Warsztacik :)
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1867
- Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warsztacik :)
Jeszcze jeden zagraniczny warsztacik - ten chyba znowu przebija wszystkie poprzednie mnogością i różnorodnością sprzętu:
https://www.youtube.com/watch?v=t4SDkoEwg94
https://www.youtube.com/watch?v=t4SDkoEwg94
Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3914
- Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1867
- Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warsztacik :)
Tak? Dzieki!
Muszę przyznać, że cały czas coś do niego dokupuję, udoskonalam. Chyba nie ma z tym końca
Ale w dobie pandemii (i braku fachowców) dobrze jest być niezależnym i mogącym samodzielnie wykonywać wiele rzeczy.
Lubię też podglądać jak inni organizują swoje warsztaty, żeby coś ciekawego u nich podpatrzyć.
No i wiele z takich narzędzi, przyrządów czy udoskonaleń wprowadzam później u siebie.
Ostatnio utkwiły mi w głowie dwie ciekawe wypowiedzi z obejrzanych filmików - jedna, że warsztat jest odbiciem stanu umysłu jego właściciela, a druga to taka, że obecnie liczy się przed wszystkim czas.
Gościu akurat wypowiadał się, że podczas prac ze współczesną elektroniką, używa zabezpieczeń ESD, dzięki czemu jest pewien, że żaden element elektroniczny nie ulegnie uszkodzeniu od wyładowania elektrostatycznego.
I mówi potem, że owszem - te elementy są obecnie bardzo tanie (jakieś tam arduino czy podobne) i można łatwo je odkupić, ale zanim zamówisz, przyjdzie przesyłka, odbierzesz, itd.... upływa czas, czas w którym mógłbyś już coś robić, już coś działać i taka strata przede wszystkim wstrzymuje cię w działaniu.
Podobnie zresztą działa dobra organizacja warsztatu. Jeśli każda rzecz ma swoje miejsce, to nie musisz się zastanawiać gdzie ona jest i szukać jej po całym warsztacie - tracąc cenny czas. A po drugie ułatwia to szybkie sprzątanie - bo każdą rzecz odkładasz w jej miejsce prawie bez zastanowienia. W ten sposób udaje mi się największy bałagan (a w ferworze walki potrafię naprawdę zrobić niezłe zamieszanie) sprzątnąć w pół godziny max.
I znowu oszczędzamy czas
Narzędzia (maszyny) i przyrządy dobrze jak stoją na stołach czy półkach i są cały czas dostępne - wystarczy podejść i już można ich używać.
Ktoś kto chowa swoje graty w 10 pudłach na pawlaczu, na samą myśl o przekopywaniu się przez te wszystkie pudła traci chęć do jakiegokolwiek działania
Oczywiście, są różne względy lokalowe, itd....więc nie można wrzucać wszystkiego do jednego wora, ale jeśli możesz - nie chowaj narzędzi w szafie.
Tak samo lubię mieć na każdym stole podstawowe narzędzia (lub np. w szufladzie pod stołem) - śrubokręty, boczne, szczypce, pęsetę, nóż, itp... W ten sposób nie muszę chodzić do drugiego czy trzeciego stołu po te najbardziej używane podczas prac przedmioty.
I znowu zyskujemy na czasie
Jeszcze coś ciekawego na temat chińskich tokarek: https://www.youtube.com/watch?v=mOSc5WcwHoo
Wygląda na to, że nie są takie złe jak się je maluje

Muszę przyznać, że cały czas coś do niego dokupuję, udoskonalam. Chyba nie ma z tym końca

Ale w dobie pandemii (i braku fachowców) dobrze jest być niezależnym i mogącym samodzielnie wykonywać wiele rzeczy.
Lubię też podglądać jak inni organizują swoje warsztaty, żeby coś ciekawego u nich podpatrzyć.
No i wiele z takich narzędzi, przyrządów czy udoskonaleń wprowadzam później u siebie.
Ostatnio utkwiły mi w głowie dwie ciekawe wypowiedzi z obejrzanych filmików - jedna, że warsztat jest odbiciem stanu umysłu jego właściciela, a druga to taka, że obecnie liczy się przed wszystkim czas.
Gościu akurat wypowiadał się, że podczas prac ze współczesną elektroniką, używa zabezpieczeń ESD, dzięki czemu jest pewien, że żaden element elektroniczny nie ulegnie uszkodzeniu od wyładowania elektrostatycznego.
I mówi potem, że owszem - te elementy są obecnie bardzo tanie (jakieś tam arduino czy podobne) i można łatwo je odkupić, ale zanim zamówisz, przyjdzie przesyłka, odbierzesz, itd.... upływa czas, czas w którym mógłbyś już coś robić, już coś działać i taka strata przede wszystkim wstrzymuje cię w działaniu.
Podobnie zresztą działa dobra organizacja warsztatu. Jeśli każda rzecz ma swoje miejsce, to nie musisz się zastanawiać gdzie ona jest i szukać jej po całym warsztacie - tracąc cenny czas. A po drugie ułatwia to szybkie sprzątanie - bo każdą rzecz odkładasz w jej miejsce prawie bez zastanowienia. W ten sposób udaje mi się największy bałagan (a w ferworze walki potrafię naprawdę zrobić niezłe zamieszanie) sprzątnąć w pół godziny max.
I znowu oszczędzamy czas

Narzędzia (maszyny) i przyrządy dobrze jak stoją na stołach czy półkach i są cały czas dostępne - wystarczy podejść i już można ich używać.
Ktoś kto chowa swoje graty w 10 pudłach na pawlaczu, na samą myśl o przekopywaniu się przez te wszystkie pudła traci chęć do jakiegokolwiek działania

Oczywiście, są różne względy lokalowe, itd....więc nie można wrzucać wszystkiego do jednego wora, ale jeśli możesz - nie chowaj narzędzi w szafie.
Tak samo lubię mieć na każdym stole podstawowe narzędzia (lub np. w szufladzie pod stołem) - śrubokręty, boczne, szczypce, pęsetę, nóż, itp... W ten sposób nie muszę chodzić do drugiego czy trzeciego stołu po te najbardziej używane podczas prac przedmioty.
I znowu zyskujemy na czasie

Jeszcze coś ciekawego na temat chińskich tokarek: https://www.youtube.com/watch?v=mOSc5WcwHoo
Wygląda na to, że nie są takie złe jak się je maluje

Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
-
- 625...1249 postów
- Posty: 877
- Rejestracja: sob, 3 stycznia 2009, 22:41
- Lokalizacja: Śląsk od zawsze:)
Re: Warsztacik :)
Jado pisze: wt, 25 sierpnia 2020, 18:45 Jeszcze coś ciekawego na temat chińskich tokarek: https://www.youtube.com/watch?v=mOSc5WcwHoo
Wygląda na to, że nie są takie złe jak się je maluje![]()
Pewnie że nie są złe. Za te pieniądze co je sprzedają to nic lepszego nie kupisz. Chyba, że przypadkiem jakąś krajową w dobrym stanie.
To wszystko prawda pod warunkiem, że ma się odpowiednio duże pomieszczenie albo odpowiednio mało gratów, maszyn i urządzeń. Jak się ma małe pomieszczenie, to wszystko się upycha gdzie się tylko da.Jado pisze: wt, 25 sierpnia 2020, 18:45 Podobnie zresztą działa dobra organizacja warsztatu. Jeśli każda rzecz ma swoje miejsce, to nie musisz się zastanawiać gdzie ona jest i szukać jej po całym warsztacie - tracąc cenny czas. A po drugie ułatwia to szybkie sprzątanie - bo każdą rzecz odkładasz w jej miejsce prawie bez zastanowienia. W ten sposób udaje mi się największy bałagan (a w ferworze walki potrafię naprawdę zrobić niezłe zamieszanie) sprzątnąć w pół godziny max.
Kreślę się z głębokim poważaniem
Best regards/Mit freundlichen Gruessen/Salutations/mejores saludos
Best regards/Mit freundlichen Gruessen/Salutations/mejores saludos
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2293
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Warsztacik :)
Witam!
Przedstawiam swoje królestwo, niestety aparat fotograficzny mam lichy, do tego tandetne LED-y i świetlówka nad biurkiem, efekt nieciekawy
Regał i półki powstały ze starych, przeznaczonych na opał mebli, za regał dałem facetowi byle jaką mikrowieżę Pioneer, i tak mi zawalała, a trzy dni dłubał, półka w kilka godzin powstała.
Dużo jest do poprawek, nie ma gniazdek z prawdziwego zdarzenia, świetlówka "wali" po oczach, czasem wyrżnąłem łbem w nią, aż dziw że jeszcze cała jest(mam prawie 190cm wzrostu, mam problem ze zdobyciem spodni, tak na marginesie)
Jeszcze jedna szafka z rzeczami typu szlifierka kątowa(Bosch Professional), jakieś pilniki, śrubokręty, klucze.
Na warsztacie gratów nie ma, bo tego nie znoszę, potem straty tudzież 230V po łapach
Monitor i komp(ta mała skrzyneczka po prawej, taki USFF od kas fiskalnych) niestety dziś niezbędne -schematy lepiej mi się czyta z ekranu, niż w ze starych, obsikanych przez myszy papierów. Zresztą teraz to mikrokontrolery idą w ruch, lampy to trochę drogie hobby, zwłaszcza na zadupiu na Kociewiu, i tak wszystko kurierami sprowadzam, a ceny szybują w górę.
Przedstawiam swoje królestwo, niestety aparat fotograficzny mam lichy, do tego tandetne LED-y i świetlówka nad biurkiem, efekt nieciekawy

Regał i półki powstały ze starych, przeznaczonych na opał mebli, za regał dałem facetowi byle jaką mikrowieżę Pioneer, i tak mi zawalała, a trzy dni dłubał, półka w kilka godzin powstała.
Dużo jest do poprawek, nie ma gniazdek z prawdziwego zdarzenia, świetlówka "wali" po oczach, czasem wyrżnąłem łbem w nią, aż dziw że jeszcze cała jest(mam prawie 190cm wzrostu, mam problem ze zdobyciem spodni, tak na marginesie)
Jeszcze jedna szafka z rzeczami typu szlifierka kątowa(Bosch Professional), jakieś pilniki, śrubokręty, klucze.
Na warsztacie gratów nie ma, bo tego nie znoszę, potem straty tudzież 230V po łapach

Monitor i komp(ta mała skrzyneczka po prawej, taki USFF od kas fiskalnych) niestety dziś niezbędne -schematy lepiej mi się czyta z ekranu, niż w ze starych, obsikanych przez myszy papierów. Zresztą teraz to mikrokontrolery idą w ruch, lampy to trochę drogie hobby, zwłaszcza na zadupiu na Kociewiu, i tak wszystko kurierami sprowadzam, a ceny szybują w górę.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2899
- Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
- Lokalizacja: Białystok
Re: Warsztacik :)
Bardzo fajnie się Kolega urządził, jedynie te oświetlenie proponowałbym zmienić. Mnie oczy bolą od samego spojrzenia na załączone zdjęcia - wszędzie mam zainstalowane normalne oświetlenie żarówkami, tfu przepraszam - lampami do zastosowań przemysłowychSzrot majster pisze: pt, 20 listopada 2020, 00:32 Przedstawiam swoje królestwo, niestety aparat fotograficzny mam lichy, do tego tandetne LED-y i świetlówka nad biurkiem, efekt nieciekawy![]()

Można je ciągle kupić, jeżeli się tylko chce. Ja zrobiłem sobie zapas, mam całą wielką szufladę może ok. 200 szt., różne moce i kształty (w domu w wielu miejscach używam żarówek świecowych). Dają światło o wiele bardziej naturalne i przyjemne dla oka. Znowu światło z lamp wyładowczych kojarzy się z błyskawicami (powstaje w ten sam sposób), co przez naszą podświadomość może zostać odebrane jako powód do lęku, rozdrażnienia, itd.
Pozdrawiam!
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
-
- 500...624 posty
- Posty: 590
- Rejestracja: śr, 9 lutego 2011, 11:15
- Lokalizacja: jcty
Re: Warsztacik :)
Głównym problemem mojego warsztaciku, jest to,
że czasem odnajduję w nim np dwa takie sam oscyloskopy, będąc pewnym, że mam tylko jeden,
albo nie mogę się zdecydować, który jest fajniejszy.


że czasem odnajduję w nim np dwa takie sam oscyloskopy, będąc pewnym, że mam tylko jeden,

albo nie mogę się zdecydować, który jest fajniejszy.

Zapraszam po serwisówki:
http://chomikuj.pl/ciasteczkowypotwornie
http://bee.mif.pg.gda.pl/ciasteczkowypotwor/
∞πωΦεΩβλ°±Δφ
http://chomikuj.pl/ciasteczkowypotwornie
http://bee.mif.pg.gda.pl/ciasteczkowypotwor/
∞πωΦεΩβλ°±Δφ
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: ndz, 5 kwietnia 2009, 15:45
- Lokalizacja: Hrubieszów
Re: Warsztacik :)
Jaką głębokość ma blat na "graty" - to standardowo 60cm?
-
- 500...624 posty
- Posty: 590
- Rejestracja: śr, 9 lutego 2011, 11:15
- Lokalizacja: jcty
Re: Warsztacik :)
Mój? 125cm. Cała sklejka 15mm obecnie.lukasz_t pisze: pt, 20 listopada 2020, 10:15 Jaką głębokość ma blat na "graty" - to standardowo 60cm?
Zapraszam po serwisówki:
http://chomikuj.pl/ciasteczkowypotwornie
http://bee.mif.pg.gda.pl/ciasteczkowypotwor/
∞πωΦεΩβλ°±Δφ
http://chomikuj.pl/ciasteczkowypotwornie
http://bee.mif.pg.gda.pl/ciasteczkowypotwor/
∞πωΦεΩβλ°±Δφ
-
- 625...1249 postów
- Posty: 877
- Rejestracja: sob, 3 stycznia 2009, 22:41
- Lokalizacja: Śląsk od zawsze:)
Re: Warsztacik :)
Oglądając te wszystkie warsztaty (sam też mam swój) dochodzę każdorazowo do wniosku, że to jest jaka choroba. No nie jakaś, tylko na pewno psychiatryczna.
Weźcie, ale kto przy zdrowych zmysłach ma pierdylion oscyloskopów, generatorów, zasilaczy czy innych klamotów. Z całą pewnością nie jest to do końca normalne. Zapewne, każdy tu z prezentujących prócz zdjęć ze swego labu ma jeszcze kolejną graciarnię w piwnicy, garażu albo innym strychu czy schowku no bo gdzieś jeszcze trzeba spawać, toczyć, naprawiać nikomu niepotrzebne nadajniki wielkości kombajnu zbożowego, itd. To jest chore!





Kreślę się z głębokim poważaniem
Best regards/Mit freundlichen Gruessen/Salutations/mejores saludos
Best regards/Mit freundlichen Gruessen/Salutations/mejores saludos
-
- 625...1249 postów
- Posty: 926
- Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22
Re: Warsztacik :)
No przecież jest. Bez wątpliwości.
Jak to kiedyś usłyszałem: "tobie to solidną szprycę i w kaftan! lepiej żebyś się zaślinił na śmierć niż przytargał kolejny grat; a tu - to tylko na...rać na środek i podpalić" a w ogóle to "ten strop się kiedyś zarwie!"
Ale to się przydaje przecież. Kiedy remontuję 5 retro-zasilacz laboratoryjny (no bo czasami potrzebne jest kilka napięć, co nie?) to właściwie mogę od razu wymienić co potrzeba i nie szukać przez rok. Silnik do wentylatora? Proszsz... BC527? Ile? DOGi na wyższe napięcia? Żaróweczki telefoniczne? No mam... gdzieś... O, już, działa.
Tylko później odczuwam odrobinę zażenowania kiedy znajduję wiaderko elementów których nie przeżrę do końca żywota a o których ostatnio myślałem że przydałoby się kupić, bo nie mam.
No i nie wolno wyrzucać, bo zaraz będzie potrzebne.
Sprawdzone dziesiątki razy. Wyrzucasz coś, a zaraz ktoś pyta czy nie masz czasem...?
Miałem, było mówić miesiąc nazad. Klasyk.
Jak to kiedyś usłyszałem: "tobie to solidną szprycę i w kaftan! lepiej żebyś się zaślinił na śmierć niż przytargał kolejny grat; a tu - to tylko na...rać na środek i podpalić" a w ogóle to "ten strop się kiedyś zarwie!"
Ale to się przydaje przecież. Kiedy remontuję 5 retro-zasilacz laboratoryjny (no bo czasami potrzebne jest kilka napięć, co nie?) to właściwie mogę od razu wymienić co potrzeba i nie szukać przez rok. Silnik do wentylatora? Proszsz... BC527? Ile? DOGi na wyższe napięcia? Żaróweczki telefoniczne? No mam... gdzieś... O, już, działa.
Tylko później odczuwam odrobinę zażenowania kiedy znajduję wiaderko elementów których nie przeżrę do końca żywota a o których ostatnio myślałem że przydałoby się kupić, bo nie mam.

No i nie wolno wyrzucać, bo zaraz będzie potrzebne.

Miałem, było mówić miesiąc nazad. Klasyk.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2293
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
Re: Warsztacik :)
Witam!
Ja też nie sprzątałem, nie wyrzucałem, wszystko było "bezcenne", do czasu....cały stary dom zawaliłem, ze strychu wywieziono w sumie kilkanaście ton śmieci. W końcu ojciec kupił sukę wyżła, która zabiła wszystkie koty, w zagraconych pomieszczeniach zagnieździły się myszy, w końcu całoroczne, wszystko pogryzione a my z daleka śmierdzieliśmy myszami.
Jest sens trzymać nowe elementy , NOS-y, detale mechaniczne, skale, lampy, obudowy.....ale śmieci, elementy z wylutu, w nieznanym stanie, zużyte lampy z 20% emisją, stare, dziurawe głośniki....to jest już paranoja.
Dziś można kupić elementy w niskich cenach, dużo lepsze od starych wylutów, nie ma sensu stara aparatura pomiarowa(nie na darmo robi się wzorcowanie, stare elementy powodują rozkalibrowanie przyrządu), ileż można kabli mieć, ja mam parę worów i głupi nawyk odcinania kabla od wyrzucanego sprzętu(kiedyś to wypalałem dla miedzi, smród jak cholera i g.... nie pieniądze, teraz pruję kable z polwinitowej opony i tymi przewodami zastępuję zgnite ze starości kable w radiach, sporo pochłania DIY, choć tu trzeba czasem kupować z Allegro).
Kiedyś głośniki demontowałem, teraz w starym domu leży kilkadziesiąt starych szerokopasmowców, z którymi nie wiadomo co zrobić.
Nie zbieram już większych TV, 14 cali to maksimum, zresztą nie ma tego wiele na śmieciach, zresztą nie po to wywalałem do śmieci, kineskopy tłukłem, potem nie było gdzie wywalić.
Nauczony doświadczeniem, w warsztacie mam tylko to co jest niezbędne, reszta leży w starym domu, sporo rozebrałem latem, posortowałem to co przydatne, reszta sruuu do kubła i na złom.
Ja zostałem nauczony porządku, bajzel był u mnie tępiony, to że mi odwaliło ze zbieraniem to inna bajka.
Zimą będę robił w starym domu, tak zwany "brudny" warsztat, nie będę spał w chlewie, jedno mam poddasze.
Trzeba w tym domu ogarnąć elektrykę(TN-C aluminiowo-miedziane), zrobić porządek z pleśnią i jakieś stoły porobić.
No i warsztat trzeba zamknąć, bo mój ojciec grzebie mi w gratach, bierze klucze, śrubokręty, bo swoje pogubił albo mu menele ukradli(i tak z Biedronki i Lidla to było).
Tokarki nie potrzeba mi do niczego, ale kątówka, wyrzynarka, wiertarka stołowa(której nie mam, a stać mnie najwyżej na chińczyka z Allegro) są niezbędne.
Nie mam miejsca na większe matryce LCD, dlatego staram się unikać naprawy ludziom TV LCD, zresztą co ci beneficjent GOPS-u zapłaci, tylko się narobisz i na piwo zarobisz

Ja też nie sprzątałem, nie wyrzucałem, wszystko było "bezcenne", do czasu....cały stary dom zawaliłem, ze strychu wywieziono w sumie kilkanaście ton śmieci. W końcu ojciec kupił sukę wyżła, która zabiła wszystkie koty, w zagraconych pomieszczeniach zagnieździły się myszy, w końcu całoroczne, wszystko pogryzione a my z daleka śmierdzieliśmy myszami.
Jest sens trzymać nowe elementy , NOS-y, detale mechaniczne, skale, lampy, obudowy.....ale śmieci, elementy z wylutu, w nieznanym stanie, zużyte lampy z 20% emisją, stare, dziurawe głośniki....to jest już paranoja.
Dziś można kupić elementy w niskich cenach, dużo lepsze od starych wylutów, nie ma sensu stara aparatura pomiarowa(nie na darmo robi się wzorcowanie, stare elementy powodują rozkalibrowanie przyrządu), ileż można kabli mieć, ja mam parę worów i głupi nawyk odcinania kabla od wyrzucanego sprzętu(kiedyś to wypalałem dla miedzi, smród jak cholera i g.... nie pieniądze, teraz pruję kable z polwinitowej opony i tymi przewodami zastępuję zgnite ze starości kable w radiach, sporo pochłania DIY, choć tu trzeba czasem kupować z Allegro).
Kiedyś głośniki demontowałem, teraz w starym domu leży kilkadziesiąt starych szerokopasmowców, z którymi nie wiadomo co zrobić.
Nie zbieram już większych TV, 14 cali to maksimum, zresztą nie ma tego wiele na śmieciach, zresztą nie po to wywalałem do śmieci, kineskopy tłukłem, potem nie było gdzie wywalić.
Nauczony doświadczeniem, w warsztacie mam tylko to co jest niezbędne, reszta leży w starym domu, sporo rozebrałem latem, posortowałem to co przydatne, reszta sruuu do kubła i na złom.
Ja zostałem nauczony porządku, bajzel był u mnie tępiony, to że mi odwaliło ze zbieraniem to inna bajka.
Zimą będę robił w starym domu, tak zwany "brudny" warsztat, nie będę spał w chlewie, jedno mam poddasze.
Trzeba w tym domu ogarnąć elektrykę(TN-C aluminiowo-miedziane), zrobić porządek z pleśnią i jakieś stoły porobić.
No i warsztat trzeba zamknąć, bo mój ojciec grzebie mi w gratach, bierze klucze, śrubokręty, bo swoje pogubił albo mu menele ukradli(i tak z Biedronki i Lidla to było).
Tokarki nie potrzeba mi do niczego, ale kątówka, wyrzynarka, wiertarka stołowa(której nie mam, a stać mnie najwyżej na chińczyka z Allegro) są niezbędne.
Nie mam miejsca na większe matryce LCD, dlatego staram się unikać naprawy ludziom TV LCD, zresztą co ci beneficjent GOPS-u zapłaci, tylko się narobisz i na piwo zarobisz





-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4190
- Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warsztacik :)
Przez jakieś 15 lat dwa garaże pod sufit zawalone TVC wszystkie powyżej 24" i z najwyższej półki. Z 6 lat temu, zima, pierwszy etap porządków. Dzień po dniu a raczej noc po nocy, śrubokręt w łapę i po 3 - 4 sztuki rozebrane na czynniki pierwsze. Kineskopy na lewo, elektronika na prawo a plastikowe pudła do .. plastyku. Po kolejnych paru latach przyszła pora na kineskopy, ani jeden do niczego się nie przydał a tym sposobem został jeden garaż opróżniony ale po paru tygodniach ponownie zapełniony tylko czym innym. Parę tygodni temu przyszła pora na elektronikę. Nie, nie myślcie że wszystko wywalam.
Mam metodę przemysłową odzysku elementów. W jedną rękę płyta a w drugą opalarka i łup o klocek drewniany a elementy same wypadają. Jest trochę zapachu ale przy otwartych drzwiach da się. Pierwotnie zostawiłem po worku trafopowielaczy, głowic i głośników ale po tygodniu z bólem serca wywiozłem na pobliskie złomowisko za co zainkasowałem prawie 50 zł !! Tym to sposobem zostały mi ze trzy kartony najbardziej wartościowych części. Ile poleżą ? Nie wiem.
Pozostał jeszcze problem jak odzwyczaić wszystkich znajomych od przywożenia mi zużytego sprzętu bo obawiam sie że puste miejsca ponownie się zapełnią. Zbieractwo to chyba choroba minionego systemu kiedy byle śrubka to był towar. Inna rzec że jednym kpl. lamp, jednym TVL czy przełącznikiem kanałów, można było obskoczyć prawie wszystkie typy telewizorów a dzisiaj ? Dzisiaj pozdrawiam. 



-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3944
- Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26
Re: Warsztacik :)
Byle skorupa czy miedziak jak poleżą 1000 lat nabierają wartości-kwestia ile wcześniej tego zostanie zniszczone{oddałem na złom 126 i syrenkę,a w garażu też telewizory-trzeba było przeczekać?
} 


-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4190
- Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warsztacik :)
Po wywaleniu w/w telewizorów ujrzałem mojego 126p rocznik 90. Sparciały tylko nowiusieńkie Uniroyale.
