jakosek pisze:Sposób z bateryjką jest znzny i dziś. Bierzesz bateryjke 1,5V, nawet paluszek i podłączając na chwilę sprawdzasz w którą stronę wychyla sie membrana. podłączaj tak żeby wychylała się na zewnątrz. Wtedy tam gdzie podłączasz plus z baterii jest popularnie przyjęty plus głośnika.
Nie chodzi o popularnie przyjęty...
jakosek pisze: Dla głośników z kotwiczką nie wiem jak to do końca jest, grozi chyba najwyżej przemagnesowaniem układu?
... tylko o tai, który zapobiegnie właśnie rozmagnesowaniu stałego magnesu.
Głośnik elektromagnetyczny widziałem niestety tylko na obrazku, gdzie kotwiczka była zawieszona między czterema nabiegunnikami i umieszczona wewnątrz korpusu cewki. Jeżeli tylko kotwiczka jest umieszczona symetrycznie (bez wzbudzenia cewki) to dowolna polaryzacja spowoduje takie ustawienie kotwiczki, że wzbudzenie cewki wzmocni strumień magnesu. Tak więc biegunowość nie gra roli, podobnie jak w przypadku dzwonka telefonicznego (ma on bardzo podobną budowę jak głośnik elektromagnetyczny).
Inaczej wygląda sprawa w przypadku słuchawki elektromagnetycznej - tam kierunek prądu stałego należy tak dobrać, by zmniejszał on odległość membrany od nabiegunników - inaczej możemy osłabić magnes.
WitekJ pisze:Głośnik elektromagnetyczny widziałem niestety tylko na obrazku, gdzie kotwiczka była zawieszona między czterema nabiegunnikami i umieszczona wewnątrz korpusu cewki. Jeżeli tylko kotwiczka jest umieszczona symetrycznie (bez wzbudzenia cewki) to dowolna polaryzacja spowoduje takie ustawienie kotwiczki, że wzbudzenie cewki wzmocni strumień magnesu. Tak więc biegunowość nie gra roli, podobnie jak w przypadku dzwonka telefonicznego (ma on bardzo podobną budowę jak głośnik elektromagnetyczny).
NIe widziałem jeszcze takiego głośnika z cztereme nabiegunnikami, do tej pory były one zawsze w liczbie szuk dwóch. Czasami nawet była w głośniku śrubka do regulacji statycznego położenia mambrany.
Witam!
Sa z czterema nabiegunnikami.Znalazlem to w Radiomuseum.org,ale nie dam rady skopiowac obrazka.Wyglada to tak:jest to pojedynczy magnes podkowiasty,czyli praktycznie dwa bieguny,ale nakladki sa cztery.Na kazdym biegunie jakby jadna nad druga.Kotwiczka porusza sie jakby rownolegle,Jak uda mi sie skopiowac obrazek to pokaze,chyba w Radiomuseum sie na mnie nie obraza.
Sa owszem wzmianki o szkodliwpsci zlej polaryzacji,ale nic nie znalazlem na temat sprawdzania czy jest prawidlowo podlaczony.Zrobilem u siebie test:polaczylem tak i tak.Na sluch nie ma zadnej roznicy.
jantu
Pomysł na ustalenie prawidłowej polaryzacji jest nastepujący: zakładamy na magnes zworę magnetyczną (sztabkę stali). Do zacisków głośnika podłączamy miernik pr. stałego. Jeżeli podczas zdejmowania zwory wskazówka wychyli się we właściwą (prawą) stronę to "plus" miernika był podłączony do plusa głośnika.
Jeżeli będziemy mieli do czynienia z głośnikiem który miałem na myśli w swoim poprzednim poście to miernik nie zareaguje.
Dobry pomysl,dzieki!
Techniczne wykonanie tego bedzie trudne,tam juz sa jakies zwory,mozliwe ze niemagnetyczne,ale jest tam ciasno,mozna wiele uszkodzic.Ze wskaznikiem wychylowym tez bedzie klopot.Ale w przypadku kiedy juz magnes padnie,czy nie mozna mu przykleic magnesu neodymowego(tylko w ktorym miejscu) co o tym sadzicie?Teoretycznie powinno zadzialac.
jantu
Zwora nie musi dokładnie zwierać całego strumienia magnesu. Chodzi tylko o to, by podczas jej zdejmowania strumień płynacy przez nabiegunniki zwiększył swoją wartość.
Co do rozmagnesowanego magnesu - jest to całkowicie odwracalne, można go z powrotem namagnesować.
Czyli,niema co rwac resztek wlosow z glowy!Uzywam tego glosnika bez mala na codzien,slucham starej muzyki,dlatego zastanawialem sie czy mi nie padnie.Byloby szkoda bo fajnie brzmi z przedwojennymi hitami,no i ten nastoj
jantu