Co prawda, to prawda ?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: ndz, 14 listopada 2004, 17:26
- Lokalizacja: Zawiercie
Co prawda, to prawda ?
Lech S.
- Tomek Janiszewski
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Co prawda, to prawda ?
Niełatwo zrozumieć co ma na myśli Autor. Być może tytuł wziął się stąd że Autor (słusznie skądinąd) podważył sens stabilizacji napięć. Walorów williamsonowskiego inwertera kwestionować nie zamierzam (choć oczywiście zastosowanie go do lamp ECL86 byłoby ciężką przesadą, i to wcale nie ze względu na ich niewielką moc lecz bardzo wysoką czułość lamp końcowych). Nekrofilskie lampy 6H8C wywołują u mnie jak zawsze odczucie odrazy (do tego stopnia że kilkadziesiąt lat temu zlikwidowałem swój zapas piwniczny, pozyskany kikanaście lat wcześniej w jednym z radioklubów który również wystawił je na szaber jako nieprzydatne) ale to tylko moja prywatna opinia i nie zamierzam jej nikomu narzucać. Jedyne zaś co mam konstruktywnego (przynajmniej taką mam nadzieję) do powiedzenia na temat przedstawionego schematu - to wyjaśnienie sprawy domniemanych kondensatorów elektrolitycznych sprzęgających siatki lamp z anodami. To oczywiście byłby absurd kompletny, bowiem nawet gdyby miały one "bardzo duże" pojemności (ciekawe jakie, bo choć te w siatkach KT88 są w sam raz gdy się zważy niskie rezystancje upływowe to już te na wejściu sterującego stopnia różnicowego za bardzo duże należy uznać) to spokojnie byłyby dostępne i praktyczne w wykonaniu MKT a nawet MKP; olejaki to już audiofilstwo, bo szacunek dla epoki temu środowisku jest raczej obcy, inaczej pozostaliby przy kenotronach. Tymczasem są to na 100% kondensatory tradycyjne, najpewniej papierowe olejowe, a oznaczono je jako elektrolityczne ponieważ pomerdało im się to z pojęciem kondensatora z zaznaczoną okładziną zewnętrzną. Kondensatory zwijkowe wykonywane było tak że jedna z okładzin otaczała całkowicie drugą w gotowej zwijce. Istniała żelazna reguła że takie kondensatory montuje się tak aby okładzina znajdująca się na wierzchu zwijki połączona była z masą (w przypadku kondensatora odsprzęgającego, filtrującego etc). lub dołączona do punktu o wyższym potencjale. W obu wypadkach liczono na to że taki sposób montażu zapewni lepsze tłumienie zakłóceń, ekranowanych przez zewnętrzną okładzinę. Czasem istotnie to pomagało, czasem praktycznie tyle co nic, ale nigdy nie szkodziło. Tak więc rzekome okładziny dodatnie kondensatorów sprzęgających - to w istocie okładziny zewnętrzne, i powinny one być oznaczone jako pełne (zaczernione) za to opatrzone krótkimi, lekko wystającymi na zewnątrz i odgiętymi od przeciwnej okładziny odcinkami łuku. Tak jak na rysunku poniżej:
Osobną jest rzeczą, skoro już wyeliminowało się elektrolity z zasilania stopni wstępnych - ilu spośród użytkowników takich i podobnych wzmacniaczy dysponuje najdroższymi luksusowymi kolumnami w zwrotnicach których siedzą kondensatory elektrolityczne (co z tego że bipolarne) a oni nawet o tym nie wiedzą i wiedzieć nie chcą, gdyby zaś ktoś zaproponował wstawienie polipropylenowych, to zapłonęliby świętym oburzeniem i bronili tego co jest jak Jaruzelski socjalizmu w stanie wojennym?
Natomiast eliminowanie kondensatorów elektrolitycznych z obwodów zasilania - i zastępowanie ich kondensatorami olejowymi (chodzi konkretnie o trzy kondensatory olejowe 10uF 600V w zasilaniu stopni napięciowych, opatrzonych napisami "oil" - to już zarówno audiofilstwo, jak i robienie wody z mózgu. W zupełności wystarczyłyby tutaj kondensatory elektrolityczne o zbliżonej pojemności i stosownym napięciu, dla pewności zbocznikowane kondensatorami tradycyjnymi, najlepiej bezindukcyjnymi, np. ferroelektrycznymi 0 pojemności 10-100nF. W dodatku są one źle włączone w układ, bo jeśli trzymać się konwencji zastosowanej wobec kondensatorów sprzęgających - to tutaj okładzina "dodatnia" (czyli w istocie zewnętrzna) powinna być połączona z masą. Ale wówczas oglądający schemat doznałby szoku, i trudno było mu się dziwić. To samo można powiedzieć i o kondensatorach w filtrach prostowników: te wprawdzie raczej nie są olejowe (brak napisów "oil") ale za to stoi "AC" obok dopuszczalnego napięcia. Należy domniemywać że są to kondensatory elektrolityczne bipolarne, stosowane normalnie w roli kondensatorów rozruchowych (nie mylić z kondensatorami pracy) do jednofazowych silników indukcyjnych. Bipolarność w tym zastosowaniu potrzebna jest jak dziura w moście. Za to przydałaby się cokolwiek większa pojemność, tak ze 220uF, zwłaszcza w przypadku drugiego kondensatora w filtrze napięcia anodowego z którego zasilane są lampy końcowe. Wprawdzie dławik zapewnia bardzo dobrą filtrację przydźwięku, ale po co napięcie zasilające stopień końcowy ma siadać w każdym półokresie sygnału, szczególnie o najniższej częstotliwości? Przeciwnie, w prostowniku napięć siatkowych nawet 30uF wydaje się delikatną przesadą.Osobną jest rzeczą, skoro już wyeliminowało się elektrolity z zasilania stopni wstępnych - ilu spośród użytkowników takich i podobnych wzmacniaczy dysponuje najdroższymi luksusowymi kolumnami w zwrotnicach których siedzą kondensatory elektrolityczne (co z tego że bipolarne) a oni nawet o tym nie wiedzą i wiedzieć nie chcą, gdyby zaś ktoś zaproponował wstawienie polipropylenowych, to zapłonęliby świętym oburzeniem i bronili tego co jest jak Jaruzelski socjalizmu w stanie wojennym?

- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5421
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Co prawda, to prawda ?
Witam
Rezystancja szeregowa kondensatorów elektrolitycznych w filtrze zasilacza wzmacniacza lampowego jest znacznie mniejsza (rzędu pojedynczych omów) od rezystancji czynnej przewodu uzwojenia pierwotnego transformatora wyjściowego, która jest rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset omów. Tak więc dalsze jej zmniejszanie jest bezcelowe, a może być nawet szkodliwe, gdyż indukcyjność szeregowa kondensatora elektrolitycznego ESL tworzy wraz z pojemnością bezindukcyjnego elementu obwód rezonansowy, co pokazał kolega Romekd na tym forum.Tomek Janiszewski pisze: ↑pt, 3 grudnia 2021, 14:20 Natomiast eliminowanie kondensatorów elektrolitycznych z obwodów zasilania - i zastępowanie ich kondensatorami olejowymi (chodzi konkretnie o trzy kondensatory olejowe 10uF 600V w zasilaniu stopni napięciowych, opatrzonych napisami "oil" - to już zarówno audiofilstwo, jak i robienie wody z mózgu. W zupełności wystarczyłyby tutaj kondensatory elektrolityczne o zbliżonej pojemności i stosownym napięciu, dla pewności zbocznikowane kondensatorami tradycyjnymi, najlepiej bezindukcyjnymi, np. ferroelektrycznymi 0 pojemności 10-100nF.
Ratujmy stare tranzystory!
- kubafant
- 2500...3124 posty
- Posty: 2899
- Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
- Lokalizacja: Białystok
Re: Co prawda, to prawda ?
To nie tak - miesza Kolega dwie różne rzeczy. Impedancja obwodu prądu przemiennego (uzwojenie - prostownik) może być większa, a nawet powinna być większa od zera, dla odciążenia transformatora, prostownika i mniejszej generacji zakłóceń. Natomiast impedancja obwodu filtra (czyli pojemność + przewody masy i zasilania) powinna być jak najmniejsza, żeby filtr stanowił zwarcie dla sygnału i tętnień.AZ12 pisze: ↑pt, 3 grudnia 2021, 15:15 Rezystancja szeregowa kondensatorów elektrolitycznych w filtrze zasilacza wzmacniacza lampowego jest znacznie mniejsza (rzędu pojedynczych omów) od rezystancji czynnej przewodu uzwojenia pierwotnego transformatora wyjściowego, która jest rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset omów. Tak więc dalsze jej zmniejszanie jest bezcelowe (...)
Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Re: Co prawda, to prawda ?
Czołem.
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 27#p324627
Pozdrawiam
Romek
Poprzez przedstawianie wyników różnych doświadczeń pokazywałem raczej, że indukcyjność kondensatorów elektrolitycznych i jej wpływ w zakresie częstotliwości audio często jest wyolbrzymiane... Średniej wielkości kondensatory elektrolityczne potrafią mieć indukcyjność zbliżoną do indukcyjności krótkiego (kilkucentymetrowego) odcinka przewodu... Częstotliwości rezonansowe, tworzone z tak małą indukcyjnością przez małe kondensatory potrafią wypadać w zakresie dziesiątków MHz.AZ12 pisze: ↑pt, 3 grudnia 2021, 15:15 Rezystancja szeregowa kondensatorów elektrolitycznych w filtrze zasilacza wzmacniacza lampowego jest znacznie mniejsza (rzędu pojedynczych omów) od rezystancji czynnej przewodu uzwojenia pierwotnego transformatora wyjściowego, która jest rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset omów. Tak więc dalsze jej zmniejszanie jest bezcelowe, a może być nawet szkodliwe, gdyż indukcyjność szeregowa kondensatora elektrolitycznego ESL tworzy wraz z pojemnością bezindukcyjnego elementu obwód rezonansowy, co pokazał kolega Romekd na tym forum.
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 27#p324627
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .