Zbudowałem wzmacniacz na bazie płytek i obudowy którą kupiłem kiedyś od dawnego forumowicza, traxmana, bo leżały w szafie już 15 lat. Schematu nie wrzucam, bo miał adnotację "nie rozpowszechniać". Jest to PP na jednej 6SL7 i dwóch 6V6 na kanał. I połowa 6SL7 pracuje jako wzmacniacz napięciowy, a druga jako odwraczacz fazy, jedna faza brana jest z katody a druga z anody. USZ jest globalne, z wyjścia wzmacniacza. Do budowy wzmacniacza użyłem transformatorów LO-PP40/2 od p. Ogonowskiego, i ekranowanego toroida sieciowego z Sizei. Został obsadzony lampami radzieckimi. Żeby nadać "audiofilski" feel użyte zostały tylko komponenty znanych marek - Vitrohm, Wima, Piher, Nichicon, itd. Połączenia do transformatorów i zwory długie wykonano przewodem srebrnym w izolacji teflonowej (ten różowy) bo tak mi się podobało

Wykonałem na razie tylko najprostsze pomiary, ponieważ chwilowo mam tylko generator 1kHz, nota bene od traxmana, dodatkowo mój oscyloskop to przyrząd z najniższej półki który nie oblicza THD i nie wykonuje wykresów Bodego, więc będę musiał zrobić to ręcznie. Na razie dojechałem tylko do 5W ze względu na problemy z poziomem sygnału wejściowego (impedancja wejścia, jest zły potencjometr, w dodatku podłączony "do tyłu").
Moje pytanie dotyczy przede wszystkim dwóch rzeczy:
1) Na wszystkich przebiegach linia jest gruba. Wynika to z tego, że kryją się pod nią oscylacje. Przy otwartym wejściu na obciążeniu widoczny jest przebieg trójkątny o częstotliwości 87,6 MHz (!) i amplitudzie około 60mV. Przebieg ten towarzyszy wzmacniaczowi cały czas i kryje się pod grubą linią przebiegu m.cz, który jest nim zmodulowany. Nie wierzę, aby wzmacniacz wzbudził się na takiej częstotliwości, a tym bardziej, aby przeniosło ją trafo wyjściowe. Wyłączenie okolicznej elektroniki nie powoduje jednak że przebieg znika, znika on natomiast po wyłączeniu napięcia anodowego.
2) Czy wzbudzenie widoczne na zboczu narastającym przebiegu prostokątnego to już wystarczający powód do niepokoju, i jak mu zaradzić? Opornik antyparazytowy?