Również wszystkiego lepszego, większego, zdrowszego, smaczniejszego i pomysłowniejszego
Swoją drogą w tamtych czasach to ludzie mogli się tak cieszyć jak zobaczyli radioodbiornik! Pamiętam opowiadania mojego dziadka jak to w czasach wojny jego ojciec sklecił jakieś radio kryształkowe z anteną rozciągniętą pzrez całą wieś... To były czasy, cała rodzina przy słuchawce.
Zaś babcia opowiadała jak to u wuja na wsi rónież było jakieś detektrorowe radyjo i słuchała go jako mała dziewczynka z wielkim zachwyceniem. Później wspominała Pioniera jak to jej ojciec siedział z uchem przy głośniku i nasłuchiwał RWE...
Moj ojciec wspomina dokladnie to samo, najpierw z jakims detektorem z antena od stodoly do obory (duza odleglosc), a potem z Juhasem... Zachowala sie u babci nawet bateria anodowowa...
A dzis... jak sie nam przeje HDTV, to co nam zostanie ? Juz tylko holografia i VR Oczywiscie na lampach
W mojej rodzinie pierwszym radiem - i to dopiero po wojnie - był detektorek skonstruowany przez wujka taty (nieraz mi opowiadał, jak to sie słuchawki do talerza wsadzało, żeby głośniej grało i wszyscy mogli posłuchać ). Potem całe zastępy Pionierków (podobno strasznie sie psuły, a do najbliższego mechanika było koło 10km), jakieś Bambino, a jeszcze później tranzystorowe hifi lat '70 i '80 - Amator, Radmor i gramofon Daniel.
(sorki za byka )
Ostatnio zmieniony śr, 3 stycznia 2007, 10:25 przez gachu13, łącznie zmieniany 1 raz.
Czesc
Tez moge sie pochwalic moim Ojcem. Ostatnie radio, ktore zrobil przed wojna, mialo detektor na galenie plus jedna lampa wzmacniacza. Ze wzgledu na to, ze na wsi, gdzie mieszkal, byl problem z bateria anodowa, to zasilane bylo z 10 bateryjek "plaskich" i akumulatora 2V do zarzenia. Dzialalo dlugo, nawet po wojnie,nawet jak juz mozna bylo kupic Pioniery. Ja, przez nieuwage, rozbilem lampe na poczatku lat 50 - tych. Lampy takiej nie mozna bylo dostac, wiec kupiono Pioniera, pozniej Stolice. Z tamtego radia, cewki nawiniete na plaskich kartonach, to brat wyrzucil pare lat temu. Pudelka z radia i z baterii, poszly wczesniaj do kosza.
Sluchawke kladlo sie na plycie sprezynowego patefonu, sciagalo glowice z igla, kladlo sie ten koniec na sluchawce i slychac bylo w calym domu. Sluchali nie tylko domownicy, ale przychodzili i znajomi posluchac, pogadac.
Pozdrowienia
Vic384 pisze:Sluchawke kladlo sie na plycie sprezynowego patefonu, sciagalo glowice z igla, kladlo sie ten koniec na sluchawce i slychac bylo w calym domu. Sluchali nie tylko domownicy, ale przychodzili i znajomi posluchac, pogadac.
Pozdrowienia
To mi sie podoba ! To jest pomyslowosc... Jestem pod wrazeniem. Ale jaki z tego wniosek ? Ze wowczas - gdy nie bylo internetu, ksiazek z elektroniki pod reka i kultura techniczna (wiedza n/t obslugi urzadze radiotechnicznych) byla chyba mniejsza niz obecnie - ludzie jakby wiecej ruszali mozgownica i sami tej kultury nabywali. I to jest piekne.
Dzis niby kultura techniczna jest wieksza - lecz niemalze wrodzona. Po prostu rodzimy sie i dorastamy w dobie wszechogarniajacej elektroniki. Ale czy idzie to w parze z tym "ruszaniem glowa" ?
Adrian pisze: ludzie jakby wiecej ruszali mozgownica i sami tej kultury nabywali. I to jest piekne.
Dzis niby kultura techniczna jest wieksza - lecz niemalze wrodzona. Po prostu rodzimy sie i dorastamy w dobie wszechogarniajacej elektroniki. Ale czy idzie to w parze z tym "ruszaniem glowa" ?
Niestety tak prawda jest, ludzie coraz rzadziej chcą myśleć, czekają "na gotowe" i to czasem jest denerwujące ale przypomniejmy sobie swoje początki. Prawda jest taka że w czasach przed i w czasie wojny dosyć dużo ludzi interesowało się radiem bo to była swego rodaju nowość i jedyny "kontakt" ze światem, toteż wiele ludzi chciało mieć odbiornik, choćby najprostszy żeby tylko posłuchać Warszawy. Napewno to była niesamowita satysfakcja bo i ja pamiętam mój pierwszy detektorek zrobiony w... WC na pralce... Chodził jak żyleta i byłem tak zadowolony że cały dzień chodziłem z uśmiechem na twarzy
Pozdrawiam.
Witam!
Dodam cos ze swojej mlodosci.Byl to rok chyba 1963.Rozpoczalem nauke w sredniej szkole i nasza klasa maszerowala wlasnie na uroczysta akademie z okazji rocznicy rewolucji pazdziernikowej do Kino-Teatru w Bialymstoku.Po drodze wraz z kolega zboczylismy lekuchno z kursu do kiosku Ruchu i tam kupilismy Mlodego Technika.( Mozliwe,ze byly to Horyzonty Techniki,to bylo zdaje sie przeznaczone dla mlodszych fascynatow techniki) Byl tam przepis: jak zbudowac radio detektorowe.W czasie marszu blyskawicznie zrodzil sie pomysl:robimy!Na akademie oczywiscie juz nie dotarlismy,poprostu ucieklismy.U mojego Dziadka w garazu byly pozostalosci z warsztatu radiowego jeszcze z czasow przedwojennych i tam wlasnie zostal zrealizowany pomysl.Radyjko bylo zmajstrowane w jakims dosc sporym pudelku,chyba po kosmetykach,odbieralo swietnie stacje lokalna.Byla to WarszawaII z nadajnika w Bialymstoku.Konsekwencje ucieczki z akademii byly spore,lacznie z wezwaniem rodzicow do szkoly i klarowanie Ojcu o wychowaniu socjalistycznym,w domu spora bura.Ani przez moment nie zalowalem tej ucieczki.Bylem zafascynowany tym radyjkiem,mimo ze w domu bylo normalne radio.Mialem schowane je za tapczanem i zasypialem ze sluchawka(wkladem telefonicznym)przy uchu.Pewnej nocy uslyszalem pierwszy raz w zyciu piosenke Beatlesow.To bylo ogromne wrazenie.Ten moment i pierwszy kontakt z elektronika i Beatlesi!Pamietam to wszystko do dzis ze szczegolami.
Serdeczne pozdrowienia Noworoczne
jantu
Czesc
Moje radio z "63" , czyli z 3 klasy technikum, mialo juz 3 tranzystory: TG3A, TG4 i TG50. Kondensator strojeniowy z 2 zyletek w pudelku po "Acron"-ie . Glosnik zrobiony ze sluchawki telefonicznej i plytki styropianowej na cale dno duzego pudelka na mydlo. Zasilanie - 4,5V.
Schemat, albo z "Nowoczesnych Zabawek" albo z "Mlodego Tachnika", nie pamietam.
Siadalo sie na kocu, jedna szprycha rowerowa wbita w ziemie jako uziemienie, dwie nastepne polaczone rurka z dlugopisu, to antena, no i slychac bylo na kilka metrow w kolo.
To tyle wspomnien
Pozdrowienia