Szarotka
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 375...499 postów
- Posty: 402
- Rejestracja: pt, 29 marca 2013, 10:03
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szarotka
Kochani,
Troszkę mi głupio, że wywiazała się aż tak siarczysta dyskusja nad wyższoscią jednego rozwiązania nad innym.
Krzemu nad Selenem czy też oryginalności nad funkcjonalnością. Obydwa podejścia sa dobre, tak samo dobre.
Wszysttko zależy czemu radio ma służyć. Jeżeli celem jest oryginalny z oryginalnych, to rzeczywiście żaróweczki z tego samego rocznika mogą mieć znaczenie.
Jeżeli zaś radio po naprawie ma służyć długo i codziennie, osobie w technice nie wprawnej, to należy zastosować inne kryteria do uzyskania najlepszego efektu. No oprócz wybebeszania !
Ja stosuję i jedno, i drugie.
A z ciekawostek to właśnie dzięki wielkiej pomocy kolegi Tomasza grającą Rumbę. Co żem zastał w prostowniku - to prezentuję. Radio żyje i najprawdopodobniej dostanie "prawie nowy" prostownik selenowy. Mam takie, spróbuję uformować i zastosować.
Pozdrawiam wszystkich: tych od krzemu i selenu, a i tych co w germanie czy próżni prąd prostują też. Nawet kupuryty. Rtęciowych nie pozdrawiam - bo niezdrowe. I trucizna, i promieniowanie.
Wojciech
Troszkę mi głupio, że wywiazała się aż tak siarczysta dyskusja nad wyższoscią jednego rozwiązania nad innym.
Krzemu nad Selenem czy też oryginalności nad funkcjonalnością. Obydwa podejścia sa dobre, tak samo dobre.
Wszysttko zależy czemu radio ma służyć. Jeżeli celem jest oryginalny z oryginalnych, to rzeczywiście żaróweczki z tego samego rocznika mogą mieć znaczenie.
Jeżeli zaś radio po naprawie ma służyć długo i codziennie, osobie w technice nie wprawnej, to należy zastosować inne kryteria do uzyskania najlepszego efektu. No oprócz wybebeszania !
Ja stosuję i jedno, i drugie.
A z ciekawostek to właśnie dzięki wielkiej pomocy kolegi Tomasza grającą Rumbę. Co żem zastał w prostowniku - to prezentuję. Radio żyje i najprawdopodobniej dostanie "prawie nowy" prostownik selenowy. Mam takie, spróbuję uformować i zastosować.
Pozdrawiam wszystkich: tych od krzemu i selenu, a i tych co w germanie czy próżni prąd prostują też. Nawet kupuryty. Rtęciowych nie pozdrawiam - bo niezdrowe. I trucizna, i promieniowanie.
Wojciech
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ratujmy polskie zabytki - http://menuet-ukf.blogspot.com/
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2469
- Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18
Re: Szarotka
No to Wojtku siurpryza.Aż dziw że grało poprawnie.
Co do selenów to takie giganty jak Grundig czy Telefunken z uporem godnym lepszej sprawy stosowały seleny aż do lat 80-ych !W zacofanej technicznie PRL nie do pomyślenia. To co produkował Grundig i zakup licencji radiomagnetofonów serii MK było porażką.W porównaniu z konkurencja która wyprzedziła w tych produktach Grundiga o lata świetlne.Rozpadające sie tryby,marnej jakości głowice, niezbyt udane mechanizmy magnetofonów to nie był powód do dumy.Parametry także takie sobie.
Pozdrawiam Tomasz
Co do selenów to takie giganty jak Grundig czy Telefunken z uporem godnym lepszej sprawy stosowały seleny aż do lat 80-ych !W zacofanej technicznie PRL nie do pomyślenia. To co produkował Grundig i zakup licencji radiomagnetofonów serii MK było porażką.W porównaniu z konkurencja która wyprzedziła w tych produktach Grundiga o lata świetlne.Rozpadające sie tryby,marnej jakości głowice, niezbyt udane mechanizmy magnetofonów to nie był powód do dumy.Parametry także takie sobie.
Pozdrawiam Tomasz
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Szarotka
chrzan49 pisze:Co do selenów to takie giganty jak Grundig czy Telefunken z uporem godnym lepszej sprawy stosowały seleny aż do lat 80-ych !W zacofanej technicznie PRL nie do pomyślenia.
A wysokonapięciowe stosy selenowe TV13 w Velkach oraz TV18 w Librach i późniejszych zawierających transformator WN TVL60/62 - to pies?

Grundigi takie jak MK2500 czy MK235 ale też i sprzęt wyższej klasy z "Finezją" włącznie - to i tak niebo a ziemia w porównaniu z topornymi, zgrzytającymi mechanizmami tłoczonymi z ocynkowanej blachy stalowej, zakupionymi w formie licencji od Thomsona, wykorzystywanymi w sprzęcie takim jak magnetofony MK125 oraz MK122 a także radiomagnetofon "Jola" gdzie na dobitkę spieprzono jeszcze przełącznik zapis-odczyt, w wyniku czego nagrywanie trzeba było rozpoczynać na głucho. Rdzennie polski "Kapral" którego protoplastą był budżetowy MK121, z prymitywnym podkładem prądu stałego, spadkobiercami zaś - magnetofony stereo M531S oraz M532SD także Grundigom nie dorównywał. Nie tylko pod względem mechaniki, elektronikę także te ostatnie miały spieprzoną. Nie potrafiono nawet prawidłowo rozplanować masy, w wyniku czego w torze odczytu słychać było wycie pracującego silnika, we wzmacniaczu słuchawkowym zaś - przydźwięk sieciowy 100Hz, co z kolei popchnęło konstruktorów do odstępstwa od standardowej stałej czasowej w torze odczytu 3180us, i tym samym znacznego pogorszenia odtwarzania basów.To co produkował Grundig i zakup licencji radiomagnetofonów serii MK było porażką.W porównaniu z konkurencja która wyprzedziła w tych produktach Grundiga o lata świetlne.Rozpadające sie tryby,marnej jakości głowice, niezbyt udane mechanizmy magnetofonów to nie był powód do dumy.Parametry także takie sobie.
Ostatnio zmieniony pn, 18 kwietnia 2016, 14:49 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5475
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Szarotka
Witam
Prostowniki selenowe były powszechnie stosowane w prostownikach do ładowania akumulatorów samochodowych i motocyklowych. Obecnie można stosować ładowarki oparte na zasilaczach impulsowych.
Diody germanowe i krzemowe o niskim dopuszczalnym napięciu wstecznym stosowano w odbiornikach jubilatopodobnych ze względu na niską rezystancję wewnętrzną w porównaniu do prostowników selenowych. W moim egzemplarzu DMP-401 wymieniłem krzemowe plastikowe BYP401-50 na radzieckie w obudowach metalowych. W oscyloskopie Mini 4 pierwsze, co zrobiłem po przywiezieniu ze złomu to wymieniłem badziewny SPS na diodę BY238 wraz z rezystorem MŁT 1W, wiem, że niekoszerna, ale trudno znaleźć wysokonapięciowe diody krzemowe w metalowych obudowach.
Dodam jeszcze że istniały krzemowe prostowniki wysokonapięciowe KYX20 produkcji Tesla do telewizorów monochromatycznych krajowych i zagranicznych.
Prostowniki selenowe były powszechnie stosowane w prostownikach do ładowania akumulatorów samochodowych i motocyklowych. Obecnie można stosować ładowarki oparte na zasilaczach impulsowych.
Diody germanowe i krzemowe o niskim dopuszczalnym napięciu wstecznym stosowano w odbiornikach jubilatopodobnych ze względu na niską rezystancję wewnętrzną w porównaniu do prostowników selenowych. W moim egzemplarzu DMP-401 wymieniłem krzemowe plastikowe BYP401-50 na radzieckie w obudowach metalowych. W oscyloskopie Mini 4 pierwsze, co zrobiłem po przywiezieniu ze złomu to wymieniłem badziewny SPS na diodę BY238 wraz z rezystorem MŁT 1W, wiem, że niekoszerna, ale trudno znaleźć wysokonapięciowe diody krzemowe w metalowych obudowach.
Dodam jeszcze że istniały krzemowe prostowniki wysokonapięciowe KYX20 produkcji Tesla do telewizorów monochromatycznych krajowych i zagranicznych.
Ratujmy stare tranzystory!
-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
Re: Szarotka
Mam prostownik do ładowania akumulatorów, Bester albo taki jakiś. Trzy spore głaki i dwa zegary z przodu. Rok produkcji 1980. W środku selenowy stos prostowniczy, płyty to tak na oko 10 cm na 10 cm.chrzan49 pisze:W zacofanej technicznie PRL nie do pomyślenia.
Ale fakt jest faktem, ładuje lepiej niż te impulsowe zmikroprocesorowane cudeńka jakie też mam.
Poszukuję 1R5T.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1302
- Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szarotka
Na czym ta przewaga polega?elektrit pisze: Ale fakt jest faktem, ładuje lepiej niż te impulsowe zmikroprocesorowane cudeńka jakie też mam.
-
- 250...374 postów
- Posty: 305
- Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05
Re: Szarotka
Pewnie jak w przypadku audiofilskich.....
O ile jeszcze w przypadku NiCd, NiMH daje radę zrobić prostą analogową łądowarkę, która nie będzie marnować zbytnio casu (metoda wykrywanie spadku napiecie3 na skutek zagrzania się ogniwa jest względnie dobrym wskaźnikiem naładowania - mimo iż zawsze daje radę dobić nieco energii) - to już w przypadku litowych, fosfatowych jak problem z racji dość dużych rezystancji wewnętrznych ogniw. Wtedy impulsowa ładowarka ma te zaletę nad prostą analogową że po odłączeniu źródłą prądu oraz obciążenia można mierzyć napięcie będące bardzo dobrym przybliżeniem SEM. Nie oszukujmy się obecnie takie układy najlepiej się realizuje mikropocesorowo - nie czeka się iluś godzin gdzie ostanie tak pi razy drzwi końcowe 5% pojemności wymaga 85% czasu ładowania.
Jeszcze jedno obecne ogniwa NiMH nowe po pełnym naładowaniu mogą mieć grubo powyżej 1.4 V - nieco ponad 1.5V to nic zaskakującego a i więcej niż 1.6v nie jest rzadkością. Jak chcecie wydłużyć życie lamp bateryjnych szczególnie wrażliwych na spadek emisji jak 1`R5T, DK91 DK92 a tym bardziej DK96 to warto zadbać o dobrą stabilizacje napięcie żarzenia (lub prądu żarzenie przy szeregowym łączeniu katod). Szczególnie DK96 jest czuła na nawet minimalne niedożarzenie a nawet niewielki spadek emisji jest wyraźnie odczuwalny. Żeby było ciekawiej to gdzieś natrafilem na info iż katody lamp serii 96 czyli 25mA pracują w wyższej temperaturze niż w lampach serii 50mA - z tego innego też wynikała sugestia o tym że są bardziej też podatne na powstawianie warstwy pośredniej.
O ile jeszcze w przypadku NiCd, NiMH daje radę zrobić prostą analogową łądowarkę, która nie będzie marnować zbytnio casu (metoda wykrywanie spadku napiecie3 na skutek zagrzania się ogniwa jest względnie dobrym wskaźnikiem naładowania - mimo iż zawsze daje radę dobić nieco energii) - to już w przypadku litowych, fosfatowych jak problem z racji dość dużych rezystancji wewnętrznych ogniw. Wtedy impulsowa ładowarka ma te zaletę nad prostą analogową że po odłączeniu źródłą prądu oraz obciążenia można mierzyć napięcie będące bardzo dobrym przybliżeniem SEM. Nie oszukujmy się obecnie takie układy najlepiej się realizuje mikropocesorowo - nie czeka się iluś godzin gdzie ostanie tak pi razy drzwi końcowe 5% pojemności wymaga 85% czasu ładowania.
Jeszcze jedno obecne ogniwa NiMH nowe po pełnym naładowaniu mogą mieć grubo powyżej 1.4 V - nieco ponad 1.5V to nic zaskakującego a i więcej niż 1.6v nie jest rzadkością. Jak chcecie wydłużyć życie lamp bateryjnych szczególnie wrażliwych na spadek emisji jak 1`R5T, DK91 DK92 a tym bardziej DK96 to warto zadbać o dobrą stabilizacje napięcie żarzenia (lub prądu żarzenie przy szeregowym łączeniu katod). Szczególnie DK96 jest czuła na nawet minimalne niedożarzenie a nawet niewielki spadek emisji jest wyraźnie odczuwalny. Żeby było ciekawiej to gdzieś natrafilem na info iż katody lamp serii 96 czyli 25mA pracują w wyższej temperaturze niż w lampach serii 50mA - z tego innego też wynikała sugestia o tym że są bardziej też podatne na powstawianie warstwy pośredniej.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
Re: Szarotka
Na tym, że ładowany prostownikiem na selenach zakręci rozrusznikiem 20 razy po 10 sekund kręcenia. Impulsami 10 razy.brys pisze: Na czym ta przewaga polega?
Wyobraź sobie pudełko na klocki ( to jest cały akumulator) w które wrzucasz klocki byle jak. I drugie gdzie klocuszki ładnie układasz. (to ładunek elektryczny)
W obu się zmieści tyle samo?
Myslę, że przewaga tego na selenach wiąże się z kształem wyprostowanego napięcia, a więc udział w reakcji bierze nie tylko elektrolit między płytami, ale też ten obok. A jak to między płytami to ładnie uformowane.
A Studi jak zwykle wmieszał w to jakąś kosmiczną teorię...
Poszukuję 1R5T.
-
- 250...374 postów
- Posty: 305
- Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05
Re: Szarotka
elektrit pisze: Na tym, że ładowany prostownikiem na selenach zakręci rozrusznikiem 20 razy po 10 sekund kręcenia. Impulsami 10 razy.
Ołowiowy - wyznacznikiem jest SEM ogniwa. Jednak istotnym jest też ilość wydzielanego ciepła.
Warto wspomnieć o tym jak jest realizowane algorytm łądowanie - bo można się spotkać tylko z odliczaniem casu dla zadanej pojemności akumulatora w ładowarkach (zabezpieczenie by nie przeładować akumulatora) .
Były stosowane i to dziesiątki lat temu szybkie ładowarki - sprawność akumulatora była po takim potraktowanie niska - stosowano tylko by szybko uruchomić pojazd w celach awaryjnych.
Dla NiCd i NiMH nie ma znaczenia czy impulsy czy tez nie. Różnica wynika tylko pomiędzy powolnym ładowaniem a szybki ładowaniem. Przy szybkim ładowaniu wydziela się więcej ciepła co jest oczywiste. Dla oceny czy koniec lądowanie wykorzystuje ujemny współczynnik temperaturowy SEM tego akumulatora. Jak zaczyna spadać napięcie podczas ładowania tzn że należy zakończyć ładowanie. Jak akumulator ostygnie to okazuje si ejże jeszcze sporo można naładować.
Drugi problem to to że szybkie ładowanie skraca żywot akumulatora.
Zaś w przypadku Li-Ion, fosfatowych itp. jedynym sensownym jest ładowanie impulsowe.
Czemu? Bo te akumulatory mają wysoką rezystancję wewnętrzną. Podczas ładowania napięcie na zaciskach znacznie odbiera od SEM ogniwa. W przypadku ładowarek liniowych to robi się to tak, że daje się dwa ograniczenia - jedno prądowe - zakłada się nieprzekraczalny prąd ładowania, a drugim jest ograniczenia napięcie wyjściowego do 4.2 V na ogniwo. To drugie powoduje że im bliżej końca ładowanie tym mniejszy prąd płynie przez akumulator. Im mniejsze natężenie prądu tym mniejsza różnica napięcia akumulatora do jego SEM. Końcówka ładowanie staje potwornie długa - w zasadzie to nie da się do końca naładować akumulatora tą metodą. Inaczej mówiąc ilość ładunku gromadzona w jednostce czasu spada wraz z postępem lądowania. Im bliżej końca tym szybciej spada ta ilość ładunku w jednostce czasu. Przy impulsowym ładowanie sprawa prosta - impuls natężenie prądu - przerwa i pomiar napięcie co przy wysokiej rezystancji woltomierza daje pomiar SEM. Można więc zapewnić stała szybkość ładowania - co w efekcie daje szybkie ładowanie akumulatora.
Każdy cykl ładowania rozładowanie niszy elektrody. Im większe natężenie prądu tym większa destrukcja. Do tego mamy jeszcze gazowanie elektrolitu. Jak znasz procesy zachodzące w akumulatorze to zaimplementujesz super ładowarkę - ale nie oczekuj tego od producentów masówki na rynek konsumencki - tam jest tylko jeden cel najniższe koszty i maksymalny zysk - dla ponad 95% nabywców niestety liczy się jedynie cena. Ponadto moda na bezobłsugowość akumulatora kwasowego też ma swoją cenę w postaci spadku jego pojemności i sprawności.
sprawność - aby uzyskać 100% ładunku deklarowanego pojemnością akumulatora trzeba podczas ładowania dostarczyć więcej ładunku. Dla NiMH typowo jest konieczność "zapakowania" typowo 160% ładunku względem tego co się da odebrać z akumulatora.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Szarotka
Ale mówisz o przypadku żarzenia lamp z baterii/akumulatorów czy zasilacza sieciowego? W tym ostatnim przypadku można zrobić dobrą stabilizację nie uciekając się zaraz do LM317. Wystarczą dwie epokowe diody krzemowe np. DK60 lub BZP620 w kierunku przewodzenia (przy czym diody Zenera mają nieco większe napięcie progowe niż prostownicze, co daje dodatkowy stopień swobody przy uruchamianiu zasilacza) plus dobierany rezystor szeregowy przed prostownikiem żarzenia.stdi pisze:Jeszcze jedno obecne ogniwa NiMH nowe po pełnym naładowaniu mogą mieć grubo powyżej 1.4 V - nieco ponad 1.5V to nic zaskakującego a i więcej niż 1.6v nie jest rzadkością. Jak chcecie wydłużyć życie lamp bateryjnych szczególnie wrażliwych na spadek emisji jak 1`R5T, DK91 DK92 a tym bardziej DK96 to warto zadbać o dobrą stabilizacje napięcie żarzenia (lub prądu żarzenie przy szeregowym łączeniu katod)
Powodem jest trwałe zatrucie katody gazami resztkowymi czy też naturalne ale odwracalne obniżenie się wydajności katody w warunkach niedożarzenia?Szczególnie DK96 jest czuła na nawet minimalne niedożarzenie a nawet niewielki spadek emisji jest wyraźnie odczuwalny.
Zapewne tym bardziej powinno się to odnosić do lamp szarotkowskich z "T" na końcu, które łączą dodatnie cechy lamp "96" (oszczędne żarzenie) oraz lamp takich jak DK91/1R5, DF91/1T4, DAF91/1S5, DL92/3S4 które przy dwukrotnie większym zapotrzebowaniu na żarzenie w porównaniu z poprzednimi mają wyraźnie lepsze parametry wzmocnieniowo - mocowe w porównaniu z lampami "96". Wynikałoby z tego, że ich katody pracują przy jeszcze wyższej temperaturze niż katody lamp "96". Jednak ona jest chyba i tak dużo niższa niż temperatura katod tlenkowych żarzonych pośrednio: żarzenie lamp w Szarotce widoczne jest tylko w zupełnie ciemnym pomieszczeniu.Żeby było ciekawiej to gdzieś natrafilem na info iż katody lamp serii 96 czyli 25mA pracują w wyższej temperaturze niż w lampach serii 50mA - z tego innego też wynikała sugestia o tym że są bardziej też podatne na powstawianie warstwy pośredniej
Zaś powstawanie warstwy pośredniej najpełniej przejawia się w lampach E/UBL21. Trafiają się egzemplarze ze sprawną pentodą i martwymi diodami. Z uwagi na zapotrzebowanie na wysoką wydajność emisji w części pentodowej cała katoda musi pracować w wyższej temperaturze niż w przypadku lamp małosygnałowych, tymczasem gęstość prądu anodowego obu diod jest znikomo mała, a właśnie takie warunki sprzyjają powstawaniu warstwy pośredniej. Zapewne był to jeden z powodów dla którego nie próbowano już odwzorować lampy EBL21 w serii novalowej (z wyjątkiem zdaje się jednej amerykańskiej) i zestaw 2XECH21+EBL21 zastąpiono równoważnym zestawem ECH81+EBF89+ECL82 (tak ostatnia z niezależnymi katodami) choć wymagało to użycia trzech typów lamp zamiast dwóch.
-
- 250...374 postów
- Posty: 305
- Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05
Re: Szarotka
Z akumulatora jak i z sieci. Akumulatory NiMH - potrafią mieć ponad 1.5 V na ogniwo. Powyżej 1.4 V jest przez dość długi czas. Czyli mamy 0.4 V / 1.3 V / 2 co daje +/- 15.4 % odchyłkę parametrów żarzenia. To dużo. A sieć spadki -20% nie są czymś rzadkim w kamienicach czy blokach. Możemy mieć +10% / -20% odchyłkę żarzenia. Choć ja już się spotkałem z tym iż w gniazdku jest 273V!!! ( w druga stronę 190V też nie dziwi zimą....).Tomek Janiszewski pisze: Ale mówisz o przypadku żarzenia lamp z baterii/akumulatorów czy zasilacza sieciowego? W tym ostatnim przypadku można zrobić dobrą stabilizację nie uciekając się zaraz do LM317. Wystarczą dwie epokowe diody krzemowe np. DK60 lub BZP620 w kierunku przewodzenia (przy czym diody Zenera mają nieco większe napięcie progowe niż prostownicze, co daje dodatkowy stopień swobody przy uruchamianiu zasilacza) plus dobierany rezystor szeregowy przed prostownikiem żarzenia.
Dla oszczędzania lamp odchyłka +/-5% jest wręcz wymogiem. Pal licho DF97, DF96 czy nawet DC96 - są jeszcze względnie tanie ale DK96 już się robi droga a jest czuła na utratę emisji wzrost warstwy pośredniej. Jak masz mieć eksponat włączany na kilkanaście sekund to OK. Ale jak ma działać wręcz na co dzień to niestety dobrej jakości stabilizacja jest potrzebna by wydłużyć czas życia lamp.
LM317 jest po prostu brutalnie skuteczny. Zaufam mu bardziej niż protezom z diodą Zenera. Jednak LM317 ma wady - to strata ponad 1.2 V napięcia dużo - jedno ogniwo pracuje na nic. Dogrzebałem się innego stabilizatora - mam spadek napiecie około 0.2 V przy 150mA i "trzymanie" 8.4V i to dokładnie.
Sorry ale żadne DK coś tam z epoki tego nie zapewni - a oryginalne zaprojektowane zasilanie via rezystor szeregowy (zarzenia są łączone szeregowo ) niestety szybko wykańcza DK96 - odczuwalne b. szybko na zakresie fal krótkich. Dodałem oczko magiczne DM70 więc napięcie jest akurat plus to iż nieco więcej anodowego przedkłada się na większa czułość radia. Wybiorę nowoczesny krzem a nie udawanie czegoś z epoki by nie płacić co rusz po 70 - 100 PLN za DK96.
Raczej warstwa pośrednia. Bardzo szybko spada nachylenie tej lampy. Akurat DK96 w odróżnieniu od 50mA-wych DK91 czy FDK92 wymaga aby wyprowadzenie żarzeni gdzie podpięte są siatki hamujące był podpięte do plusa baterii żarzenia a nie minusa.Tomek Janiszewski pisze: Powodem jest trwałe zatrucie katody gazami resztkowymi czy też naturalne ale odwracalne obniżenie się wydajności katody w warunkach niedożarzenia?
Niemieckie lampy serii D serii 50mA - czyli DF91, DAF91, DK91, DK92, DL92 itd.... mają ponoć włókno niklowe pokryte tlenkami. Zaś seria 96 ma ponoć włókno wolframowe pokryte tlenkami. To wynikało z jakiegoś tam artykułu na jaki natrafiłem.
Z ta DK96 są "jaja" bowiem ludzie próbują stosować ersatz z 1Ż24B jako lekarstwo na problem "tępego" radia.
Z innych ciekawostek to DF97 ma w odróżnieniu od pozostałych lamp talerzyk cokołowy pokryty od wewnątrz białą warstwą jakiejś substancji. W sumie DF97 oferuje istotnie wyższe nachylenie niż DF96 przy podobnym punkcie pracy. Nawet wykonania RFT - choć niestety czuć znaczną różnicę na niekorzyść względem zachodnioniemieckich - te RFT pracują gorzej niż mocno przechodzone DF97 Valvo mającymi już nawet srebrzyste naloty. Czuć to przy odbiorze FM - różnica we wzmocnieniu toru p.cz. jest zauważalna.
Za bardzo naciągane. Powody były zdecydowanie inne. Przerzucając te diody na selektodę stosowaną w p.cz. dał inne lepsze korzyści. Wszystko co dotyczy ostatniego stopnia p.cz. i detektorów jest w blisko siebie, nie ma dodatkowych długich połączeń. Zresztą EABC80 "dała w kość" w radiach z zakresem UKF na skutek przesłuchu - diody detekcyjne FW - trioda. Ostania zaleta - polaryzacja lampy mocy która już nie zależy od tego jak pracuje ARW - czyli wyższa jakość dźwięku.Tomek Janiszewski pisze:Zapewne był to jeden z powodów dla którego nie próbowano już odwzorować lampy EBL21 w serii novalowej (z wyjątkiem zdaje się jednej amerykańskiej) i zestaw 2XECH21+EBL21 zastąpiono równoważnym zestawem ECH81+EBF89+ECL82 (tak ostatnia z niezależnymi katodami) choć wymagało to użycia trzech typów lamp zamiast dwóch.
Wracając do warstwy pośredniej. Zmodyfikowania EBF98 czyli EAF801 ma "popsutą" katodę poprzez celowo wprowadzoną warstwę pośrednią. Po co to zrobiono - ano w dobie radii z dekoderem stereo chciano wyciągnąć więcej wzmocnienia przy szerszym paśmie p.cz. FM. Niestety problemem były zmiany pojemności wejściowej zależne od Ia (w przypadku pracy selektody jako ogranicznik zmienia się Ug1). Kompensację tego zjawiska robiono dodają rezystor szeregowy z katodą (10 - 100 omów). Takie rezystory (bez bypassu dla w.cz.) znajdziemy w torze p.cz. telewizorów.
Ponadto usunięto jedna diodę by dać oddzielne wyprowadzenie dla ekranu.
-
- 250...374 postów
- Posty: 368
- Rejestracja: sob, 21 października 2017, 14:52
- Lokalizacja: Złotopolice
Re: Szarotka
Na zdjęciu przerobionego zasilacza z każdego trafa po jednym odczepie idzie na diody DZG7 a masa zwarta jest ze sobą, czyli z jednego trafa wychodzą 2 przewody, u mnie z jednego wychodzą 2 A z drugiego 3 przewody.Dario pisze: śr, 13 stycznia 2016, 00:30 Także mam tą ślicznotkę, jednak usprawnienie zasilacza opisane przez Tomek Janiszewski jest nie do końca poprawne.Połączenie równoległe uzwojeń jest niezbyt szczęśliwym pomysłem, ponieważ w przypadku gdy istnieją jakiekolwiek różnice pomiędzy uzwojeniami obu transformatorów (nawet jeden zwój) to będzie występowało nagrzewanie się tych uzwojeń wskutek przepływu prądów wyrównawczych. Lepszym rozwiązaniem jest prostownik dwupołówkowy dwudiodowy. Ewentualne różnice międzyuzwojeniowe nie spowodują już nagrzewania.Przebudowałem swój fabryczny zasilacz od "Szarotki", który ledwo już zipał przełączając uzwojenia anodowe obu transformatorów (wystepują tam dwie szt. transformatorów na napięcie sieci 110V) z szeregowego na równoległe..Oba uzwojenia wtórne dla układu żarników lamp mają po 3,5v każde, a więc jeżeli zostawimy je połączone szeregowo to napięcie podawane na prostownik dwupołówkowy wzrośnie nam do 7V wartości skutecznej, a 9,8V szczytowej no i to musimy doprowadzić po drodze do wartości 1,4V na wyjściu. Sam dławik ma wartość rezystancji dla prądu stałego 10 omów, dwie diody spowodują spadek w prostowniku 1,4V minus napięcie na wyjściu 1,4v to pozostaje nam "do zgubienia" 7V na dławiku i na właśnie dodatkowo dodanym rezystorze 10 omów, aby to wytrzymały diody połączone szeregowo na wyjściu. W tym przypadku włączenie zasilacza do sieci bez obciążenia, powoduje przepływ prądu 350mA przez diody. Jest to całkowicie zbędne i powodujące niepotrzebne dodatkowe nagrzewanie się diod.natomiast uzwojenia żarzeniowe pozostawiłem połączone szeregowo włączając w szereg z nimi rezystor MŁT 1W 10ohm
Rozwiązaniem jest układ prostownika pełnookresowego także dwudiodowego jak w przypadku uzwojenia anodowego. Nie ma w takim przypadku konieczności dodawania dodatkowego rezystora 10 omów co zrobił autor powyżej.
Fotki tej reanimacji i usprawnienia jak i schemat tej części zasilacza w załącznikach. Diody części anodowej DZG7, diody części żarzenia DZG3, kondensatory z lat 70-tych, wykonanie inspirowane pomysłem przez Tomek Janiszewski.
Pozdrawiam
Dario.