Hehe, w tym sęk, że ja uważam, iż jest właśnie odwrotnieRomekd pisze:Chyba nikt nie będzie twierdził, że psucie stosunku sygnału użytecznego do szumów i zakłóceń lub wzrost przesłuchu między kanałami stereofonicznymi ktoś z melomanów mógłby ocenić jako zdecydowaną poprawę brzmienia...


A wchodząc ze osprzętem pomiarowym na grunt upodobań i preferencji mamy szanse się spotkać ze sporym niezrozumieniem obu stron dyskusji.
Może co najwyżej uda się ustalić, jakie wymieszanie tych "dodatkowych atrakcji w sygnale" powoduje, że akurat ten układ, tej osobie, z takimi towarzyszącymi komponentami toru, w tym jego akurat pokoju dał wynik dodatni, czyli polepszenie subiektywnego odczucia brzmienia.
Próba sformułowania ogólnej teorii co robią lampy, że się brzmienie podoba, jest według mnie bez sensu, dlatego upieram się, że serio - szkoda czasu na takie pomiary. To będzie pomiar niereprezentatywny. Opis tego jedynego przypadku i tyle.
Kto i jak miałby wśród nas to interpretować, te wszystkie wyniki?
Mamy w swoim towarzystwie np. fachowców od analizy zjawisk psychoakustycznych?
A przed pomiarami wypadałoby zrobić ślepe testy na w ogóle słyszenie zmian w tym systemie po wstawieniu bufora.
Już nie raz się naciąłem, że sporo słyszałem różnic u siebie ... ale oczami. I wykonywanie pomiarów i ich analiza, gdy zjawiska są niesłyszalne to jeszcze większa strata czasu

Oczywiście, jeśli już komuś się zechce te, według mnie bez sensowne, pomiary wykonać to chętnie rzucę okiem
