Czy ktos z was zajmowal sie kiedys wzmacniaczami hybrydowymi?
tzn. co myslicie o zenieniu lampy z tranzystorem w jednym ukladzie...
Moze ktos zmontowal juz takie cos? (na jakich elementach?)
Moze sa jakies specjalne myki ukladowe na taka okazje? (jakie?)
A moze uwazacie ze nie ma sensu sie w to bawic? (dlaczego?)
(taka mini ankieta )
Piotr pisze:
tzn. co myslicie o zenieniu lampy z tranzystorem w jednym ukladzie...
A moze uwazacie ze nie ma sensu sie w to bawic?
Ja uważam, że kompletnie nie ma sensu.
Więcej - budowanie na lampach też nie ma sensu - innego niż poczucie radości tworzenia i romantyki tych baniek. Nawet gitarzyści szukający charakterystycznych zniekształceń ostatnio często znajdują je za pomocą DSP.
Piotr pisze:Czy ktos z was zajmowal sie kiedys wzmacniaczami hybrydowymi?
tzn. co myslicie o zenieniu lampy z tranzystorem w jednym ukladzie...
A po co tak robić? Tak naprawdę z tranzystorów wyciągnie się to samo co z lamp i jeszcze więcej, jak ktoś się bawi w lampy (jak ja np. jakiś czas temu chciałem zrobić wzmacniacz słuchawkowy zasilany z 12V) to bardziej dla przyjemności. A zresztą w starych radiach nie ma tranzystorów :)
Ja mam wzmacniacz z lampowym stopniem wstępnym i tranzystorową końcówką... i czegoś mi w nim w brzmieniu brakuje (no może dlatego że napędzam nim kołchoźniki w radiowęźle )
1. czasem ma sie ochote zrobic cos nowego, poszerzyc swoje horyzonty. wzmacniaczy lampowych z krwi i kosci mam juz cala szafe:)
2. czasem pojawia sie tez inny problem. czy jest wsrod was jakis fan wlasnorecznego nawijania transformatorow? bo ja mysle ze to srednio pasjonujace zajecie. a moze wszyscy macie tyle pieniedzy, ze tak od niechcenia wydajecie na gotowe trafa mala walizeczke gotowki...
czy to nie wystarczy, zeby porwac sie na lampowy wzmacniacz z jednym (tzn. dwoma ) tranzystorami zamiast transformatora?
Piotr pisze:czy jest wsrod was jakis fan wlasnorecznego nawijania transformatorow? bo ja mysle ze to srednio pasjonujace zajecie. a moze wszyscy macie tyle pieniedzy, ze tak od niechcenia wydajecie na gotowe trafa mala walizeczke gotowki...
Ja jestem fanem własnoręcznego nawijania transformatorów. Fakt, nie jest to zajęcie tak pasjonujące jak wiercenie otworów w chasiss pod podstawki lampowe , ale jeżeli budujesz wzmacniacz od podstaw, to dobrym rozwiązaniem jest własnoręczne nawinięcie transformatora... Masz wtedy gwarancję, że powstające trafo zostanie wykonane solidnie i wedle ściśle przeprowadzonych obliczeń - powstanie transformator dedykowany do tego właśnie wzmacniacza. W przypadku gdy zlecisz nawiniecie transformatora, nie masz pewności że zostanie on nawinięty według projektu, bo nigdy nie wiadomo czy ten kto je będzie nawijał nie będzie mial dużo innych zleceń i jak to zwykle bywa, w pośpiechu uprości sobie nawijanie,bo czas to pieniądz i im szybciej nawinie to trafo, tym szybciej będzie mógł skasować pieniądze od następnego nieświadomego człowieka... Tutaj nasuwa się porównanie do zabieganego mechanika samochodowego, przed którego warsztatem w sobotę nad ranem ustawia się kolejka samochodów, a on na kanale składa w pośpiechu jakiś samochód potrzebny "na wczoraj" - spieszy się i nie dba o poprawność montazu, o drobne szczególiki, to nie ważne, ważne żeby było szybciej, bo czekają następni. Tak myślą dzisiaj niektórzy "fachowcy", nie tylko w dziedzinie motoryzacji..... innymi słowy: chcesz mieć pewność że trafo jest solidnie zrobione - ZRÓB JE SAM!!!!! Pierwsze sztuki może nie wyjdą idealnie, ale doświadczenie nabywa sie poprzez praktykę, po jakimś czasie Trafa nawinięte własnooręcznie będą lepsze od fabrycznych...
Oczywiście, że będą nawinięte starannie, bez "przeplatanki" zwój koło zwoju... Ale trafo wyjściowe w tym moim wzmacniaczu radiowęzłowym robiłem samemu, zyskałem przy tym sporo doświadczenia (nie nawija się ich tak samo jak sieciowych!) a jaka frajda potem...
hmm...
ale chyba nikt z was nie potrafi recznie nawinac czegos takiego jak moje trafa seryjne. sa zbudowane dokladnie wg moich obliczen, poza tym prozniowo nasaczane zywicami, blacha pasuje idealnie i nigdy nie zardzewieje. tego nikt nie zrobi bez odpowiedniego sprzetu, tym bardziej recznie. minusem jest jedynie koszt...
ps. ale nikt mi nie wmowi, ze nawija recznie toroidy ...
Ale najdziwniejszą hybrydą jaką widziałem to był ZDZowski wzmacniacz BIS-105. Miał tranzystorowy driver do lamp EL34- a przecież te wzmacniacze robili jeszcze w latach 80 więc czemu nie pakowali do nich tranzystorów np. 2N3055?