Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Szanowni Koledzy,
Chciałbym się podzielić kilkoma fotografiami, które wykonałem przy okazji restaurowania pary magnetofonów szpulowych prod. szwajcarskiej - Revox D36 i E36. Firma Revox, założona przez dr. Studera zajmowała się produkcją sprzętu najwyższej klasy na rynek komercyjny (np. magnetofony serii 36) oraz, pod nazwą Studer - produkcją sprzętu profesjonalnego, używanego w studiach nagraniowych i radiofonii. Skonstruowany przez nich magnetofon Studer C37 jest dziś uznawany za legendę i wzorzec brzmienia, na aukcjach osiąga astronomiczne ceny.

Na warsztat mój trafiły dwa egzemplarze magnetofonów Revoxa - pełnolampowy D36 i skażony krzemem :lol: E36, w części przedwzmacniającej posiada bowiem cztery tranzystory germanowe. Co ciekawe kolejne dwa modele - F36 oraz G36 nie posiadały już tranzystorów. Prostowniki napięć zasilających są wykonane w technologii selenowej.

Magnetofony miały liczne braki, które udało mi się uzupełnić, choć jeszcze nie wszystkie.

Podziw mój dla konstrukcji mechanicznej, jej przemyślenia, wyrafinowania i doskonałego wykonania nie daje się wyrazić. W porównaniu do tandety polskiej, co tam polskiej, także zachodniej produkcji masowej (dajmy na to lampowy Grundig de Luxe z podobnego okresu) to jest po prostu zupełnie inny świat. Mechanika wykonana solidnie i precyzyjnie, zero durnych sprzęgieł, gumek, linek, popychaczy, itd. Przełączniki wyłącznie elektryczne (to może być zdziwieniem dla osób obcujących do tej pory tylko z magnetofonami, gdzie toporne klawisze popychają całe zespoły mechanizmu, przełączają przekładnie, sprzęgła itd. - tutaj zadanie to wypełniają elektromagnesy, sterowane tylko przełącznikiem. Rozwiązanie takie stwarza możliwość sterowania zdalnego pracą magnetofonu, i inżynierowie Revoxa możliwość tę dostrzegli. W panelu tylnym urządzenia znajduje się heptalowe gniazdko do podłączenia pilota na kablu. Podczas pracy bez użycia pilota musi siedzieć w nim firmowa zatyczka, zwierająca odpowiednie styki ze sobą.

Głównym problemem do przezwyciężenia była mechaniczna deformacja dolnego chassis oraz złamanie ramy, na której opiera się cały mechanizm w skrzyni. Uzyskanie dostępu do chassis wymagało zdemontowania całego mechanizmu oraz elektroniki. Dokonałem tego i z powodzeniem złożyłem z powrotem, po wyprostowaniu zgiętego chassis.
Górne chassis, stanowiące podstawę napędu taśmy nie uległo deformacji, gdyż jest wytłoczone z grubej blachy stalowej. Siermiężna, powiedziałoby się, konstrukcja magnetofonu uchroniła go przed zniszczeniem.

Pęknięta ramka natomiast będzie trudna do naprawienia, czy raczej odtworzenia. Jest to odlew szajsmetalowy (ZnAl), który złamał się pod wpływem przeciążenia, jakie wywarła na nim bezwładność spadającej masy magnetofonu, zatrzymana nagle przy upadku na ziemię. Doszło do tego podczas przewozu urządzenia przez firmę DPD, której to chcę tutaj urządzić godziwą antyreklamę, albowiem zasłużyli na to. Wykupione zostało ubezpieczenie do kwoty 1000 zł, którego obecnie mi odmawiają, oddalając kolejne odwołania. Prawdopodobnie wystąpię do UKE z tą sprawą, ale na razie napsuli mi już sporo krwi.

Ramką zajmę się później, bo służy ona do osadzenia całego żelastwa w drewnianej skrzyni. Na razie chcę doprowadzić magnetofony do pełnej sprawności mechanicznej i elektronicznej. Pełnej sprawności, w sensie: kalibracji. Sprawność już jest, ale być może wyniki nie są jeszcze optymalne. Wszystko to udokumentuję i przedstawię tutaj.

Głowice nie są mocno zużyte, widać też na nich oryginalny lakier zabezpieczający śrubki regulacyjne.

Łożyska kulkowe silników napędzających szpule poruszały się tęgo z powodu skamieniałego smaru. Zdemontowałem je, wymoczyłem w nafcie i wypełniłem towotem. Teraz chodzą jak nowe.

Z niemałym trudem zdobyłem olej będący zbliżonym odpowiednikiem (pod kątem specyfikacji) jedynego zalecanego w materiałach firmy Revox oleju Terresso 43 prod. Esso. Olej ten, niebędący od lat w produkcji zastąpiłem olejem mineralnym produkcji współczesnej Shell, o lepkości kinematycznej 46 mm kw. na s.
Służy on do nasycania okładziny wewnątrz silników Papsta oraz do nasycania filcowej podkładki nad łożyskiem.. kabestanu? (capstan motor bearing).

Od strony elektrycznej dziwią mnie dwie sprawy. Wyglądają one na niedopatrzenia/durne groszowe oszczędności, ale takiej firmy jak Revox nie podejrzewałbym o podobne uchybienia. Po pierwsze, kondensator katodowy lamp mocy (wzmacniacz końcowy to dwie ECL82 pracujące w układzie przeciwsobnym) ma znamionowe napięcie pracy 15 V, a napięcie na katodach (wg schematu i zmierzone przeze mnie) wynosi 18 V. Nie jest prawdopodobne, aby kondensator ten został zamontowany później niż przy produkcji, gdyż jest identyczny jak pozostałe kondensatory elektrolityczne w urządzeniu oraz w obu magnetofonach ten sam.
Drugą sprawą jest rezystor 2,2 k 5,5 W bocznikujący silnik napędzający lewą szpulę (obsługujący przewijanie taśmy do tyłu). Podczas przewijania znajduje się na nim napięcie 220 (230) V, a więc wydzielana moc wynosi 22 (24) W. Nie rozumiem. Jest to rezystor drutowy, szkliwiony, więc może wytrzymywać krótkotrwałe przeciążenia, ale tak się przecież nie robi.

Kondensatory elektrolityczne w zasilaczu zaformowały się b. łatwo i zupełnie. Produkcji zachodnioniemieckiej Siemens und Halske. W ogóle widać różnorodność podzespołów użytych w magnetofonie. Przełączniki obrotowe prod. francuskiej, potencjometry prod. włoskiej, lampy prod. holenderskiej (Philips), itd. Nie oszczędzali na tym, topowe firmy zachodnioeuropejskie. Tym bardziej zaskakujące są dla mnie te dwa drobiazgi opisane wcześniej.

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

C.d. - tutaj czułem się jak jedna z pracownic na linii Revoxa w Zurichu :lol:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2338
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: Szrot majster »

Witam!
Piękne konstrukcje, aż miło popatrzeć
Co do kondensatorów Siemensa to nie byłbym taki pewien, one po dłuższej pracy potrafią dostać zwarcia i zagotować się, smród jak cholera.
A jak się przebije, to spali seleny, miałem tak w kilku odbiornikach niemieckich, które zwoziłem z Hamburga, trochę "picowałem" i na Allegro, czasem w kawałkach doszły(tu oberwało się Poczcie Polskiej, ale i DHL raz rozpieprzył 2 radia).Właśnie kondensatory Siemens 50+50uF w filtrze anodowym padały i raz miałem też takiego 50+5+50uF, też zwartego.Zaraz montowałem pod chassis 2 kondensatory 47uF na 450V, trupa odcinałem i zostawała atrapa,jak był selen spalony, lądował tam mostek 1A 1000V, pod chassis oczywiście.Naprawiłem też sobie ładne radio AEG z serii 3D,gdzie był kondensator właśnie zwarty i narobił mi smrodu w pokoju, selen do dziś sprawny, taka czarna, wysoka rurka.
A jak napięcie anodowe wyższe było, to częściowo zużyte oczka magiczne odzyskiwały jasność.
Te płaskie seleny Siemensa były dobre,nigdy ubitego nie spotkałem, kiedyś rozebrałem rozklekotane Tatry, stojące 30 lat w szopie i selen sprawny był,nawet dał ładny prąd przy przypadkowym zwarciu, nie spalił się.
A gdzie
Kolega kupuje paski, gumy i.t.p. pierdółki?
Na Allegro nie ,ma a mam fajny szpulowiec Philipsa, odtwarza w stereo, ale nagrywa w mono, rocznik 1961
https://www.radiomuseum.org/r/philips_rk50_rk_50.html
Parametry powalają na tamte czasy , 30-20000Hz przy 19cm/s.
Magnetofon prawdopodobnie kilkadziesiąt lat przeleżał i niestety paski....problemy z przewijaniem, niestety paski okrągłe.
Jeszcze dwa Uhery Variocord 263,w jednym spalony jeden kanał(AD161/AD162, pełno mam to się naprawi), drugi elektrycznie sprawny.
Gorzej z mechaniką, bo paski okrągłe i już wyciągnięte, smary też już skamieniały, zwłaszcza po kilku latach"kwarantanny strychowej", ta kurzawa im zaszkodziła,myszy nie wlazły,bo nie ma jak.
Jeszcze trzeci egzemplarz leży rozwalony.
Mostki z głowicami są tam wymienne, mam jeden 4-ro śladowy i dwa 2 śladowe, ten pierwszy pochodzi z tego trupa.
Niestety wolałbym by stały w moim pokoju a nie w wilgoci,kurzu i w myszach.Chciałbym to ogarnąć
Niech Kolega napisze, gdzie paski kupić, cena jest sprawą drugorzędną ale wysyłka z Polski, no i nie mam karty płatniczej, dysponuję tylko kontem w mBanku.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Szrot majster pisze: śr, 8 kwietnia 2020, 23:55 Piękne konstrukcje, aż miło popatrzeć
Jestem tego samego zdania. Dopracowanie i estetyka wykonania każdego detalu są wprost niesłychane.
Co do kondensatorów Siemensa to nie byłbym taki pewien, one po dłuższej pracy potrafią dostać zwarcia i zagotować się, smród jak cholera.
Wszystkie przykłady, które Kolega podał pokazywały sprzęty, które już dotarły do Kolegi z uszkodzonymi kondensatorami. Nietrudno się domyślić, dlaczego. Często bezmyślni właściciele "znaleziska" włączają je do prądu, żeby sprawdzić czy działa, demolując w ten sposób elektronikę. Mało który rozformowany kondensator elektrolityczny wytrzymuje takie traktowanie i przeważnie dochodzi wtedy do przebicia. No, polskie Elwy są na tyle siermiężne, że potrafią coś takiego wytrzymać :)

Jeżeli chodzi o mnie, to można powiedzieć, że kondensatory elektrolityczne są moim konikiem. Dla mnie ich wymiana na współczesne buble (nawet niewidoczne) po prostu się nie godzi. Opracowałem bardzo skuteczną metodę formowania (stałym prądem, opisane tu i ówdzie na forum), która pozwala przywrócić do życia nawet mocno rozformowane kondensatory, choć oczywiście uszkodzenie udarem przy włączaniu jest nieodwracalne i taki kondensator trzeba koniecznie wymienić (w domyśle: na taki sam z epoki). Mam też karton kondensatorów rozmaitych firm zachodnich na wypadek takiej potrzeby.

Uwierałaby mnie świadomość, że pod chassis wisi sobie (może na kropli hot-gluta? ;)) taki chiński badziewiak. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że po tych 60 latach, które oryginalny kondensator Siemensa wytrzymał i po oczyszczeniu z kurzu i zaformowaniu jest jak nowy, po chińskim bublu pozostanie niemiłe wspomnienie.
A jak się przebije, to spali seleny
Nie przebije się, jak się nie stworzy ku temu okazji ;)
A gdzie
Kolega kupuje paski, gumy i.t.p. pierdółki?
Niestety nie potrafię z tym pomóc. W Revoxach nie ma pasków, gumek, itd. A przepraszam, jest jeden pasek- w napędzie licznika taśmy :lol: Niestety nie mam oryginalnego, ale dosztukuję czymś od gramofonu, zastosowanie nie jest krytyczne, a pasek nie przenosi właściwie żadnego momentu.
Na Allegro nie ,ma a mam fajny szpulowiec Philipsa, odtwarza w stereo, ale nagrywa w mono, rocznik 1961
https://www.radiomuseum.org/r/philips_rk50_rk_50.html
Parametry powalają na tamte czasy , 30-20000Hz przy 19cm/s.
Piękna sprawa, po obsadzie lamp widać, że sprzęt dobrej klasy. Szkoda, że nie nagrywa w stereo, ciekawe dlaczego zdecydowali się na takie rozwiązanie?

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Marek7HBV
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3993
Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: Marek7HBV »

Aby uprościć konstrukcję zasilaną z różnych napięć sieciowych stosowano podstawę 110V{silniki} i autotransformator do ich zasilania.taki myk :D
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Nie tym razem - sprawdziłem dla pewności kilka razy, silnik i rezystor otrzymują napięcie 220 V.

Załączam schemat, żeby było wiadomo o co chodzi. https://audio-circuit.dk/wp-content/upl ... ape-sm.pdf
Strona 27.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Marek7HBV
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3993
Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: Marek7HBV »

Gdyby nie to,że na trzech kolejnych schematach rezystor 2,2k jest podłączony identycznie,można by uznać takie podłączenie jako błąd ,,prądożerności,,{lub oznaczenia wartości :roll: } :lol: .W układzie rezystor ten służy do wprowadzania asymetrii pracy silników potrzebnej do dowijania taśmy.Ostatecznie podczas przewijania w prawo mógłby hamować lewy silnik-ale przy przewijaniu w lewo? :?:
Wiech
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1010
Rejestracja: ndz, 14 maja 2017, 20:24

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: Wiech »

Ten rezystor (2,2k) zwiera , rozładowuje napięcie powstałe na uzwojeniach silnika podczas jego postoju.
W takich uzwojeniach zawsze się coś indukuje i aby temu zapobiec jest rezystor, który zwiera wytwarzane "lewe" napięcie w uzwojeniach tego silnika i zabezpiecza przed przepięciami w tym układzie.

Pozdrawiam
Wiesław
Awatar użytkownika
janusz rafalski
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 447
Rejestracja: ndz, 17 marca 2013, 15:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: janusz rafalski »

Podziwiam te REVOXY.Zazdrościłem koledze/miał któryś z wym. typów/ u którego czasem przegrywałem płyty na taśmę.Jakość była świetna i na dobrej taśmie Emi jakość jak z płyty.Nagrywałem chyba na19,5,bo potem odtwarzałem na Smaragdzie/NRD-owski/.A propos Smaragda-był bardzo udany napęd z ciężkim kołem zamachowym.Żadnych dzwigni,pasków-wszystko załatwiały elektromagnesy sterowane przekażnikami.Także sprzęgła przy szpulach elektromagnetyczne.Jeden pasek napędowy/płaski/obsługiwał całość+krótki mały do licznika taśmy.Wykonanie i konstrukcja bardzo solidne jak i wszystkie wyroby NRD-owskie z tego okresu.Trochę gorzej wypadała lampowa elektronika,a także mierne głowice.Największa wada,to ciężar.Przy okazji dla zainteresowanych:mam do upłynnienia nowy silnik PAPST z zewnętrznym wirnikiem do bezpośredn.przesuwu taśmy-taki jak w polskim magnet.MELODIA. Serdeczne życzenia zdrowych Świąt Wielkanocy dla wszystkich kolegów. J.Raf.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Wiech pisze: pt, 10 kwietnia 2020, 14:30 Ten rezystor (2,2k) zwiera , rozładowuje napięcie powstałe na uzwojeniach silnika podczas jego postoju.
W takich uzwojeniach zawsze się coś indukuje i aby temu zapobiec jest rezystor, który zwiera wytwarzane "lewe" napięcie w uzwojeniach tego silnika i zabezpiecza przed przepięciami w tym układzie.
Być może też tak jest, ale główny cel tego opornika opisał Kolega Marek. Czytałem o tym w instrukcji do któregoś z późniejszych modeli Revoxa.

Tak czy inaczej nic nie tłumaczy sprawy z napięciem na nim i przeciążeniem permanentnym przy przewijaniu.
janusz rafalski pisze: pt, 10 kwietnia 2020, 18:55 Podziwiam te REVOXY. Zazdrościłem koledze/miał któryś z wym. typów/ u którego czasem przegrywałem płyty na taśmę.Jakość była świetna i na dobrej taśmie Emi jakość jak z płyty.
Tak, są wspaniałe. Ciekawe jak jeden znalazł się w rękach prywatnych w PRLu, musiał kosztować złote góry, przecież był towarem luksusowym nawet na Zachodzie.

Załączam kilka kolejnych zdjęć z renowacji. Przedstawiają zdemontowane silniki Papsta: zewnętrzny wirnik jest połączony ze stojanem za pomocą łożyska kulkowego. Skamieniałemu smarowi dała radę nafta, a po całkowitym jego usunięciu i oswobodzeniu łożyska, wypełniłem je towotem.
Silniki chodzą jak nowe.

Lampy pomierzyłem z pomocą mojego niezastąpionego miernika. Wszystkie doskonałe. Wróciły na swoje miejsca w szeregu z tyłu magnetofonu.

Wymieniłem kondensator katodowy na taki na napięci 25 V. Spalony rezystor drutowy (ten, o którym wyżej) w jednym z magnetofonów zastąpiłem czwórką połączonym równolegle pięciowatowych oporników 10 k. Teraz mogę spać spokojnie.
Dobry oryginał w drugim z magnetofonów zostawiłem. Autentyczność uber alles. :)

Po złożeniu magnetofonu przyszedł czas na regulację, ściśle według kolejności: wpierw mechaniczną, następnie elektroniczną. Jedno ze zdjęć przedstawia wykonany naprędce siłomierz. Używałem go do ustawienia siły, z jaką taśma jest dociskana do osi kabestanu. Siła ta powinna wynosić 1,5 kG. Jeżeli będzie mniejsza, pogorszy się parametr (wybaczcie, nie wiem jakiego pojęcia użyć w języku polskim dla oddania tego określenia) wow and flutter. Jeżeli będzie większa, zużycie łożyska kabestanu nadmiernie się zwiększy. Można wyobrazić sobie obciążenie, jakie spoczywa na tym łożysku, dlatego tak istotne jest właściwe smarowanie olejem o odpowiedniej lepkości.

Nie mam na razie jak wyregulować naprężenia stalowych taśm hamujących. Potrzebna do tego siła leży w zakresie 0,16 - 0,22 kG, a wszystkie sprężyny jakie mam są zbyt tęgie, aby je można było wykorzystać choćby z jakąś symboliczną dokładnością.

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Jeden magnetofon już w pełni dokończony, a nawet wstępnie ustawiony. Prąd podkładu ma częstotliwości niemal dokładnie 70 kHz.

Pozostają do dorobienia dwa elementy mechaniczne, o których wspominałem wcześniej oraz skrzynki do dopracowania wizualnego. Pozłotka zeszła z elementów metalowych na zewnątrz skrzynki (zawiasów, nazwijmy to, zamków, mocowania uchwytów, itd.) i należałoby je pokryć nową powłoką galwaniczną. Nigdy tego nie zlecałem, a z powodu zawieszenia pracy uczelni nie mogę tego zrobić na politechnice. W warunkach domowych nie mam zaś potrzebnych odczynników oraz aparatury.
Dacie wiarę, że gdy potrzeba mi kilku woltów przy jakichś setkach miliamperów to włączam poczciwego IZS-a? Z braku zasilacza niskonapięciowego. To nie do pomyślenia.

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
janusz rafalski
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 447
Rejestracja: ndz, 17 marca 2013, 15:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: janusz rafalski »

Dzień dobry.Fajną pracę wykonałeś.Oto jeden przykład na pozytywne działanie kwarantanny-pewnie inaczej nie byłoby czasu.Piszesz o braku zasilacza nisko napięciowego.Ten z garażu jest Twój-przyniosę do domu i sprawdzę.Pewnie nie wiadomo kiedy PW ruszy z zajęciami,ale jak będziesz w Warszawie,to daj znać;chętnie się spotkam.Serdeczne pozdrowienia J.Raf.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Dzień dobry Panie Januszu,
Cieszę się, że podobają się Panu efekty mojej pracy. Rzeczywiście, gdyby nie epidemia magnetofony leżałyby do wakacji nietknięte. Podobnie jak wiele innych rzeczy. Tylko do nowych konstrukcji (własnych urządzeń) jakoś mi się ostatnio nie składa. Bo cały czas jest jakaś rupieciarnia do naprawy.

A planuję w najbliższym czasie (mój Tato ma urodziny 11 lipca, a rzecz ma być na prezent) zbudować wysokiej klasy przedwzmacniacz (pulpit sterujący do końcówek mocy, nazwijmy to). Nie jest to ten, o którym tu i ówdzie napominam, ale też rzecz będzie wysokiej jakości, z dopieszczeniem każdego szczegółu. Nie obędzie się bez wodotrysków: dwa wskaźniki poziomu - starego typu, wskazówkowe, podświetlane dyskretnie żaróweczkami. Oprócz nich, klasyczny zestaw regulacji: siła głosu, balans, barwa dźwięku, a także - wzięty ze sprzętów amerykańskich z początków ery stereo - blend, czyli potencjometr służący do płynnej regulacji separacji kanałów, rzecz pomocna zwłaszcza w niektórych późniejszych, słabo zrealizowanych nagraniach, gdzie instrumenty są nagrane w postaci osobnych ścieżek (tracków) i często brzmi to nienaturalnie (pusty środek sceny stereofonicznej).

Na razie stoję nad projektem. Dużo będzie zależało od możliwości zdobycia blachy perforowanej, gdyż z niej planuję wykonać obudowę (znaczy, górę i boki obudowy, bo reszta będzie ze zwykłej blachy). W warunkach obecnych mogą być z tym problemy.

Panie Januszu, bardzo dziękuję za obietnicę zasilacza. Jak to mówią, szewc bez butów chodzi, a jakoś i nie było nigdy specjalnej potrzeby ;)
Również bardzo chętnie bym się spotkał, niestety nie wiem, kiedy zostaną wznowione zajęcia, a więc i kiedy będę znowu w Warszawie. Mam nadzieję, że jak najprędzej.

Pozdrawiam serdecznie,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: kubafant »

Jeden z magnetofonów jest już gotowy i właściwie można go wynieść z pracowni do domu :)

Kilka zdjęć z etapu wykańczania. W jednym z magnetofonów wymieniłem niektóre elementy metalowe skrzynki (nóżki), zamki są w przyzwoitym stanie, choć widać korozję. W drugim wymiana nie była konieczna, ze względu na dobry stan zachowania oryginalnych detali.
Pod pokrętłami znajdują się filcowe podkładki zapobiegające szorowaniu pokręteł o siebie i o pulpit. Ich liczba jednak była zbyt mała, toteż musiałem dorobić kilka nowych. Posłużył do tego nadgryziony przez mole kapelusz filcowy, który został rozcięty, wymoczony we wrzątku i uprasowany. Następnie za pomocą wybijaków o odpowiednich średnicach wykonałem podkładki. Nawiasem mówiąc często z nich korzystam, wykonując różne podkładki z filcu, tworzywa, gumy, itd.

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Marek7HBV
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3993
Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26

Re: Lampowe magnetofony szpulowe Revox serii 36

Post autor: Marek7HBV »

Kawał dobrej roboty{potrzebnej!} :D