Coś mam nadzieję ciekawego na niedzielę dzisiejszą.
Oryginalne zasilacze do radyjek bateryjnych z lat 20-30 tych to mniejsze/większe i ciężkie lub b. ciężkie klocki.Na zdjęciach 2 przykłady takich urządzeń z USA.I ciekawostka,jak widać mało skomplikowany uniwersalny zasilacz współczesnej produkcji.Zdemontowałem go bo od ponad 50 lat lubię rozkręcać różne rzeczy,nieraz udaje mi się nawet złożyć z powrotem

.Chyba producent tych zasilaczy dla kolekcjonerów amerykańskich nie chciał za bardzo,aby robić sekcję jego wyrobu,dał 2 śrubki z patentem aby było możliwe ich wkręcenie,ale juz wykręcenie nie!.Urządzenie zasilane jak to w USA jest na 115V,ale żaden problem zrobić trafo na 230V.Pod spodem płytki montażowej są 2 stabilizatory,czy tranzystory(?).Da się podglądnąć,ale trzeba rozlutować 12 solidnie i grubo polutowane piny do zacisków zewnętrznych.Obudowa tego zasilacza imituje doskonale bakelit z epoki.
Myślę sobie,że skopiuję takie coś,bo "uprawiam" często uruchamianie starych radyjek z USA .Jeśli będzie zainteresowanie tematem to można odrysować nieskomplikowany schemat i obmierzyć to i owo.To zadanie w sam raz na zimowe wieczory.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.