Romekd pisze:Tomku, ja robie dokładnie tak jak opisuje to Andrzej – nawijam czterema przewodami naraz (licą w.cz), a następnie przycinam końce i dokonuje odpowiednich podłączeń do kołków lutowniczych karkasu.
Tak mądry to ja tez byłem, ale co z tego - symetrii nie było...
Romekd pisze:Uzwojenie pierwotne nawijam dwukrotnie – raz, gdy w ogóle zaczynam nawijać uzwojenia, a drugi raz już po nawinięciu uzwojeń wtórnych. Oba identyczne co do ilości zwojów i kierunków ich nawinięcia łączę na koniec równolegle.
Czyli uzwojenie pierwotne składa się z dwóch sekcji połczonych równolegle?
Romekd pisze: Pamiętam, że już kiedyś wspominałeś o problemie braku symetrii, przy okazji omawiania przetwornicy do przenośnego charakterografu, który w założeniach miał służyć do badania charakterystyk lamp elektronowych „w terenie”. Szkoda, że pomysł ten upadł :(
Pomysł nie upadł, szukam tylko firmy, która nawinie mi prototypowy transformator za normalne pieniądze a nie 100zł - inaczej to sensu nie ma.
U mnie winny jest na pewno transformator, bo na moich konstrukcjach nawet na rdzeniach kilkukrtnie większych od tego z zasilacza AT wyciągałem maksymalnie 10W przy olbrzymiej dysproporcji prądów. Jak w ten sam układ (nawet w pająku!) odłączyłem transformator od zasilacza AT to bez problemu wykorzystałem pełną moc dostarczaną przez zasilacz na którym to uruchamiałem (bo miało to pracować z 12V) - prawie 20W, tyle, że przełożenie transformatora powodowało, że mam tylko 2V na wyjściu, a wszystko jest chłodne, nawet nie letnie.
Czyli sprawa jasno wskazuje na transformator, którego sam po prostu zrobić nie umiem.