
Początki
Szukałem bardzo długo podstawki dekal do lampy PFL200. Nie mogłem nigdzie jej znaleźć, więc postanowiłem wykonać własną, i to do chassis

Potrzebny jest bakelitowy nowal do chassis, złącze DB9 żeńskie (do mocowania na kabel), pilniki i najlepiej jakaś miniszlifiereczka, lampa z cokołem dekal (byleby nóżki miała wszystkie), klej POXIPOL albo inny i troszeczkę margaryny.
W niejscu, gdzie na nowalu nie ma żadnych nóżek, borujemy w nim rowek o takiej głębokości, aby lampa dekalowa wchodziła jedną nóżką w niego - po prostu przekręcona tak, aby jedna jej nóżka wypadła w tym rowku i był jeszcze po pół milimetra zapasu z każdej jej strony. Lampy nie wolno dopychać do końca w podstawkę, trzeba zostawić jakieś 2mm szczeliny, inaczej bańka może pęknąć. Smarujemy nóżkę lampy margaryną i natykamy na nią jeden pin z rozszabrowanego wtyku żeńskiego DB9. Wsadzamy w rozborowanego nowala, można dokonać jeszcze poprawek. Jeżeli wszystko jest dobrze, zalewany ten rowek klejem i zostawiamy na dobę. A tak to wygląda w rzeczywistości:


Coś się rusza...
Wspólnie z Triodowiczami został sklecony schemat wzmacniacza, za co bardzo dziękuję

Transformator zasilający mam od kolegi KaKa. Rdzeń zwijany cięty, uzwojenia to 150V/0,05A + 20V/0,35A. Świetnie zrobiony, nie brzęczy.
Transformator głośnikowy pracował z lampą ECL86, więc wydał mi się idealny do tej konstrukcji. Niewielkie wymiary i zwarta konstrukcja jeszcze bardziej zachęcały do użycia go tutaj.
Głośnik - to kwestia sporna. Wybrałem GD 10-16/4/6, ponieważ mam ich trochę i ma niewielkie wymiary. Wiem, że użycie czegoś takiego do gitary to podcinanie gałęzi pod sobą, ale ma to być mała pierdziaweczka do brzdąkania w bloku (takie było moje główne założenie) a nie piec gitarowy z prawdziwego zdarzenia.
Obudowa - użyłem tu sklejki grubości 4mm skecanej w narożach kantówką 2x2cm i pokrytej bejcą modrzewiową. Cena takiej obudowy jest śmiesznie niska, bo wyniosło to około 10zł, z czego kantówki i bejcy starczy mi jeszcze na dwie takie konstrukcje


Rzut okiem na części:

A tu dechy po wycięciu i zabejcowaniu:

Prace idą...
Skręciłem ze sobą front, spód i boki wzmacniacza. Przykręcone zostało mini-chassis z laminatu miedziowanego wraz z opisaną wcześniej podstawką dekal.
Rzut oka od wewnątrz:

Idziemy dalej
Przykręciłem głośnik, transformator zasilający i dwa kondensatory 50+50uF/350V naszej rodzimej Elwy. Poskładałem część zasilającą, zaformowałem kondensatory.
Na stan dzisiejszy zasilacz wygląda tak: 50uF -> 100omów -> 50uF(i tutaj kabel do transformatora głośnikowego) -> 150omów -> 50uF (odejście na S2 pentody mocy i rozładowujący rezystor 100k) -> 1kiloom -> 50uF (i tutaj odejście na A i S2 pentody napięciowej)

Projekt ożywa
Przylutowałem całą drobnicę eleketroniczną na łączówkach i poprowadziłem kabelkami długości 10cm do nóżek podstawki. Przykręcony został potencjometr 2M2 i gniazdo duży jack. Poprowadziłem żarzenie i podpiąłem transformator głośnikowy. Niestety, wzmacniacz zagrał i to głośno, ale było to istne pierdzenie. Przebudowałem go według porad kolegi Jethrotull czyli elementy przylutowałem bezpośrednio do podstawki, a "-" mostka prostowniczego przyłączyłem do dolnego kondensatora. Zmieniło się tyle, że mam teraz jednostajny pisk.
Zdjęcie bez lampy i transformatora głośnikowego:

Rewolucja nic nie zmienia
Przelutowałem całkowicie masę wg. porad z Fonaru - poprowadziłem ją jednym, grubym kablem od gniazda wejściowego przez potencjometr, trzpień podstawki aż do kondensatorów zasilacza. Przylutowałem do masy obudowę potencjometru. Próbowałem ekranować niektóre elementy, lecz nic to nie dawało. Objawy są takie same, jak dla źle poprowadzonej masy - po zbliżeniu ręki, układ wariuje. Ustaliłem, że świruje przedwzmacniacz, bowiem po podłączeniu S1 pentody mocy do masy w głośniku było słychać tylko cichy brum.
Może umiałby ktoś pomóc i doradzić

Najświeższe zdjęcia:



Pozdrawiam i z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc
