Przedstawiam zdecydowanie (moim zdaniem) najlepszy wzmacniacz jaki popełniłem w życiu - zwieńczenie mojej działalności

Udało mi się wreszcie zakończyć budowę po kilku miesiącach. Robiłem go dla siebie jako główny wzmacniacz koncertowy, dlatego jest dopieszczony w każdym calu. Ulubione kondensatory, lampy, konkretniejsze potencjometry, silikonowe kable, płytka dwustronna z obustronną soldermaską - zero kompromisów.
Co siedzi w środku:
- Preamp bazujący na kanale 2&3 Bognera XTC 101b oraz kanale czystym slo100
- nielampowy fx loop
- Końcówka mocy 2x6l6 PP z odwracaczem i NFB a'la Plexi
- Zasilacz własnego projektu
- switching zabrany od slo100 + dodatkowy przekaźnikowy układ dopalania kanału 2 na kanał 3.
Miało wyjść uniwersalnie i wyszło - jest w miarę czysty i ciepły clean, bardzo fajny śpiewny i trochę skompresowany OD, plus gęsty distortion.
Napięcia raczej w stylu brown, w zależności od triody 250-310V, na końcówce 490V




Tu w innej obudowie


Nie mam schematu, bo przy tworzeniu PCB musiałem wywalić lampy (bo nie ma ich fizycznie na pcb), ale zamieszczam zweryfikowany poprawny schemat Bognera xtc 101b post 2004 version. Schemat ma tylko jakieś niewielkie błędy w loopie lampowym, którego i tak nie wykorzystywałem, reszta na 100% w 100% poprawna i zgodna z rzeczywistością. W załączniku.