painlust pisze: sob, 11 maja 2019, 08:45
12DW7/ECC832 nadal jest produkowana przez JJ Elektronic... więc nie jest to coś egzotycznego.
To prawda, ale -
wyczesman pisze: sob, 11 maja 2019, 10:25
(...) z obecnie produkowanych wyglada na to ze EH za ok 150zl jest warta rozpatrzenia lub jakies nosy ktore sa jeszcze drozsze.
Dla mnie 150 zł za współcześnie produkowaną lampę to rzecz nie do pomyślenia. Za NOS Philipsa - jak najbardziej, ale nie za współczesną tandetę.
Moje zasoby to ( oprocz 6p14p ) dwie pary 6n2p, mam tez parke ef86 tesli.
I nad tym należałoby się pochylić - zwłaszcza, że są to
idealne lampy do audio. Nie ma co dziwować z jakimiś cudakami.
Czyli bez sensu w ogole jest rozwazac SE?
Jest sens wtedy i tylko wtedy jeżeli chcesz zrobić wzmacniacz typu
ośla łączka - prowizorycznie, na deseczce, z niedrogich podzespołów, jedynie dla wprawy, bez liczenia na jakieś super parametry. I oczywiście z zamiarem bezzwłocznego po nacieszeniu się rozmontowania i złożenia czegoś z prawdziwego zdarzenia, a tu - nie oszukujmy się - w grę wchodzą tylko układy przeciwsobne. No, jeszcze może dałoby się jakoś bronić dobrych SE, ale te będą dużo droższe niż nawet b. solidny PP (lampy np. 2A3, 300B, transformatory na rdzeniu 0,5 kVA itd). I oczywiście będą ustępować im parametrami, nawet tym słabszym.
Pogrzebalem troche i na stronie r-type jest schemat Mullarda 5-10, ktory wrzucam w zalaczniku. Czy to dokladnie ten? Pytam Was do poniewaz w sieci jest zapewne mnostow modifikacji i roznych wariantow.
Tak, to jest oryginał. Ten schemat został opracowany przez inżynierów Mullarda w połowie lat 50. i został opublikowany w słynnej broszurze "Mullard circuits for audio amplifiers", wraz z projektami wzmacniaczy 5-20, 3-3 i innych, projektami przedwzmacniaczy 2- i 3-lampowych, serią porad i wskazówek dla konstruktorów. Ogólnie rzecz warta uważnej lektury od deski do deski.
Einherjer pisze: sob, 11 maja 2019, 11:24
Mullard 5-10 z racji głębokiego sprzężenia zwrotnego wymaga starannej kompensacji częstotliwościowej, bez porządnego generatora, oscyloskopu i odrobiny wiedzy ani rusz.
Nie należy się obawiać problemów ze stabilnością pod warunkiem zastosowania przyzwoitego transformatora głośnikowego. Kolega Einherjer nieco na wyrost podkreśla możliwość wystąpienia niestabilności. Akurat tego wzmacniacza bym o to nie podejrzewał - ze względu na naprawdę agresywną kompensację - proszę zwrócić uwagę na stałe czasowe dwójników R1C1 oraz R11C6 (tu nawet konstruktorzy podali przeliczone wartości dla innych niż standardowa 16 omów oporności wyjściowych). A zdecydowano się na nią zapewne ze względu na fakt, że wzmacniacz ten miał być wykonywany przez wielu domowych konstruktorów, przeważnie bez zaplecza pomiarowego - więc musiał działać niezależnie od tego, jakimi elementami (transformatorami) dysponował delikwent. Należy podkreślić, że Mullard zaproponował rozmieszczenie i układ przestrzenny elementów wzmacniacza, przedstawiony zresztą ściśle w broszurze, i należy się tego trzymać - chyba że ma się szeroką wiedzę na ten temat i wtedy można samemu zaprojektować alternatywny rozkład.
Ergo: nie obawiałbym się niestabilności, właśnie ze względu na tę ostrą kompensację.
W przeciwieństwie do kolegi kubafanta nie uważam tego wzmacniacza za ósmy cud świata, chociaż ma parametry lepsze od większości popularnych konstrukcji z EL84.
Oj miły Kolego - ja wcale nie uważam tego układu za ósmy cud świata: ten tytuł niepodzielnie trzyma wzmacniacz 5-20, zaprojektowany przez W.A. Fergusona dla tegoż Mullarda
Parę lat temu poskładałem mojemu koledze wzmacniacz według załączonego schematu --- najprostszy układ z jedną 6N2P i dwiema 6P14P na kanał. Jest tam też aktywna regulacja barwy dźwięku na 6F12P, ale możesz ją oczywiście pominąć. Transformatory były od 4pietro4, nie wiem czy jeszcze nawija. Jeśli nie, kupiłbym pewnie od Ogonowskiego, albo spróbował toroidalnego.
Wzmacniacz Mullarda ma tę dodatkową zaletę, jaką jest wysoka czułość. Po dodaniu wachlarzowego regulatora barwy - w układzie Jamesa, pasywnym, nazywanym mylnie (i powszechnie) układem Baxandalla, które to miano należy do układu aktywnego, zaproponowanego przez P.J. Baxandalla w Wireless World w październiku 1952 roku - osiąga on czułość 0,6 V.
Wzmacniacz konkurencyjny, to jest z odwracaczem o dzielonym obciążeniu bezpośrednio sprzężonym z poprzedzającym go stopniem oporowym wykazuje niższą czułość, zwłaszcza po zastosowaniu rozsądnego USZ. Wzmocnienie połówki ECC83 to ok. 50 razy, w przypadku 6N2P będzie to jeszcze mniej. Czułość po podłączeniu pętli wyniesie pewnie grubo ponad 1 V, chyba że sprzężenie będzie tylko symboliczne. Ale wtedy nie będzie mowy o konkurencji z 5-10, gdzie mamy 0,3 % zniekształceń nieliniowych przy pełnej mocy. A cały czas nie mamy jeszcze (wprowadzająceg tłumienie ok. 20 dB) układu regulacji barwy.
We wzmacniaczu zaproponowanym przez kol. Eiherjera zmieniłbym tylko jedną rzecz (gdybyś się zdecydował właśnie na ten układ): konfigurację stopnia wstępnego i odwracacza fazy. Obecnie mamy dość nieelegancki przesuwnik potencjału, z dodatkową stałą czasową. Nie podoba mi się to, ale wynika to z konieczności właściwego spolaryzowania siatki odwracacza. Gdyby jednak nieco zmienić nominały oporników można by to rozwiązać klasycznie i elegancko: przez galwaniczne sprzężenie siatki z anodą stopnia wejściowego. Wystarczy zmienić rezystory w odwracaczu (R18 i R29) na 100 k (sparowane jak najdokładniej, gdyż od tego zależy symetria sygnałów wyjściowych), rezystor anodowy pierwszego stopnia (R16) na 470 k, a rezystor katodowy (R28+R31) na ok. 1,5 k.
Schematow samego wzmacniacza na ecc83+el84 jest na peczki w internetach. Prosze o wskazanie tego sprawdzonego, ktory warto poskladac jako taki finalny projekt zeby nie szukac i ciagle nie gonic przyslowiowego kroliczka
Ale w tym jest cała frajda
W sprawie Dynaco st35 czytalem ze to wlasnie lampa sterujaca nadaje tak "wspaniale" brzmienie tego wzmacniacza i z obecnie produkowanych wyglada na to ze EH za ok 150zl jest warta rozpatrzenia lub jakies nosy ktore sa jeszcze drozsze.
Każda sroczka swój ogonek chwali. Takie rzeczy można przeczytać o każdym jednym układzie, kondensatorze, lampie, kablu głośnikowym, dosłownie wszystkim. A tak naprawdę dobre brzmienie to dobry, mądrze zaprojektowany układ + solidne, zgodne z zasadami sztuki wykonanie.
Moje zasoby to ( oprocz 6p14p ) dwie pary 6n2p, mam tez parke ef86 tesli.
A więc ni mniej ni więcej tylko dokładnie to, czego potrzebujesz
Kolejne pytanie jakie trafo do PP dla EL84 i gdzie kupic takie na prawde dobre, bez pol srodkow i przesadnego oszczedzania ale tez bez wariactw typu rdzenie jakiegos rzadkiego stopu za 1kzl

Nie bierz tylko toroida. Pasuje do lamp jak kwiatek do kożucha. W moim przekonaniu jego miejsce jest w zasilaczu do lampki halogenowej i tyle. Jak lampy to tylko rdzenie kształtkowe i zwijane. Jak już wspomniałeś o brzmieniu i co na nie wpływa... wiele osób ci powie, że są o w ogromnej mierze transformatory głośnikowe. I należy przyznać im rację.
Leszek Ogonowski słynie z wysokiej jakości, ceny co prawda nie są najniższe (ale nie są i przesadne), ale chyba warto - parka transformatorów wyjściowych do EL84 kosztowałaby Cię 600 zł. Moim zdaniem to niewygórowana cena, a parametry mają naprawdę kapitalne.
Z kolei była już na forum
afera toroidowa, gdzie przeprowadzono badania i gwarantowane przez producenta parametry (a nie był to byle kto tylko poważna firma) nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością.
Locutus pisze: sob, 11 maja 2019, 17:28
Ale jak już robisz PP to zdecydowanie lepiej zrób go na tranzystorach
No wiesz co, wpuszczasz kolegę w mailny!
Pozdrawiam serdecznie,
Jakub