brencik pisze: pt, 9 marca 2018, 01:48
Tak się robiło ale 30 lat temu. Dziś tak się nie robi bo nikt nie ma na to czasu ani pieniędzy aby zapłacić takiemu człowiekowi kilka dniówek na takie pomiary.
Za te pieniądze lepiej kupić sprzęt który przyda się na lata i zwróci po niedługim czasie.
Cóż, instytucja może sobie pozwolić na coś takiego. Dla mnie chyba jedyną możliwością pozostaje
metoda klasyczna. Chociaż pomiar w kilku charakterystycznych punktach nie powinien zająć dużo czasu, a pewnie da przybliżone pojęcie o rzeczy.
Muszę zainwestować w generator. Do tej pory posługiwałem się generatorem online, który miał sinus, prostokąt i zakres mniej więcej 20/20kHz.
Najchętniej lampowy, bo innego nie będę umiał serwisować.
Tak jak i zbędne jest srebrzenie żył tego małosygnałowego kabla.
Czyli dając stopień SRPP na wyjściu mogę darować sobie wtórnik. Może to i lepiej, skoro uzyska się większe wzmocnienie. Problem pozostaje: jak to rozegrać z drugą połówką ECC82. Mam opory przed dzieleniem lampy między kanałami. Mogłaby się przydać tuż po EF86 jako galw. sprzężony wtórnik, ale tę możliwość już odrzuciliśmy (podwójna lampa pracująca ze słabym początkowym sygnałem a następnie silnie wzmocnionym na wyjściu). Można by ją w końcu użyć do tego wskaźnika poziomu, wraz z EAA91, ale skoro EBC91 nadaje się tam doskonale i jest tania, to szkoda marnować połówkę zacnej ECC82. Gdyby nie to, że to urządzenie nowalowe, bez wahania wsadziłbym 6J5 i po kłopocie!
Też posługuję się tą metodą (rozumiem że chodzi o metodę prób i błędów). Jednak znajomość teorii jakiej mnie kiedyś uczono niewątpliwie pomaga kroczyć właściwą drogą, nawet gdybym nie potrafił samodzielnie całki czy innej transmitancji obliczyć.
Niezupełnie. Metoda polega na "mechanicznym" sprawdzeniu po kolei wszystkich możliwości. Jest to oczywiście niemożliwe w tym wypadku, bo chcemy znaleźć stosunek dwu rezystancji, a to nie jest wartość zmieniająca się w sposób dyskretny.
Metoda wyglądała więc tak (po porzuceniu prób rozwiązania analitycznego): zapełniłem kolumnę w Excelu wartościami wzorca wykładniczego z niedużym krokiem, dajmy na to 1/200. W drugiej kolumnie wpisałem wartości otrzymywane ze zmodyfikowanego potencjometru, z tym samym krokiem - oczywiście w postaci funkcji zależnej od R. W następnej kolumnie była unormowana (względna) różnica tych dwu, podniesiona do kwadratu. Po zsumowaniu tak manipulowałem wartością R, żeby uzyskać jak najniższą wartość tej "bida-całki".
Może na twarzach niektórych z Was budzi to uśmiech politowania, ale naprawdę nie znam się na komputerach i zrobiłem to najlepiej jak mogłem. Analizę matematyczną miałem w wydaniu naprawdę elementarnym (wydz. chemiczny) więc i narzędzia skromne.
Założyłbym z góry że dyskwalifikuje, a jeżeli uważasz inaczej to sam sprawdź.
Credo.
podobnie jak przepuszczanie przez potencjometr niewielkiej nawet składowej stałej skutkuje przeraźliwymi trzaskami.
Jaka jest przyczyna tego zjawiska? Myślałem, że potencjometr trzeszczy wówczas, kiedy ślizgacz traci kontakt ze ścieżką, a więc np. w momencie dotknięcia gałki, czy obracania.
Kwestia umieszczenia regulatora barwy tak blisko końcówki mocy jak to możliwe, wtedy w obecności silnego sygnału szumy tracą na znaczeniu.
W tym wypadku urządzenie jest uniwersalnym przedwzmacniaczem, więc końcówka mocy nie jest znowu tak blisko - sygnał na wyjściu będzie ustawiany pewnie w granicach od 1 do kilku woltów, zależnie od czułości właściwego wzmacniacza.
Widziałem, a Jantzeny to nawet stosuję. W zwrotnicach.
Rzuciłem tylko kilkoma nazwami, które kojarzyłem ze
środowiskiem. Nie konstruowałem nigdy zwrotnicy, więc nie potrzebowałem większych kondensatorów stałych.
A poza tym to nie na bieżąco jesteś.

Na topie są obecnie kondensatory naszej poczciwej firmy MIFLEX, z dielektrykiem mieszanym, polipropylenowo - papierowym(!).
Widziałem, widziałem! A i ponoć wracają do łask starożytne kondensatory papierowe izolowane woskiem pszczelim

Ciekawe, kiedy sięgną po butelki lejdejskie.
A może neonówki? To jeszcze bardziej tajemnicze elementy od żarówek, chociaż młode pokolenie wychowane przy świetle compactów i ledów może uważać inaczej.
Myślałem o tym. Tylko żaróweczki można by od razu zasilić z tego samego przełącznika (i sekcji) co przekaźniczki, a neonówkom potrzeba już cokolwiek więcej niż 6,3V. Niemniej - zgadzam się, dają piękny efekt. Zwłaszcza wieczorem. Muszę się jeszcze namyśleć.
Skala we wskaźnikach poziomu sygnału będzie podświetlona żaróweczką.
Możesz to robić i na docelowej płytce (lub docelowym pająku na łączówkach), a potencjometry montażowe sobie darować.
Wypróbowałem już wszystkie te metody montażu - i najbardziej mi odpowiada montaż na podłużnych tekstolitowych płytkach z zanitowanymi kołeczkami. Jest estetyczny, solidny, do wszystkiego jest dostęp, a jednocześnie pozwala na modyfikacje (czego płytka drukowana zazwyczaj nie toleruje). Tak montowano te wszystkie QUADy i inne zagraniczne cuda.
A co do "pająka". Obiecałem koledze zreperować stare radio z jego domu - bodaj Mazur. Kyrieelejson, co tam było pod spodem! Nie wiem jak osiągnięto jakąkolwiek powtarzalność z takim sposobem montażu.
Tak powinno być, chociaż niewielka odchyłka, zwłaszcza gdy Ua>Ug2 nie zaszkodzi.
Dziękuję, to będę optymalizował. A jeszcze powiedz względem jakiego parametru mam ustalać rezystor katodowy?
WLB-znaczy wyładowcza lampa błyskowa.
Czy to źle? Coś tam słyszałem, że mają większą rezystancję szeregową... mają tam w środku rezystor, czy po prostu taka ich natura? I dlaczego są znacznie mniejsze od "zwyczajnych" elektrolitów?
Możesz nie sprawdzać, tylko zaufać programowi że policzył prawidłowo
Muszę przyznać, że trochę się rozczarowałem. Program obiecywał naprawdę dużo, ale jak przyszło się co do czego...
Nie powiem, mostek "kalibrowało się" wspaniale. Natomiast jak zaprzągłem go do policzenia przedwzmacniacza RIAA, to się zaczęły jakieś dziwne numery. W rodzaju: podaję mu sygnał 10:100kHz przez pasywny filtr "Inverse RIAA" imitujący korekcję, którą dokonuje się przy nacinaniu matrycy.
Znany układ Hiragi daje /wg programu/ taką charakterystykę, że nadaje się tylko do śmieci - dołek od 100 do kilkuset Hz, głębokości kilkunastu decybeli! Schemat Piotra - to samo, tylko w inny sposób zniekształcona odpowiedź częstotliwościowa. Wstukałem mu propozycję Tomka Janiszewskiego - na początku wypluł jakąś pofałdowaną żmiję, ale po pewnych regulacjach udało mi się dojść do płaskiej +/-0,5dB charakterystyki. Przyczem najmniejsza zmiana - w rodzaju +/-0,1n powodowała przeróżne cuda.
Optymalny wg programu rezystory siatki drugiej to 820k, anodowy - 270k, katodowy - 2,5k, etc. Niewielka zmiana i wszystko się rozsypuje.
Pomyślałem, że może ten filtr jest ułomny i daje jakąś
chałturę zamiast reverse RIAA. Dogrzebałem się w końcu jak w tym programie uzyskać transformatę Laplacea i podłączyłem tak otrzymaną "Inverse RIAA" do badanych układów. Efekt ten sam.
Dochodzę więc do przykrego wniosku, że program musi być dość zgrubnym przybliżeniem i nie bierze jakichś parametrów lampy pod uwagę. W związku z tym nie jest przydatnym narzędziem w projektowaniu tego rodzaju urządzeń.
I ciekawe czy pięknie skalibrowany na ekranie mostek Baxandalla, po przeniesieniu na płytkę, nie zamieni się w jedno wielkie zniekształcenie i asymetrię.
Tak więc
metoda klasyczna się broni.
PS: Z tym programem jest coś nie tak. Po zmianie jednego kondensatora z 1,9n na 1900p wszystko się zmienia. Czy to normalne, czy może ja już nie umiem przeliczać przedrostków SI?
PPS: Pobawiłem się jeszcze trochę przedrostkami. Na zmianę k/meg w opornikach nie reaguje. Natomiast przeliczenie kondensatorów z pF na nF, a już nie daj Boże na uF czyni cuda.
Finał. Zagadka rozwiązana. Nie kasuję poprzednich, kompromitujących mnie ustępów tylko dlatego, żeby potomni nie musieli się miotać tak jak ja i uczyli się na błędach poprzedników. Jestem panowie tuman - zapomniałem, że program jest amerykański, a ci poczciwi ludzie nie stosują przecinka jako separatora dziesiętnego - jak porządni Europejczycy i reszta świata - tylko kropkę. Stosowanie powszechnie uznanego zapisu - w stylu 2k2 też rozwiązuje problem, a pozwala nie zastanawiać się nad dylematem kropka/przecinek.