Witam ponownie. Jak już wspominałem , zabieram się za składanie kopii wzmacniacza JTM45. Może sam wzmacniacz na tym forum nie robi szału, bo nie ma dziesięciu stopni wzmacniających i brzmienia jak piła spalinowa o brzasku w lasach deszczowych, ale jest to wspaniała konstrukcja nad którą warto się pochylić. Oczywiście pierwszy był Fender Bassman, potem dopiero Jim Marshall zdecydował się zbudować tańszy zamiennik na rynek brytyjski ( oczywiście sam tego nie zrobił). Konstrukcja następnie ewoluowała i powstały inne modele wzmacniaczy. Potem przyszli ci co wszystko "zepsuli" , lutując , dodając, zmieniając i podsuwając to swoim zaprzyjaźnionym gitarzystom. Tak powstały Soldano , Mesa i cała gama hi gainów, z których część brzmi fenomenalnie , a część jak flaki z olejem i są odpowiednie dla początkujących gitarzystów i początkujących konstruktorów wzmacniaczy ( każdy świeżak zaczyna od hi gaina i do tego jeszcze z mega boosterem

... ja też...) . Konstrukcja jest już wiekowa, ale nie zestarzała się i daje radość rzeszy muzyków jak i słuchaczy. Niestety moim zdaniem do tego wzmacniacza trzeba dorosnąć, nabrać doświadczenia i wypracować własny styl oraz brzmienie. Wzmacniacz oferuje fantastyczny drive jak i ciepły clean i wszystko co pomiędzy. Może dla niektórych będzie wadą jego duża głośność, ale ja uwielbiam rozkręcić ten wzmacniacz na max podpinając go pod kolumnę 4x12. W tym egzemplarzu montuję od razu na życzenie klienta potencjometr master volume.
Postaram się zrelacjonować proces powstawania wzmacniacza od początku do końca, co widać po pierwszym zdjęciu , gdzie mamy paczkę od kuriera.
Tak więc do dzieła....
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.