Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Transformatory głośnikowe, międzystopniowe, sieciowe.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Gregsta
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 119
Rejestracja: czw, 14 sierpnia 2003, 14:48
Lokalizacja: Warsaw / DC
Kontakt:

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Gregsta »

jeśli byłoby w temacie rdzeni amorficznych to coś takiego jest:
https://www.dacpol.eu/pl/rdzenie-amorfi ... etglas-691

BTW sam szukam pary trafek dla EL34 PP 4,3 kOm z UL 40% i aktualnie tylko Hammond spełnia moje warunki:
https://sklep.lampyelektronowe.pl/?965, ... le-hammond

natomiast co do amorficznych rdzeni to wogóle chętnie bym spróbował :roll:
Dynaco ST-70, Dynaco FM-3, Philips AG9016
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Posiadanie odczepów 4, 8, 16 omów świadczy o kompromisie już na etapie projektowania uzwojeń, ciekawe jak z wykonaniem.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
grabel
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 496
Rejestracja: wt, 18 lipca 2006, 11:18
Lokalizacja: Kamień Pomorski

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: grabel »

odczepy 4, 8, 16 omów to standard w transformatorach gitarowych więc nie na tu kompromisu
Awatar użytkownika
Locutus
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2384
Rejestracja: sob, 4 sierpnia 2007, 23:09
Lokalizacja: LubLin

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Locutus »

grabel pisze: czw, 10 października 2019, 23:40 odczepy 4, 8, 16 omów to standard w transformatorach gitarowych więc nie na tu kompromisu
Nietrafiony argument ;)
W przeciwieństwie do wzmacniacza audio, we wzmaczniaczu gitarowym raczej nie potrzebujesz pasma rzędu 60kHz i więcej...
Pawełkomandos
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 128
Rejestracja: czw, 24 kwietnia 2008, 21:27
Lokalizacja: Rumia

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Pawełkomandos »

Locutus pisze: pt, 11 października 2019, 00:43 grabel pisze: ↑czw paź 10, 2019 11:40 pm
odczepy 4, 8, 16 omów to standard w transformatorach gitarowych więc nie na tu kompromisu
Nietrafiony argument
W przeciwieństwie do wzmacniacza audio, we wzmaczniaczu gitarowym raczej nie potrzebujesz pasma rzędu 60kHz i więcej...
Otóż to :)
Swoją drogą to ciekawe czy trafo z linku posiada symetrycznie nawiniętą cewkę tak jak ta w załączniku :wink:
Załączniki
PP 6k6 UL43%.JPG
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Robi wrażenie :)

Jak rozmawiałem ostatnio z kol. Locutusem powiedział mi, że nawijasz wyłącznie transformatory do SE. Gdyby to się zmieniło, zacząłbym chyba odkładać na parkę od Ciebie, myślę że nie ja jeden. Co Ty na to?

Pozdrawiam
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Pawełkomandos
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 128
Rejestracja: czw, 24 kwietnia 2008, 21:27
Lokalizacja: Rumia

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Pawełkomandos »

kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 10:25Co Ty na to?
Sprawa jest dosyć skomplikowana...
Dobrze wykonany TG PP to taki z dwoma symetrycznymi cewkami, z odpowiednią ilością sekcji, dodatkowo niemało wyprowadzeń i nawój warstwowy zwój przy zwoju. To wszystko składa się na produkt najwyższej jakości, ale niestety ciągnie za sobą spore koszta (niektórzy uważają że wysoka cena TG wynika tylko i wyłącznie z tego że producent taką narzucił bo to przecie hajend - nie zawsze tak jest)
Dla przykładu cewka z załącznika w takim stanie jak na zdjęciu to 10-16h samego nawijania i zaznaczam że to nie jest nawijanie w stylu, że bierzemy gotowy karkas z pinami lutowniczymi, zahaczamy drucik o jeden z nich i zaczynamy chaotyczny nawój, a po 2-5 minutach mamy nawiniętą sekcję pierwotną bez jakichkolwiek przekładek izolacyjnych.
Problemem są ceny jakie na rynku TG się przyjęły, generalnie TG SE są droższe niż TG PP a powinno być na odwrót i wiadomo dlaczego tak nie jest....
Obecnie nie nawijam komercyjnie traf PP pomimo tego że niejeden prototyp mam za sobą.
Niestety jedynym na obecną chwilę wyjściem jakie widzę w celu obniżenia ceny traf PP to zalewanie je w estetycznych puszkach.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Pawełkomandos pisze: pt, 11 października 2019, 12:46 Obecnie nie nawijam komercyjnie traf PP pomimo tego że niejeden prototyp mam za sobą.
Niestety jedynym na obecną chwilę wyjściem jakie widzę w celu obniżenia ceny traf PP to zalewanie je w estetycznych puszkach.
Dziękuję za odpowiedź. Doskonale rozumiem przesłanki.

Rzecz rozbija się o tzw. know-how. Wiedzę wynikającą z doświadczenia, z wykonania dziesiątków egzemplarzy transformatorów, pomierzenia ich i wyciągnięcia wniosków. Ja próbując nawijać transformatory staram się obliczyć wszystko, co można - a to czego nie można, staram się przewidzieć na podstawie dostępnej mi wiedzy. Słowem - jest to chodzenie po omacku. Samo nawijanie rzeczywiście przyjemne nie jest, zwłaszcza gdy chce się rzecz zrobić porządnie - znaczy zwój przy zwoju, starannie, z przekładkami. Niemniej przemęczyłbym się, gdybym miał pewność że nie robię tego na oślep...

Tymczasem pozostają próby albo kupno transformatorów od kogoś, kto ma o tym pojęcie i przykłada się do rzemiosła. Ty spełniasz te warunki, problem w tym, że nie oferujesz transformatorów PP, a wzmacniaczy SE, jak wiadomo nie warto budować :lol:

A teraz bez żartów. Jak się sprawdził prototyp? Jaki konkretnie transformator nawijałeś? Nie ukrywam, że najbardziej interesowałby mnie typ imitujący legendarny transformator Partridge P3878, a więc o impedancji dopasowania 6600 omów, z odczepem dla siatek drugich przy 43% uzwojenia, etc. Myślę, że i inni potencjalni chętni zgodziliby się z takim wyborem.

W jaki sposób zalewanie transformatorów w puszkach zmniejsza cenę produktu? Czy to znaczy, że można je wykonać mniej starannie, bo i tak nie będzie widać? ;)

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Pawełkomandos
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 128
Rejestracja: czw, 24 kwietnia 2008, 21:27
Lokalizacja: Rumia

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Pawełkomandos »

Ja nad trafami siedzę od kilkunastu lat z różnymi przerwami i cały czas staram się zrozumieć jak najwięcej, samo z nieba mi to nie spadło.
Z chęcią napisał bym więcej (wiadomo że Ameryki tu nie odkrywam) ale w ostatnich latach zrobiło się pełno "speców" od lamp którzy jak takie hieny czyhają tylko na jakiś gotowy przepis a potem grają wielkich znafców tematu kopiując czyjeś pomysły często nie mając fundamentalnej wiedzy z elektrotechniki, ale przecież liczy się tylko kasa.
Ja takim mówię wprost wypie....lać :evil: , bo dla mnie trafa oprócz jakiegoś tam zarobku to po prostu pasja i w moim przypadku zrobiłem najpierw TG a potem robiłem wzmacniacz.
Obliczenia obliczeniami ale próby praktyczne są też szalenie ważne...
Odkopałem jakieś zdjęcie sprzed paru lat z cewkami prototypowymi, które poszły częściowo na złom a na części wykonywałem jeszcze jakieś tam pomiary w celu analizy:
Obraz 476.jpg
kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 19:30 A teraz bez żartów. Jak się sprawdził prototyp? Jaki konkretnie transformator nawijałeś? Nie ukrywam, że najbardziej interesowałby mnie typ imitujący legendarny transformator Partridge P3878, a więc o impedancji dopasowania 6600 omów, z odczepem dla siatek drugich przy 43% uzwojenia, etc. Myślę, że i inni potencjalni chętni zgodziliby się z takim wyborem.
Szczerze mówiąc to nawet nie wiem co to jest to "Partridge P3878" a tym bardziej że legendarne co nie zmienia faktu że w Raa=6k6 zgadzamy się w 100% :) Jeśli chodzi o TG PP do EL34 nawijałem zawsze tylko 6k6 z odczepem UL dokładnie 43% i wg mnie to najfajniejsza konfiguracja stopnia mocy na tych lampach co widać na pomiarach i co najważniejsze też to słychać :)
kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 19:30 W jaki sposób zalewanie transformatorów w puszkach zmniejsza cenę produktu? Czy to znaczy, że można je wykonać mniej starannie, bo i tak nie będzie widać?
Nie chce mi się tutaj rozpisywać co i jak, operować cenami tego i tamtego, oraz roboczogodzinami ale zapewniam że trafa takie są identyczne z tymi w wersji nie zalanej czyli cewka jest wykonana z najwyższą precyzją z dokładnie tych samych materiałów.
Poniżej przedstawiam zdjęcie TG, które zostały zalane w puszkach, myślę że to rozwieje Twoje wątpliwości co do jakości :)
Załączniki
IMG_4704.JPG
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Pawełkomandos pisze: pt, 11 października 2019, 21:56 Ja nad trafami siedzę od kilkunastu lat z różnymi przerwami i cały czas staram się zrozumieć jak najwięcej, samo z nieba mi to nie spadło.
Z chęcią napisał bym więcej (wiadomo że Ameryki tu nie odkrywam) ale w ostatnich latach zrobiło się pełno "speców" od lamp którzy jak takie hieny czyhają tylko na jakiś gotowy przepis a potem grają wielkich znafców tematu kopiując czyjeś pomysły często nie mając fundamentalnej wiedzy z elektrotechniki, ale przecież liczy się tylko kasa.
Smutne, ale masz rację...

Mnie osobiście najbardziej interesuje tematyka sekcjonowania i optymalnego podziału uzwojeń, tak żeby uzyskać niską indukcyjność rozproszenia, a jednocześnie niską pojemność własną. Drugim ciekawym zagadnieniem są materiały, zwłaszcza jeżeli chodzi o materiał magnetyczny i przekładki.
Niestety nigdzie nie znalazłem jak do tej pory jakichś konkretów na ten temat, często jest wręcz tak, że źródła podają sprzeczne wiadomości :cry:
Szczerze mówiąc to nawet nie wiem co to jest to "Partridge P3878" a tym bardziej że legendarne co nie zmienia faktu że w Raa=6k6 zgadzamy się w 100% :) Jeśli chodzi o TG PP do EL34 nawijałem zawsze tylko 6k6 z odczepem UL dokładnie 43% i wg mnie to najfajniejsza konfiguracja stopnia mocy na tych lampach co widać na pomiarach i co najważniejsze też to słychać :)
Noo! To jest transformator użyty przez Mullarda we wzmacniaczu 5-20, którego nie muszę chyba przedstawiać. Absolutnie rewelacyjne parametry, jakich nie ma wiele wzmacniaczy tranzystorowych HiFi, np. zniekształcenia przy pełnej mocy <0,05%.
Zgadzam się w całej rozciągłości, EL34 w temacie Hi Fi nie ma racji bytu w innej konfiguracji, niektórzy mogą jeszcze rozważyć triody - parametry liniowości podobnie zachęcające, choć moc niestety już dużo mniejsza.

Nie chce mi się tutaj rozpisywać co i jak, operować cenami tego i tamtego, oraz roboczogodzinami ale zapewniam że trafa takie są identyczne z tymi w wersji nie zalanej czyli cewka jest wykonana z najwyższą precyzją z dokładnie tych samych materiałów.
Poniżej przedstawiam zdjęcie TG, które zostały zalane w puszkach, myślę że to rozwieje Twoje wątpliwości co do jakości :)
To był oczywiście żart z tym ukrywaniem fuszerki w puszkach :)
Nie do końca rozumiem dlaczego wersja zalewana jest bardziej ekonomiczna, czyżby obejmy itd. kosztowały tak wiele?

Na zdjęciach widać naprawdę piękne transformatory. Napisałeś, że są to prototypy PP. Jednak żaden z nich nie ma dzielonego karkasu. Czyżby okazywało się to zbędne do uzyskania doskonałej symetrii połówek uzwojenia anodowego?

Drugie pytanie jakie mi się ciśnie na usta to kwestia uzwojenia wtórnego. Nawijasz pod konkretną impedancję obciążenia czy wyprowadzasz gdzieś końce wszystkich sekcji, tak że można je połączyć szeregowo-równolegle dla uzyskania odpowiedniej przekładni? Z moich doświadczeń wynika, że najlepszy jest tutaj podział na 6 sekcji i łączenie tego interesu odpowiednio 3x2 lub 2x3, co daje możliwość podłączenia głośników 4 i 8 omowych, zależnie od potrzeb.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Pawełkomandos
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 128
Rejestracja: czw, 24 kwietnia 2008, 21:27
Lokalizacja: Rumia

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: Pawełkomandos »

kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 22:11 Nie do końca rozumiem dlaczego wersja zalewana jest bardziej ekonomiczna, czyżby obejmy itd. kosztowały tak wiele?
Robota kosztuje :)
kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 22:11 Jednak żaden z nich nie ma dzielonego karkasu. Czyżby okazywało się to zbędne do uzyskania doskonałej symetrii połówek uzwojenia anodowego?
Te ze zdjęcia to akurat SE
kubafant pisze: pt, 11 października 2019, 22:11 Drugie pytanie jakie mi się ciśnie na usta to kwestia uzwojenia wtórnego. Nawijasz pod konkretną impedancję obciążenia czy wyprowadzasz gdzieś końce wszystkich sekcji, tak że można je połączyć szeregowo-równolegle dla uzyskania odpowiedniej przekładni? Z moich doświadczeń wynika, że najlepszy jest tutaj podział na 6 sekcji i łączenie tego interesu odpowiednio 3x2 lub 2x3, co daje możliwość podłączenia głośników 4 i 8 omowych, zależnie od potrzeb.
Najlepsze trafa to takie które robi się tylko na jedną impedancję obciążenia.
Mam dobrą radę dla Kolegi, a mianowicie proszę najpierw nawinąć dobre trafo na jedną impedancję obciążenia a dopiero potem myśleć o dwóch odczepach...
Ogólnie zachęcam do eksperymentowania we wszystkich kwestiach wątpliwych dla Ciebie bo dopiero wtedy będzie największa satysfakcja z sukcesu :)
Ja osobiście nie mam zamiaru robić więcej jak dwa odczepy impedancji obciążenia bo to nie ma sensu jeśli trafo ma myć dobre...
faktus
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 726
Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: faktus »

Witam.
Kolego Pawełkomandos pozwolisz, że dołączę do Kolegi Kubafant i zadam Ci kilka pytań myślę że się nie obrazisz :D .
Czy oprócz taśmy klejącej dwustronnej, jaką jak widzę stosujesz przy wykonywaniu uzwojenia stosujesz dodatkowo jeszcze np. klejenie wykonanej warstwy uzwojenia przed warstwą izolacji na której wykonujesz następną warstwę uzwojenia? Pytam bo czasami uzwojenie nawijane bez karkasu potrafi się rozsypać.
Druga sprawa, która mnie osobiście nurtuje to sprawa podziału uzwojenia na sekcje. Niestety nie wykonałem pomiarów o jakich Ty piszesz, bo to wyjaśniło by sprawę, ale wykonałem na identycznych gabarytowo rdzeniach transformatory głośnikowe pod lampy EL 84 w układzie PP o identycznych parametrach jeśli idzie o liczbę zwojów uzwojeń pod jedną impedancję obciążenia. W pierwszym przypadku lampy pracowały w układzie pentodowym dlatego podzieliłem uzwojenie anodowe dla jednej lampy na cztery sekcje pomiędzy nimi trzy sekcje uzwojenia głośnikowego. W drugim przypadku zastosowałem odczep UL ale zastosowałem podział uzwojenia anodowego dla jednej lampy, na pięć sekcji pomiędzy którymi zastosowałem cztery sekcje uzwojenia głośnikowego o innej średnicy drutu, dzięki czemu grubości poszczególnych sekcji uzwojenia głośnikowego i anodowego były zbliżone.
W drugim przypadku uzyskałem szersze pasmo przenoszenia od góry. Niestety nie mogę wykluczyć wpływu jakości samego rdzenia na uzyskane wyniki.
Dlatego mam pytanie, czy w Twoim przypadku też nastąpiło poszerzenie pasma przy zwiększeniu liczby sekcji uzwojenia, bo jak sądzę testowałeś na jednym typie rdzenia różne rozwiązania. Czy też moje wyniki były zasługą lepszej jakościowo blachy na transformator przy drugim projekcie, czego nie mogę do końca wykluczyć gdyż rdzenie pochodziły od różnych producentów. Pytam aby zweryfikować otrzymane wyniki bez zagłębianie się w same szczegóły dotyczące liczby zwojów itp. stosowanych w Twoich konstrukcjach. Odpowiedz na te pytanie była by przydatna nie tylko dla mnie, ale i dla innych Kolegów pragnących samodzielnie wykonać transformator głośnikowy o jak najlepszych parametrach.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Pawełkomandos pisze: pt, 11 października 2019, 23:10 Robota kosztuje :)
W porządku, ale dalej nie wyjawiłeś dlaczego transformatory zalewane wychodziłyby taniej.
Najlepsze trafa to takie które robi się tylko na jedną impedancję obciążenia.
Mam dobrą radę dla Kolegi, a mianowicie proszę najpierw nawinąć dobre trafo na jedną impedancję obciążenia a dopiero potem myśleć o dwóch odczepach...
Ogólnie zachęcam do eksperymentowania we wszystkich kwestiach wątpliwych dla Ciebie bo dopiero wtedy będzie największa satysfakcja z sukcesu :)
Ja osobiście nie mam zamiaru robić więcej jak dwa odczepy impedancji obciążenia bo to nie ma sensu jeśli trafo ma myć dobre...
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy. W żadnym razie nie mówię o wykonywaniu uzwojenia wtórnego z odczepem. To jest pomyłka i jakaś kpina, jeżeli chodzi o Hi Fi, uzasadniona jedynie oszczędnościami producenta. Dobre transformatory z epoki (jak np. wspomnianej firmy Partridge) miały wszystkie sekcje uzwojenia wtórnego wyprowadzone na płytkę połączeń, gdzie łączyło się je w stosownych konfiguracjach uzyskując odpowiednią przekładnię. Na gruncie posiadanej wiedzy teoretycznej ;) twierdzę, że nie ma prawa to w jakikolwiek sposób obniżać parametrów transformatora - oczywiście zakładając wykorzystanie wszystkich sekcji oraz identyczną liczbę zwojów we wszystkich sekcjach.

Wiadomo, że najprościej nawinąć transformator pod jedną konkretną przekładnię. Chodzi mi jednak o uzyskanie pewnej uniwersalności, tak długo jak nie idziemy na kompromis jakościowy.

Pozdrawiam!
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
faktus
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 726
Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: faktus »

Witam.
Kolego Kubafant piszesz :
kubafant pisze: sob, 12 października 2019, 08:49 Chyba nie do końca się zrozumieliśmy. W żadnym razie nie mówię o wykonywaniu uzwojenia wtórnego z odczepem. To jest pomyłka i jakaś kpina, jeżeli chodzi o Hi Fi, uzasadniona jedynie oszczędnościami producenta. Dobre transformatory z epoki (jak np. wspomnianej firmy Partridge) miały wszystkie sekcje uzwojenia wtórnego wyprowadzone na płytkę połączeń, gdzie łączyło się je w stosownych konfiguracjach uzyskując odpowiednią przekładnię. Na gruncie posiadanej wiedzy teoretycznej twierdzę, że nie ma prawa to w jakikolwiek sposób obniżać parametrów transformatora - oczywiście zakładając wykorzystanie wszystkich sekcji oraz identyczną liczbę zwojów we wszystkich sekcjach.

Wiadomo, że najprościej nawinąć transformator pod jedną konkretną przekładnię. Chodzi mi jednak o uzyskanie pewnej uniwersalności, tak długo jak nie idziemy na kompromis jakościowy.
Otóż sprawa nie jest tak prosta jak to sobie wyimaginowałeś :lol: , postaram się Ci to wyjaśnić możliwie najprościej.
Łączenie uzwojeń szeregowo, równolegle, szeregowo-równolegle przechodzi bezproblemowo tylko w transformatorach zasilających bo tam mamy tylko jedną częstotliwość i pomijamy w większości wypadków powstające harmoniczne w otrzymanych w ten sposób połączeniach wyjściowych, gdzie skupiamy się na napięciu i prądzie tak uzyskanego połączenia.
Transformator głośnikowy jest specyficznym rodzajem transformatora od którego wymagamy odpowiedniego dopasowania impedancji pomiędzy lampą a głośnikiem w celu przekazania możliwie największej mocy z lampy na głośnik przy znikomo małych zniekształceniach. Tu chyba się zgodzisz? :wink:
Według Ciebie łączenie uzwojeń wtórnych w dowolnej konfiguracji nie ma prawa obniżyć parametrów transformatora. I tu się nie zgodzę :( , pomijasz pewien szczegół na tyle istotny aby zwrócić na niego uwagę.
Wymienione przez Ciebie uzwojenia wtórne posiadają pewną indukcję, która powinna być identyczna dla każdego z nich, ale nie jest bo każde uzwojenie ma nieco inną jest to związane ze sposobem wykonania transformatora, a właściwie z średnicą na jakiej jest wykonane konkretne uzwojenie i jak widać nawet tutaj nie mamy ideału.
Wykonując pewien schemat połączeń, np. łącząc wszystkie uzwojenia szeregowo uzyskamy pewną indukcję wypadkową. Ta indukcja będzie oddziaływać z indukcją uzwojenia anodowego, dlatego w sygnale wyjściowym dla pewnych częstotliwości pojawią się harmoniczne będące wypadkową układu rezonansowego tego połączenia. Jeśli teraz zmienimy połączenie na równoległe połączenie uzwojeń zjawisko się powtórzy, ale dla zupełnie innych częstotliwości. Przy połączeniu mieszanym rezonans będzie występował dla zupełnie innych częstotliwości. Czyli za każdym razem uzyskamy inny współczynnik zniekształceń jaki generuje transformator, a to jest sprzeczne z tym co Ci się wydaje.
Efektem tego zjawiska będą zniekształcenia w sygnale wyjściowym, ale ich wielkość będzie zależała od konkretnego projektu transformatora dlatego nikt nie poda uniwersalnego rozwiązania do jakiego dążysz, bo to jest niewykonalne aby stworzyć taki transformator który będzie miał identyczną wielkość zniekształceń bez względu na sposób łączenia uzwojeń wtórnych. Przy jednym połączeniu zniekształcenia będą małe dla innego będą znacząco większe. Możesz to sprawdzić wykonując transformator z układem uzwojeń jaki proponujesz i pobawić się tak jak piszesz mierząc wielkość harmonicznych jakie powstają, tak jak to robi Kolega Romek. A to tylko jedna zmienna z tych które występują w układzie transformatora głośnikowego :lol: która się zmienia wraz ze zmianą układu połączeń uzwojeń.
Zasugerował to Kolega Pawełkomandos i miał rację, bo Ty sugerujesz się tym co piszą inni a praktycznie to jest tak, że ja z duuuuuużżżżżym :mrgreen: :mrgreen: dystansem odnoszę się do super wynalazków opisywanych w tym temacie przez renomowanych producentów.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Materiał magnetyczny na rdzenie transformatorów głośnikowych

Post autor: kubafant »

Dziękuję za próbę udzielenia odpowiedzi.
Po grzecznościach przejdźmy do konkretów.
faktus pisze: pn, 14 października 2019, 19:02 Otóż sprawa nie jest tak prosta jak to sobie wyimaginowałeś :lol: , postaram się Ci to wyjaśnić możliwie najprościej.
To na początku wyjaśnij mi, możliwie najprościej, co to jest indukcja uzwojenia. Przez cztery lata studiów, jakie na razie mam za sobą i tysiące stron przeczytanej literatury nie spotkałem się nigdy z takim pojęciem.
Łączenie uzwojeń szeregowo, równolegle, szeregowo-równolegle przechodzi bezproblemowo tylko w transformatorach zasilających bo tam mamy tylko jedną częstotliwość i pomijamy w większości wypadków powstające harmoniczne w otrzymanych w ten sposób połączeniach wyjściowych, gdzie skupiamy się na napięciu i prądzie tak uzyskanego połączenia.
Transformator głośnikowy jest specyficznym rodzajem transformatora od którego wymagamy odpowiedniego dopasowania impedancji pomiędzy lampą a głośnikiem w celu przekazania możliwie największej mocy z lampy na głośnik przy znikomo małych zniekształceniach. Tu chyba się zgodzisz? :wink:
Zgodzę się. Co to ma do rzeczy?

Według Ciebie łączenie uzwojeń wtórnych w dowolnej konfiguracji nie ma prawa obniżyć parametrów transformatora. I tu się nie zgodzę :( , pomijasz pewien szczegół na tyle istotny aby zwrócić na niego uwagę.
Ciekaw jestem i czym prędzej biegnę szukać dziury w moim rozumowaniu.
Wymienione przez Ciebie uzwojenia wtórne posiadają pewną indukcję, która powinna być identyczna dla każdego z nich, ale nie jest bo każde uzwojenie ma nieco inną jest to związane ze sposobem wykonania transformatora, a właściwie z średnicą na jakiej jest wykonane konkretne uzwojenie i jak widać nawet tutaj nie mamy ideału.
Wykonując pewien schemat połączeń, np. łącząc wszystkie uzwojenia szeregowo uzyskamy pewną indukcję wypadkową. Ta indukcja będzie oddziaływać z indukcją uzwojenia anodowego, dlatego w sygnale wyjściowym dla pewnych częstotliwości pojawią się harmoniczne będące wypadkową układu rezonansowego tego połączenia. Jeśli teraz zmienimy połączenie na równoległe połączenie uzwojeń zjawisko się powtórzy, ale dla zupełnie innych częstotliwości. Przy połączeniu mieszanym rezonans będzie występował dla zupełnie innych częstotliwości. Czyli za każdym razem uzyskamy inny współczynnik zniekształceń jaki generuje transformator, a to jest sprzeczne z tym co Ci się wydaje.
Jeżeli pisząc: indukcja, masz na myśli indukcyjność, to tak, łączenie uzwojeń szeregowo bądź równolegle powoduje zmianę indukcyjności wypadkowej. Nie jest to żadna nowość, na tym polega zmiana przekładni transformatora przez zmianę połączenia uzwojeń: dodając liczby zwojów poszczególnych sekcji szeregowo otrzyma się większą indukcyjność, łącząc je równolegle - mniejszą.
Zniekształcenia jakie są generowane w transformatorze zmienią się przy tym minimalnie, jeśli w ogóle.
Nie wiem zupełnie o co Ci chodzi z rezonansem. Częstotliwość rezonansu transformatora zależy od pojemności uzwojenia pierwotnego oraz indukcyjności rozproszenia. Indukcyjność uzwojenia wtórnego nie odgrywa tu żadnej roli, bo i niby jaką? A gdyby nawet w napadzie gorączki stracić rezon i wziąć indukcyjność wtórną pod uwagę to rezonans wyszedłby chyba na zakresie fal krótkich albo i lepiej.

Efektem tego zjawiska będą zniekształcenia w sygnale wyjściowym, ale ich wielkość będzie zależała od konkretnego projektu transformatora dlatego nikt nie poda uniwersalnego rozwiązania do jakiego dążysz, bo to jest niewykonalne aby stworzyć taki transformator który będzie miał identyczną wielkość zniekształceń bez względu na sposób łączenia uzwojeń wtórnych. Przy jednym połączeniu zniekształcenia będą małe dla innego będą znacząco większe. Możesz to sprawdzić wykonując transformator z układem uzwojeń jaki proponujesz i pobawić się tak jak piszesz mierząc wielkość harmonicznych jakie powstają, tak jak to robi Kolega Romek. A to tylko jedna zmienna z tych które występują w układzie transformatora głośnikowego :lol: która się zmienia wraz ze zmianą układu połączeń uzwojeń.
Mógłbyś jaśniej? Ten ustęp przeczytałem ze cztery razy i dalej nie do końca rozumiem, co chcesz konkretnie powiedzieć.
Zasugerował to Kolega Pawełkomandos i miał rację, bo Ty sugerujesz się tym co piszą inni a praktycznie to jest tak, że ja z duuuuuużżżżżym :mrgreen: :mrgreen: dystansem odnoszę się do super wynalazków opisywanych w tym temacie przez renomowanych producentów.
Kto pisze? Jacy renomowani producenci? Masz na myśli firmę Partridge, tej której produkcji transformator Williamson rekomendował do swojego układu jako jedyny spełniający kryteria? Jeżeli ich masz na myśli to tak, stanowią oni dla mnie niedościgniony wzór jakościowy.

______________

Podsumowując. Jak już wchodzisz na katedrę by wyprowadzać z błędu wymagane byłoby posiadanie pewnego minimum wiedzy, która to uzasadnia.

Pozdrawiam
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
ODPOWIEDZ