no więc właśnie - chyba powoli nadchodzi czas na jakiegoś malego PP. szperałem trochę w sieci i znalazłem wiele schematów, którymi byłbym zainteresowany (mowa o gitarowcach). generalnie chodzi mi o same wzmacniacze mocy z polaryzacją katodową (zewnętrznej polaryzacji trochę się obawiam ) - preamp się jakiś dokombinuje .
i tutaj pojawia się wątpliwość: w tym wzmacniaczu jest inny odwracacz fazy niż w tym.
szukałem informacji na ich temat i trafiłem na stronę Toma. niestety nie za bardzo rozumiem 'całokształt' opisu obydwóch rozwiązań, ich wad i zalet.
czy znalazłby się ktoś doświadczony w bojach z tego typu układami PP, kto wytłumaczyłby na czym w praktyce polegają różnice, i które rozwiązanie jest lepsze do gitarowca?
jak będę robił PP od podstaw to będzie dokładnie taka końcówka jak w tym Marszałku. Narazie przebudowuję znajomemu wzmacniacz i tam jest jeszcze inny inverter, ale jakoś mi się on zupełnie nie podoba.
W gitarowcach częściej widywałem rozwiązanie pierwsze (sprzężenie katodowe), natomiast w hi-fi popularniejsze jest drugie (dzielone obciążenie). Nie jest to jednak żadna reguła - każdy z nich będzie działać dobrze w obu zastosowaniach. Wybór będzie podyktowany bardziej tym, jakich lamp chcesz użyć. Pierwszy układ lepiej pracuje na lampach o dużym wzmocnieniu - to sztandarowa aplikacja ECC83. Natomiast drugi nadaje się bardziej do lamp o większym prądzie i małym wzmocnieniu, jak ECC82, czy 6SN7.
w zasadzie chodzi mi tylko o brzmienie (o tyle, o ile inwerter ma na nie wpływ).
tego fendera potraktowałbym jako wariant ekonomiczny, a marshalla jako lukratywny , choć czytałem, ze z powodu niesymetrycznego Ug1 na lampach końcowych układ wg. p. Leo Fendera jest nieużywany.
Piotr
dzięki za info - nie wiedziałem o tym.
ps. w jakiej klasie pracuje PP z polaryzacją katodową?
eS pisze:w jakiej klasie pracuje PP z polaryzacją katodową?
Masz na myśli automatyczną?
Najlepiej w A. Również w AB, lecz wymagany w miarę duży prąd spoczynkowy.
Jest jeszcze pewien pomysł układu w klasie B bez osobnego ujemnego zasilacza, ale jeszcze nie zdążyłem przetestować, więc nie mogę o nim powiedzieć nic konkretnego.
Piotr
prąd spoczynkowy? mógłbyś jakimś linkiem rzucić? bo tłumaczenia pewnie zbyt wiele...
mam jeszcze jedno pytanie dot. zewnętrznej polaryzacji.
na tym schemacie napięcie polaryzacji brane jest z jednego z normalnych wyprowadzeń trafa sieciowego, a na tym
z oddzielnego odczepu polaryzacyjnego. czy te metody mogą być stosowane zamiennie? czy potrzeba na trafie specjalny odczep czy też wystarczą standardowe wyprowadzenia?
eS pisze:
mam jeszcze jedno pytanie dot. zewnętrznej polaryzacji.
na tym schemacie napięcie polaryzacji brane jest z jednego z normalnych wyprowadzeń trafa sieciowego, a na tym
z oddzielnego odczepu polaryzacyjnego. czy te metody mogą być stosowane zamiennie? czy potrzeba na trafie specjalny odczep czy też wystarczą standardowe wyprowadzenia?
Żadna różnica, w tym pierwszym przypadku ujemne napięcie po prostu jest większe, trzeba większy dzielnik stosować.
Napięcie polaryzacji automatycznej jest proporcjonalne do średniej wartości prądu katod. W klasie A prąd ten jest stały, więc nie ma problemu. Natomiast w klasie AB przy silnym wysterowaniu prąd rośnie, przez co lampy polaryzowane z Rk są przytykane - przechodzą bliżej klasy B, a w skrajnym przypadku błędnie zaprojektowanego wzmacniacza nawet do C. Aby zjawisko to nie powodowało zniekształceń prąd spoczynkowy musi być stosunkowo duży, tak aby jego wzrost przy silnym wysterowaniu nie spowodował znacznego przesunięcia punktu pracy.
Ważny też jest dobór odpowiedniej stałej czasowej Rk-Ck. Tutaj akurat nie obowiązuje zasada "im więcej, tym lepiej"
ok, ale dalej nie wiem co to za czort ten prąd spoczynkowy.
muszę powiedzieć, że szukałem w necie na ten temat informacji, ale nic w zasadzie nie znalazłem. wszędzie tylko mowa o 'prądzie spoczynkowym' bez wyjaśniania o co chodzi dokładnie - jak go się mierzy itd. mnie on kojarzył się (chyba błędnie) z polaryzacją zewnętrzną...
ufoglonojad pisze:A nie mierzy się go w katodzie przypadkiem?
No, zależy jakiej elektrody prąd chcesz zmierzyć. Równie dobrze można mierzyć prąd spoczynkowy drugiej siatki w pentodzie, jeżeli jego znajomość jest do czegoś potrzebna.
A mnie chodziło oczywiście o prąd anodowy.
Można i tak, tylko trzeba pamiętać, że mierzy się w ten sposób Ia+Is2. Jeśli polaryzacja jest automatyczna, a nie stała- można zmierzyć napięcie odkładające się na oporniku katodowym, obliczyć prąd z prawa Ohma i w wypadku dobrze dobranych lamp podzielić go przez liczbę lamp "zaczepionych" na tym oporniku. Czyli: dla pojedynczej lampy- mamy po prostu prąd katody, dla pary lamp- dzielimy odkładający się na oporniku prąd przez dwa, dla czwórki- przez cztery (ale ze względu na wydzielające się duże moce raczej nie stosuje się polaryzacji automatycznej dla liczby lamp większej niż dwie). Przy stałej polaryzacji siatek (minus doprowadzony na siatkę za pomocą opornika, a rzadko kiedy inaczej: przy użyciu wtornika katodowego lub transformatora międzystopniowego) trzeba wpiąć się w anodę lub katodę z miliamperomierzem i mierzyć prąd. Warto przygotować sobie cokół przejściowy- dla EL34, 6P3S, 5881, 6550, KTxx wystarczy jeden. Bierzemy cokół od lampy oktalowej i podstawkę oktal wymiarowo pasującą do cokołu (powinna wejść do środka). Wszystkie nóżki poza 3 łączymy- góra (podstawka) z dołem (cokół). Do nóżki 3 podstawki i cokołu podłączamy przewody i wyprowadzamy je na zewnątrz, podłączymy nimi miliamperomierz (ważna jest odpowiednia izolacja- wysokie napięcia!).