
Mam taki czterysto dwudziesto megabajtowy dysk SCSI, który nie jest wykrywany przez kontroler.
Uszkodzenie najgorsze z mozliwych - wstępne testy wykazują brak zwarć, napięcia zasilania są OK, w termowizji nie widać nic niepokojącego

Niestety 'w internetach' nie znalazłem żadnej dokumentacji do elektroniki

Zacznę od posłuchania oscyloskopem czy są sygnały zegarowe i 'jakieś' życie na szynach, później jest plan sprawdzenia zawartości EPROM'ów...
Chętnie posłucham dobrych rad
