Meloman 25
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
nowy Meloman 25
Mam go! Ogłoszenie o jego sprzedaży pojawiło się na forum i tak z ciekawości poprosiłem o zdjęcia. Zdjęcia otrzymałem szybko i choć nie było wśród nich zdjęć wnętrza to i tak były warte uwagi. Obejrzałem je z niemałym zaskoczeniem. Takiego egzemplarza jeszcze nie widziałem. Wyglądał cokolwiek nierzeczywiście. Upływ lat nie zostawił na nim żadnego śladu. Nawet plastikowe klawisze lśniły czystością. Jak to możliwe? Kusiło ale zaczynam mieć w domu graciarnię, więc by kusić przestało próbowałem zainteresować kogoś, by mnie od pokusy uwolnił. Wysłałem zdjęcia do Alka. I jeszcze innego kolegi, który mnie kiedyś na ściągnął na złą drogę i namówił do zakupu pierwszego. Bez skutku. Zostałem sam z pokusą. Pokusa zrobiła się tym większa, iż choć już tego wcale się nie spodziewałem, to dostałem zdjęcia jego wnętrza. I coś co na nich zauważyłem spowodowało, że przestałem się wahać.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
Po kolei wszak. Widok z przodu i zbliżenia na klawisze i pokrętła pokazują świetny stan zachowania obudowy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
W zbliżeniu widać logo. To nowe, a właściwie obecne logo Polkatu, bo firma używa go do dzisiaj: http://free.polbox.pl/p/polkat/index.htm Posiadany przeze mnie dotąd egzemplarz (tak, jak i Alka) ma jeszcze stare. Na kolejnym zdjęciu widać zaś tabliczkę znamionową. Jest podany rok produkcji - 1972. Jest więc zatem o dwa lata młodszy od mojego. Nie mam tego na zdjęciu ale zachowała się metka, którą opatrzono drewnianą obudowę. Naklejono ją od środka. Wynika z niej, że także ona jest wykonana przez Polkat, który musiał mieć własną stolarnię. Jest o dziwo starsza od reszty, bo pochodzi z sierpnia 1971. Na ostatnim zdjęciu widzimy drewnianą obudowę z góry.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
Powinienem zwrócić uwagę na te zdjęcia. Widok z tyłu i zbliżenie na gniazda. Oraz bezpieczniki i gniazdo sieciowe.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
I zdjęcia wnętrza. Widok pokazuje ustawione równolegle trafa, inaczej więc niż w moim i Alka, gdzie były one ustawione prostopadle do siebie. W szczelinie, tuż za panelem przednim widać zaś dużą lampę. Na kolejnym zdjęciu można ją zobaczyć w zbliżeniu. Tak - to magiczne oko! Nie zamrugało ono do mnie na pierwszym z pokazanych zdjęć, bo wzmacniacz nie był włączony.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
I kolejne zdjęcia wnętrza. Jest trochę więcej porządku, niż w moim egzemplarzu. Na pierwszym po prawej widać to, co się dzieje z tyłu, za klawiszami wyboru źródeł. Na kolejnym, wśród lamp widać dwa podwójne włoskie kondensatory Ducati. Wszystkie pozostałe to polskie Elwy. Na ostatnim lampy mocy - oryginalne PL500. Zwykle zastępuje się je łatwiej dostępnymi PL504.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
Widok od spodu różni się pewnym szczegółem, który zauważą tylko posiadacze innych egzemplarzy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
teraz dłuuuugi opis...
Oczywiście postanowiłem odebrać go osobiście. Na zdjęciach prezentował się zachęcająco ale nic nie zastąpi własnego oka (i ucha). Do tego kurier wcale nie wyszedłby taniej, a poczcie aż tak nie ufam. Z młodym człowiekiem, który chciał mi go sprzedać umówiłem się w samo południe na dworcu w Gliwicach. Po drodze, jeszcze przed świtem zahaczyłem o wciąż pogrążony we śnie i zasypany śniegiem Kraków. Zachwycający widok, który psuł jedynie rozkopany o tej porze roku przez jakiegoś szaleńca rynek. Ale wszystko równoważył widok niemal pustych i cichych o tej porze Plant. Warto było zatrzymać się na te parę godzin. Potem były jeszcze zakopane w śniegu Gliwice, gdzie ostatni raz byłem kilkanaście lat temu i o innej porze roku. Na dworcu w Gliwicach udało nam się spotkać, mimo, iż poczekalnię, w której się umówiliśmy zaradna dyrekcja dworca po prostu zlikwidowała, likwidując przy okazji problem mogącymi tam szukać noclegu bezdomnymi. Zostałem podwieziony samochodem. Wzmacniacz już był - tak, jak powinien - włączony. Wyglądał tak, jak na zdjęciach i był to widok, jak już wcześniej napisałem - szokujący wręcz, bo nigdy nie widziałem egzemplarza w takim stanie. Świeciło się też zielonkawo magiczne oczko. Grał bez zarzutu. Z małym ale - po wyłączeniu płyty słychać było z kolumny, która był doń podłączona to bzyczenie, które męczyło mnie wcześniej i w moim. Przydźwięk. Uczciwie zwrócono mi zaś uwagę na szwankujący potencjometr. Pracował nierównomiernie, poruszany wprowadzał zniekształcenia w dźwięk i do tego ustawiony na zero wcale nie wyciszał go całkiem. W starym tego problemu akurat nie miałem. Jedyny problem, to było tarcie się pokrętła o obudowę wskutek krzywego wytoczenia jego tulei. Po zamianie pokręteł (pokrętla głośności i barwy dźwięku są jednakowe) problem zniknął i chodzi ono bardzo równo, a gdy chciałem wyciszyć muzykę, to po prostu skręcałem je do zera. Będę miał więc szansę wypróbować działanie preparatu "kontakt", który dokonuje ponoć cudów w takich przypadkach. Przekonam się, czy to prawda - bo dotąd jakoś szczęśliwie nie miałem okazji. Z rozkręcania i oglądania bebechów chciałem już nawet zrezygnować ale ostatecznie zdecydowałem - rozkręcamy! Okazało się to wcale nie takie proste. Przegubowe śrubokręty jakoś nie były potrzebne - coś na uspokojenie jednak by się zdało. Wystające poprzez otwory z tyłu obudowy bolce gniazda sieciowego i bezpieczniki uniemożliwiają demontowanie wszystkiego po kolei. Po odjęciu dolnej płyty pozostałe elementy po odkręceniu mocujących je wkrętów trzeba było wyciągać razem. Inaczej się nie dało. Zostałem przy okazji zapewniony, że jest on rozkręcany dopiero po raz drugi. Pierwszy raz rozkręcono go, zrywając przy tym plombę, aby wykonać dla mnie zdjęcia wnętrza, które mi potem przesłano. Stan wnętrza zdawał się to potwierdzać. Wszystkie elementy wyglądały na oryginalne i nigdy niewymieniane, włącznie z lampami. Lampy mocy to były wciąż oryginalne PL500, potem często zastępowane łatwiej dostępnymi PL504. Było też po prostu zaskakująco czysto. Od środka na drewnianej obudowie zachowała się nawet metka poświadczająca, że wykonano ją we własnym zakresie i oznaczająca, że Polkat musiał dysponować też własną stolarnią. Było też na niej kilka stempelków kontroli jakości. I jak świadczyła data na niej - była tez starsza od reszty, bo pochodziła z sierpnia 1971. Ponowne skręcenie wzmacniacza okazało się operacją nawet bardziej skomplikowaną niż jego rozkręcenie. Powiodło się wszak szczęśliwie, choć jeśli idzie o zamocowanie spodniej części, to zadowolić się musiałem tylko trzema śrubami, nie tylko dlatego, że ta czwarta gdzieś przepadła ale i dlatego, że gdyby się znalazła, nie bardzo dałoby się ją wkręcić w otwór rozmijający się wyraźnie z tym pod spodem.
Odwieziony na dworzec miałem się wkrótce przekonać, że kolej ostatecznie przegrała (po raz który z rzędu?) walkę z zimą. Pociąg, do którego wsiadłem, wyruszył z opóźnieniem już ze stacji początkowej. Na szczęście w Katowicach, gdzie miałem przesiadkę dotyczyło to wszystkich przybywających na tę stacje pociągów, także i tego, do którego miałem się przesiąść. Do Warszawy nawet zdołał odrobić część opóźnienia. Pora teraz wyjaśnić jak się ów Meloman zachował do dziś w takim stanie. Z tego co o nim usłyszałem, był on na wyposażeniu pewnego internatu, dla którego zakupił go patronujący szkole zakład pracy. Zaraz następnego roku podarował on internatowi kolejny, znacznie mocniejszy wzmacniacz tranzystorowy, również polskiej produkcji, który miałem zresztą okazję obejrzeć. Obejrzałem go przyznaję dość pobieżnie, nie jestem nawet pewny, czy dobrze zapamiętałem jego typ (WK-120?) ale już sama jego waga, gdy ująłem go za uchwyty świadczyła, że mam do czynienia ze sprzętem o innej mocy. Meloman tę rywalizacje na waty musiał przegrać. I przegrał ją chyba (na moje szczęście) walkowerem.
Przed podłączeniem oprócz tego, że dałem mu odtajać postanowiłem zająć się mimo wszystko trochę jego obudową. Zachowała się jak na swój wiek w świetnym stanie ale po trzydziestu przeszło latach drewno trochę się rozeschło i postanowiłem jednak odświeżyć je sprawdzonym już w tej roli formebem. Kosztująca 2 złote tubka preparatu starczyłaby na tuzin jeśli nie dwa takich Melomanów. Gdy wypucowanego już Melomana postanowiłem podłączyć w miejsce tego starego, którego już posiadałem spotkała mnie niespodzianka. Nawet dwie. Jedna była w sumie przyjemna. Kupiłem tego nowego bez kabla sieciowego, który nie jest w nim zamocowany na stałe ale podłącza się go przez gniazdo, które stanowią sterczące z tyłu obudowy dwa cienkie bolce. Taki kabel z odpowiednia wtyczką do nasadzenia na te bolce miałem od starego ale okazało się, że niezbyt pasuje - że lepiej pasuje taki współczesny, standardowy. W sumie lepiej, bo taki miałem w zapasie i znacznie lepiej wygląda od tego starego. Druga była kłopotliwsza. I kompletnie zaskakująca. Gdy jako ostatni z kabelków chciałem podłączyć do wzmacniacza interkonekt okazało się, że nie jestem go w stanie wetknąć w otwór. Przeszkadzała przesłaniająca go częściowo tylna część obudowy. Gdybym uważniej obejrzał zdjęcia, mógłbym to na nich zauważyć. Bo to było na nich widać! Spróbowałem więc odkręcić wkręty mocujące tylną część (plecy) obudowy do drewnianej skrzynki i przesunąć ją w górę. Nic z tego. Wkręty dały się wykręcić ale o przesunięciu choćby milimetr w górę nie było mowy. Postanowiłem ustalić, co może przeszkadzać i rozkręcić obudowę. Nie poszło łatwo, zwłaszcza, że dysponowałem tylko jedną para rąk. Ale się udało! Na tym sukcesy się skończyły. Nacięcia w które chowała się w drewnianej części obudowy blacha spełniająca rolę jej pleców była wycięta starannie. Po prostu obie części nie pasowały wyraźnie do siebie. Aby dostęp do gniazd był możliwy obudowa powinna być po prostu wyższa. Obudowa była też zbyt krótka, bo o ile w moim starym wzmacniaczu bolce gniazda sieciowego i bezpieczniki nie przeszkadzały jakoś w odjęciu blaszanych pleców, to w tym wymagało to cudacznych zabiegów. Wyjaśnienia szukałbym w rozbieżności dat produkcji wzmacniacza - 1972 i drewnianej części obudowy - VIII 1971. Wzmacniacz uległ pewnej modyfikacji, chodziło nie tylko o zmianę loga czy zainstalowanie magicznego oka na panelu ale i poważniejsze zmiany wewnątrz. Już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę zmiana położenia transformatora głośnikowego. Konsekwencja tych zmian miało być nieznaczne wydłużenie i podwyższenie wzmacniacza jednak w tym egzemplarzu zastosowano obudowę ze starych zapasów. I stąd moje problemy.
Problem rozwiązałem w sposób niezbyt elegancki, za pomocą pilniczka do metalu i powiększyłem odpowiedni otwór w plecach obudowy. Przy okazji zyskałem zaskakujący dowód na to, że egzemplarza, którym dysponuje był nie tyle mało używany, co być może wcale nie używany. Można powiedzieć - dziewiczy.
Pozostał jeszcze problem z potencjometrem.
Przydźwięk jest ledwo słyszalny.
Włożenie wzmacniacza do obudowy udało mi się dopiero po kilku próbach i nigdy więcej nie spróbuje tego nie zrobić sam. Potwierdzam doświadczenia innych - do tego trzeba mieć dwie pary rąk!
Problem mocowania spodu obudowy rozwiązałem tak, jak i ten bardziej zasadniczy, również za pomocą pilniczka, a nawet udało mi się dobrać odpowiednią śrubkę w miejsce tej zagubionej.
Odwieziony na dworzec miałem się wkrótce przekonać, że kolej ostatecznie przegrała (po raz który z rzędu?) walkę z zimą. Pociąg, do którego wsiadłem, wyruszył z opóźnieniem już ze stacji początkowej. Na szczęście w Katowicach, gdzie miałem przesiadkę dotyczyło to wszystkich przybywających na tę stacje pociągów, także i tego, do którego miałem się przesiąść. Do Warszawy nawet zdołał odrobić część opóźnienia. Pora teraz wyjaśnić jak się ów Meloman zachował do dziś w takim stanie. Z tego co o nim usłyszałem, był on na wyposażeniu pewnego internatu, dla którego zakupił go patronujący szkole zakład pracy. Zaraz następnego roku podarował on internatowi kolejny, znacznie mocniejszy wzmacniacz tranzystorowy, również polskiej produkcji, który miałem zresztą okazję obejrzeć. Obejrzałem go przyznaję dość pobieżnie, nie jestem nawet pewny, czy dobrze zapamiętałem jego typ (WK-120?) ale już sama jego waga, gdy ująłem go za uchwyty świadczyła, że mam do czynienia ze sprzętem o innej mocy. Meloman tę rywalizacje na waty musiał przegrać. I przegrał ją chyba (na moje szczęście) walkowerem.
Przed podłączeniem oprócz tego, że dałem mu odtajać postanowiłem zająć się mimo wszystko trochę jego obudową. Zachowała się jak na swój wiek w świetnym stanie ale po trzydziestu przeszło latach drewno trochę się rozeschło i postanowiłem jednak odświeżyć je sprawdzonym już w tej roli formebem. Kosztująca 2 złote tubka preparatu starczyłaby na tuzin jeśli nie dwa takich Melomanów. Gdy wypucowanego już Melomana postanowiłem podłączyć w miejsce tego starego, którego już posiadałem spotkała mnie niespodzianka. Nawet dwie. Jedna była w sumie przyjemna. Kupiłem tego nowego bez kabla sieciowego, który nie jest w nim zamocowany na stałe ale podłącza się go przez gniazdo, które stanowią sterczące z tyłu obudowy dwa cienkie bolce. Taki kabel z odpowiednia wtyczką do nasadzenia na te bolce miałem od starego ale okazało się, że niezbyt pasuje - że lepiej pasuje taki współczesny, standardowy. W sumie lepiej, bo taki miałem w zapasie i znacznie lepiej wygląda od tego starego. Druga była kłopotliwsza. I kompletnie zaskakująca. Gdy jako ostatni z kabelków chciałem podłączyć do wzmacniacza interkonekt okazało się, że nie jestem go w stanie wetknąć w otwór. Przeszkadzała przesłaniająca go częściowo tylna część obudowy. Gdybym uważniej obejrzał zdjęcia, mógłbym to na nich zauważyć. Bo to było na nich widać! Spróbowałem więc odkręcić wkręty mocujące tylną część (plecy) obudowy do drewnianej skrzynki i przesunąć ją w górę. Nic z tego. Wkręty dały się wykręcić ale o przesunięciu choćby milimetr w górę nie było mowy. Postanowiłem ustalić, co może przeszkadzać i rozkręcić obudowę. Nie poszło łatwo, zwłaszcza, że dysponowałem tylko jedną para rąk. Ale się udało! Na tym sukcesy się skończyły. Nacięcia w które chowała się w drewnianej części obudowy blacha spełniająca rolę jej pleców była wycięta starannie. Po prostu obie części nie pasowały wyraźnie do siebie. Aby dostęp do gniazd był możliwy obudowa powinna być po prostu wyższa. Obudowa była też zbyt krótka, bo o ile w moim starym wzmacniaczu bolce gniazda sieciowego i bezpieczniki nie przeszkadzały jakoś w odjęciu blaszanych pleców, to w tym wymagało to cudacznych zabiegów. Wyjaśnienia szukałbym w rozbieżności dat produkcji wzmacniacza - 1972 i drewnianej części obudowy - VIII 1971. Wzmacniacz uległ pewnej modyfikacji, chodziło nie tylko o zmianę loga czy zainstalowanie magicznego oka na panelu ale i poważniejsze zmiany wewnątrz. Już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę zmiana położenia transformatora głośnikowego. Konsekwencja tych zmian miało być nieznaczne wydłużenie i podwyższenie wzmacniacza jednak w tym egzemplarzu zastosowano obudowę ze starych zapasów. I stąd moje problemy.
Problem rozwiązałem w sposób niezbyt elegancki, za pomocą pilniczka do metalu i powiększyłem odpowiedni otwór w plecach obudowy. Przy okazji zyskałem zaskakujący dowód na to, że egzemplarza, którym dysponuje był nie tyle mało używany, co być może wcale nie używany. Można powiedzieć - dziewiczy.
Pozostał jeszcze problem z potencjometrem.
Przydźwięk jest ledwo słyszalny.
Włożenie wzmacniacza do obudowy udało mi się dopiero po kilku próbach i nigdy więcej nie spróbuje tego nie zrobić sam. Potwierdzam doświadczenia innych - do tego trzeba mieć dwie pary rąk!
Problem mocowania spodu obudowy rozwiązałem tak, jak i ten bardziej zasadniczy, również za pomocą pilniczka, a nawet udało mi się dobrać odpowiednią śrubkę w miejsce tej zagubionej.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
kondensatory
Kondensatory Elwy 100+100uF/350V zamiast oryginalnych Ducati (to był wyjątek - reszta była Elwy). Warto nie warto? Tak z ciekawości i by przy okazji wyjasnić, co mogą być warte takie mocno starsze (20-letnie) choć ponoć nieużywane kondensatory: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=87194283 Przeciętny Meloman ma - przypomnę - dobrze ponad trzydziestkę.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 625
- Rejestracja: czw, 1 grudnia 2005, 23:52
Re: kondensatory
Witam.
. Głupio brzmi, ale... jakiś czas temu wysłałem do OTLamp-a kilka sztuk faktycznych NOSów radzieckich kondensatorów 20uF/450V. Wymagały uformowania. Przy okazji dowiedziałem się, dlaczego kiedyś mi wybuchały
Pozdrawiam
Również Rafał
Mogą coś byćRafał pisze: Tak z ciekawości i by przy okazji wyjasnić, co mogą być warte takie mocno starsze (20-letnie) choć ponoć nieużywane kondensatory



Pozdrawiam
Również Rafał

-
- 625...1249 postów
- Posty: 1004
- Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
- Lokalizacja: Starogard Gdański
Mam identyczny model Melomana co Rafał. Drewniana obudowa i taki sam układ w środku. Dorobiłem mu wentylator aby chłodził końcówkę mocy i pociągnąłem porządnie masę, zaformowałem kondensatory, wyczyściłem potencjometry, wymieniłem kilka kabelków itp. kosmetyka.
Meloman od dłuższego już czasu leży na szafie. Ile może być wart taki model w dobrym stanie?
Pozdrawiam!
Meloman od dłuższego już czasu leży na szafie. Ile może być wart taki model w dobrym stanie?
Pozdrawiam!
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
To będzie pośrednia odpowiedź, znalazłem aukcje Melomana 25 na Allegro: http://www.allegro.pl/item88500722_melo ... niacz.html Zobaczymy, za ile pójdzie
Model chyba taki jak Twój i ten nowszy z moich. Widzę nowe logo Polkatu i w szczelinie jest magiczne oko
Jak przeglądam od czasu do czasu Allegro, to oczywiście jak zauważam Melomana, to go pakuję do aukcji obserwowanych. Tyle, że nie wynotowywałem sobie cen, a po trzech chyba miesiącach te aukcje znikają

Model chyba taki jak Twój i ten nowszy z moich. Widzę nowe logo Polkatu i w szczelinie jest magiczne oko

Jak przeglądam od czasu do czasu Allegro, to oczywiście jak zauważam Melomana, to go pakuję do aukcji obserwowanych. Tyle, że nie wynotowywałem sobie cen, a po trzech chyba miesiącach te aukcje znikają

You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 50...74 posty
- Posty: 73
- Rejestracja: wt, 28 lutego 2006, 15:11
- Lokalizacja: wawa