Póki co mój zegar na dekatronach nadal mieszka w kartonie . Przyrzekałem jednak kiedyś, że pokażę jak to wypadło.
Na zdjęciach może nie wygląda to zbyt efektownie. Mogę jednak zapewnić, że pozory mylą.
P.S. Wielkie dzięki Marcinie za wykonanie fotek
Alek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Skoro w pudełku jest jak widzę instrukcja jego składania to nie jest tak źle . Teraz tylko trzeba zatrudnić lokaja, który będzie szybko odczytywał godzinę, albo zrobić układ składający się z kamery filmującej wskazania zegara, następnie komputera z systemem rozpoznawania obrazu i oprogramowaniem do prezentacji wyników odczytu na jakimś szybkim notebooku .
Nie zachodzi potrzeba zatrudniania kamery, komputera i lokaja . Mała rozdzielczość aparatu spowodowała, że nie widać cyfr na kartonie. Przy danym punkcie świetlnym znajduje się odpowiednia cyfra. A na papierku są wypisane napięcia i prądy zasilania . Liczę, że po wykonaniu obudowy odczyt będzie łatwiejszy niż obecnie.
To całkiem nieźle, choć przyznam, że mialem nadzieję, że nie więcej niż 2.8 sekundy .
A co to za lampy siedzą na płytce wewnątrz pudełka i co robią?
Pozdr
Ninja
Te lampy to OG3- dekatrony jednoimpulsowe 40-pręcikowe naszych braci zza Buga. Czestotliwość 100 Hz uzyskana przez podwojenie częstotliwości sieci zostaje podzielona w pierwszej lampie przez 10 -mamy więc 10Hz i w drugiej znów przez 10-mamy więc 1Hz-impulsy sekundowe. Lampy z przodu wyświetlają i liczą sekundy, minuty i godziny.
Dziś już zamontowałem całość do metalowej obudowy. Teraz testuję, czy chodzi prawidłowo. Zgodnie z sugestią użytkownika Ninja dekatrony wstępnego dzielenia impulsów dałem też z frontu.
To będzie obudowa typu "dzisiejszego" czyli lampy wywleczone na wierzch- czy może "prawdziwe retro" lat 60/70tych czyli panel a za nim cała elektronika?
Wystają tylko łebki lamp (wyświetlacze). Z fotkami będzie niełatwo i będą nieprędko.
Cały układ zawiera kilkanaście tranzystorów,2 transoptory, 3 diody i 8 dekatronów, z czego dwa są jednoimpulsowe 40-pręcikowe, pozostałych 6 to dekatrony -selektory dwuimpulsowe 30-pręcikowe.
Najwięcej miałem kłopotu ze skokiem dobowym
Jak można osiągnąć taką dokładność zegarem taktowanym częstotliwością sieci? Ostatnio miałem okazję się przekonać, jak ta częstotliwość jest "stabilna". Otóż mam gramofon, w którym ustawia się prędkość obrotową za pomocą lampy stroboskopowej (czyli neonówki) włączonej oczywiście bezpośrednio do sieci. No i czasem się zdarza, że właściwe ustawienie jest mniej więcej w 50% ruchu potencjometru, a czasami wychodzi poza zakres ręcznej regulacji . Wątpię, żeby silnik i jego sterownik miały aż tak duży rozrzut parametrów.
Dlatego nie jestem przekonany co do taktowania zegarów częstotliwością sieci.
Gdzieś wyczytałem, że dopuszczalne wahania częstotliwości sieci to 1%, i chyba nie muszę mówić, jaki to może spowodować błąd w skali roku.
Ale taki zegar raczej nie będzie pełnił funkcji domowego zegara atomowego, a więc-im prościej tym lepiej .
Stabilność krótkoterminowa nie jest z pewnością duża. Natomiast tak niedużą odchyłkę tłumaczę sobie tym, że raz wahnie się w przód, raz w tył i jakoś to jest . Zresztą teraz znów nastawię na tydzień i zobaczę co bedzie.