
Od dawna mnie swędziały paluchy by naskrobać coś o niżej opisanym gracie, ale się wahałem, bo toto ani lampowe, ani stosownie stare.
Po kawałku, przez zimne miesiące, stawiam na nogi taki sobie niemiecki kombajn z roku '78, dość mało popularnej u nas firmy Metz.
Jest to model HiFi Studio Center 4840. Solidna, stara robota.
Na chwilę obecną wszelkie funkcje działają, gra bardzo pięknie. Podczas naprawy, a było przy czym dłubać, bo lata swoje zrobiły, starałem się zachować wszystko lub prawie wszystko w oryginale, oczywiście paski, gumki itd. są współczesne, nawet rolkę idlera dowijania w magnetofonie robiłem wlasnemi ręcami

Jeszcze tylko posprzątać, dopieścić, dorobić pokrywę, oryginalną załatwił na kawałki kurier (... mać!)
O dokumentację ciężko, kawałki skanów dopadłem na jakimś chyba hiszpańskim forum, słabo czytelne ale lepsze niż nic.
Jeden z problemów, na jaki się natknąłem, to były uszkodzone tranzystory w jednym ze wzmacniaczy (są dwa osobne moduły dla obu kanałów)- co ciekawe, akurat w tym module ktoś się już udzielał, bo wpakował co prawda zgodne co do typu elementy, ale pomieszane co do producentów. Drugi kanał jest nieruszany, przynajmniej tak wygląda.
Oryginalnie siedzi tam para komplementarna darlingtonów BDV64/BDV65. Wlutowana przeze mnie zastępczo para współczesnych tranzystorów tego typu produkcji ON Semiconductors poszła z dymem po kilku minutach (zwarcie C-B), mimo, że dokładnie sprawdziłem wszystkie elementy na płytce i porównywałem zarówno ze schematem, jak z zawartością modułu sprawnego. Kolejna próba- wpakowałem parę BDW83D/BDW84D- efekt jak wyżej...
Wyczerpałem limit swego nadzwyczaj bogatego "fachowego słownictwa" (sierżant w wojsku to przy mnie cienki amator

No i usterka się chyba znalazła... Jak wyjmowałem tranzystor BD189 (Tr603) to odpadł mi kawałek ścieżki od nóżki bazy, przy czym na pewno go nie urwałem osobiście- po dokładnych oględzinach w dużym powiększeniu stwierdziłem pęknięcie ścieżki wskutek naprężeń płytki- akurat w tym miejscu była dość pogięta. Po załataniu kawałkiem drutu i wlutowaniu wszystkiego co potrzebne wzmacniacza ruszył i gra jak głupi

Tu więc odpadły moje hmm... "utyskiwania" na podróbki tranzystorów.
Tyle historia i przygody, zresztą było ich sporo, zwłaszcza z mechaniką magnetofonu i gramofonu (swoją drogą Dual robił wspaniałą robotę nawet dla średniej półki wtedy)
Meritum tych wypocin- poniżej załączam schemat modułu wzmacniacza, przerysowanego przeze mnie ze skanu i zweryfikowanego ze stanem faktycznym.
Tu właśnie powód tego wątku- na schemacie podałem napięcia ze skanu schematu oryginalnego, wyniki rzeczywiste pomiarów dla sprawnego modułu z oryginalnymi tranzystorami i wartości z pomiarów z tranzystorami zastępczymi.
Prośba i pytanie do fachowców- skąd takie rozbieżności, czy jest się czym przejmować, czy i jak korygować?
Dlaczego pytam- ano, raz, że nie siedziałem nigdy za mocno w tego typu wzmacniaczach, najwięcej walczyłem w technice video-audio z lat 70-90, od gdzieś 2000 dłuższa przerwa, zmiana roli życiowej i automatyka przemysłowa, teraz chciałbym sobie na starość pewne rzeczy przypomnieć, już jako czyste hobby

Nie bardzo rozumiem pewne niuanse tego schematu, jest dość dla mnie nietypowy.
Trzeba przyznać, że sprzęt, jako całość, brzmi naprawdę bardzo ładnie, nie będzie służył do młócenia, jedynie spokojnego grania w tle lub odsłuchania jakiegoś winyla na spokojnie, przy odpowiednio piwnym nastroju. Do mocniejszego grania mam inny, niewiele młodszy zestaw, choć już granie dla całego pueblo mi przeszło z wiekiem

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za długawą epistołę

V.