tszczesn pisze:Popłynie prąd. Duży. Siatka lekko naładuje się ujemnie, więc prąd będzie mniejszy niż przy siatce zwartej z katodą, ale dla tej lampy niedużo. Oznacza to wielokrotnie przekroczony prąd katody i moc traconą w anodzie,
To teraz ja nie rozumiem. Którędy popłynie prąd katody jeżeli po upaleniu miernika katoda zawiśnie w powietrzu? Obwód nie ma gdzie się zamknąć.
No chyba że przebije zasilacz żarzenia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
... brys, a mnie się wydaje się, że Tomek miał na myśli sytuację, kiedy katoda mimo przepływu znacznego prądu jeszcze nie zdążyła się upalić, co w konsekwencji może prowadzić do śmierci lampy lub awarii zasilacza, ewentualnie do spalenia się miernika. Daris, żeby przez siatkę przepłynął prąd zamiast przez katodę / po jej upaleniu /to trza by było jakoś połączyć ją z masą układu. Teoretycznie jest to możliwe za sprawą łuku elektrycznego, ale chyba nie przy takim małym napięciu. Gdyby tak było ze 3 KV... to rozumiem... mało by zostało .
brys pisze:To teraz ja nie rozumiem. Którędy popłynie prąd katody jeżeli po upaleniu miernika katoda zawiśnie w powietrzu? Obwód nie ma gdzie się zamknąć.
Ja mówiłem o sytuacji, gdzie zanika napięcie siatki. Jak padnie miernik to na nim będzie pełne napięcie zasilania - 1kV i brak prądu, jak się dobrze upali i będzie przerwa, jak źle - zapłonie łuk.
Dodatkowy bonus - uzwojenie żarzenia ГМ70 będzie wtedy na potencjale anody, jak transformator nie ma odpowiedniej izolacji to może przebić do czegoś co będzie nawinięte obok.
Przeczytałem dokładnie od końca 12 strony, gdzie Lisor pyta o mierniki. Sytuacja się rozjaśniła
W dyskusję wmieszane są dwa wątki zanikającego minusa:
- polaryzującego siatkę, gdzie skutkiem będzie pewna katastrofa,
- minusa zasilającego katodę (w odróżnieniu od plusa na anodzie), wskutek upalenia miernika, gdzie jest szansa na mniejsze straty o ile nie zapali się jakiś łuk, lub przebije transformator.
Jak się te minusy pomieszały to wyszło co wyszło...
1. Polaryzacja ujemna. Tu dołożono wszelkich starań. Wszystkie połączenie lutowane transformator w obudowie wzmacniacza mocy. Osobna obudowa do zasilacza Ua.
2. Rezystor 1 Ohm vs Chiński miernik. Tu jak pisałem. Przekonuje do porządnego i wiecznego rezystora. Magia Chińskiego miernika jest niepojęta.
... jak nie miernik od skośnookich to może od Ruskich ? I tak nie ma innej opcji, bo dziury w deklu są zrobione. Trzeba coś tam zamontować. Zacząłbym od znalezienia lub dorobienia bocznika jednoomowego do miernika z CCCP, po wyskalowaniu będzie działać bezpieczniej jak oryginał z Taiwanu.
Ja tam myślę, że w kwestii zaniku minusa na siatce, pomocnym mógłby się okazać bezpiecznik w zasilaczu anodowym, który uchroniłby przed popłynięciem straszliwych 500mA przez lampę. Chyba nikt mnie za to nie zgani za ten bezpiecznik, bo to nie to forum gdzie bezpieczniki grają, mają sygnaturę dźwięku i cholernie ważne jest czy są pozłacane, czy nie.
Co do skośnookich mierników, to raczej śmiało można to określić jako dziadostwo, niestety. Kilka dni temu doszło do zgonu miliamperomierza wychyłowego (chińskiego) o zakresie 500mA i klasie dokładności 2,5. Ot, za mocny strzał prądowy przy dużym napięciu wyjściowym i wskazówka odbiła się od drugiego końca skali. Popukałem w miernik i wróciła z powrotem na miejsce, ale wskazań już nie było. Miliamperomierz ten wraz z woltomierzem (identyczne obudowy) mam we własnej roboty zasilaczu warsztatowym na bazie projektu Romkad, czyli miłościwie nam administrującego. Wyciągnąłem ten nieszczęsny miliamperomierz żeby zewrzeć kable i przywrócić działanie zasilacza no i jak już miałem wyrzucić ten nieszczęsny miernik to przyszło mi do głowy żeby do niego zajrzeć. No i jak zajrzałem to złapałem się za głowę. W środku dzielnik z czterech równolegle połączonych rezystorów i jednego szeregowego. Wszystkie mocy ok. 0,5W. Wszystkie uszkodzone - brak przejścia. Z pasków wynika, że tolerancja tych rezystorów to 1%. Okazało się przy tym, że sam miernik przeżył i jego ustrój jest sprawny. Obadałem więc jaką ma czułość sam ustrój, policzyłem bocznik do niego, wykombinowałem możliwość doregulowania i założyłem z powrotem do zasilacza.
Efekt jest teraz taki, że mam dokładność wskazań mniej więcej 5% (porównując z multimetrem) a nie jak przedtem, gdzie przy prądzie 100mA, miernik pokazywał mniej więcej 200mA. Dodam, że te mierniki sprzedaje z powodzeniem mniejszym lub większym sklep AVT do dzisiaj!!
Także w kwestii miernika taka konkluzja: trzeba się upewnić, że to co on pokazuje to prawda oraz nie spodziewać się jakiejś wielkiej wytrzymałości rezystorów które są w środku miernika.
Mam zasilacz laboratoryjny z dokładną regulacją prądu ( co do setnych ) i sprawdzałem te mierniki - nie wiem jak u Ciebie ale u mnie na cyfrowym 20mA to 20mA na wskaźnikowym i tak w całym paśmie. A po otrzymaniu od chińczyka nie kalibrowałem ich.
Może i dziadostwo ale Twój przypadek to raczej Twoja nieuwaga a nie usterka miernika. A w takich przypadkach wszystko może się okazać dziadostwem.
tszczesn pisze:Zasadniczo Taiwan to też Chiny. I to podobno prawdziwsze od zwykłych Chin
Może i dziadostwo ale Twój przypadek to raczej Twoja nieuwaga a nie usterka miernika. A w takich przypadkach wszystko może się okazać dziadostwem.
Nieuwaga nieuwagą, ale miernik działał cały czas nieprawidłowo. W zasadzie nadawał się tylko do pokazywania, że płynie prąd. Poza tym, czemu teraz przy dobrze zrobionym boczniku jest OK?