Na dwoje babka wróży: albo JBL wolała nie ułatwiać szerokiej klienteli samodzielnego konstruowania zespołów z wykorzystaniem firmowych głośników, tylko skłonić ich do kupowania gotowych zespołów, albo... przynajmniej w przypadku niekórych z nich uznała podawanie bardziej zaawansowanych parametry za zbyteczne, bo target dla kórego zostały przeznaczne i tak wszystko łyknie.

Bez komentarza.Myślę, że pomiar indukcyjności kolumny przez Kol. krzem3 byłby bardzo trudny do przeprowadzenia - Janusz nie jest elektronikiem...



Poza tym indukcyjność głośnika jest zależna między innymi od częstotliwości sygnału i czasem jeszcze od poziomu wysterowania
Oczywiście że tak jest, poza tym ta indukcyjność ma naprawdę marną dobroć, i oczywiście również zależną dokładnie od tego samego.
Dlatego zamiast posługiwać się dokładnym, ale częstokroć dokonującym pomiaru w warunkach urwanych z Księżyca mostkiem czasem lepiej posłużyć się metodą techniczną, z użyciem przestrajanego generatora akustycznego i woltomierza AC a nawet oscyloskopu, za to na częstotliwości bliskiej zakładanej częstotliwości podziału. Zawsze lepsze to niż zakładanie że głośnik nie ma żadnej indukcyjności.natomiast mostki RLC dokonują pomiaru tylko przy kilku częstotliwościach i najczęściej przy jednym poziomie napięcia (w używanym przeze mnie mostku MT-4090 są trzy zakresy napięć pomiarowych dla sześciu różnych częstotliwości).
Jedno nie wyklucza drugiego. Mogli wszak zaczynać od produkcji topowego sprzętu profesjonalnego, i nawet zbierać za to prestiżowe nagrody, ale skoro ukształtowała się nowa kategoria klientów, skłonna dać niewiele mniejszą kasę za każdy badziew, to dlaczego nie skorzystać z okazji i dorobić sobie niewielkim kosztem? Wszak również ceniona firma JAMO oprócz sławetnych kikutów zwanych bezsensownie dipolami oferuje również całkiem normalne kolumny.Ja myślę, że firma JBL zrobiła to dobrze i nie zamierzam jej "poprawiać". Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale JBL jest potężną firmą z wieloletnim (z tego co się orientuję działają od 1946 roku, czyli jakieś 72 lata!) doświadczeniem w produkcji profesjonalnych systemów nagłośnieniowych. Z Twoich, pełnych pogardy dla tej firmy wypowiedzi można by odnieść wrażenie, że rozmawiamy o jakiejś niszowej garażowej firemce, produkującej badziewne kolumienki dla audiofilów...
Sam zainteresowany właśnie sprostował, że tu jednak się mylisz. Czy taka karbowana koncentrycznie membrana posiada sztywność w kierunku promieniowym lepszą niż gładka membrana wykładnicza? Zmacasz palcami, to się dowiemy. A jeżeli sztywności nie ma - to należy spodziewać się generowania podharmonicznych i innych śmieci, ale za to pasmo w górę się poszerzy. I zaoszczędzi się conieco na GDM-ie. Przypomnę ponadto że jakiś czas temu inna firma lansowała "rewelacyjne" membrany z... drewnaTe karbowane membrany głośników niskotonowych, które tak skrytykowałeś, to jakieś kompozytowe i wielowarstwowe konstrukcje o rewelacyjnej sztywności (od środka głośnika membrana ma inny kolor i nie ma żadnych karbów).

Ja nie widzę jakie mają w istocie membrany, za to Ty z góry zakładasz że myślę o nich źle.Te kolumny też pewnie mają karbowane, czyli źle Twoim zdaniem zaprojektowane membrany w głośnikach niskotonowych![]()

Ale po co narażać się konsekwencje ich nieodłącznych wad, których istnienie sam potwierdzasz? Oczywiście, gdy firma żyje z produkcji i sprzedaży kolumn, to zastosowanie nawet tylko nieco tańszych przewodów pozwoli obniżyć koszty i co najmniej o tyle samo powiększyć dochód. Co najmniej, bo może uda się nieco zjechać z ceną i dzięki temu wyeliminować z rynku konkurencję, która na taki pomysł nie wpadnie. Natomiast budującemu kolumny na własny użytek który wydał już ciężką kasę na głośniki, i co najmniej drugie tyle na wykonanie bud i zwrotnic nie robi już istotnej różnicy czy wyda na kable kilka złotych więcej lub mniej.Dla mnie przewody głośnikowe CCA mają jedną bardzo poważną wadę (poza wyższą rezystancją). Są kruche i przy częstym zginaniu pękają, więc zupełnie nie nadają się do stosowania w mojej pracowni. Ich zaletę stanowi niższa cena i mniejsza waga, więc w mniej wymagających zastosowaniach można ich używać.
Ale jaka w tym rola aluminium, wszak ochrona protektorowa miałaby szanse zadziałać tylko w pobliżu obcięcia? To może być zasługą lepszej, szczelniejszej i mniej agresywnej chemicznie izolacji żył. I zapewne także sporo droższej - ale i tak wyjdziemy na swoje, oszczędzając poprzez użycie aluminium zamiast niemal całej użytej poprzednio miedzi. A klient popatrzy na nieskazitelnie czysty blask cieniutkiej wierzchniej powłoki, bez wahania wyskoczy z kasy i obie strony będą zadowolone.warstwa miedzi w tych kablach ulega wolniejszemu utlenianiu niż w większości moich kabli z żyłami z czystej miedzi
Pozdrawiam
Tomek