Transformator bez magnesowania dzięki dodatkowym uzwojeniom?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 50...74 posty
- Posty: 67
- Rejestracja: sob, 3 stycznia 2004, 19:53
Transformator bez magnesowania dzięki dodatkowym uzwojeniom?
Niedawno był poruszony temat dławika w którym poradzono sobie, jakoby definitywnie, z magnesowaniem rdzenia. W jednym z postów był odnośnik do strony gdzie to jest wyjaśnione. Jezeli mamy dwa uzwojenia tej samej wielkości na transformatorze to jeżeli połączymy je szeregowo, jedno odwracając w drugą strone to rdzen sie nie będzie nasycal przy przepływie nawet dużych prądow. Kierunki pól uzwojeń będą przeciwstawne oraz równe i sie zniosą. W magnetowodzie nie wzbudzi sie strumien magnetyczny. Jednak będzie on nadal do wzbudzenia przez ustawienie odpowiednio kondensatorow, tak by zmiany zachodzily niesymetrycznie- w jednej połówce. To wszystko prawda i tak jak już ktoś to powiedział, sprytny pomysł. Zacząłem się zastanawiać nad wykorzystaniem tego pomysłu to transformatora głośniokowego.
Wiadomo, ze w transformatorach do push-pul'i dzieje sie to samo.
Prądy rozchodzą sie w różnych kierunkach po równo w tej samej ilości zwojów i rdzeń się nie magnesuje. Odkształcenia tej symetrii wywołują indukcję napięcia na wtornym uzwojeniu.
Prosił bym o skomentowanie szanownych uzytkowników forum takiej oto rzeczy.
W związku z tym co powyżej napisałem, czy można by zatem, przy pomocy dodatkowego uzwojenia w transformatorze dla pojedyńczej lampy, usunąc kwestie magnesowania sie rdzenia...?
//Jak wiadomo z trafami single-ended jest ten problem, ze muszą one godzić sie na wielką składową stałą. Dla przesławnej 6C33C wynosi ona 500mA. Daje ona tylko 15 W. Dwie dają wiecej ale 1000mA prądu nieżle juz magnesuje rdzeń... O 3 sztukach, lub 4 w kanale już rzadko się myśli.//
Jeżeli nawineło by się drugie, takie samo uzwojenie i podłączyło asymetrycznie rdzeń przecież by się odsycił.
Dla lamp o dużych pradach znamionowych (jak wspomniana)ilość zwoi w transformatorach nie jest duża bo mają mały opór wewnętrzny. Wiec nie bylo by problemu z miejscem na drugie uzwojenie. Kondensatory można by było tak ustawić by tr. działał na jednej połówce, druga odgrodzona pojemnością odsycała by tylko rdzeń.
Bardzo mnie to intryguje i prosze kogoś zainteresowanego o wyrażenie swojego stosunku.
Jeżeli by istniała taka teoretyczna możliwość to problem ze szczeliną, przenikalnością (a raczej pozostałą częścią zakresu dopuszczalnej indukcji po zabraniu części przez magnesowanie)byłby tożsamy z tym jaki jest przy przeciwsobnych uzwojeniach.
Z poważaniem
Maciej
Wiadomo, ze w transformatorach do push-pul'i dzieje sie to samo.
Prądy rozchodzą sie w różnych kierunkach po równo w tej samej ilości zwojów i rdzeń się nie magnesuje. Odkształcenia tej symetrii wywołują indukcję napięcia na wtornym uzwojeniu.
Prosił bym o skomentowanie szanownych uzytkowników forum takiej oto rzeczy.
W związku z tym co powyżej napisałem, czy można by zatem, przy pomocy dodatkowego uzwojenia w transformatorze dla pojedyńczej lampy, usunąc kwestie magnesowania sie rdzenia...?
//Jak wiadomo z trafami single-ended jest ten problem, ze muszą one godzić sie na wielką składową stałą. Dla przesławnej 6C33C wynosi ona 500mA. Daje ona tylko 15 W. Dwie dają wiecej ale 1000mA prądu nieżle juz magnesuje rdzeń... O 3 sztukach, lub 4 w kanale już rzadko się myśli.//
Jeżeli nawineło by się drugie, takie samo uzwojenie i podłączyło asymetrycznie rdzeń przecież by się odsycił.
Dla lamp o dużych pradach znamionowych (jak wspomniana)ilość zwoi w transformatorach nie jest duża bo mają mały opór wewnętrzny. Wiec nie bylo by problemu z miejscem na drugie uzwojenie. Kondensatory można by było tak ustawić by tr. działał na jednej połówce, druga odgrodzona pojemnością odsycała by tylko rdzeń.
Bardzo mnie to intryguje i prosze kogoś zainteresowanego o wyrażenie swojego stosunku.
Jeżeli by istniała taka teoretyczna możliwość to problem ze szczeliną, przenikalnością (a raczej pozostałą częścią zakresu dopuszczalnej indukcji po zabraniu części przez magnesowanie)byłby tożsamy z tym jaki jest przy przeciwsobnych uzwojeniach.
Z poważaniem
Maciej
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Re: Transformator bez magnesowania dzięki dodatkowym uzwojen
Moim zdaniem nic nie zadziała - w tym drugim 'odmagnesującym' uzwojeniu również zaindukuje się składowa zmienna, która poprzez ten kondensator w pomiędzy uzwojeniami i kondensatory w zasilaczu zostanie zwarta. Czyli po prostu energia m.cz. zamias iść do głosnika w dużej części będzie podgrzewac druty.MaciejEL34 pisze: Jeżeli by istniała taka teoretyczna możliwość to problem ze szczeliną, przenikalnością (a raczej pozostałą częścią zakresu dopuszczalnej indukcji po zabraniu części przez magnesowanie)byłby tożsamy z tym jaki jest przy przeciwsobnych uzwojeniach.
-
- 25...49 postów
- Posty: 47
- Rejestracja: sob, 13 grudnia 2003, 11:58
- Lokalizacja: Wrocław
-
- 25...49 postów
- Posty: 29
- Rejestracja: wt, 30 grudnia 2003, 19:37
- Lokalizacja: Lublin
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Owszem, to może być rozwiązanie - źródło prądowe ma (teoretycznie) nieskończenie dużą impedancję. Co do łatwości wykonania - trochę półprzewodników trzeba użyćtek-no-logical pisze:A gdyby uzwojenie 'odmagnesowujące' sterować ze źródła prądowego?
Powinno to uniemożliwić zwarcie składowej zmiennej - a może się mylę?
( pomijam czy łatwo by było odpowiednie źródło wykonać )
-
- 50...74 posty
- Posty: 67
- Rejestracja: sob, 3 stycznia 2004, 19:53
Ja tak to sobie wyobrażałem.
Napięcie w punkcie N jest niewiele niższe od nap. zasilania, jedynie o czynną oporność połowy uzwojenia. To napięcie jest potrzebne dla zasilania części uzwojenia biorącej udział w indukowaniu zmiennego napiecia.
Zakładając wysterowanie na prostym odcinku charakterystyki lampy prąd w punkcie N powinien byc zawsze równy.
Pozdrawiam wszystkich !
Napięcie w punkcie N jest niewiele niższe od nap. zasilania, jedynie o czynną oporność połowy uzwojenia. To napięcie jest potrzebne dla zasilania części uzwojenia biorącej udział w indukowaniu zmiennego napiecia.
Zakładając wysterowanie na prostym odcinku charakterystyki lampy prąd w punkcie N powinien byc zawsze równy.
Pozdrawiam wszystkich !
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
I jest. Składowa zmienna zaindukowana w dodatkowym uzwoejniu zewrze się przez kondensator elektrolityczny. W sytuacji idelanej dla składowej zmiennej dodatkowe uzwojenie będzie obciążone zwarciem, czyli pobierze całą moc m.cz. z wmacniaczaMaciejEL34 pisze:Ja tak to sobie wyobrażałem.
Napięcie w punkcie N jest niewiele niższe od nap. zasilania, jedynie o czynną oporność połowy uzwojenia. To napięcie jest potrzebne dla zasilania części uzwojenia biorącej udział w indukowaniu zmiennego napiecia.
Zakładając wysterowanie na prostym odcinku charakterystyki lampy prąd w punkcie N powinien byc zawsze równy.
-
- 50...74 posty
- Posty: 67
- Rejestracja: sob, 3 stycznia 2004, 19:53
-
- 25...49 postów
- Posty: 47
- Rejestracja: sob, 13 grudnia 2003, 11:58
- Lokalizacja: Wrocław
Przy okazji tematu - mam teoretyczny pomysł - prosiłbym o uwagi - czy ma to sens, czy też przerost formy nad treścią.
Można w rdzeniu (wewnątrz) umieścić jakiś czujnik pola - np hallotron. Sygnał z tego czujnika byłby (przez filtr dolnoprzepustowy o częstotliwości granicznej rzędu ułamka herca ) użyty do sterowania uzwojeniem odmagnesowującym - źródło prądowe o dobrych parametrach jest bardzo łatwo wykonać - ze względu na to, że jest to dodatkowe uzwojenie i można użyć dowolnej konfiguracji nawet z obu końcówkami pływającymi.
Dodatkowo, zastanawiam się, czy takiego uzwojenia nie można by użyć jako ekranu między pozostałymi uzwojeniami?
Można w rdzeniu (wewnątrz) umieścić jakiś czujnik pola - np hallotron. Sygnał z tego czujnika byłby (przez filtr dolnoprzepustowy o częstotliwości granicznej rzędu ułamka herca ) użyty do sterowania uzwojeniem odmagnesowującym - źródło prądowe o dobrych parametrach jest bardzo łatwo wykonać - ze względu na to, że jest to dodatkowe uzwojenie i można użyć dowolnej konfiguracji nawet z obu końcówkami pływającymi.
Dodatkowo, zastanawiam się, czy takiego uzwojenia nie można by użyć jako ekranu między pozostałymi uzwojeniami?
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
To jest przeost formy nad treścią :) Jest znacznie lepsza i prostsza metoda - końcówka przeciwsobna. Przecież wzmacniacz przesiwsobny tez może pracować w klasie A jak ktoś lubi. To w końcu prawie będą dwa wzmacniacze SE połączone równolegle.tek-no-logical pisze:Przy okazji tematu - mam teoretyczny pomysł - prosiłbym o uwagi - czy ma to sens, czy też przerost formy nad treścią.
Można w rdzeniu (wewnątrz) umieścić jakiś czujnik pola - np hallotron. Sygnał z tego czujnika byłby (przez filtr dolnoprzepustowy o częstotliwości granicznej rzędu ułamka herca ) użyty do sterowania uzwojeniem odmagnesowującym - źródło prądowe o dobrych parametrach jest bardzo łatwo wykonać - ze względu na to, że jest to dodatkowe uzwojenie i można użyć dowolnej konfiguracji nawet z obu końcówkami pływającymi.
Dodatkowo, zastanawiam się, czy takiego uzwojenia nie można by użyć jako ekranu między pozostałymi uzwojeniami?
Już znacznie lepszym rozwiązaniem od hallotronu będzie zwykłe stałe źródło prądowe wyregulowane tak, aby ilość amperozwojów prądu anodowego i 'odmagnesowującego' były sobie równe. I nie potrzeba tu czujnika pola, bo jakaś resztkowa magnetyzacja może zostać. To już prościej prady porównywac jak ma być automatyka, a pole 'jakoś' się zniesie
-
- 25...49 postów
- Posty: 47
- Rejestracja: sob, 13 grudnia 2003, 11:58
- Lokalizacja: Wrocław
Czołem.
Pozdrawiam,
Jasiu
Nie ma sensu. Wzrośnie grubość uzwojenia, a więc i indukcyjność rozproszenia.tek-no-logical pisze:To korzystając z okazji jeszcze jedno pytanie odnośnie transformatorów:
czy ma sens stosowanie kylaru na uzwojenia anodowe?
(średnica zew ~0.5 mm samego drutu ~0.2 mm.
Izolacja wytrzymuje ponad 4 kV, więc nie ma chyba potrzeby stosowania przekładek ceratek itp?
Pozdrawiam,
Jasiu
-
- 50...74 posty
- Posty: 61
- Rejestracja: śr, 30 kwietnia 2003, 16:40
- Lokalizacja: berlin
witam!
co do czujnikow halla: planuje to przy okazji wyprobowac. chcialem kiedys porownac teorie z praktyka, tzn. wyliczyc jakis dlawik i sprawdzic pole w szczelinie czujnikiem. problem polega na tym, ze najciensze czujniki halla dostepne za normalne pienadze maja grubosc ok 1.2 mm. i nadaja sie przy zachowanu normalnych parametrow trafa raczej tylko do rdzeni typu m (w przeciwienstwie do ei maja szczeline tylko w kolumnie srodkowej, ale za to o podwojnej szerokosci). nie wiem czy rdzene m ze szczelina sa w ogole zdobywalne.
luk
ps zakladam, ze taki czujnik wciska sie po prostu w szczeline trafa. czujnikiem halla bawilem sie ostatni raz chyba 5 lat temu i to takim w obudowie.
co do czujnikow halla: planuje to przy okazji wyprobowac. chcialem kiedys porownac teorie z praktyka, tzn. wyliczyc jakis dlawik i sprawdzic pole w szczelinie czujnikiem. problem polega na tym, ze najciensze czujniki halla dostepne za normalne pienadze maja grubosc ok 1.2 mm. i nadaja sie przy zachowanu normalnych parametrow trafa raczej tylko do rdzeni typu m (w przeciwienstwie do ei maja szczeline tylko w kolumnie srodkowej, ale za to o podwojnej szerokosci). nie wiem czy rdzene m ze szczelina sa w ogole zdobywalne.
luk
ps zakladam, ze taki czujnik wciska sie po prostu w szczeline trafa. czujnikiem halla bawilem sie ostatni raz chyba 5 lat temu i to takim w obudowie.
Czołem.
Pozdrawiam,
Jasiu
W ten sposób to teorii z praktyką nie porównasz - co najwyżej sprawdzisz odchylenie parametrów materiału rdzenia od wartości "tablicowych" - o ile zdobędziesz dokładne parametry akurat tej blachy, z której rdzeń jest zrobiony - zwykle o to dosyć trudno.luk pisze:witam!
co do czujnikow halla: planuje to przy okazji wyprobowac. chcialem kiedys porownac teorie z praktyka, tzn. wyliczyc jakis dlawik i sprawdzic pole w szczelinie czujnikiem.
Pozdrawiam,
Jasiu