Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6315
- Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Może się mylę co do technicznych aspektów ale na swoim radiu Turandot na falach długich odbierałem ,,doskonale'' (mieszkałem wtedy tuż przy PKiN) Wolną Europe tuż obok jedynki na długich, w RiK był opis wzorca częstotliwości oparty na nośnej 227kHz, potem nagle(?) długie przeszły na 225kHz i u mnie nie dało się zrozumieć co było nadawane, WE była ,,przykryta'' jedynką.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 926
- Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Oficjalnie tłumaczy się to koniecznością podzielności częstotliwości nośnej przez 9. Że niby dostosowanie do norm. Wikipedia podaje (https://pl.wikipedia.org/wiki/Maszt_rad ... tantynowie), że ostatnim dniem nadawania na 227kHz był 1 luty 1988. Tu akurat nie doszukiwałbym się żadnej teorii spiskowej.cirrostrato pisze: ↑ndz, 24 maja 2020, 11:31 ...potem nagle(?) długie przeszły na 225kHz i u mnie nie dało się zrozumieć co było nadawane, WE była ,,przykryta'' jedynką.
Za to ściągano z DDRu A290D, czyli MC1310. Krewnego MC1309. W pewnym momencie zresztą "Zodiak" miał kilka wersji mniej lub bardziej kryzysowych, z końcówkami komplementarnymi, quasikomplementarnymi (z inaczej wierconymi radiatorami i ciętymi ścieżkami), wersja z tranzystorami Darlingtona chyba też była. I wreszcie wykonanie płytki odbiornika z dekoderem UL1621 (znanego z tego, że przetarty wilgotnym palcem w ciągu sekundy nazad stawał się suchy) i z A290D. Różne były też wykonania filtrów MPX.
Tuner "Faust" wyklepano w zdecydowanie większej ilości z dokręconą płytką-protezą na A290D czy nawet oryginalnym MC1310 Motoroli niż z użyciem miejsca na płycie głównej pod UL1621.
Pod koniec lat 80 CEMI teoretycznie udało się uruchomić produkcję MC1309.
Wspomniany MC1309 (do odbiorników bateryjnych) miał zaistnieć jako UL1609N (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie). W rzeczywistości pojawił się chyba jedynie w dokumentacji OR "Zosia" i RMS "Manuela".
W realnym świecie zaistniał natomiast UL1623N, będący klonem popularnego U2343/TA7343. Tylko o ile Telefunken i Toshiba postawiły głównie na obudowę jednorzędową SIP9 to CEMI już tego ogarnąć nie potrafiło. Stąd urocza płytka RMS "Hania 2" przystosowana równocześnie do montażu układu w obydwu rodzajach obudów.
Swego czasu "Śnieżka" R-206 bez LEDa długo, długo mi grała z bateryjki 6F22 na długich. Taki niedorzeczny ersatz, zadziwiająco długo działający.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
-
- moderator
- Posty: 6969
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Czołem.
Pozdrawiam
Romek
Kiedyś zastanawiałem się dlaczego w radiomagnetofonie Klaudia do zasilania układu UL1621N użyto niestabilizowanego napięcia, zamiast stabilizowanego o wartości ok. 9,5 V (z emitera tranzystora T551). Układ mógł poprawnie pracować już od 8 V, a przy tym mniej się nagrzewać. W radiomagnetofonie nawet żarówki zasilano ze stabilizatora, a stereodekoder zasilono z tego samego niestabilizowanego napięcia co końcówki mocy (w przypadku układów UL1481 jest to zrozumiałe, ze względu na większe prądy i wyższą moc wyjściową). Napięcie to przy najwyższym napięciu zasilania radia z zewnętrznego akumulatora (15,6 V) było już bliskie największemu dopuszczalnemu dla UL1621N.Tomek Janiszewski pisze: ↑wt, 19 maja 2020, 15:10Ale warto słuchać Julii raczej tylko przy zasilaniu sieciowym. ponieważ baterii szkoda. To chyba najbardziej prądożerny odbiornik przenośny, wiele odbiorników stacjonarnych (np. Jubilat) mogłoby posłużyć za wzór oszczędności. Chyba jedyny krajowy sprzęcior w którym zastosowano stereodekoder UL1611. Ciekawe dlaczego akurat tam, chyba tylko po to aby wreszcie znalazł gdzieś jakiekolwiek zastosowanie. Bowiem w Elizabetce Hi-Fi jak i popularnym "Amatorze" zastosowano prostsze i bardziej oszczędne UL1601, mimo że przy zasilaniu sieciowym ta cecha istotna nie była. I nieprzypadkowo: UL1611 nie tylko żarł więcej prądu, nie tylko wymagał wyższego napięcia zasilania ale i wprowadzał wyraźnie większe zniekształcenia, o braku możliwości kompensacji przesłuchów za pomocą pojedynczej podkówki już nie mówiąc. Winę za prądożerność, brak końcówki do kompensacji, a być może i większe zniekształcenia ponosił przedwzmacniacz L-P (bardzo prymitywny zresztą za to wymagający od pyty elementów zewnętrznych), którego brak było w UL1601. I tak niechciany kość trafił w końcu do sprzętu dla którego był najmniej odpowiedni.
Owszem pamiętam że TCA4500 szczególnie w wykonaniu krajowym UL1621 (zastosowany np. w radiomagnetofonie przenośnym Klaudia) żarł jeszcze więcej prądu, do tego stopnia że się przegrzewał i często ulegał uszkodzeniu sam z siebie, ale przynajmniej póki działał, to rekompensował ten mankament nieporównanie lepszymi parametrami.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 625...1249 postów
- Posty: 926
- Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Lepiej się nad tym nie zastanawiać bo głowa boli.

Tylko że układ sam z siebie wyjątkowo energochłonny mający jeszcze wytracać spory ułamek wata na obwody zasilające to już lekkie przegięcie. O tym nie pomyślano.
Jak i w Wando-Jowicie z zasilaczem. Żarówka podświetlająca skalę wisząca na stabilizatorze z BC211 pobierała na ogół większą moc niż sam odbiornik przy spokojnym graniu. Sam zasilacz to zresztą materiał na doktorat. Transformator sieciowy na biegu jałowym znakomicie osuszał ewentualną wilgoć, która mogła zalęgnąć się w obudowie.

Do tego była cała ideologia; że dobre parametry zaczynały się bliżej 12V.
Gdyby "Klaudia" powstała nieco później, to wybrano by najprawdopodobniej A290D - nieporównywalnie mniej energochłonny i dostępny z bratniego kraju.
Jeśli chodzi o sprzęt stacjonarny to ja do UL1621 nic nie mam. Latami w T-9015 dostarczał mi przyjemnych doznań.

A że czasami (jak ktoś przedobrzył przy dobieraniu rezystora w zasilaniu) wysmażył się na śmierć - bywa.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
-
- 20...24 posty
- Posty: 22
- Rejestracja: czw, 2 sierpnia 2012, 20:03
- Lokalizacja: Łódź
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Telewizję i radio UKF-FM można było odbierać na sporym obszarze NRD, właściwie tylko część Saksonii (głównie dolina Łaby) ze względu na odległość od RFN i Berlina Zachodniego a także z powodu nieco górzystego ukształtowania powierzchni pozbawiona była tej możliwości. Żartobliwie nazywano ten obszar "Tal der Ahnungslosen" czyli "Dolina Niezorientowanych" (ewentualnie "Dolina Nie Mających Pojęcia") - chodziło o brak dostępu mieszkańców do nieocenzurowanych informacji i aktualności oraz rozrywki.szalony pisze: ↑ndz, 17 maja 2020, 17:10 W DDR można było też później bez problemu odebrać zachodnią telewizję, nie dało się tego zagłuszać bo były by skargi za emisje na teren RFN, w końcu fala nie zna granic państwowych. Mówi się, choć może to legenda że często proszono dzieci w szkołach o odrysowanie od ekranu odbiornika zegara który był wyświetlany przed wiadomościami. W ten sposób można było zebrać informację czy w domu ogląda się telewizję zachodnią czy enerdowską. Polecam doskonały film "Leben der Anderen" i muzeum MfS w Berlinie, które zresztą ongiś reklamowało się hasłem "Przyjdź do nas, zanim my przyjdziemy po ciebie". Tour po celach Hohenschönhausen jest oczywiście smutnym przeżyciem, ale można zobaczyć też naprawdę wiele unikatowych wynalazków, maszynki do automatycznego rozklejania listów, elektronikę podsłuchową, radiostację, maszyny szyfrujące, słynny niemiecki koder głosowy mówiący "Eins Zwo Drei", i wiele innych.
Pamiętam że ciocia miała polskie radio które miało przełącznik OIRT/CCIR, i ogólnie chyba wszystkie możliwe zakresy od długich przez KF po UKF. Brakowało mu już tylko odbioru SSB i pasma lotniczego i byłby odbiornikiem komunikacyjnym. Wyglądało jak wielki przerośnięty kaseciak z ZRK, nie mogę sobie przypomnieć nazwy. Lata sądze 80.
A w latach 2000 to już na opustoszałym dolnym UKF szaleli piraci radiowi, ze wstydem przyznam się że sam miałem taki "miotacz" na ECC88 i QQE03/12![]()
Czytałem kiedyś wspomnienia elektronika-amatora z czasów NRD, który skonstruował wzmacniacz w.cz. eliminujący zakłócenia odbioru jednego z zachodnich kanałów TV powodowane przez kanał czechosłowackiej TV na tej samej częstotliwości. Eliminacja polegała na dodaniu w przeciwfazie sygnału tego czechosłowackiego nadajnika odbieranego druga anteną skierowaną na niego, czyli dającą sygnał tylko tego zakłócającego nadajnika. Przy odpowiednim wyregulowaniu poziomu tej przeciwfazy można było skompensować zakłócenia od czechosłowackiej TV odbierane anteną skierowaną na nadajnik zachodniej TV.
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2899
- Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
- Lokalizacja: Białystok
Re: Odbiorniki z podwójną przemianą w PRL
Słyszałem takie zabawne rozwinięcie nazwy pierwszego kanału telewizji RFNowskiej, ARD: Außer Rügen und Dresden - Oprócz Rugii i Drezna 
Pozdrawiam,
Jakub

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa