Alek pisze:Nie ma to sensu- jak zapewnisz zgodność obrotów obu wrzecion? Poza tym zatapianie lamp spłaszczowych z nóżką, jak np. AZ1 polega na tym, ze do balonu wkładasz gotowy system, który rozpiera się na wspornikach mikowych o bańkę. Zapewnia to zgodnosć obrotów balonu i wnętrza lampy. Ogrzewanie balonu na wysokości nózki spłaszcza prowadzi do zapadniecia się balonu i w pewnym momencie do połaczenia z nóżką spłaszcza. Oddzziaływanie wysokiej temperatury powoduje odciecie zbędnej części balonu. Następnie powolne studzenie jest gwarantem tego, że tak sporządzony spłaszcz nie pęknie.
Czy ma to sens??Nigdy nie zajmowalem sie obrobka szkla wiec nie bede sie upieral.
Wspolbieznosc wrzecion mozna sprobowac zapewnic w rozny sposob.
1.walek z przekladniami bezluzowymi przy kazdym wrzecionie.
2.walek gietki jak podpowiadal kolega.
3.naped wrzecion za pomoca silnikow krokowych.
4.naped jaki stosowano w niektorych napedach tasmowych n.p.
przy Odrze 1305.
na licznik (wejscie +)podawano ilossc impulsow proporcjonalna do kata
o jaki nalezy obrocic rolke
na wejscie minus impulsy z czujnika sprzęzenia zwrotnego.
Napiecie na silnik proporcjonalne do zawartosi licznika.
Napedy pracowaly bardzo precyzyjnie ustawiajšc tasme magnetyczna
pod glowica.
Wydaje się, że w zatapiarkach nie stosowano tego typu rzeczy. Proponuję wykonać coś prostego, co upewni nas jaki sposób zatapiania jest najbardziej realny. Póki co ja optuję za dopracowaniem lamp ze spłaszczem zewnętrznym, jak w DM70. Odpadają tu co najmniej 3 operacje szklarskie.
Natomiast zupełnie nieodzowne jest rozpylanie getterów. To oznacza bezwzględną konieczność budowy pieca indukcyjnego.
Alek pisze:Wiele nie pokazali . Wiadomo jedynie, że są ze 4 płomienie wokół balonu.
Raczej 6, zamocowanych na podstawie, przez którą przechodzi obracająca się głowica.
Tu są maszynki do "zabawy" ze szkłem o większych rozmiarach: http://www.finkenbeiner.com/gallery.htm
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przepraszam jeśli niepotrzebnie się w trącam i powtarzam co już napisane, ale jakoś nie mogę zrozumieć o czym panowie tu piszecie .
Rozumiem, że pompowana lampa ma być powoli zatapiana. Na tych zdjęciach o paniki się raczej obracają. Czy nie można zrobić tego tak, że jak pisał Alek lampa jest odwrócona i zamocowana w jakimś uchwycie. Rurka pompowa idzie więc górą. Natomiast poniżej znajduje się obrotowa podstawa z palnikami. Lampę umieszcza się miedzy palnikami na zadanej wysokości.
W końcu łatwiej uzyskać szczelne połączenie ruchome dla doprowadzenia gazu niż zestawu pompowego.
A dlaczego lampa odwrotnie? Dzięki temu rurka do pompowania nie musiałaby przechodzić przez podstawę palników co dodatkowo (przeprowadzona musiałaby być przez sam środek) utrudniłoby mocowanie ruchomej części podstawy oraz doprowadzenie gazu, które mogłoby znajdować się na jej środku.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
Myślę, że wynikły niepotrzebne nieporozumienia.
W przypadku lampy ze spłaszczem wewnętrznym, jak AZ1 operacje przedstwaieją się następująco:
1. Sporządzenie spłaszcza (ucięcie żądanej długości rurki, wywinięcie z jednej strony, zaciśnięcie przepustów)
2. Montaż systemu lampy na spłaszczu
3. Włożenie systemu do balonu
4. Złączenie spłaszcza z balonem (co nazywam zatopieniem lampy)
5. Pompowanie lampy
6. Odtopienie lampy od pompy (co też zdarza mi się nazywać zatopieniem)
Chcę zwrócić szczególną uwagę na rozdzielenie czynności zatapiania lampy (spłaszcza) i pompowania, które- według mnie odbywać się powinno na zupełnie innym stanowisku.
W przypadku lampy ze spłaszczem zewnętrznym ciąg operacji jest prostszy, gdyż z czynności związanych z wykonaniem spłaszcza zostaje jedynie zaciśnięcie przepustów. W przypadku lamp o małej średnicy, np do 2cm nie wymaga to praktycznie zatapiarki.
Michu : też zastanawiałem się, czy to nie palniki się obracają, ale w domowym warsztacie zapewnienie szczelności takiego złącza może być problemem. Z drugiej strony obracanie lampy też nie jest rzeczą trywialną.
Zibi pisze: Michu : też zastanawiałem się, czy to nie palniki się obracają, ale w domowym warsztacie zapewnienie szczelności takiego złącza może być problemem. Z drugiej strony obracanie lampy też nie jest rzeczą trywialną.
Jeśli byłaby używana mieszanka gazu z powietrzem, to szczelne złącze nie jest konieczne. Podobnie jak w kuchenkach. Gaz wydostaje się z dyszy i wpada do szerszej rury przy okazji zasysając powietrze, bo nie ma tam żadnego łącznika. I od razu mamy mieszankę palną.
Zresztą zapewne odpowiednie złącza istnieją. Parę lat temu robiono w okolicznym Bumarze specjalistyczne złącza ciśnieniowe (ogólnie różną hydraulikę montowali). Działały te złącza w ten sposób, że właściwe połączenie było obudowane korpusem z rurką przez którą wyciekła ciecz mogła wrócić do obiegu/zbiornika. Złącze było na tyle proste, że mogło być na szybko łączone i rozłączane (kluczem ). Stosowane było przy większych ciśnieniach w maszynach budowlanych.
Zagadkę miałem ostatnio przy palniku turystycznym. Otóż dysze wychodzące z butli były zakręcone niby śrubkami. Zastanawiałem się czy to nie zaślepki na czas nabijania, ale jako, że gazownikiem nie jestem to ich nie ruszałem. Po odkręceniu zaworu słychać było, że gaz jednak się wydostaje mimo, iż nie widać było żadnej szczeliny. Zastawiałem się więc dalej czy gaz mimo tak małej (mikroskopijnej?) szczeliny, kształtu łaba tej niby śrubki (kierował gaz na wszystkie strony tylko nie do rury palnika) i odległości rury palnika od dyszy, trafi gdzie powinien. Po przystawieniu zapałki do palnika okazało się jednak, że trafia gdzie powinien (i nigdzie indziej) i to w ilościach całkowicie wystarczających by moja siostrzenica mogła zjeść na pielgrzymce cieplutki posiłek.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
A ta niby srobka ma zapewne maly otworek i nazywa sie dysza. Przy takim cisnieniu jaki jest w butli wystarczaja bardzo male otwory aby uzykiwana prekdosc strumienia podczas rozprezania w dyszy nie zdmuchowala plomienia.
A więc zdziwisz się ale wspomniana śrubka ma właśnie otworek i jest to dysza a jago średnica jest poniżej 0,1mm co przy ciśnieniu ponad 6-12 KG /cm2 /w zależności od temperatury otoczenia i składu gazu/ daje odpowiednią ilość gazu aby mieszanka była palna.
Otworka nie widać dla tego że jest on zabezpieczony siatką płytką spiekaną przepuszczalną lub uszczelką przepuszczalną podobną do papieru w zależności od producenta i wieku palnika ,a ma ona na celu zabezpieczenie tak małej średnicy dyszy przed zatkaniem zanieczyszczeniami z zaworu lub samego gazu i to nic innego jak rodzaj filtra podobny jak w dyszach do piecy
co olejowych.