Leży mi na warsztacie Radmor 5102T i tak mi się przypomniało: https://youtu.be/fSvw0HKn1TA
Moim zdaniem warto obejrzeć i docenić co, a właściwie kogo mieliśmy w tym naszym kraju
Od wczoraj jestem pod wrażeniem tego filmu. Kapitalnie opowiedziana historia powstania 5100. Wreszcie można wysłuchać i zobaczyć ludzi, którzy tworzyli ten odbiornik. Dla mnie to jest bodaj najcenniejsze w tym filmie. Sporo ciekawych wątków od ogólnych dotyczących gierkowskiej elektroniki po nawet osobiste. No i wreszcie wiem skąd się wzięły złote radmory
Odcinki o Julii i Amatorze również bardzo ciekawe.
tradytor pisze: ↑pt, 14 lutego 2020, 23:40
Od wczoraj jestem pod wrażeniem tego filmu. Kapitalnie opowiedziana historia powstania 5100. Wreszcie można wysłuchać i zobaczyć ludzi, którzy tworzyli ten odbiornik. Dla mnie to jest bodaj najcenniejsze w tym filmie. Sporo ciekawych wątków od ogólnych dotyczących gierkowskiej elektroniki po nawet osobiste. No i wreszcie wiem skąd się wzięły złote radmory
Odcinki o Julii i Amatorze również bardzo ciekawe.
Ja ściągnąłem ponad m-c temu ten filmik na swojego nas-a i oglądam go przynajmniej 2x w tygodniu, super że ktoś dotarł do tych ludzi, zdołał uzyskać masę informacji pomimo upływu ponad 40-stu lat od powstania Radmora, film oglądałem wielokrotnie i cały czas odnajduję w num coś nowego.
Mam nadzieję, że może powstanie taki film o powstaniu OR Elizabeth, zakup licencji od Sanyo ponoć był obwarowany oprócz standardowych formułek prawnych i ekonomicznych jeszcze jednym postulatem: w ekipie diorowskiej która udała się do Sanyo była śliczna kobieta o imieniu Ela, owa Ela tak bardzo spodobała się Japończykom, że Ci udzielili licencji ale OR miał się nazywać Elizabeth.
Mam nadzieję, że p. Brzeziński wykorzysta kontakty, które nawiązał i zrobi kolejne filmy o sprzęcie i jego twórcach.
Historię (a może legendę) o genezie nazwy dla Elizabeth słyszałem kiedyś w "Trójkowym wehikule czasu".
Mam nadzieję, że może powstanie taki film o powstaniu OR Elizabeth, zakup licencji od Sanyo ponoć był obwarowany oprócz standardowych formułek prawnych i ekonomicznych jeszcze jednym postulatem: w ekipie diorowskiej która udała się do Sanyo była śliczna kobieta o imieniu Ela, owa Ela tak bardzo spodobała się Japończykom, że Ci udzielili licencji ale OR miał się nazywać Elizabeth.
Raczej imieniem jakiejś kobiety nikt się wtedy nie przejmował, bo dwojakość licencji Sanyo miała znaczenie oficjalne i tajne. To pierwsze to zakup gotowego odbiornika. To drugie, co już embargo nam blokowało, to rozwój bazy półprzewodnikowej.
kaf pisze: ↑sob, 22 lutego 2020, 06:05
Raczej imieniem jakiejś kobiety nikt się wtedy nie przejmował, bo dwojakość licencji Sanyo miała znaczenie oficjalne i tajne. To pierwsze to zakup gotowego odbiornika. To drugie, co już embargo nam blokowało, to rozwój bazy półprzewodnikowej.
No, nam raczej chodzi o historię powstania radioodbiornika a nie o konkretny zapis w licencjach, jakoś odbiornik musiał się nazywać i coś w tym musi być skoro w kilku różnych źródłach słyszeliśmy tę opowieść, a tak abstrahując - baza półprzewodnikowa (grubowarstwowy STK i jeden tranzystor polowy) tego odbiornika była chyba poza embargiem o ile obowiązywało w tym czasie jakieś embargo na tego typu półprzewodniki.