Na początek krótka historia, przyniosłem rok temu 2 oscyloskopy ze szkoły (DB-510A i STD-501XY). Jako, że wtedy nie miałem jeszcze swojego oscyloskopu, a nijak nie umiałem się nimi obsługiwać, nawet zrozumieć obsługi z wiadomości z internetu. Dopiero jak coś liznąłem, to sprawdziłem je. Nie zaświecała się plamka w obu. Próbowałem ją znaleźć pokrętłami, przyciskami ale nic. Pomyślałem, padnięte lampy, pewnie dlatego leżały w "piwnicach", dodatkowo jeszcze w tej "powodzi" i tak sobie leżały i innymi podobnymi gratami z podobnych roczników. A jako, że trafiłem akurat na takie, do których nie ma ogólnodostępnej dokumentacji to poleciały na strych. STD trochę rozebrałem, ale oddałem koledze "na części". A szukając czegoś ostatnio na strychu, postanowiłem go wziąć z powrotem. Po chwili sukces, lampa zaświeciła, ale to były jakieś kropy, poświata, krzywe, krótkie kreski itp. Pogrzebałem trochę w w jednym podwójnym potencjometrze, wyczyściłem go, pogrzebałem jeszcze i ukazały się 3 linie, reagujące na zakłócenia z palca. No nic, myślę jeden kanał walnięty gdzieś. (Bo chyba nie lampa jeśli świeci?). Kupiłem serwisówkę (Jakieś starsze wydanie, bo nie było rysunków płytek i oscylogramów, ale to też dostanę od miłego allegrowicza).
No nic, jestem w trakcie rozbierania go na części pierwsze by wyczyścić generalnie go, płytki, zregenerować potencjometry, przyciski itp. Szkoda, że nie ma wczepianych wtyczek do płytek (tak jak np Radmor 51xx), może z racji, że połączenia powinny być pewne? No ale nic, porobiłem dokładną dokumentację fotograficzną połączeń, płytek, ogólnej konstrukcji, ale patrząc na niego ogólnie, jego budowę, skomplikowanie, demotywuję mnie to i nie wiem czy podołam by to złożyć.
Ogólnie, czy macie jakieś wskazówki lub rady przy składaniu, odpalaniu? Po wyczyszczeniu złożyć jak było i wtedy ewentualnie naprawiać, korygować itp? Czy może jakoś inaczej?
Chodzi o DB-510A
