falownik 12/230 V
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
falownik 12/230 V
Jeżeli ktoś posiada schemat dobrego falownika 12 V = na 230V 50Hz o niskim poziomie zakłoceń i mocy 250W to będę bardzo wdzieczny za udostępnienie.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum Trioda
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum Trioda
Robert
- jdubowski
- moderator
- Posty: 928
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 11:01
- Lokalizacja: Bytom, Górny Śląsk
Na lampach raczej nie zrobisz.
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
Witam.
Lampy ?. Skądże, na lampach byłoby to porywanie sie z motyką na słońce. Sądze raczej że rozchodzi sie o falownik na 0.5przewodnikach, a w tej sytuacji to prosta sprawa. W zasadzie potrzebne są niejako 3 bloki funkcjonalne i każdy z nich można na wiele sposobów rozwiązać.
1. przetwornica z 12 V -> 315 - 320 V
2. ukłąd formujący sinusa
3. jakiś układzik który generuje sinusa bądźodpowiednie przebiegi.
ad.1. Propounej rozwiązanie z kostką SG3525A, ze wzgledu na prostote i spore możliwości, inni polecą zapewne TL494, ale osobiście ten ostatni przejadł mi sie
.
ad.2. Jezeli ma to być moc DO 300 W (a widze w poście liczbe 250 W) to lepiej zastosować mostek z tranzystorów MOSFET, oczywiście wysokonapieciowcyh, ewentualnie można pobawić sie w tyrystory, ale to już inna "para kaloszy". Za mosfetami przemawia prostota sterowania, tyrysytory mają tą zalete że dostarczają wiekszych mocy do obciążenia.
ad.3. odnośnie tego proponuje wykonać rzecz może nie za elegancką, ale ja bym tą drogą poszedł, mianowicie - mikrokontroler zaprogramować by "siekał" nam cyfrowego sinusa (każdy chyba wie o co mi chodzi
). Konretny schemat może jak znajde chwile czasu to odgrzebie, zeskanuje bądź przerysuje do protela i załącze tu na forum.
Lampy ?. Skądże, na lampach byłoby to porywanie sie z motyką na słońce. Sądze raczej że rozchodzi sie o falownik na 0.5przewodnikach, a w tej sytuacji to prosta sprawa. W zasadzie potrzebne są niejako 3 bloki funkcjonalne i każdy z nich można na wiele sposobów rozwiązać.
1. przetwornica z 12 V -> 315 - 320 V
2. ukłąd formujący sinusa
3. jakiś układzik który generuje sinusa bądźodpowiednie przebiegi.
ad.1. Propounej rozwiązanie z kostką SG3525A, ze wzgledu na prostote i spore możliwości, inni polecą zapewne TL494, ale osobiście ten ostatni przejadł mi sie

ad.2. Jezeli ma to być moc DO 300 W (a widze w poście liczbe 250 W) to lepiej zastosować mostek z tranzystorów MOSFET, oczywiście wysokonapieciowcyh, ewentualnie można pobawić sie w tyrystory, ale to już inna "para kaloszy". Za mosfetami przemawia prostota sterowania, tyrysytory mają tą zalete że dostarczają wiekszych mocy do obciążenia.
ad.3. odnośnie tego proponuje wykonać rzecz może nie za elegancką, ale ja bym tą drogą poszedł, mianowicie - mikrokontroler zaprogramować by "siekał" nam cyfrowego sinusa (każdy chyba wie o co mi chodzi

falownik
dziękuję za zainteresowanie tematem i za wszystkie odpowiedzi.Oczywiście,ze chodzi mi o falownik półprzewodnikowy z którego zasilać chcę moje 2 ulubione lampiaki które ulokowałem w moim wakacyjnym domku gdzie nie ma i jeszcze długo długo nie bedzie sieci elektrycznej./ za to mam wspaniały odbiór wszystkich stacji bez cienia zakłoceń/
Domek zasilany mam z baterii akumulatoów 12V i pojemności 140 Ah.
Pomysł z UPS em podoba mi się,nie wiem tylko czy nie będzie on źródłem zakłoceń i na ile daja one sygnał sinusoidalny.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum
Domek zasilany mam z baterii akumulatoów 12V i pojemności 140 Ah.
Pomysł z UPS em podoba mi się,nie wiem tylko czy nie będzie on źródłem zakłoceń i na ile daja one sygnał sinusoidalny.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum

Robert
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: falownik
NIe dają sinsua, przynamjmniej te tańsze. Znacznie chyba lepszym rozwiązaniem będzie mały generaotrek spalinowy do kupienia w każdym supermarkece typu OBI. One specjalnie dorgie nie są, a będziesz mógł z tego zasilać wszystko, również silniki - np. odkurzacz.Robert pisze:dziękuję za zainteresowanie tematem i za wszystkie odpowiedzi.Oczywiście,ze chodzi mi o falownik półprzewodnikowy z którego zasilać chcę moje 2 ulubione lampiaki które ulokowałem w moim wakacyjnym domku gdzie nie ma i jeszcze długo długo nie bedzie sieci elektrycznej./ za to mam wspaniały odbiór wszystkich stacji bez cienia zakłoceń/
Domek zasilany mam z baterii akumulatoów 12V i pojemności 140 Ah.
Pomysł z UPS em podoba mi się,nie wiem tylko czy nie będzie on źródłem zakłoceń i na ile daja one sygnał sinusoidalny.
falownik
Pomysł z generatorem spalinowym kupuje.To chyba jedyne rozsadne rozwiazanie.Ogladałem dzisiaj 2 typy.Niestety oba sa dość głośne.Myśle o założeniu dodatkowego tłumika np.motocyklowego.Nadmiarem mocy zasilać będę prostownik ładujacy baterie akumulatorów.
Dziekuje za podpowiedzi.Dyskusja pozwala zawsze wybrać optymalne rozwiazanie i uniknac kosztów i rozczarowań.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum.
Jeżeli ktoś ma jaskieś nowe pomysły na uzyskanie napięcia do zasilania lampiaków to zapraszam do dyskusji.Jeden z moich kolegów zaproponował mi wykonanie prądnicy 1 fazowej 220V napędzanej silnikiem prądu stałego czerpiącego energię z baterii akumulatorów.
Niestety nie potrafił sprecyzować układu stabilizacji napięcia i częstotliwości we wspomnienej przetwornicy ,może ktoś odważy sie podjąć temat?
Dziekuje za podpowiedzi.Dyskusja pozwala zawsze wybrać optymalne rozwiazanie i uniknac kosztów i rozczarowań.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum.
Jeżeli ktoś ma jaskieś nowe pomysły na uzyskanie napięcia do zasilania lampiaków to zapraszam do dyskusji.Jeden z moich kolegów zaproponował mi wykonanie prądnicy 1 fazowej 220V napędzanej silnikiem prądu stałego czerpiącego energię z baterii akumulatorów.
Niestety nie potrafił sprecyzować układu stabilizacji napięcia i częstotliwości we wspomnienej przetwornicy ,może ktoś odważy sie podjąć temat?
Robert
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: falownik
Ja nie, bo z maszynami energetycznymi styczności nie mam, tylko wspomnę, że sposób ten był powszechnie stosowany w latach 20-tych do transformacji napięć stałych na zmienne i inne stałe, zwłaszcza w nadajnikach.Robert pisze:Pomysł z generatorem spalinowym kupuje.To chyba jedyne rozsadne rozwiazanie.Ogladałem dzisiaj 2 typy.Niestety oba sa dość głośne.Myśle o założeniu dodatkowego tłumika np.motocyklowego.Nadmiarem mocy zasilać będę prostownik ładujacy baterie akumulatorów.
Tylko zobacz, czy silnik to polubi, bo może nie być przystoaowany do takiego czegoś na wydechu.
Robert pisze:Jeden z moich kolegów zaproponował mi wykonanie prądnicy 1 fazowej 220V napędzanej silnikiem prądu stałego czerpiącego energię z baterii akumulatorów.
Niestety nie potrafił sprecyzować układu stabilizacji napięcia i częstotliwości we wspomnienej przetwornicy ,może ktoś odważy sie podjąć temat?
Witam.
Pomysł z jednofazową prądnicą synchroniczną jest całkiem ciekawy. Lecz zasadniczo widze jedną przeszkode - mianowicie, skąd "wyczarować" prądnice JEDNOfazową, bo z 3 fazowymi to nie ma najmniejszego problemu, chociażby alternator to obcowzbudna prądnica synchroniczna, z tym że ma tylko dołożony prostownik mostkowy i regulator napiecia, ale nadal jest to prądnica 3 fazowa. ALe jeżeli ma to być moc do 300 W to nie widze problemu. Proponuje otóż rozwiązanie następujące. Wyposażyć sie w ów wspomniany aleternator, trafo z 4 identycznymi uzwojeniami (najlepiej toroid) i jakiś silniczek prądu stałego który bedzie całym interesem kręcił. Idea jest następująca - silnik napedza alternator 16 i 2/3 obrotu na sekunde. Uzyskujemy w ten sposób 3 fazy o czestotliwosci nie 50 Hz lecz 16 i 2/3 Hz. Tu wkracza trafo. 3 z wspomnianych 4 uzwojeń łączymy w "trójkąt", a z wyjsciowego pobieramy przetransformowane napiecie. W tym ukłądzie otóz trafo pracuje jako przetwornica częstotliwości. Swojego czasu pamietam w zakładach "bydgoskiej sklejki" do napedu obrabiarek były stosowane silniki synchroniczne (pospolite "indukcyjniaki"), ale miały po dwie pary uzwojen na nadbiegunnik celem zwiekszenia momentu obrotowego. Idąc dalej napotykało sie "TePeCeki" jak to mawiali nie którzy. Były to włąsnie trafa z 3 faz na jjedną, włąsnie wspomniane przetwornice częstotliwości. Posiadały 6 uzwojeń, pierwotne przełączane zależnie od obciązenia w "gwiade" lub " trójkąt", a po pierwotnej stronie wszystkie 3 uzwojenia połączone w szereg !. Dawało to 3 krotnie wyższe napiecie, ale i 3 krotnie wyższą częstotliwość - 150 Hz. Wiec z mojej strony jest takie rozwiązanie, czysto "maszynowe". Silnik - prądnica - trafo. Chyba że jakimś cudem i szcześciem komuś wpadnie w ręce prądnica synchroniczna jednofazowa.
Pomysł z jednofazową prądnicą synchroniczną jest całkiem ciekawy. Lecz zasadniczo widze jedną przeszkode - mianowicie, skąd "wyczarować" prądnice JEDNOfazową, bo z 3 fazowymi to nie ma najmniejszego problemu, chociażby alternator to obcowzbudna prądnica synchroniczna, z tym że ma tylko dołożony prostownik mostkowy i regulator napiecia, ale nadal jest to prądnica 3 fazowa. ALe jeżeli ma to być moc do 300 W to nie widze problemu. Proponuje otóż rozwiązanie następujące. Wyposażyć sie w ów wspomniany aleternator, trafo z 4 identycznymi uzwojeniami (najlepiej toroid) i jakiś silniczek prądu stałego który bedzie całym interesem kręcił. Idea jest następująca - silnik napedza alternator 16 i 2/3 obrotu na sekunde. Uzyskujemy w ten sposób 3 fazy o czestotliwosci nie 50 Hz lecz 16 i 2/3 Hz. Tu wkracza trafo. 3 z wspomnianych 4 uzwojeń łączymy w "trójkąt", a z wyjsciowego pobieramy przetransformowane napiecie. W tym ukłądzie otóz trafo pracuje jako przetwornica częstotliwości. Swojego czasu pamietam w zakładach "bydgoskiej sklejki" do napedu obrabiarek były stosowane silniki synchroniczne (pospolite "indukcyjniaki"), ale miały po dwie pary uzwojen na nadbiegunnik celem zwiekszenia momentu obrotowego. Idąc dalej napotykało sie "TePeCeki" jak to mawiali nie którzy. Były to włąsnie trafa z 3 faz na jjedną, włąsnie wspomniane przetwornice częstotliwości. Posiadały 6 uzwojeń, pierwotne przełączane zależnie od obciązenia w "gwiade" lub " trójkąt", a po pierwotnej stronie wszystkie 3 uzwojenia połączone w szereg !. Dawało to 3 krotnie wyższe napiecie, ale i 3 krotnie wyższą częstotliwość - 150 Hz. Wiec z mojej strony jest takie rozwiązanie, czysto "maszynowe". Silnik - prądnica - trafo. Chyba że jakimś cudem i szcześciem komuś wpadnie w ręce prądnica synchroniczna jednofazowa.
falownik
[/b]kk84 napisał:Idea jest następująca - silnik napedza alternator 16 i 2/3 obrotu na sekunde. Uzyskujemy w ten sposób 3 fazy o czestotliwosci nie 50 Hz lecz 16 i 2/3 Hz. Tu wkracza trafo. 3 z wspomnianych 4 uzwojeń łączymy w "trójkąt", a z wyjsciowego pobieramy przetransformowane napiecie. W tym ukłądzie otóz trafo pracuje jako przetwornica częstotliwości.
Pomysł bardzo mi się spodobał pozostaje jednak do rozwiazania problem stabilizacji częstotliwości tj utrzymania stałych obrotów silnika napedzającego niezaleznie od obciązenia.Jakie rozwiazanie bedzie trwałe,praktyczne i po niskich kosztach.Czy pchać sie w elektronikę,czy tez zmajstrować np.odsrodkowy reulator obrotów sterujacy potencjometrem tyrystorowego układu regulacji pradu wzbudzenia.
Oczekuje na dalsze posty nie tylko moje lampiaki oczekują na uruchomienie w róznych nietypowych miejscach ,np w przyczepie campingowej,a może pora na zawody nasłuchowców lampiarzy na odbiór okreslonej stacji,oczywiście każdy w swojej klasie gdyz nie można porównywać mozliwości np Elektrita allegro i Lambdy czy Collinsa.
Mozna wtedy połaczyć przyjemność wyjazdu do głuszy i łaczności z całym światem.
Pozdrawiam wszystkich ,dziękuję za posty i oczekuję na następne.
Pomysł bardzo mi się spodobał pozostaje jednak do rozwiazania problem stabilizacji częstotliwości tj utrzymania stałych obrotów silnika napedzającego niezaleznie od obciązenia.Jakie rozwiazanie bedzie trwałe,praktyczne i po niskich kosztach.Czy pchać sie w elektronikę,czy tez zmajstrować np.odsrodkowy reulator obrotów sterujacy potencjometrem tyrystorowego układu regulacji pradu wzbudzenia.
Oczekuje na dalsze posty nie tylko moje lampiaki oczekują na uruchomienie w róznych nietypowych miejscach ,np w przyczepie campingowej,a może pora na zawody nasłuchowców lampiarzy na odbiór okreslonej stacji,oczywiście każdy w swojej klasie gdyz nie można porównywać mozliwości np Elektrita allegro i Lambdy czy Collinsa.
Mozna wtedy połaczyć przyjemność wyjazdu do głuszy i łaczności z całym światem.

Robert
Witam.
Otóż do napedu alternatorka użyłbym jakiegoś silniczka bocznikowego, chociaż lepiej było by użyć obcowzbudnego - możliwość uzyskania różnycha charakterystyk momentu mechanicznego na wale silnika. To taka dygresja. 16 i 2/3 Hz to około 1000 obrotów na minute, wiec drogi są dwie : 1. silnik prądu zmiennego, najlepiej synchroniczny z DWIEMA parami biegunów na faze zasilania przy założeniu zasialania prądem 3 fazowym, co odpada z braku sieci energetycznej, wiec pozostaje nam tylko droga nr. 2. Silnik prądu stałego. Na wstepie powiem że do obciążenia o zmiennej wartości kategorycznie NIE NADAJE sie silnik szeregowy, a to dlatego że potrafi on sie nieco "rozbiegać" przy zerowym obciążeniu a takowe nastąpi w przypadku nie obciążenia prądnicy (alternatora). Słowem odradzam silnik szeregowy ze względu na DUŻĄ niestabliność obrotów w funkcji obciążenia maszyny. Silnik bocznikowy, już troche lepiej wypada pod wzgledem szeregowca, ale nadal może dać nam sie we znaki niestabilność obrotów ale juz nie taka duza jak w/w silniku. Najlepszą alternatywą jest właśnie silnik obcowzbudny, a to dlatego że uzwojenie wzbudzenia jest zasilane odzielnego źródła. Regulując wartość prądu i napiecia wzbudzenia można uzyskać niemalże płaską charakterystyke momentu. Ale tu drzemie jedno utrudnienie. W przeciwieństwie do silnika szeregowego, obcowzbudny i bocznikowy, mają małe momenty rozruchowe, co przy obciążonym alternatorze owocowało by długim czasem rozbiegu ukłądu prądnica - silnik, a idąc dalej, powolnym wzrostem częstotliwości po stronie wtórnej trafa (przetw) częstotliwości. Najkorzystniej było by zatem "upolować" silnik bocznikowo szeregowy. Ma on szereg zalet i prawie wogóle nie posiada wad. Podobnie jak s. szeregowy ma duży moment rozruchowy, wiec nie byłoby wyżej opisanego zjawiska po str. wtórnej trafa, można regulować sobie dowolnie charakterystyki momentu obrotowego, no i charakterystyki wyjściowe, ah.....
. Słowem najlepsze co może być. Ale jest minus, ciężko dopaść taki silnik który by nas satysfakcjonował. Swojego czasu do mojego zakładu przywieziono taki silnik - szeregowo bocznikowy.........ze spalonym uzwojeniem bocznikowym. Otóż historia była taka, że gość (ponoć elektryk) co podłączał ów silnik, pomylił odczep uzwojenia SZEREGOWEGO z odczepem uzw. BOCZNIKOWEGO. I sie dziwił ze mu zasilanie wzbuedzenia non stop pada z przeciążenia, a z sil;nika leci dym. Przy starcie przez silnik płynął prąd rzedu 5 x Jn wiec spory, a przy sukcesywnym obciążaniu rósł on i palił uzwojenie
. To tak na boczku. Ale jeżeli zdecydujesz sie na silnik obcowzbudny, to wyposaż sie w prądniczke tachometryczną która bedzie mierzyła obroty silnika poprzez dostarczenie napiecie do ukłądów pomiarowych i stabilizatora obrotów silnika i wzbudnika.
Otóż do napedu alternatorka użyłbym jakiegoś silniczka bocznikowego, chociaż lepiej było by użyć obcowzbudnego - możliwość uzyskania różnycha charakterystyk momentu mechanicznego na wale silnika. To taka dygresja. 16 i 2/3 Hz to około 1000 obrotów na minute, wiec drogi są dwie : 1. silnik prądu zmiennego, najlepiej synchroniczny z DWIEMA parami biegunów na faze zasilania przy założeniu zasialania prądem 3 fazowym, co odpada z braku sieci energetycznej, wiec pozostaje nam tylko droga nr. 2. Silnik prądu stałego. Na wstepie powiem że do obciążenia o zmiennej wartości kategorycznie NIE NADAJE sie silnik szeregowy, a to dlatego że potrafi on sie nieco "rozbiegać" przy zerowym obciążeniu a takowe nastąpi w przypadku nie obciążenia prądnicy (alternatora). Słowem odradzam silnik szeregowy ze względu na DUŻĄ niestabliność obrotów w funkcji obciążenia maszyny. Silnik bocznikowy, już troche lepiej wypada pod wzgledem szeregowca, ale nadal może dać nam sie we znaki niestabilność obrotów ale juz nie taka duza jak w/w silniku. Najlepszą alternatywą jest właśnie silnik obcowzbudny, a to dlatego że uzwojenie wzbudzenia jest zasilane odzielnego źródła. Regulując wartość prądu i napiecia wzbudzenia można uzyskać niemalże płaską charakterystyke momentu. Ale tu drzemie jedno utrudnienie. W przeciwieństwie do silnika szeregowego, obcowzbudny i bocznikowy, mają małe momenty rozruchowe, co przy obciążonym alternatorze owocowało by długim czasem rozbiegu ukłądu prądnica - silnik, a idąc dalej, powolnym wzrostem częstotliwości po stronie wtórnej trafa (przetw) częstotliwości. Najkorzystniej było by zatem "upolować" silnik bocznikowo szeregowy. Ma on szereg zalet i prawie wogóle nie posiada wad. Podobnie jak s. szeregowy ma duży moment rozruchowy, wiec nie byłoby wyżej opisanego zjawiska po str. wtórnej trafa, można regulować sobie dowolnie charakterystyki momentu obrotowego, no i charakterystyki wyjściowe, ah.....

