Czy ktoś z Was zrobił kiedyś z powodzeniem wzmacniacz z przełączaniem lamp mocy w locie? Chodzi o płynne bezstukowe i bezpieczne przełączanie razem ze zmianą kanałów.
Czy poniższy układ jest wystarczający (druga para lamp załączana analogicznie poprzez drugą parę styków przekaźnika DPDT). Czy potrzebne są Waszym zdaniem dodatkowe usprawnienia i zabezpieczenia lamp mocy / transformatora?
Wiem, że temat jest ambitny, dlatego będę wdzięczny za podzielenie się doświadczeniami i wskazówkami praktycznymi.
Dołożyłbym do układu jeden rezystor pomiędzy drenem tranzystora (katody EL34) a dodatkowym źródłem napięcia dodatniego o wartości pozwalającej na odcięcie lamp. Może wystarczyłoby istniejące w układzie +12V.
W tym rozwiązaniu pomimo wyłączenia tranzystora, prąd przez lampy będzie dalej płynął, chociaż dużo mniejszy niż podczas normalnej pracy. Nawet zrezygnowałbym tu z R1.
A czy nie łatwiej byłoby wyłączyć obie lampy poprzez obniżenie ujemnego napięcia siatek sterujących poza wartość odcięcia?