Kilka miesięcy temu postanowiłem sobie, że czas sprawdzić się w znajomości teorii i nauczyć czegoś dotyczącego projektowania ampa od podstaw, na kartce. Co więcej postanowiłem, że stestuję inne lampy i jeśli się uda wprowadzę jakąś ciekawą pentodę do układu. Padło na 6SJ7, a w zasadzie na radziecki jej odpowiednik (z tego co wiem) - 6Ż8.
W założeniach prosty jednokanałowiec z tendencją do ukręcenia bluesowego przesteru. Zero krzemu, nawet prostownik lampowy. Pierwszy stopień pentoda. Preamp trochę w stylu Matchlessa, w szczególności 'pożyczyłem' sobie pomysł selektora kondensatora sprzęgającego za pentodą. Ze względu na brak informacji oraz własną ambicję, pentodę liczyłem od zera, przerysowując charakterystyki jej pracy ze starych datasheetów. Punkt pracy wybrałem tak, żeby osiągnąć dużo ciepła w brzmieniu.
Pozostałe informacje:
Końcówka mocy: El84 PP
Odwracacz: ECC83
Trafa: Amptone (chyba Ogonowski)
Efekty: Po lekkim tweakingu byłem zaskoczony brzmieniem. Pozytywnie. To taka blues-maszyna, cieplutko jak cholera, bez super wysokich głośności da się uzyskać przyjemny drive. Jak bym miał porównać do znanych mi brzmień, to trochę taki wczesny John Mayer. Najbardziej zaskoczył mnie selektor wielkości pierwszego kondensatora sprzęgającego - kapitalna sprawa i wysoka użyteczność, od jaśniutkiego lekko klującego brzmienia, do ciemniejszych, nosowych charakterów.
Bałem się mikrofonowania lampy 6Ż8, ale jak się okazało - niepotrzebnie. Nawet przy dużych głośnościach jest super.
Projekt zdecydowanie na plus, bo nauczyłem się sporo nowych rzeczy, w tym zupełnie inny rodzaj montażu - na kołkach.
Za 2 tygodnie umówiłem się z kolegą na ogrywanie w slace z fajnymi kolumnami, postaram się coś na szybko nagrać.
Na tym zdjęciu nie ma jeszcze zamontowanego selektora.
