Piotr pisze: ↑pn, 29 stycznia 2018, 21:27Zrobiłem tak celowo, tylko i wyłącznie dlatego, że można. W ten sposób schemat bardziej mi się podoba wizualnie
Hehe, tak rozumiane poczucie estetyki i mnie nie jest obce. Trudno np. byłoby mi się wyrzec detektora stosunkowego w odbiornikach FM na rzecz jakiegoś UL1200 a nawet enneody EQ80, niezależnie od tego że ta lampa nie jest łatwo dostępna
Z jednej strony masz rację, a z drugiej proponujesz transformator o większej ilości wyprowadzonych uzwojeń i prawdopodobnie większej ilości sekcji, a więc droższy.
Ano fakt, czasem może zabraknąć tej jednej czy dwóch końcówek na fabrycznym karkasie. I ten argument może przeważyć.
Ponadto mam wrażenie, że w moim układzie można uzyskać lepsze sprzężenie między uzwojeniami, a to bywa cenniejsze, niż super-dokładna symetria, szczególnie przy pracy w klasie A.
W klasie A istotnie traci na znaczeniu sprzężenie między połówkami uzwojeń pierwotnych (stąd pokusa stosowania Circlotrona i innych odmian układu SEPP które są niewrażliwe na niedokładne sprzężenie także i w klasie B), jednak silne sprzężenie między uzwojeniem pierwotnym a wtórnym jest jednakowo istotne bez względu na klasę (choć zapewne nie jest aż tak krytyczne jak sprzężenie między połówkami uzwojenia pierwotnego w standardowym układzie PP klasy B). Tymczasem przy symetrycznym uzwojeniu wtórnym jakie zaproponowałem dochodzi było nie było dodatkowa sekcja, dzięki której sprzężenie uzwojenia pierwotnego z wtórnym się poprawia.
Chyba, że masz na myśli inny bootstrap. Mnie chodziło o prosty pomysł z zasilaniem stopnia sterującego napięciem z anody przeciwnej lampy mocy.
Dokładnie to miałem na myśli.
Podłączenie dzielnika w siatkach triod nie ulega wtedy zmianie.
Zgodzimy się chyba co do tego że napięcie zasilające przeciwsobny stopień mocy może być skażone tętnieniami o znacznym poziomie? Przez stopień końcowy tętnienia te nie przenikają jednak na wyjście, dzięki symetrii transformatora i lamp końcowych. Na anodach tych ostatnich tętnienia występują w niemal pełnym wymiarze, za sprawą znacznej impedancji wewnętrznej tych lamp. Gdy do anod zostaną podłączone rezystory obciążenia triod stopnia sterującego - również wystąpią na ich anodach tętnienia, co prawda nieco stłumione gdyż impedancja wewnętrzna triod jest współmierna ze stosowanymi zwykle rezystancjami obciążenia. Dla dalszych rozważań istotne będzie spostrzeżenie że tętnienia te, podobnie zresztą jak i tętnienia na anodach lamp końcowych będą
synfazowe. Oczywiście, przy pełnej symetrii triodowego stopnia sterującego (np. gdy jest to wzmacniacz różnicowy sterowany odwracaczem z dzielonym obciążeniem, jak to jest we wzmacniaczu Williamsona) również i one ulegną pełnej kompensacji. To samo stanie się gdy wzmacniacz zostanie uproszczony poprzez powierzenie stopniowi sterującemu roli odwracacza fazy o sprzężeniu katodowym. Siatka jednej triody jest w takim wypadku umasiona dla sygnału, siatka zaś drugiej sterowana sygnałem ze stopnia poprzedzającego, gdzie pełna eliminacja tętnień z zasilania nie przedstawia najmniejszego problemu. W konsekwencji napięcie tętnień nie występuje na żadnej z siatek, tym samym od strony zasilania symetria stopnia sterującego zostaje zachowana. Inaczej jednak będzie gdy w trosce o poprawę symetrii napięć wyjściowych przekształci się stopień odwracacza ze sprzężeniem katodowym w
kołyskę. Tętnienia napięcia zasilającego obecne na anodach triod nie ulegną oczywiście kompensacji z uwagi na synfazowość i w pełnym wymiarze wystąpią na punkcie środkowym dzielnika rezystorowego. Po czym zostaną wprowadzone na siatkę jednej z triod odwracacza, podczas gdy na siatkę drugiej triody oczywiście dochodzi nadal tylko sygnał użyteczny, bez tętnień. I kompensacja tym razem nie wystąpi. Tym samym w przeciwieństwie do odwracacza fazy ze sprzężeniem katodowym
kołyska okazuje się wrażliwa na tętnienia napięcia zasilania, co wyklucza stosowanie bootstrapu.