Ranking
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6256
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Ranking
https://www.bryk.pl/artykul/perspektywy ... -sie-uczyc Młodszy syn kończył Władka w Warszawie, egzamin wstępny to było coś (był pierwszy na liście po pięciu olimpijczykach przed nim przyjętych bez egzaminu), potem na UW na egzaminie dwa języki ...dziś radzi sobie świetnie, pracodawca nie Polski. Moja matura w Tech. Kasprzaka 1970 (na starcie też egzamin wstępny), potem 100% kolegów z klasy dostaje się na studia, Ximian (starszy syn) matura w TK 1998, praktycznie kilku z 14 abiturientów zdaje maturę (polegli na matmie), syn dostaje się na studia na PW, dziś pracodawca nie Polski. Dziś Tech. Kasprzaka poza rankingiem, smutne.
Re: Ranking
Z mojej klasy licealnej maturę zdali wszyscy, którzy do końca szkoły się utrzymali. Zaczynało, o ile pamiętam 28 osób. Cztery odpadły jakoś w pierwszej klasie (o ile wiem zrobiły maturę w innych szkołach), cztery pojechały na wymianę do Sojedinionnych Sztatów Amieryki i tam zrobiły maturę. Jedna osoba nie dożyła
.
Z tej dziewiętnastki, która zrobiła maturę w naszej szkole, na studia dostali się wszyscy. Koniec końców jeden tylko kolega nie skończył studiów (był na fizyce), w międzyczasie otworzył dość dobrze prosperujący biznes.
Nie o tym jednak chciałem. Czas nie wszystko zmienia na lepsze.
Przede wszystkim z techników wyleciało wiele praktycznych umiejętności, które dawniej były umiejętnościami wręcz podstawowymi. Nie ma też zawodówek. Wielką sensacją sprzed kilku tygodni było, gdy na warsztacie zatrudniono młodego pracownika (około 20 lat), którego dopiero będą stopniowo przyuczali do ślusarza. Fakt faktem, że pracowałem z nim już wcześniej przez około rok w prywatnej firmie i okazał się w tym kierunku dość zdolny, ale tam zaczynał wręcz od szczotki, zmiotki i śmietniczki. Z punktu widzenia tamtej firmy miał zbyt małe kwalifikacje, aby pozostać dłużej. Zdobył tam jednak pierwsze doświadczenia. Byłem nieco zaskoczony widząc go na naszym warsztacie w instytucie. Takie posunięcie z punktu widzenia polityki kadrowej było jednak nieodzowne. Panowie z warsztatu nieubłaganie zbliżają się do emerytury i trzeba pilnie ich kimś zastąpić. Ta jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tak czy siak chętni nie walą drzwiami i oknami...

Z tej dziewiętnastki, która zrobiła maturę w naszej szkole, na studia dostali się wszyscy. Koniec końców jeden tylko kolega nie skończył studiów (był na fizyce), w międzyczasie otworzył dość dobrze prosperujący biznes.
Nie o tym jednak chciałem. Czas nie wszystko zmienia na lepsze.
Przede wszystkim z techników wyleciało wiele praktycznych umiejętności, które dawniej były umiejętnościami wręcz podstawowymi. Nie ma też zawodówek. Wielką sensacją sprzed kilku tygodni było, gdy na warsztacie zatrudniono młodego pracownika (około 20 lat), którego dopiero będą stopniowo przyuczali do ślusarza. Fakt faktem, że pracowałem z nim już wcześniej przez około rok w prywatnej firmie i okazał się w tym kierunku dość zdolny, ale tam zaczynał wręcz od szczotki, zmiotki i śmietniczki. Z punktu widzenia tamtej firmy miał zbyt małe kwalifikacje, aby pozostać dłużej. Zdobył tam jednak pierwsze doświadczenia. Byłem nieco zaskoczony widząc go na naszym warsztacie w instytucie. Takie posunięcie z punktu widzenia polityki kadrowej było jednak nieodzowne. Panowie z warsztatu nieubłaganie zbliżają się do emerytury i trzeba pilnie ich kimś zastąpić. Ta jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tak czy siak chętni nie walą drzwiami i oknami...
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6256
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ranking
Dodam tylko, że w latach 60-tych klasy w TK liczyły ponad 40 osób, moja F (bo były na każdym roku, technikum pięcioletnie, od A do F, A żeńska, B mieszana, reszta 100% chłopa) startowała z obsadą 44 na starcie, kilku odpadło, jeden na chyba trzecim roku wyleciał za kradzież na praktyce w WZT potencjometru za 4,50zł, wpadł podczas rewizji na bramie. WZT już nie ma ale czy ktoś wyobraża sobie dziś wywalenie ze szkoły za taki drobiazg.......
Re: Ranking
Witam.
Szanowni Koledzy na temat szkolnictwa, a w zasadzie szkolnictwa zawodowego, obecnie można powiedzieć jedno " umarło ".
Jak można mieć fachowca, który ma posiadać podstawowe umiejętności skoro szkoła tego nie uczy i tego nie wymaga od ucznia, jedyny nacisk jest kładziony na przedmioty ogólne bo to nie wymaga zaplecza szkoleniowego. Zawodowe przedmioty są traktowane jako zło konieczne. Ich nauczaniem zajmują się nierzadko przypadkowe osoby mające najczęściej mgliste pojęcie o tym co uczą, i najczęściej nie mają umiejętności praktycznych.
W 90-tych latach poszliśmy drogą obraną na zachodzie, czyli kształcenie na modę " uniwersytecką " całkowicie likwidując szkolnictwo zawodowe. Jednocześnie lansując tezę o wyższości tego modelu kształcenia nad poprzednim modelem w którym kształcono różnego rodzaju fachowców zarówno w szkołach zawodowych, technikach, politechnikach.
Nie rozumie tego zachwytu Kolegów nad tym ilu zdało maturę, ilu ukończyło studia. Ja przekornie zapytam ile z tych osób jest w stanie samodzielnie od A do Z wykonać coś od podstaw w dziedzinie w której zdobyli tak zacne wykształcenie. Ile tych osób potrafi się prawidłowo posługiwać podstawowymi narzędziami? A mówimy tu o zawodowym wykształceniu.
Dlaczego pytam? Bo mam wielu znajomych, którzy mają przed nazwiskiem mgr.inż. i samodzielnie nie są w stanie wykonać najprostszych czynności związanych z zawodem w którym legitymują się takowym tytułem, bo nie mają podstawowej znajomości swojego fachu.
Jeśli mamy brać przykład na temat szkolnictwa, to bieżmy go od najlepszych. Jeśli ktoś decyduje się na kierunek techniczny, to powinien po jego skończeniu posiadać nie tylko wiedzę teoretyczną z tego zakresu i umieć ją zastosować w praktyce, ale też mieć i umiejętności praktyczne potrzebne w tym zakresie. I nie koniecznie musi być orłem w zakresie filologii, historii, biologii, matematyki, fizyki itp.
A firmy wolą bazować na ludziach z umiejętnościami potwierdzonymi odpowiednimi kursami, a nie z dyplomami. Nie są też zainteresowane w obecnym modelu do zatrudniania uczniów, bo na linii produkcyjnej raczej nie ma ludzi po studiach pedagogicznych do nauki zawodu.
Pozdrawiam.
Szanowni Koledzy na temat szkolnictwa, a w zasadzie szkolnictwa zawodowego, obecnie można powiedzieć jedno " umarło ".
Jak można mieć fachowca, który ma posiadać podstawowe umiejętności skoro szkoła tego nie uczy i tego nie wymaga od ucznia, jedyny nacisk jest kładziony na przedmioty ogólne bo to nie wymaga zaplecza szkoleniowego. Zawodowe przedmioty są traktowane jako zło konieczne. Ich nauczaniem zajmują się nierzadko przypadkowe osoby mające najczęściej mgliste pojęcie o tym co uczą, i najczęściej nie mają umiejętności praktycznych.
W 90-tych latach poszliśmy drogą obraną na zachodzie, czyli kształcenie na modę " uniwersytecką " całkowicie likwidując szkolnictwo zawodowe. Jednocześnie lansując tezę o wyższości tego modelu kształcenia nad poprzednim modelem w którym kształcono różnego rodzaju fachowców zarówno w szkołach zawodowych, technikach, politechnikach.
Nie rozumie tego zachwytu Kolegów nad tym ilu zdało maturę, ilu ukończyło studia. Ja przekornie zapytam ile z tych osób jest w stanie samodzielnie od A do Z wykonać coś od podstaw w dziedzinie w której zdobyli tak zacne wykształcenie. Ile tych osób potrafi się prawidłowo posługiwać podstawowymi narzędziami? A mówimy tu o zawodowym wykształceniu.
Dlaczego pytam? Bo mam wielu znajomych, którzy mają przed nazwiskiem mgr.inż. i samodzielnie nie są w stanie wykonać najprostszych czynności związanych z zawodem w którym legitymują się takowym tytułem, bo nie mają podstawowej znajomości swojego fachu.
Jeśli mamy brać przykład na temat szkolnictwa, to bieżmy go od najlepszych. Jeśli ktoś decyduje się na kierunek techniczny, to powinien po jego skończeniu posiadać nie tylko wiedzę teoretyczną z tego zakresu i umieć ją zastosować w praktyce, ale też mieć i umiejętności praktyczne potrzebne w tym zakresie. I nie koniecznie musi być orłem w zakresie filologii, historii, biologii, matematyki, fizyki itp.
Bo tak prościej , dawniej instruktorami zawodu byli doświadczeni fachowcy. Mieli najczęściej tytuł mistrza w swoim zawodzie i potrafili przekazać uczniom tajniki zawodu bez teoretyzowania, a dziś? Koniecznie trzeba mieć dyplom pedagogiczny uprawniający do uczenia bez umiejętności zawodowych, a ci zwykli fachowcy nie mogą tego robić bo są według systemu szkolnictwa " upośledzeni " bo są tylko fachowcami w swoim fachu bez owej " bumaszki ".Alek pisze: ↑sob, 14 stycznia 2023, 08:14 Przede wszystkim z techników wyleciało wiele praktycznych umiejętności, które dawniej były umiejętnościami wręcz podstawowymi. Nie ma też zawodówek. Wielką sensacją sprzed kilku tygodni było, gdy na warsztacie zatrudniono młodego pracownika (około 20 lat), którego dopiero będą stopniowo przyuczali do ślusarza. Fakt faktem, że pracowałem z nim już wcześniej przez około rok w prywatnej firmie i okazał się w tym kierunku dość zdolny, ale tam zaczynał wręcz od szczotki, zmiotki i śmietniczki. Z punktu widzenia tamtej firmy miał zbyt małe kwalifikacje, aby pozostać dłużej. Zdobył tam jednak pierwsze doświadczenia. Byłem nieco zaskoczony widząc go na naszym warsztacie w instytucie. Takie posunięcie z punktu widzenia polityki kadrowej było jednak nieodzowne. Panowie z warsztatu nieubłaganie zbliżają się do emerytury i trzeba pilnie ich kimś zastąpić. Ta jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale tak czy siak chętni nie walą drzwiami i oknami...
A firmy wolą bazować na ludziach z umiejętnościami potwierdzonymi odpowiednimi kursami, a nie z dyplomami. Nie są też zainteresowane w obecnym modelu do zatrudniania uczniów, bo na linii produkcyjnej raczej nie ma ludzi po studiach pedagogicznych do nauki zawodu.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6256
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ranking
W TK moimi nauczycielami zawodowych przedmiotów byli inżynierowie z przemysłu (WZT, ZRK), czyżby dorabiali do pensji(???). W TK (moja matura 1970), na starcie (trzeba było kupić kombinezon drelichowy na warsztaty) ślusarnia i młotek obrabiany pilnikiem ( kultowe dzieło lat 60-tych w każdej szkole zawodowej), postawa(?) przy imadle, potem tokarki, frezarki, szlifierki magnesówki, naprawa radyj (TV nie naprawiałem na warsztatach, to już sam opanowałem), była kuźnia (koleżanko Aniu moja pierwsza dziewczyno, wykułem Ci w 1968 roku podkówkę i komplet haceli, ,,psor'' od kowadła pomógł), na pomiarówce (mieściła się nad warsztatami) nikt nie widział P507 a mając kilka zasilaczy i mierników lampy mierzyliśmy bez problemów, dziś ceny ,,mierników lamp''np P507 wbijają mnie w podłogę. Ktoś się zdziwi po co dziś wiedza np. jak się pracuje na tokarkach (sa centra CNC), wiele razy zlecając wykonanie elementów do moich maszyn (a trochę tego było) zawsze pytałem jaki maja osprzęt w narzędziowni, potem tak projektowałem wykonanie zleceń aby się dało wykonać nawet na gorszym sprzęcie, czy dziś ,,młody'' kuma, że wyjęcie i włożenie w uchwyt tokarki ,,dokładnie'' tak samo elementu powoduje błąd wykonania elementu bo to już nie jest takie samo mocowanie? Ale cóż, było minęło.....
Re: Ranking
Witam.
Ja pod koniec lat 70-dziesiątych na początku w szkole zawodowej, później w technikum, też zaczynałem od pilnika, młotka i podstawowych prac ślusarskich. Potem były maszyny i było bez znaczenia czy chcesz czy nie. Tego wymagano od ucznia w szkole o profilu technicznym. I bez zaliczenia tego typu praktyk na których wykonywano na ocenę różne detale zgodnie z rysunkiem technicznym nie było co myśleć o przejściu do następnej klasy.
Parę lat temu odwiedziłem technikum do którego chodziłem i doznałem szoku, bo uczniowie na zajęciach z przedmiotów zawodowych w warsztatach szkolnych nie byli w stanie posługiwać się prostymi narzędziami ręcznymi, ani czytać rysunku technicznego. Ale każdy bez wyjątku miał telefon w ręce i oglądał na nim jak wykonać daną czynność i to była jego cała praktyka. Na moje pytanie do nauczyciela dlaczego nie robią tego samodzielnie, otrzymałem odpowiedz bo mogą sobie zrobić krzywdę. I jacy to będą fachowcy? Ale nie musieli się martwić o pozytywną ocenę, bo tę otrzymali za samą obecność. I jeśli nikt z nich sam nie majsterkował w domu to nie posiadał żadnych manualnych umiejętności bo szkoła go niczego nie nauczyła
.
Ja po ukończeniu szkoły miałem dyplom i umiejętności w wyuczonym fachu które były uznawane przez pracodawców
, a oni mają dyplom i w większości brak jakichkolwiek praktycznych umiejętności
.
Jeśli mamy się liczyć w dziedzinie techniki na świecie to najwyższy czas aby w szkołach technicznych na pierwszym miejscu były przedmioty zawodowe związane z kierunkiem nauki w jak najszerszym wymiarze, a przedmioty ogólne będą uzupełnieniem w minimalnym zakresie. Bo obecnie mamy np. w technikum przedmioty ogólne w wymiarze takim jak w zwykłym liceum, a techniczne na dokładkę w mocno okrojonym wymiarze.
Pozdrawiam.
Czyli nauka od podstaw, od prac manualnych poczynając. A owi inżynierowie z przemysłu też zapewne przeszli taką edukacje, bo to było normalne.cirrostrato pisze: ↑sob, 14 stycznia 2023, 14:32 W TK moimi nauczycielami zawodowych przedmiotów byli inżynierowie z przemysłu (WZT, ZRK), czyżby dorabiali do pensji(???). W TK (moja matura 1970), na starcie (trzeba było kupić kombinezon drelichowy na warsztaty) ślusarnia i młotek obrabiany pilnikiem ( kultowe dzieło lat 60-tych w każdej szkole zawodowej), postawa(?) przy imadle, potem tokarki, frezarki, szlifierki magnesówki, naprawa radyj (TV nie naprawiałem na warsztatach, to już sam opanowałem)
Ja pod koniec lat 70-dziesiątych na początku w szkole zawodowej, później w technikum, też zaczynałem od pilnika, młotka i podstawowych prac ślusarskich. Potem były maszyny i było bez znaczenia czy chcesz czy nie. Tego wymagano od ucznia w szkole o profilu technicznym. I bez zaliczenia tego typu praktyk na których wykonywano na ocenę różne detale zgodnie z rysunkiem technicznym nie było co myśleć o przejściu do następnej klasy.
Parę lat temu odwiedziłem technikum do którego chodziłem i doznałem szoku, bo uczniowie na zajęciach z przedmiotów zawodowych w warsztatach szkolnych nie byli w stanie posługiwać się prostymi narzędziami ręcznymi, ani czytać rysunku technicznego. Ale każdy bez wyjątku miał telefon w ręce i oglądał na nim jak wykonać daną czynność i to była jego cała praktyka. Na moje pytanie do nauczyciela dlaczego nie robią tego samodzielnie, otrzymałem odpowiedz bo mogą sobie zrobić krzywdę. I jacy to będą fachowcy? Ale nie musieli się martwić o pozytywną ocenę, bo tę otrzymali za samą obecność. I jeśli nikt z nich sam nie majsterkował w domu to nie posiadał żadnych manualnych umiejętności bo szkoła go niczego nie nauczyła

Ja po ukończeniu szkoły miałem dyplom i umiejętności w wyuczonym fachu które były uznawane przez pracodawców


Jeśli mamy się liczyć w dziedzinie techniki na świecie to najwyższy czas aby w szkołach technicznych na pierwszym miejscu były przedmioty zawodowe związane z kierunkiem nauki w jak najszerszym wymiarze, a przedmioty ogólne będą uzupełnieniem w minimalnym zakresie. Bo obecnie mamy np. w technikum przedmioty ogólne w wymiarze takim jak w zwykłym liceum, a techniczne na dokładkę w mocno okrojonym wymiarze.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
Re: Ranking
Ja od 1964 byłem w technikum w Żyrardowie.Tam na warsztatach nauczycielami byli pracownicy ZURiT.
Nie wiem jak w Kasprzaku , ale do naszej szkoły były zwożone dziesiątki starych radioodbiorników (była taka "akcja"
oddasz stare radio nowe kupisz taniej) na tych odbiornikach uczyliśmy się naprawy był to duży "zastrzyk"praktyki i wiedzy Praktyki mieliśmy w ZRK produkcja Figaro i coś podobnego na export na Kubę Potem WZT na taśmie Topaz. Większość z nas pracowała w ZURiT.Ja też potem SPHW potem prywatna firma.Teraz tylko hobbystycznie stare radia "ożywiam".
Już takich "fachowców" nie będzie to już inna bajka.
Nie wiem jak w Kasprzaku , ale do naszej szkoły były zwożone dziesiątki starych radioodbiorników (była taka "akcja"
oddasz stare radio nowe kupisz taniej) na tych odbiornikach uczyliśmy się naprawy był to duży "zastrzyk"praktyki i wiedzy Praktyki mieliśmy w ZRK produkcja Figaro i coś podobnego na export na Kubę Potem WZT na taśmie Topaz. Większość z nas pracowała w ZURiT.Ja też potem SPHW potem prywatna firma.Teraz tylko hobbystycznie stare radia "ożywiam".
Już takich "fachowców" nie będzie to już inna bajka.
JACEK
Re: Ranking
Ja też, choć był to już rok 1993, zamojski "Elektryk", klasa elektroniczna. Piłowalo się, toczyło i spawało, potem były warsztaty elektroniczne, gdzie naprawialiśmy coś lub budowaliśmy jakieś urządzenia, najczęściej wzmacniacze dla siebie

- disaster
- 1250...1874 posty
- Posty: 1466
- Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
- Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi
Re: Ranking
Zawód nauczyciela jest od jakiegoś czasu na wymarciu.
Jaki elektryk pójdzie nauczać w technikum, jak nawet kładąc kable na budowie zarobi więcej.
Na dodatek jak któryś z uczniów będzie za tępy i sobie śrubokrętem oko wydłubuje to opiekun będzie miał randkę z prokuratorem.
Jaki elektryk pójdzie nauczać w technikum, jak nawet kładąc kable na budowie zarobi więcej.
Na dodatek jak któryś z uczniów będzie za tępy i sobie śrubokrętem oko wydłubuje to opiekun będzie miał randkę z prokuratorem.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5422
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Ranking
Witam
Obecnie nauczanie inne niż humanistyczne w wielu szkołach woła o pomstę do nieba.
Obecnie nauczanie inne niż humanistyczne w wielu szkołach woła o pomstę do nieba.
Aby zostać nauczycielem teoretycznych przedmiotów zawodowych, należy mieć wyższe wykształcenie kierunkowe (studia pierwszego lub drugie stopnia) oraz przygotowanie pedagogiczne. Oznacza to długi czas nauki i konieczność matury.
Ratujmy stare tranzystory!
- disaster
- 1250...1874 posty
- Posty: 1466
- Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
- Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi
Re: Ranking
Ja to wiem. Dlatego porównałem z kładzeniem kabli na budowie. Jeśli kasjerka w Lidlu zarabia więcej niż nauczyciel matematyki, to o czym my Tu w ogóle rozmawiamy.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055