Dążąc do zmniejszenia pojemności uzwojeń transformatora wymyśliłem
aby połączyć szeregowo 2 transformatory /uzwojenia pierwotne/ a wtórne
równolegle. Opór Ra podzieliłem po połowie na trafo t.j. np. Ra 1 kom
na 2 trafa po 500 om . Co sądzicie o tym układzie bo znalazłem tylko jedną stronę na ten temat ale chodziło w niej o podział na 2 lub więcej pasma czestotliwości a mnie chodzi o całe akustyczne. Pomóżcie mym
przemyśleniom.
Na pierwszy rzut oka biorąc pod uwagę zasady łączenia pojemności i oporności coś w tym jest. Rzecz w tym, że wpływanie na pasmo przenoszenia transformatora wyjściowego jest chyba bardzej złożone. Zresztą stosowanie dwóch transformatorów o odpowiednio połączonych uzwojeniach narzuca po prostu zastosowanie większego pojedynczego transformatora o odpowiednio przeliczonych i nawiniętych uzwojeniach. Na Pana miejscu spróbowałabym poeksperymentować. To na pewno będzie ciekawe doświadczenie. A może doprowadzi ono do jakichś konkluzji dla tych którzy mają np. kilka mniejszych transformatorów i chcieliby z ich pomocą stworzyć odpowiednik lepszego trafa. Czy mógłby Pan podać namiar na tę stronę o której Pan wspomina?
Baba
A ja się zastanawiam, jak przy takim łączeniu zmieni się sprzężenie uzwojenia wtórnego z pierwotnym i czy nie będzie to miało niekorzystnego wpływu na parametry trafa. W końcu będziemy tu mieli jakby dwa niezależne układy sprzęgające uzwojenia połączone jedynie na drodze elektrycznej.
Moim zdaniem takie lączenie traf to po prostu odpowiednik podziału uzwojeń na sekcje w pojedynczyn trafie, z tą różnicą, że dodatkowo mamy tu do czynienia ze zwiększeniem powierzchni sumarycznej wynikowego rdzenia i nietypowym cząstkowym sprzężeniem pomiędzy uzwojeniem pierwotnym i wtórnym.
gsmok