Parowanie lamp.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 5...9 postów
- Posty: 7
- Rejestracja: śr, 7 stycznia 2015, 11:59
Parowanie lamp.
Jeśli chodzi o parowanie lamp np. triod,to proszę mi powiedzieć jaka może być różnica wielkości prądu anodowego ? Np. lampy 6N6P, prąd anodowy optymalnie wynosi 30 mA, to kiedy uznać dwie lampy za sparowane? Dziękuję.
Re: Parowanie lamp.
To zależy jakie sobie przyjmiesz kryterium identyczności. Różnice w połówkach jedynie podniosą się parzyste harmoniczne. Druga nie jest dokuczliwa dla subiektywnej oceny jakości dźwięku - szczególnie takiego złożonego z wielu instrumentów / źródeł. Dla wychwycenia polecam przebieg trójkątny - słuch od razu w jego przypadku wychwyci nawet drobna nieliniowość. Sinusoida kiepsko się nadaje. Dlatego przy pierwszych odtwarzaczach CD wybierano dźwięk fortepianu / pianina do oceny słuchowej jakości przetworników DA.cezar1963 pisze:Jeśli chodzi o parowanie lamp np. triod,to proszę mi powiedzieć jaka może być różnica wielkości prądu anodowego ? Np. lampy 6N6P ,prąd anodowy optymalnie wynosi 30 mA ,to kiedy uznać dwie lampy za sparowane ? Dziękuję.
W stopniach mocy PP im gorsza symetria tym mniejsze tłumienie zakłóceń przechodzących od zasilania. Czyli większy poziom przydźwięku, to że jest najbardziej dokuczliwy przy ciszy to regulujemy punkt pracy dla małej mocy tak aby zminimalizować przydźwięk na tel odtwarzanego sygnału powiedzmy 1kHz. Można jako alternatywę i to bardzo sprawną podać jednakowe w fazie sygnąły do stopnia mocy - wszelka asymetria w układzie (lampy, trafo itd...) da dźwięk na wyjściu.
Pamiętaj też, że o ile dziś prądy mogą być w miarę równe to za 1000h godzin pracy różnica może się znacznie pogłębić.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1196
- Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Parowanie lamp.
Oj Studi. Tym razem to Ty wykazałeś daleko idące uproszczenie, dzięki któremu mogą powstawać baśnie, legendy i zniekształcenia.STUDI pisze: Pamiętaj też, że o ile dziś prądy mogą być w miarę równe to za 1000h godzin pracy różnica może się znacznie pogłębić.
Lampa to nie tylko prąd anodowy.
Może wystąpić przypadek, że przy określonych napięciach na elektrodach prąd anodowy dwóch różnych lamp czy połówek tej samej lampy jest taki sam.
Lampy te mogą różnić się jednak nachyleniem (a jeśli uwzględnimy również lampy o większej ilości elektrod, to mogą wystąpić różnice zarówno w prądach jak charakterystykach zmian tego prądu dla pozostałych elektrod). Nachylenie charakterystyk też zmienia się wraz z czasem pracy lampy.
W stopniach PP identyczne nachylenie może być ważniejsze od identycznego prądu anodowego obu lamp czy ich połówek.
Lampa oprócz emisji (a za emisję rozumiem tutaj zmierzoną wartość prądu odniesioną do wartości prądu odczytanej z katalogu dla danych napięć na poszczególnych elektrodach) i nachylenia posiada szereg innych parametrów. Na przykład w technice wysokiej częstotliwości lampy dobiera się nie tylko na podstawie wymienionych wcześniej parametrów, ale również na podstawie zmierzonych pojemności międzyelektrodowych czy upływności katoda - grzejnik.
Jak dokładnie dobierać lampy?
Wszystko zależy od tego w jakim układzie lampa będzie pracować.
Jeśli lampa będzie pracowała z dużym ujemnym sprzężeniem zwrotnym, to nawet spora róznica parametrów nie przełoży się znacznie na jakość sygnału.
Celowo nie podaję tutaj ile wynosi ta spora różnica, gdyż w literaturze można się spotkać z różnymi informacjami na ten temat.
Jeśli to lampy na handel, to zamiast pisać, że są sparowane podaj wartości emisji i nachylenia dla każdej lampy/systemu w lampie. Kupujący sam oceni czy lampy spełniają jego wymagania.
Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
-
- 5...9 postów
- Posty: 7
- Rejestracja: śr, 7 stycznia 2015, 11:59
Re: Parowanie lamp.
Bardzo Kolegom dziękuję za wszystkie informacje,i jeśli to nie będzie kłopot to jeszcze nie raz skorzystam z pomocy.
Re: Parowanie lamp.
To jaka dopuszczalna ma być odchyłka zależy tylko od niego. Jakie sobie narzuci rygory to tak będzie dobierał.Matizz pisze: Lampa to nie tylko prąd anodowy.
Dla małych sygnałów - ciszy zależy nam aby wzmacniacz nie brumiał. To traci na znaczeniu przy pełnym wysterowaniu. Zagadzasz się. Pewnie tak.Matizz pisze: W stopniach PP identyczne nachylenie może być ważniejsze od identycznego prądu anodowego obu lamp czy ich połówek.
Prąd anodowy chwilowy podąża za chwilową wartością sygnału. Praca przy 100% wysterowanie to krótkie chwile (chyba że gitarowiec....). Typowy średni poziom dla pełnej mocy to jakieś -16 -20dB poniżej maksymalnego chwilowego poziomu dla muzyki (dla mowy dopuszcza się -6dB).
"Zgrywając" lampy tylko prądem anodowym dla małego poziomu sygnału to w przypadku różnicy w nachyleniu rozjazd prądów będzie proporcjonalny do chwilowej wartości mocy. Podałem - dla grania pełną mocą to średnia wartość RMS to -16 - -20 dB powyżej maks. poziomu. Co spowoduje różnica symetrii stopnia PP - wytworzenie drugiej harmonicznej. Drugi efekt uboczny powstanie składowej stałej prądu podmagnesowującej transformator głośnikowy.
PP klasa A - wystarczy aby były równe prądy dla punku pracy stopnia mocy. To takie minimum przyzwoitości. A na pewno zapewni tłumienia sygnałów współbieżnych (np. przydźwięk od zasilania)
Metoda oceny dynamicznej - czyli do stopnia różnicowego czy PP podanie sygnałów zgodnych w fazie powinno dać ciszę. Każdy przechodzący sygnał to efekt asymetrii. Metoda szynka i skuteczna bowiem pozwala ocenić też nachylenie lamp. Na dodatek można określić nastawy "biasów" dla pożądanego zakresu mocy wyjściowej.
Nie prądu emisji bo nigdy nie pracujesz ze 100% wydolności katody w typowym PP (kłania sie parametr Ikmax z katalogu)Matizz pisze: Lampa oprócz emisji (a za emisję rozumiem tutaj zmierzoną wartość prądu odniesioną do wartości prądu odczytanej z katalogu dla danych napięć na poszczególnych elektrodach) i nachylenia posiada szereg innych parametrów.
Chwilowy prąd Ik będzie grubo niższy od tego jaki może dać katoda. Ikmax i tak jest znacznie poniżej wydolności katody - w przypadku katody tlenkowej nie uzyskasz nasycenia bo wcześniej ją zniszczysz.
Tyle że lampy pod te w.cz. już mała zabudowane pojemnosci neutralizacyjne. To po primo. Ba one są ważniejsze niż nawet wartości padu anodowego i nachylenia obydwu połówej np. podwójnej tetrody - przestudiuj sobie notę katalogowa QQE03/12 - uwaga dotyczącą np. wspólnego rezystora katodowego jako automatycznego minusa. Przemyśl to. .Matizz pisze: Na przykład w technice wysokiej częstotliwości lampy dobiera się nie tylko na podstawie wymienionych wcześniej parametrów, ale również na podstawie zmierzonych pojemności międzyelektrodowych czy upływności katoda - grzejnik.
Metodą dynamiczną. Szybka i skuteczna. Parowanie jest dla stopni różnicowych i stopni PP. Normalne ich działania wymaga podanie sygnałów w przeciwfazie. Sygnał synfazowy jest tłumiony tm lepiej im wiesza symetria układu.Matizz pisze: Jak dokładnie dobierać lampy?
Metoda dynamiczna w PP ma tę zaletę ze uwzględni jeszcze asymetrię uzwojeń trafa głośnikowego a nie tylko symetrię lamp.
Wzmacniacz gitarowy ma pracować w przesterze czyli podajemy synfazowy sygnał bliski pełnego wysterowania (chyba że podmagnesowywanie rdzenia mamy gdzieś a ew. brum podczas "ciszy" denerwuje). Dla HiFi - o małym poziomie.
Bo nie przesterowujesz stopnia i nie grasz non stop na pełnego mocy. Muzyka cechuje się dynamiką - wiec pełna moc chwilowych "łupnięć" jest wielokrotnie wyższa od średniego poziomu odtwarzanego sygnału.
Ponadto pomijasz jedną kwestie masz zapewnić symetrię stopnia mocy PP a nie sparowanie lamp. W tym stopniu masz kilka dodatkowych elementów w tym jeden równie krytyczny w symetrii co lampy. Symetria całości stopnia mocy (lub toru od inwertera do głośnika w układzie Williamsona) przełoży się na odpowiednie parametry jak np. zniekształcenia.
W przypadku w.cz. np. w paśmie VHF jest jeszcze więcej zmiennych które określą symetrię układu.
Czyli kryterium jest takie jako sobie ktoś postawi. Nic ponad to. To nie jest jasno określony limit jak moc admisyjna anody.Matizz pisze: Celowo nie podaję tutaj ile wynosi ta spora różnica, gdyż w literaturze można się spotkać z różnymi informacjami na ten temat.
Decyduje rozsądek efekt / koszty. Ma kupić 1000 lamp by spróbować wybrać jeden kwartet z rozrzutem 1%?
Czy może jednak dopuścić większe odchyłki ale wystarczy kupić 10 lamp.
Jakiej emisji? Wskazanie testera? To już było poruszane na forum że to nie jest jednoznaczne określeniem stanu emisji. Dwie lampy mające według testera "tę samą" emisję - jedna padnie po 200 godzinach dopiero po 5000 godzin.Matizz pisze: Jeśli to lampy na handel, to zamiast pisać, że są sparowane podaj wartości emisji
OK poda mi ktoś Ia zmierzone. Ale co jak jak chce mieć jednakowe nachylenie / Ia ale dla innego punktu pracy?
Może czas pomyśleć jak zrobić autosymetrię układu - daje radę tylko pomyśleć.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1196
- Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Parowanie lamp.
Studi, sam już nie wiem, co Ci mam odpisać aby było dobrze.
Z Twoim podejściem, które tutaj prezentujesz, żaden post nie będzie nigdy dobry, ponieważ nie da się w krótkiej wiadomości zawrzeć całej znanej wiedzy.
Tłumacząc jakąś, jedną rzecz nieuniknione jest stosowanie skrótów myślowych czy ograniczenie się do konkretnych przypadków.
Ty zarzucasz, że pomija się wtedy to czy tamto. Ciągle rozszerzasz zakres poruszanej tematyki. W swoich rozwarzaniach odchodzisz coraz dalej od głownego tematu.
Według mnie to nie dyskusja, a przepychanka słowna połączona z laniem wody. Szkoda na nią czasu i energii.
Na tym poście kończę dyskusję z Tobą na ostatnio poruszane tematy.
Kiedyś uważałem, że Twoje posty są ciekawe, zawierają interesujące fakty, rozwiązania i przemyślenia.
Dzisiaj dużo piszesz, ale mało przekazujesz wiedzy w wiadomości.
A może to ja przez te parę lat więcej się dowiedziałem i zdobyłem nowe doświadczenia.
Pozdrawiam
M.
Z Twoim podejściem, które tutaj prezentujesz, żaden post nie będzie nigdy dobry, ponieważ nie da się w krótkiej wiadomości zawrzeć całej znanej wiedzy.
Tłumacząc jakąś, jedną rzecz nieuniknione jest stosowanie skrótów myślowych czy ograniczenie się do konkretnych przypadków.
Ty zarzucasz, że pomija się wtedy to czy tamto. Ciągle rozszerzasz zakres poruszanej tematyki. W swoich rozwarzaniach odchodzisz coraz dalej od głownego tematu.
Według mnie to nie dyskusja, a przepychanka słowna połączona z laniem wody. Szkoda na nią czasu i energii.
Na tym poście kończę dyskusję z Tobą na ostatnio poruszane tematy.
Kiedyś uważałem, że Twoje posty są ciekawe, zawierają interesujące fakty, rozwiązania i przemyślenia.
Dzisiaj dużo piszesz, ale mało przekazujesz wiedzy w wiadomości.
A może to ja przez te parę lat więcej się dowiedziałem i zdobyłem nowe doświadczenia.
Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 1895
- Rejestracja: wt, 2 października 2012, 08:40
- Lokalizacja: Świat
Re: Parowanie lamp.
Owe lanie wody i odchodzenie od tematu wątku jest jedną z tych przyczyn, dla których przestałem się prawie w ogóle włączać w jakiekolwiek dyskusje. Na dłuższą metę jest to irytujące i frustrujące.
Niektóre wypowiadane z wielką pewnością twierdzenia, jeśli przyjrzeć się im z bliska okazują się - jeśli nie fałszywe, to przynajmniej wątpliwe. Co gorsza, odnoszę wrażenie, że niektórzy nie czytają postów współrozmówców lub czytają po łebkach.
Łatwo tego dowieść, czytając na przykład post Studiego, odnoszący się do uwag Matizza o emisji. Matizz zastrzegł, co rozumie pod tym pojęciem, ale Studi zupełnie to zignorował. Odpowiedź Studiego jest więc oderwana od kontekstu. Owszem, wypowiada on prawdę prawdziwą, że katoda tlenkowa nie posiada wyraźnego nasycenia, ale niestety- nie ma to nic wspólnego z prowadzoną dyskusją.
Ten sposób prowadzenia dyskusji zdarza się, nad czym bardzo ubolewam- nie pierwszy raz.
Wypowiadanie pewnych prawd prawdziwych jest stosunkowo łatwe. Tym łatwiejsze, jeśli mówimy tylko jakościowo o pewnych zjawiskach, nie pochylając się zupełnie nad ilościową stroną zagadnienia. Może warto tej kwestii poświęcić parę postów toczącej się dyskusji?
Szczerze powiedziawszy, mnie ciekawi, jakie będą zniekształcenia (ile ilościowo będzie drugiej i trzeciej harmonicznej) i przydźwięk, jeśli nachylenia obu lamp będą różnić się o 1%, 5% i 10%, zaś prądy anodowe w punkcie pracy będą identyczne. A co się stanie, jeśli tylko prądy anodowe będą różne o 1%, 5% i 10%, a nachylenia będą identyczne. I wreszcie, co się stanie, gdy te parametry będą nieidentyczne jednocześnie? Może podałem za mało danych, nie zastanawiam się teraz nad tym. Pewno trzeba będzie poczynić jakieś założenia dotyczące transformatora. Dyskutantów na forum jednak nie brakuje, zatem mam nadzieję, że dyskusja będzie pouczająca
Niektóre wypowiadane z wielką pewnością twierdzenia, jeśli przyjrzeć się im z bliska okazują się - jeśli nie fałszywe, to przynajmniej wątpliwe. Co gorsza, odnoszę wrażenie, że niektórzy nie czytają postów współrozmówców lub czytają po łebkach.
Łatwo tego dowieść, czytając na przykład post Studiego, odnoszący się do uwag Matizza o emisji. Matizz zastrzegł, co rozumie pod tym pojęciem, ale Studi zupełnie to zignorował. Odpowiedź Studiego jest więc oderwana od kontekstu. Owszem, wypowiada on prawdę prawdziwą, że katoda tlenkowa nie posiada wyraźnego nasycenia, ale niestety- nie ma to nic wspólnego z prowadzoną dyskusją.
Ten sposób prowadzenia dyskusji zdarza się, nad czym bardzo ubolewam- nie pierwszy raz.
Wypowiadanie pewnych prawd prawdziwych jest stosunkowo łatwe. Tym łatwiejsze, jeśli mówimy tylko jakościowo o pewnych zjawiskach, nie pochylając się zupełnie nad ilościową stroną zagadnienia. Może warto tej kwestii poświęcić parę postów toczącej się dyskusji?
Szczerze powiedziawszy, mnie ciekawi, jakie będą zniekształcenia (ile ilościowo będzie drugiej i trzeciej harmonicznej) i przydźwięk, jeśli nachylenia obu lamp będą różnić się o 1%, 5% i 10%, zaś prądy anodowe w punkcie pracy będą identyczne. A co się stanie, jeśli tylko prądy anodowe będą różne o 1%, 5% i 10%, a nachylenia będą identyczne. I wreszcie, co się stanie, gdy te parametry będą nieidentyczne jednocześnie? Może podałem za mało danych, nie zastanawiam się teraz nad tym. Pewno trzeba będzie poczynić jakieś założenia dotyczące transformatora. Dyskutantów na forum jednak nie brakuje, zatem mam nadzieję, że dyskusja będzie pouczająca

Re: Parowanie lamp.
1. Proste pytanie mamy parę różnicową - stopień PP jest taką. Doprowadzamy do siatek sygnał synfazowy. Jak będzie ze zniekształceniami gdy doprowadzimy do minimum sygnału na wyjściu? Owszem nieparzyste zostaną. Ale jak z parzystymi - będą niskie czy wysokie? A co będzie wtedy z tłumieniem sygnału wspólnego pochodzącego z zasilania? Ciekaw jestem odpowiedzi.veturilo pisze:Szczerze powiedziawszy, mnie ciekawi, jakie będą zniekształcenia (ile ilościowo będzie drugiej i trzeciej harmonicznej) i przydźwięk, jeśli nachylenia obu lamp będą różnić się o 1%, 5% i 10%, zaś prądy anodowe w punkcie pracy będą identyczne. A co się stanie, jeśli tylko prądy anodowe będą różne o 1%, 5% i 10%, a nachylenia będą identyczne. I wreszcie, co się stanie, gdy te parametry będą nieidentyczne jednocześnie? Może podałem za mało danych, nie zastanawiam się teraz nad tym. Pewno trzeba będzie poczynić jakieś założenia dotyczące transformatora. Dyskutantów na forum jednak nie brakuje, zatem mam nadzieję, że dyskusja będzie pouczająca

2. Nachylenie jest wartością stałą czy jest zależne od punktu pracy? Zmienną. Nawet współczynnik wzmocnienia mu w triodach nie jest stały. W katalogach są przykładowe zależności Ia i gm od Ug1 dla Ua (plus Ug2).
Wnioski - Określić najpierw trzeba jaki punkt pracy ma być. Bo tak podane nachylenie i Ia mogą psia mać nie pasować do projektu.
Co mi po tym że ktoś zmierzy Ia i gm dla Ua = 200V Ug2 = 200V, Ug1 = -3V Jeśli potrzebuję parę ale dla: Ua = 300V, Ug2 = 280V, Ug1 = -5,5V?
Jest przelicznik tak na 100% mówiący że jak dla pewnego punktu pracy była zgodność 3% to dla nowego będzie nie więcej niź x %. Jest? Jeśli jest to chętnie ją poznam nie tylko ja.
Jaki rozrzut przyjąć do kryterium sparowania. Jaki 1% czy 0,6% a może 2,5%. Jaka wartość jest słuszna? Na podstawie czego? No właśnie czego?
Na koniec jakim zbiorem lamp do selekcji będzie dysponować dokonujący jej? 100 stuk, 1000 sztuk, 10000 sztuk? Ile będzie w stanie zestawić super idealnych par dla powyższych zbiorów? Tak w realu. No a co potem po powiedzmy 5000 godzinach pracy. Co dalej?
Owszem można teoretycznie na podstawie ch-tyk wyliczyć. W przypadku triod da radę szybko "pobawić się" jakimś Spice bo ch-tyki triod są całkiem dokładnie oddane w modelach. Z pentodami tak pięknie nie jest. Chociaż dla triod ma ktoś czas? Analiza fouriera jest w Spice.
W stopniu mocy PP oprócz lampy jeszcze wszystko może popsuć transformator wyjśćowy. Prawa różnicowa to powiedzmy pikuś przy stopniu mocy - rezystory dobierzemy. No ale jak kto ma karton lamp, miernik zniekształceń to może wykonać takie badania statystyczne. Dobre zajęcie na długie wieczory tylko potem jakoś trzeba sensownie opracować te dane statystyczne. Tyko czy wyjdzie ogólna prosta zależność pasująca do każdego przypadku konstrukcyjnego?
Kiedyś w erze lamp ładny temat o pracy pewnie i doktorskiej. Damy dzieki takiej żmudnej pracy, komuś na tacy że różnica dla ECL86 to musi być <2,4% dla EL84 to <2,8% dla 6P3S-E to <1,9% .... ? Bo i tak dojdziemy zawsze do pytania z początku tego wątku ile mogą się różnić?
Wracając do oceny poprzez podanie sygnału synfazowego. Kiedy zakłócenie jest dokuczliwe najbardziej? Przy graniu pełną mocą czy przy ciszy pomiędzy odtwarzanymi utworami przez wzmacniacz? Zniekształcenia - OK co z pełną mocą ile jest jej przy normalnym odsłuchu i to głośnym. Podałem: przyjmuje się poziom nie większy niż -16dB względem maksymalnych niezniekształconych szczytów. Czy ew chwilowy wzrost zniekształceń na silnym uderzeniu w bęben będzie akceptowalny względem tego dla średniego poziomu - jak ocenić? Dla gitarowej konstrukcji owszem założenia i cele są zupełnie odmienne (to co w HiFi chcemy wyeliminować to tam chcemy to mieć). Jeszcze dodam że w studiu nagraniowym puszczono to przez limiter dynamiki aby nie przesterować toru.
Określając co chcemy uzyskać, jak eksploatować wzmacinacz w sumie przecież wpływamy na takie kryterium doboru lamp. Oczywiście też pamiętamy o drugiej stornie medalu czyli o "monecie".
Liniowość na słuch najlepiej się testuje na przebiegu trójkątnym. Sunusoida kiepsko się nadaje do tego . Radzę sprawdzić - na dowolnym wzmacniaczu SE ze sprzężeniem zwrotnym jaka szeroka gama zmiany barwy odtwarzanego przebiegu trójkątnego ma miejsce zależnie od poziomu wysterowania (możecie porównać z sinusoidą).

Test sygnałem synfazowym uważam za najbardziej miarodajny (i szybki) gdy ktoś nie ma stosownego laboratorium pomiarowego. Jedynie tylko nie należy przekraczać mocy admisyjnej i pozostałych parametrów granicznych lamp. (w gitarowcach to ok nawet za cenę zarzynania lamp dopuszczamy za***** brzmienie).
Na koniec zarzut ograniczania się do konkretnych przypadków. No to zacznijmy od początku. Lampy (konkretny typ przecież) chcemy sparować by je użyć do ...... konkretnego przypadku.
Zarzucający mi ten konkretny przypadek sam podał na tacy dwa odmienne przypadki - stopień m.cz. i stopień w.cz..... czyli już zasugerował mimowolnie, że nie będzie ogólnej reguły pasującej do każdego przypadku.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 1895
- Rejestracja: wt, 2 października 2012, 08:40
- Lokalizacja: Świat
Re: Parowanie lamp.
No i nie doczekałem się odpowiedzi na moje pytania
. Ok, ułatwię zadanie na dwa sposoby. Proponuję zatem:
a) Przeprowadzić rozważania ilościowe dla idealizowanych lamp.
b) Wziąć dowolny układ pp, z jakimi chcesz lampami (wówczas będziesz miał z katalogu wszystkie potrzebne Ci zależności i niuanse) i przeprowadź ściślejsze rozważania.
Niech ktoś przynajmniej spróbuje. Źle czy dobrze, nie ma znaczenia. Na miłość boską, nikt nikogo nie krytykuje ani nic nikomu nie zarzuca. Beletrystykę z grubsza wszyscy znamy, przewija się ona w tej czy innej postaci od początku istnienia tego forum. Naprawdę czas na nową jakość.

a) Przeprowadzić rozważania ilościowe dla idealizowanych lamp.
b) Wziąć dowolny układ pp, z jakimi chcesz lampami (wówczas będziesz miał z katalogu wszystkie potrzebne Ci zależności i niuanse) i przeprowadź ściślejsze rozważania.
Niech ktoś przynajmniej spróbuje. Źle czy dobrze, nie ma znaczenia. Na miłość boską, nikt nikogo nie krytykuje ani nic nikomu nie zarzuca. Beletrystykę z grubsza wszyscy znamy, przewija się ona w tej czy innej postaci od początku istnienia tego forum. Naprawdę czas na nową jakość.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 1895
- Rejestracja: wt, 2 października 2012, 08:40
- Lokalizacja: Świat
Re: Parowanie lamp.
A może na piechotę? 

-
- 625...1249 postów
- Posty: 1055
- Rejestracja: czw, 8 stycznia 2009, 21:04
Re: Parowanie lamp.
Witam !
Nie chcę ale muszę . Ale o co chodzi Koledzy, o co chodzi. Czyż chodzi o zmieszczenie tysiąca diabłów na ostrzu szpilki, czy też ta sprawa ma jakieś meritum. A meritum zupełnie gdzieś uciekło . Sprawa jest prosta , jeżeli na tym wzmacniaczu ma być słuchane łupanie , rap , techno itp zestawy dżwięków to odpowiedż jest prosta ; wystarczy sparowanie lamp z dokładnością 10 czy 15 % , bo nie ma to żadnego znaczenia . Jeśli natomiast urządzenie ma służyć do słuchania Beethovena, Bacha , Strawińskiego czy Hendriksa i Stonsów to należało by się zastanowić które dżwięki chcemy uwydatnić według oczywiście indywidualnego gustu .Jakość odtwarzania powinna być oczywiście jak najlepsza , ale wzmacniacz to jest tylko jeden z elementów odtwarzania -zresztą nie najważniejszy.
Jako elektronik i osobnik posiadający podstawowe wykształcenie muzyczne nie może do mnie dotrzeć, że ludzie wydają grube pieniądze na kupno sprzętu nie rozróżniając muzyki od zestawu dżwięków.
Kiedyś już pisałem , że najbardziej to lubię słuchać muzyki w sali koncertowej i nie ma takich urządzeń które by odtworzyły muzykę i odczucia z sali koncertowej czy koncertu z kościoła .
Wracając do początku wątku po prostu ważne jest żeby w toku dyskusji nie zgubić tematu i nie zapominać o co w sumie chodziło.
Pozdrawiam Edward
Nie chcę ale muszę . Ale o co chodzi Koledzy, o co chodzi. Czyż chodzi o zmieszczenie tysiąca diabłów na ostrzu szpilki, czy też ta sprawa ma jakieś meritum. A meritum zupełnie gdzieś uciekło . Sprawa jest prosta , jeżeli na tym wzmacniaczu ma być słuchane łupanie , rap , techno itp zestawy dżwięków to odpowiedż jest prosta ; wystarczy sparowanie lamp z dokładnością 10 czy 15 % , bo nie ma to żadnego znaczenia . Jeśli natomiast urządzenie ma służyć do słuchania Beethovena, Bacha , Strawińskiego czy Hendriksa i Stonsów to należało by się zastanowić które dżwięki chcemy uwydatnić według oczywiście indywidualnego gustu .Jakość odtwarzania powinna być oczywiście jak najlepsza , ale wzmacniacz to jest tylko jeden z elementów odtwarzania -zresztą nie najważniejszy.
Jako elektronik i osobnik posiadający podstawowe wykształcenie muzyczne nie może do mnie dotrzeć, że ludzie wydają grube pieniądze na kupno sprzętu nie rozróżniając muzyki od zestawu dżwięków.
Kiedyś już pisałem , że najbardziej to lubię słuchać muzyki w sali koncertowej i nie ma takich urządzeń które by odtworzyły muzykę i odczucia z sali koncertowej czy koncertu z kościoła .
Wracając do początku wątku po prostu ważne jest żeby w toku dyskusji nie zgubić tematu i nie zapominać o co w sumie chodziło.
Pozdrawiam Edward
Re: Parowanie lamp.
Najpierw przypadek idealny.
Zamiast lamp źródła prądowe.
Cztery przypadki (odpowiednik klasy A):
G2=0.01, I1=0
G2=0.01, I1=0.001
G2=0.011, I1=0
G2=0.01, I1=0.001
Czyli zmiana nachylenia o 10% i przesunięcie ch-ki o 10% wartości nachylenia.
Zmiana nachylenia da wzrost sygnału wyjściowego o różnicę iloczynu nachylenia i amplitudy.
Zmiana nachylenia da nie da efektu na wyjściu
Te dwa efekty działają niezależnie od siebie.
Czyli dla lamp - moc wyjściowa będzie równa sumie mocy wyjściowych dla każdej z lamp. Różnica w nachyleniu lamp spowoduje mniejszą moc wyjściową.
Asymetria nachyleń spowoduje powstanie zniwelowanie tłumienia sygnały wspólnego. Zmniejszenie tłumienia proporcjonalne do różnicy nachyleń.
Czyli dla klasy A - mamy w sumie liniowe operacje. Układ tłumi parzyste harmonicznie. Tłumienie zmniejszy się proporcjonalnie tak jak w przypadku przesłuchu dla sygnału synfazowego. Czyli 10% odchyłka jednego nachylenia spowoduje powstanie 5% niezrównoważenia.
Klasa B. Poniższy dla oszacowania rozkładu harmonicznych dla połówek różniących się o 5% amplitudy. Taki ładny przebieg: Wyniki prostej FFT (LTSPice):
1kHz = 25,7dB
2kHz = -13,8dB
3kHz = -23,7dB
4kHz = -27,9dB
5kHz = -28,1dB
6kHz = -35,3dB
7kHz = -31,5dB
8kHz = -40,5dB
9kHz = -33,9dB
10kHz = -44,3dB
Czyli druga harmoniczna na poziomie -39,5dB. Powiedzmy-40dB. To jest 1% amplitudy sygnału wejściowego.
5% odchyłka doda 1% drugiej harmonicznej. Kolejne harmoniczne nie przekraczają 0,3%.
Pierwsze wnioski - 5% różnica nie zmieni w istotny sposób zniekształceń. Za to owszem silniejszy jest efekt osłabienia tłumienia sygnały wspólnego ?(zakłóceń).
Czyli w praktyce odchyłka nawet 10% znacząco nie zwiększy zniekształceń.
Dokładniejsze wyniki to już muszę sobie wygenerować parę różniących się lamp.
Zamiast lamp źródła prądowe.
Cztery przypadki (odpowiednik klasy A):
G2=0.01, I1=0
G2=0.01, I1=0.001
G2=0.011, I1=0
G2=0.01, I1=0.001
Czyli zmiana nachylenia o 10% i przesunięcie ch-ki o 10% wartości nachylenia.
Zmiana nachylenia da wzrost sygnału wyjściowego o różnicę iloczynu nachylenia i amplitudy.
Zmiana nachylenia da nie da efektu na wyjściu
Te dwa efekty działają niezależnie od siebie.
Czyli dla lamp - moc wyjściowa będzie równa sumie mocy wyjściowych dla każdej z lamp. Różnica w nachyleniu lamp spowoduje mniejszą moc wyjściową.
Asymetria nachyleń spowoduje powstanie zniwelowanie tłumienia sygnały wspólnego. Zmniejszenie tłumienia proporcjonalne do różnicy nachyleń.
Czyli dla klasy A - mamy w sumie liniowe operacje. Układ tłumi parzyste harmonicznie. Tłumienie zmniejszy się proporcjonalnie tak jak w przypadku przesłuchu dla sygnału synfazowego. Czyli 10% odchyłka jednego nachylenia spowoduje powstanie 5% niezrównoważenia.
Klasa B. Poniższy dla oszacowania rozkładu harmonicznych dla połówek różniących się o 5% amplitudy. Taki ładny przebieg: Wyniki prostej FFT (LTSPice):
1kHz = 25,7dB
2kHz = -13,8dB
3kHz = -23,7dB
4kHz = -27,9dB
5kHz = -28,1dB
6kHz = -35,3dB
7kHz = -31,5dB
8kHz = -40,5dB
9kHz = -33,9dB
10kHz = -44,3dB
Czyli druga harmoniczna na poziomie -39,5dB. Powiedzmy-40dB. To jest 1% amplitudy sygnału wejściowego.
5% odchyłka doda 1% drugiej harmonicznej. Kolejne harmoniczne nie przekraczają 0,3%.
Pierwsze wnioski - 5% różnica nie zmieni w istotny sposób zniekształceń. Za to owszem silniejszy jest efekt osłabienia tłumienia sygnały wspólnego ?(zakłóceń).
Czyli w praktyce odchyłka nawet 10% znacząco nie zwiększy zniekształceń.
Dokładniejsze wyniki to już muszę sobie wygenerować parę różniących się lamp.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 5...9 postów
- Posty: 5
- Rejestracja: czw, 26 lutego 2015, 20:16
Re: Parowanie lamp.
"Metoda oceny dynamicznej - czyli do stopnia różnicowego czy PP podanie sygnałów zgodnych w fazie powinno dać ciszę. Każdy przechodzący sygnał to efekt asymetrii. Metoda szynka i skuteczna bowiem pozwala ocenić też nachylenie lamp. Na dodatek można określić nastawy "biasów" dla pożądanego zakresu mocy wyjściowej. "
Czy możecie koledzy bardziej łopatologicznie wyjaśnić jak to zrobić? Albo potwierdzić, że dobrze kombinuję.
Taki wzmacniacz jak na schemacie, sygnał w fazie podłączam tam gdzie narysowałem strzałki, czyli masa do masy a sygnał rozdzielony na dwie gałęzie tam gdzie strzałki. Pomyślałem, ze podam sygnał testowy z płyty przez inny przedwzmacniacz, będę mógł potencjometrem określić odpowiednią amplitudę sygnału.
Jak będzie cisza w głośnikach, sukces, lampy i układ wzmacniacza to dwie idealne połówki, jeśli będzie coś słychać można spróbować ustawić inaczej bias lampy 1 lub 2 aby uzyskać jak najmniejszy sygnał na głośnikach. Dobrze kombinuję?
Czy możecie koledzy bardziej łopatologicznie wyjaśnić jak to zrobić? Albo potwierdzić, że dobrze kombinuję.
Taki wzmacniacz jak na schemacie, sygnał w fazie podłączam tam gdzie narysowałem strzałki, czyli masa do masy a sygnał rozdzielony na dwie gałęzie tam gdzie strzałki. Pomyślałem, ze podam sygnał testowy z płyty przez inny przedwzmacniacz, będę mógł potencjometrem określić odpowiednią amplitudę sygnału.
Jak będzie cisza w głośnikach, sukces, lampy i układ wzmacniacza to dwie idealne połówki, jeśli będzie coś słychać można spróbować ustawić inaczej bias lampy 1 lub 2 aby uzyskać jak najmniejszy sygnał na głośnikach. Dobrze kombinuję?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2666
- Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
- Lokalizacja: Wałbrzych
Re: Parowanie lamp.
Dobrze kombinujesz.