Elektrolity - pomiar.

Masz nietypowy problem 'lampowy'? Spróbuj tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7036
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

A może wystarczy rozpuścić pozostające w kondensatorze sole wodą destylowaną? Czy z kondensatorów elektrolitycznych odparowuje tylko woda, podobnie jak to ma miejsce w przypadków akumulatorów ołowiowych (które jak wiadomo uzupełnia się jedynie czystą wodą zdemineralizowaną), czy ulatnia się coś jeszcze (jakieś dodatki, np. alkohole)? Jak myślisz Alku?

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Alek

Post autor: Alek »

Trudno powiedzieć. Wiem jednak jedno: W przypadku akumulatorów ołowiowych, w przypadku ubytku zbyt dużej ilosci wody taki akumulator często szybko umiera i reanimacja nie daje dobrych efektów, mimo dolania wody. Sądzę, że podobnie może być z kondensatorami elektrolitycznymi. O ile pamiętam, kiedyś rozebrałem taki wyschnięęty zwijany kondensator. Folia wykazywała wręcz perforację :?
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Romekd pisze:A może wystarczy rozpuścić pozostające w kondensatorze sole wodą destylowaną?
Próbowałem tak otrzymać elektrolit ze sprawnych kondensatorów typu suchego. Prawie wszystkie mają tam białą substancję o charakterystycznym zapachu biszkoptów :shock: . Nic jednak z tego nie wyszło. Doświadczalnie zrobiony kondensator w ogóle nie chciał się formować:(.


Romekd pisze: Czy z kondensatorów elektrolitycznych odparowuje tylko woda, podobnie jak to ma miejsce w przypadków akumulatorów ołowiowych (które jak wiadomo uzupełnia się jedynie czystą wodą zdemineralizowaną), czy ulatnia się coś jeszcze (jakieś dodatki, np. alkohole)? Jak myślisz Alku?
Do niedawna sądziłem, że o ile kondensator jest niewyschnięty, to zawsze da się go uformować. Niestety nie jest to prawda. Kondensatory, które opisałem w innym dziale (te których anody nie miały kontaktu elektrycznego z ich wyprowadzeniem) po ich naprawieniu nie chciały się formować, mimo że praktycznie były pełne. Spotkałem się z pojęciem "przepracowanie elektrolitu". Oznacza to, że w elektrolicie jest za dużo rozpuszczonego glinu. Przepracowaniu sprzyja duży prąd i wysoka temperatura. Możliwe, że z tego wynika właśnie poprawa przebiegu procesu formowania po kilkudniowym odpoczynku elektrolitu :roll:

Tak jak Alek wspomniał, prawie na pewno w kondensatorach elektrolitycznych stosuje się kwas borowy lub borany. Anodowanie przy wykorzystaniu tych właśnie elektrolitów daje cienką nieporowatą i wytrzymałą na przebicie warstwę tlenku.
Alek

Post autor: Alek »

Na pierwszy ogień próba z roztworem tetraboranu sodu (roztwór nasycony zostal rozcieńczony dwa razy). Anoda aluminiowa wisi miedzy dwiema katodami. Zasilanie - baterią 9V z ograniczeniem opornikiem 1 k.
Prąd z ok 5mA juz po ok 5 minutach spadł do ok 290 uA. Zostawię na dłużej, zobaczymy co będzie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7036
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Alek pisze:Wiem jednak jedno: W przypadku akumulatorów ołowiowych, w przypadku ubytku zbyt dużej ilosci wody taki akumulator często szybko umiera i reanimacja nie daje dobrych efektów, mimo dolania wody. Sądzę, że podobnie może być z kondensatorami elektrolitycznymi. O ile pamiętam, kiedyś rozebrałem taki wyschnięęty zwijany kondensator. Folia wykazywała wręcz perforację
No to Alku wydaje się zupełnie zrozumiałe, gdyż wskutek odparowywania wody gęstość pozostającego w akumulatorze elektrolitu szybko się podnosi (kwas staje się coraz bardziej stężony), co być może zwiększa jego reaktywność chemiczną, powodując szybsze zasiarczanie płyt. W przypadku kondensatorów elektrolitycznych, przy znacznym ubytku "wilgoci", poza wzrostem stężenia pozostającego w kondensatorze elektrolitu dochodzi jeszcze kontakt delikatnych aluminiowych okładzin z powietrzem atmosferycznych, co również może przyspieszać ich niszczenie i powodować występowanie dalszych niekorzystnych reakcji chemicznych.
OTLamp pisze:Do niedawna sądziłem, że o ile kondensator jest niewyschnięty, to zawsze da się go uformować. Niestety nie jest to prawda. Kondensatory, które opisałem w innym dziale (te których anody nie miały kontaktu elektrycznego z ich wyprowadzeniem) po ich naprawieniu nie chciały się formować, mimo że praktycznie były pełne. Spotkałem się z pojęciem "przepracowanie elektrolitu". Oznacza to, że w elektrolicie jest za dużo rozpuszczonego glinu. Przepracowaniu sprzyja duży prąd i wysoka temperatura.
Zawsze zastanawiało mnie to ciekawe zjawisko. Otóż w swojej praktyce często spotykałem się z sytuacją, w której kondensatory elektrolityczne, pracując w trudnych impulsowych warunkach obciążenia, stopniowo traciły swoje parametry, pomimo zachowania pełnej szczelności (i właściwej ilości elektrolitu). Ciekaw byłem jakie reakcje powodowały tak szybkie niszczenie tych kondensatorów przy dużych obciążeniach? Myślę, że Twoja wypowiedź rzuca "nowe światło" na przyczynę tego co opisałem.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Alek

Post autor: Alek »

Formowanie przy 9V zatrzymało się przy ok 200uA i dalej zachodziło powoli.
OTLamp poradził zwiększyć napięcie. Podałem 18V. Prąd wzrósł i początkowo wynosił około 3mA, by szybko spaść do ok 400 uA. Postanowiłem nie czekać i zmierzyć znów prad przy 9V. Był dużo niższy niż 200uA. Nastepnie zastosowałem rezystor 56 k i podałem napięcie ok 300V, stopniowo, ale szybko je zwiększajac od zera. Popłynął prąd okolo 4,5mA. Po ok 5 min. spadł do 4,2 mA, ale eksperyment postanowiłem przerwać. Zmierzyłem prąd upływu przy 18V. Wyniósł początkowo ok 7uA, by stopniowo zmaleć do 4uA. Miernik pojemności wskazał 0,67uF.
Uznałem, że dalsze formowanie do wyższych napięć nie ma sensu, albowiem będzie maleć i tak niezbyt duża pojemność kondensatora.

Później podam jeszcze garść innych informacji.
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Pragnę donieść o pewnym małym sukcesie, który jest związany z kondensatorami elektrolitycznymi. Mianowicie, udało mi się przywrócić do życia wyschnięty kondensator elektrolityczny katodowy 8uF/30V z 1935r. (od Telefunkena Gala Koncert). Zmierzona przed zabiegiem pojemność wyniosła ok. 47nF. Wczoraj wstrzyknąłem mu (między preszpanową rurke a zwijkę) odrobinę elektrolitu pozyskanego ze starych kondensatorów typu mokrego. Dzisiaj na próbę podłączyłem go bezpośrednio do źródła napięcia 30V (przed zabiegiem praktycznie prąd przez niego nie płynął, więc i teraz go nie ograniczałem) i o dziwo zauważyłem iskierkę podczas dołączania. Taka sama iskierka przeskoczyła podczas próby zwarcia. Zmierzona pojemność wyniosła 3.5uF, a prąd upływu przy 30V - 40uA.
Wstrzyknięty elektrolit pochodził z kondensatorów, które nie chciały się formować - musiał więc posłużyć jedynie jako rozpuszczalnik :roll: . W tym przypadku nie trzeba było nawet żadnego formowania, kondensator się po prostu od razu naładował!! Obecnie wstrzyknąłem drugą porcję. Zobaczymy czy uda się przywrócić znamionowe parametry.

Kondensator "mokry", o którym wspomniałem w poprzednich postach, nadal formuje się (bardzo opornie) na raty.


EDIT
Po wstrzyknięciu drugiej porcji elektrolitu, pojemność wzrosła do ok. 6.3uF :D
Awatar użytkownika
Ukaniu
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 836
Rejestracja: sob, 31 grudnia 2005, 15:05
Lokalizacja: Jaktorów

Post autor: Ukaniu »

Elektrolit kondensatorowy nie jest prostym roztworem jednego związku i zwykle stanowi dość pilnie strzeżoną tajemnicę producenta.
Elwa stosowała swoje własne pomysły na elektrolit do lat ~70 (plastikowe żółto czerwone obudowy), które wysychały chyba już w paczce zbiorczej. Potem poszli po rozum do głowy i zakupiono licencję czy importowano sam elektrolit z japonii, dzięki czemu polskie kondziołku nie były najgorsze. Tyle dowiedziałem się kiedyś od znajomego który miał trochę do czynienia z Elwą.

Pozdrawiam Łukasz
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Ukaniu pisze:Elektrolit kondensatorowy nie jest prostym roztworem jednego związku i zwykle stanowi dość pilnie strzeżoną tajemnicę producenta.
Elwa stosowała swoje własne pomysły na elektrolit do lat ~70 (plastikowe żółto czerwone obudowy), które wysychały chyba już w paczce zbiorczej. Potem poszli po rozum do głowy i zakupiono licencję czy importowano sam elektrolit z japonii, dzięki czemu polskie kondziołku nie były najgorsze. Tyle dowiedziałem się kiedyś od znajomego który miał trochę do czynienia z Elwą.
Owszem, różni producenci stosują swoje patenty na elektrolit, ale chyba tylko w kondensatorach niskonapięciowych. Te czerwone plastikowe rzeczywiście były bardzo nietrwałe, lubiły pękać (choć mam jeszcze kilka w pełni sprawnych). Natomiast wszystkie wysokonapięciowe, które rozebrałem*, mają ten sam elektrolit - najprawdopodobniej boran amonu. Jest to biało-kremowy proszek o zapachu biszkoptów, który po rozpuszczeniu w wodzie wyraźnie "pachnie" amoniakiem (pewnie hydrolizuje).

Spróbowałem jeszcze raz sporządzić elektrolit, wykorzystując właśnie kondensatory typu suchego. Do powtórzenia doświadczen nakłonił mnie też fakt, iz odkryłem, że moja woda destylowana to była woda "destylowana" i świetnie sobie przewodziła prąd. Do eksperymentu uzyłem więc wody demineralizowanej kupionej w hipermarkecie (nie jest to ideał, ale znacznie lepsza niz poprzednia). Najpierw zestawiłem coś podobnego co Alek. Wyniki były jednak bardzo słabe. Formowanie było, ale bardzo oporne i praktycznie przebiegające tylko dla napięć nie większych niż kilkanaście woltów.

Drugi eksperyment udał się jednak w pełnym znaczeniu tego słowa. Polegał on na wstrzyknięciu sporządzonego elektrolitu do dwóch od dawna całkiem wyschniętych kondensatorów Philipsa (albo podobnych - nie można tego stwierdzić gdyż u góry jest dość duża korozja). Kondensatory te uformowały się bardzo dobrze - do napięcia ok. 330V (pewnie są na 320V). Prąd upływu wynosi ok. 0.2mA, więc nienajgorzej. Prawdopodobnie na anodzie była stara warstwa tlenku, bo inaczej tego wytłumaczyć chyba nie można.

Nie wiem co teraz o tym mysleć.


*Elwy z lat 60-80, Siemensy i inne niemieckie, rosyjskie itd, od małych 4uF po duże 300uF.