Mam pytanie o absolut

Problematyka audiofilska oraz zagadnienia dotyczące NIELAMPOWEGO sprzętu audio.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Mam pytanie o absolut

Post autor: Piroman1024 »

Witam.
Kieruję to pytanie w szczególności do OTLamp ,Jasiu.
Proszę podać mi konkretny model wraz z rokiem wprowadzenia na rynek wzmaciacza który osiągnoł maksymalne parametry 'nie wysłuchiwalne 'przez najlepszy ludzki słuch(absolutny lub lepiej X10 na wszelki wypadek).
Chodzi mi o 'wamacniacz mocy przeźroczysty dla dźwięku' - idealny którego parametrów typu THD( i innych) nie opłaca się bardziej polepszać gdyż nie ma to sensu(pomijając moc - niech będzie 100W).
Pozdrawiam.
"Mathematics is the language of nature"
Jasiu

Re: Mam pytanie o absolut

Post autor: Jasiu »

Czołem.
Piroman1024 pisze: Kieruję to pytanie w szczególności do OTLamp ,Jasiu.
Proszę podać mi konkretny model wraz z rokiem wprowadzenia na rynek wzmaciacza który osiągnoł maksymalne parametry 'nie wysłuchiwalne 'przez najlepszy ludzki słuch(absolutny lub lepiej X10 na wszelki wypadek).
1) Zważ, że pytanie kierowane przez Ciebie do konkretnych osób w formie "Proszę mi podać" jest celowo aroganckie. Lecz swoje kompleksy u lekarzy, a nie na forum, będzie skuteczniej.

2) Stwierdzenie "absolutny słuch * 10" jest ibez sensu. Słuch absoultny to taki, który potrafi wychwycić bezwzględną wysokość dźwięku. Nie można tego przemnożyć przez 10, ani przez żadną inną liczbę.

3) Jakość wzmacniacza nie ma wiele wspólnego ze słuchem absolutnym.
Piroman1024 pisze: Chodzi mi o 'wamacniacz mocy przeźroczysty dla dźwięku' - idealny którego parametrów typu THD( i innych) nie opłaca się bardziej polepszać gdyż nie ma to sensu(pomijając moc - niech będzie 100W).
4) Pytanie postawione o konkretny model nie ma sensu. Chcesz by Ci powiedzieć "Wzmacniacz ABC wprowadzał zakłócenia jeszcze słyszalne przez jednego faceta z Nepalu i drugiego w Brazylii, a GFR już nie"?

5) W latach 70 i 80 były już całe dziesiątki wzmacniaczy nie wprowadzających słyszalnych zakłóceń do toru akustycznego. Które? Sam bez problemu odgadniesz gdy popatrzysz na graniczne parametry słuchu ludzkiego. Są w podręcznikach reżyserii dźwięku, elektroakustyki, może nawet znajdziesz coś w poradnikach dla elektroników.

Jasiu
Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Mam pytanie o absolut

Post autor: Piroman1024 »

Jasiu pisze:Czołem.
1) Zważ, że pytanie kierowane przez Ciebie do konkretnych osób w formie "Proszę mi podać" jest celowo aroganckie. Lecz swoje kompleksy u lekarzy, a nie na forum, będzie skuteczniej.
Napisałem "w szczególności" - a zrobiłem tak dlatego że z Pana wpisów można wywnioskować że zna Pan odpowiedź na to pytanie.

Pana aluzja o lekarzu jest nie namiejscu - tyle osób Pan już wysyłał do lekarza/podstawówki że to już nudne jest.
Jasiu pisze: 2) Stwierdzenie "absolutny słuch * 10" jest ibez sensu. Słuch absoultny to taki, który potrafi wychwycić bezwzględną wysokość dźwięku. Nie można tego przemnożyć przez 10, ani przez żadną inną liczbę.
Już tłumaczę.
Jeżeli człowiek nie jest w stanie wysłyszeć zniekształceń THD mniejszych od 0.1% to przyjmujemy że wzmacniacz powinien mieć co najmniej 0.01% THD(na wszelki wypadek - wtedy nie trzeba się zastanawiać nad człowiekiek z Nepalu i tym podobnymi).
Jeżeli ludzki słuch nie jest w stanie wysłyszeć różnicy głośności o mniejszej o 1db to przyjmujemy 0.1db ,itd.
Jasiu pisze: 3) Jakość wzmacniacza nie ma wiele wspólnego ze słuchem absolutnym.
Ale ze słuchem to chyba jakiś tam minimalny związek ma. :)
Niech będzie w takim razie słuch średni poznany od dziesiątków lat(tyle że parametry wzmacniacza polepszamy na wszelki wypadek 10 razy).
Jasiu pisze: 4) Pytanie postawione o konkretny model nie ma sensu. Chcesz by Ci powiedzieć "Wzmacniacz ABC wprowadzał zakłócenia jeszcze słyszalne przez jednego faceta z Nepalu i drugiego w Brazylii, a GFR już nie"?
Dla mnie ma sens ogromny - jestem ciekaw kiedy to wzmacniacze osiągneły zenit(To w końcu pewnien przełom się dokonał).
Dla mnie ma to sens taki jak poznać model pierwszego seryjnego samochodu który przekraczał prędkość 100Km/h na prostej drodze.
Chodzi mi o model który ten zenit osiągnoł - bardzo mi na tym zależy z czystej ciekawości choćby.

Co do 'Nepalu i Brazylii' - patrz wyżej.
Jasiu pisze: 5) W latach 70 i 80 były już całe dziesiątki wzmacniaczy nie wprowadzających słyszalnych zakłóceń do toru akustycznego. Które? Sam bez problemu odgadniesz gdy popatrzysz na graniczne parametry słuchu ludzkiego. Są w podręcznikach reżyserii dźwięku, elektroakustyki, może nawet znajdziesz coś w poradnikach dla elektroników.
Jasiu
A więc były ich dziesiątki i to już w latach 70/80 - to chyba chociaż jeden może pan podać :)
Chodzi mi oczywiście o wzmacniacz seryjny przeznaczony dla szarego człowieka.
Niestety nie dysponuje takimi podręcznikami ,a w poradnikach dla elektroniki które posiadam nie ma takich informacji.

Mamy więc uściślone że wzmacniacz taki powstał w latach 70/80.
Bardzo proszę o ten model - jest dla mnie to bardzo ważne.
Pozdrawiam.
"Mathematics is the language of nature"
gutten
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 275
Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: gutten »

:arrow: Piroman1024
Przepraszam, że się wcinam choć pytanie nie było skierowane do mnie. Częściową odpowiedź na nurtujące Cię pytanie (odnośnie parametrów, nie konkretnej firmy) znajdziesz w "Podstawach nagłośnienia i realizacji nagrań" Krzysztofa Sztekmillera na str. 88. Autor zamieścił tam tabelę z przykładowymi parametrami dobrze zaprojektowanego wzmacniacza.
Odnośnie nieśmiertelnej kwestii parametry vs. słuch, pozwolę sobie zacytować tego samego autora:
"Kierowanie się przy ocenie wzmacniacza tylko danymi katalogowymi często jest bardzo mylące. Zdarza się, że wzmacniacz o gorszych parametrach, mniejszej mocy, większych zniekształceniach gra na ucho znacznie głośniej i czyściej niż jego katalogowo lepszy konkurent. Wpływ na to ma wiele czynników konstrukcyjnych, np. większa wydajność obwodów zasilających, szybkość tranzystorów mocy, rodzaje i głębokość zastosowanych sprzężeń zwrotnych. Katalogi nie wnikają w tego typu szczegóły, a mają one niebagatelny wpływ na końcowy efekt brzmieniowy. Konieczne więc staje się przeprowadzenie porównawczych testów odsłuchowych, stosując (...) kryteria oceny jakości dźwięku."

Zanim Jasiu znów wyśle mnie na bezludną wyspę z książkami, dodam jeszcze, że pytanie postawione w pierwszym poście jest faktycznie, hmm... dziwne. Równie dobrze mógłbym spytać, który samochód jest idealny. Dla drwala - pewnie terenówka, dla mojej żony - wóz pancerny, dla lowelasa - czerwone ferrari. Każdy z tych pojazdów charakteryzuje się parametrami, które w określonej klasie i przy określonym przeznaczeniu można uznać za graniczne.

Pozdrawiam
Gutten
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
OTLamp

Post autor: OTLamp »

Skoro już padają cytaty, to i ja rzucę kilka, z książki "Elektroakustyka dla wszystkich" A. Witorta:

"Nie wiemy co czuje inny człowiek słuchając tego samego utworu muzycznego. Próbujemy niekiedy wymienić wrażenia opisując je słowami, chwalac lub ganiąc kompozytora i wykonawców,wskazując z czym nam się kojarzyły wrażenia wywołane poszczególnymi partiami utworu muzycznego. Czujemy jednak, że nasz rozmówca nie rozumie nas, że nie potrafimy wyrazić tego cośmy czuli, że nasza słowna ocena była płytka i określiła tylko najbardziej jaskrawe cechy naszych wrażeń. Prawdziwe nasze wrażenia pozostana tajemnicą. Podobnie rzecz ma się z każdym z nas. Zjawiska związane z naszym słuchem wywołują wybitnie subiektywne wrażenia"

Jak wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, swiadczą miedzy innymi wpisy w tym dziale i innych forach audiofilskich.


Nastepny cytat z rozdziału "Wymagania techniczne":

"Drogą pracochłonnych badań ustalono nastepujace zalezności:
1) Im szersze jest pasmo przepuszczanych częstotliwości, tym łatwiej są zauważalne słuchem zniekształcenia nielinearne; odtwarzanie szerokopasmowe wymaga więc zmniejszenia do minimum zniekształceń nielinearnych;

2) Przy odtwarzaniu dwóch tonów zniekształcenia są wyczuwane łatwiej niż tylko dla jednego tonu;

3) Słyszalność zniekształceń jest zależna od rodzaju nielinearności;

4) Czułość słuchu ludzkiego w odniesieniu do zniekształceń nielinearnych jest bardzo różna, zależnie od ich rodzaju, częstotliwości, poziomu głośności i materiału muzycznego; mogą być zauważone zniekształcenia od 1% do 20%; najmniejsza jest czułość słuchu w odniesieniu do zniekształceń czystych tonów o częstotliwości mniejszej od 100Hz;

5) Dość znaczne zniekształcenia nielinearne mogą powstawać w uchu przy głośnych dźwiękach.

Badania szerokości przepuszczanych częstotliwości wykazały, że przesunięcie górnej granicy pasma z 15kHz do 12kHz może stwierdzić tylko 15-20% słuchaczy-ekspertów. Mniej więcej 50% słuchaczy zauważy przesunięcie tej granicy do 8.5kHz.

Wyczuwalność przesuwania dolnej granicy pasma przepustowego jest zależna od utworu i instrumentu muzycznego. W przypadku muzyki organowej 50% słuchaczy zauważy przesuniecie tej granicy z częstotliwości 40Hz do 100Hz."


" Nierównomierność charakterystyki częstotliwościowej toru okreslają przede wszystkim charakterystyki takich urzadzeń, jak mikrofony i głośniki. Szczególnie głosniki wykazuja bardzo znaczną nierównomierność charakterystyki częstotliwościowej i nie ma całkowicie skutecznych sposobów przeciwdziałania temu.

Badania pozwoliły ustalić nastepujace zaleznosci:
1) Stopniowe spadki charakterystyki częstotliwościowej, obejmujące 3-4 oktawy, są wyczuwalne bardziej niż bardziej strome zagiecia charakterystyki na krańcach;

2) Zagięcie charakterystyki czestotliwościowej odpowiednio w zakresie małych i dużych częstotliwosci jest zauważalne mniej, niz jednostronne zagiecie w zakresie duzych czestotliwości;

3) Pojawienie sie w środkowej części pasma nierównomierności charakterystyki typu "garb" lub " siodło" o wysokości 5dB jest wykrywane przez 50% słuchaczy; bardzo wąskie "garby" sa znacznie słabiej odczuwane;

4) Niskie "garby" na charakterystyce w zakresie tonów niskich i bardzo wysokich sa wyczuwane słabo.


W ksiażce tej jest tez osobny rozdział "Subiektywna ocena jakości", w którym zdefiniowane są pojęcia używane przy tej ocenie: zniekształcenia, zakłócenia, czystość obrazu dźwiękowego, atmosfera akustyczna, wielkość subiektywnego obrazu dźwiekowego, perspektywa słyszenia itd.

Przegladąjąc rozdział dotyczący słuchu i zjawisk z nim związanych zwraca uwagę nasycenie słowa "subiektywne". Niestety nie ma nic o przyspieszajacych się basach, cofających średnicach, kabelkach z miedzi amorficznej, kabelkach rtęciowych itd, choć rozdział o kablach też jest.
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
gutten pisze::
Częściową odpowiedź na nurtujące Cię pytanie (odnośnie parametrów, nie konkretnej firmy) znajdziesz w "Podstawach nagłośnienia i realizacji nagrań" Krzysztofa Sztekmillera na str. 88. Autor zamieścił tam tabelę z przykładowymi parametrami dobrze zaprojektowanego wzmacniacza.
=> Piroman
Dobrym źródłem mogą być również normy.Może nie nieśmiertelna DIN 45500, ale coś nowszego. Była już o tym mowa gdzieś na formu, były nawet linki.

Jeżeli chciałbyś rozważać historię i konkretne modele, to musisz raczej rozważać proces ciągły. Pierwszym wzmacniaczem wartym uwagi (choć nie był produkowany seryjnie) jest na pewno Wiliamson (1947). Oryginalny miał na pewno odpowiednio małe zniekształcenia liniowe, nieliniowe i intermodulacyjne, ale dosyć słaby zasilacz - trudno powiedzieć na jakim poziomie były niektóre jego parametry - na przykład przydźwięk w różnych warunkach. Myślę, że pierwsze konstrukcje dla szerokiego odbiorcy powstały gdzieś na przełomie lat 40 i 50 w USA (Altec? Bogen?) albo GB (Quad?) trudno tu komuś przypisać pierwszeństwo. Może mógłby to zrobić Ned Carlson (Triode Electronics), to chodząca encyklopedia wczesnego HiFi, niestety o proamerykańskim nastawieniu. Oczywiście firmy produkujące sprzęt pomiarowy (na przykład Schlumberger albo Bruel And Kjaer) produkoały takie urządzenia bardzo wcześnie, ale ceny... Ustalenie chronologii odnośnie produkowanych urządzeń to bardzo uciążliwa i niebanalna praca.

Gutten =>
gutten pisze::
"Kierowanie się przy ocenie wzmacniacza tylko danymi katalogowymi często jest bardzo mylące. Zdarza się, że wzmacniacz o gorszych parametrach, mniejszej mocy, większych zniekształceniach gra na ucho znacznie głośniej i czyściej niż jego katalogowo lepszy konkurent. Wpływ na to ma wiele czynników konstrukcyjnych, np. większa wydajność obwodów zasilających, szybkość tranzystorów mocy, rodzaje i głębokość zastosowanych sprzężeń zwrotnych. Katalogi nie wnikają w tego typu szczegóły, a mają one niebagatelny wpływ na końcowy efekt brzmieniowy.
Przecież wszystko, o czym napisałeś to parametry stricte techniczne (do tego dosyć podstawowe). jeżeli producenci ich nie podają, to już ich (i biednego klienta) problem. Zresztą jest tu trochę pomieszania, bo głębokość sprzężenia zwrotnego to raczej środek do osiągnięcia pewnych celów (parametrów) i ważne jest raczej osiągnięcie tych celów (albo nie), a nie zastosowane po temu środki.
Wysuwanie na tej podstawie wniosków, że "istnieją zjawiska, które tylko ucho może wykryć" Hmmm...
gutten pisze: Konieczne więc staje się przeprowadzenie porównawczych testów odsłuchowych, stosując (...) kryteria oceny jakości dźwięku."
Tu chyba nikt nigdy negował sensowności słuchania sprzętu, który ma służyć do słuchania. Byle przeprowadzać to w sensowny sposób. Parę razy była mowa o wątku "nie dajmy się zwariować", tam pisałem dużo na ten temat i naprawdę, szkoda mi czasu by to powtarzać. Postawiłem tam cztery "inżynierskie" tezy. Można prosić?: przeczytaj, napisz czy się z nimi zgadzasz, czy nie, skontruj je dodaj jakieś własne... Nadal nie wiem czy mówimy "na tej samej fali" czy o czymś zupełnie innym. :-?

Czy ja dobrze kojarzę, że autor podaje słuchanie jako sposób na niedobrych konstruktorów, którzy nie chcą wszystkiego powiedzieić? Tak przynajmniej wynika z tego cytatu..
gutten pisze: Zanim Jasiu znów wyśle mnie na bezludną wyspę z książkami,
Przecież wiesz, że to był żart... Zaangażowałeś się w dyskusji, w której kilku ludzi "walczyło" z kabelkouchym, a szkoda.Również sądzę, że warto byłoby mieć miejsce na sensowną dyskusję - pozwoliłem sobie przenieść Twoją wypowiedź "na wierzch", ale widzę, że poparcia specjalnie nie ma...
gutten pisze: Równie dobrze mógłbym spytać, który samochód jest idealny.
Nie jest tak źle. Jestem za definicjami użytkowymi :-) :
- Samochód idealny to taki, który przenosi dowolny ładunek w dowolne miejsce w zerowym czasie bez dostarczania energii z zewnątrz.
- Idealny wzmacniacz akustyczny to urządzenie, które przenosi z wejścia na wyjście wzmocniony sygnał elektryczny (tu dwie wersje)
a) bez zniekształceń i dostarczania energii z zewnątrz
b) co najwyżej ze zniekształceniami niesłyszalnymi przez człowieka.

Czy któraś wersja Cię przekonuje :?: :-) Może zupełnie coś innego?
gutten pisze: Dla drwala - pewnie terenówka, dla mojej żony - wóz pancerny, dla lowelasa - czerwone ferrari. Każdy z tych pojazdów charakteryzuje się parametrami, które w określonej klasie i przy określonym przeznaczeniu można uznać za graniczne.
Różnica między techniką motoryzacyjną a audio jest taka, że w tej pierwszej nikt nie próbuje wciskać, że większa prędkość Ferrari wynika z czerwonego lakieru, 100km/h w pancerce Twojej Żony jest szybsze i bardziej aksamitne niż 100km/h w Twoim... OK, jaki samochód jest najodpowiedniejszy dla Ciebie? Ja uważam, że samochód i pies powinny być duże (zresztą to drugie implikuje pierwsze).
Ciekawe, w motoryzacji jest jasne, co jest technicznym postępem, co jest dla wygody, a co dla bajeru... W audio porobiło się inaczej - i to całkiem niedawno. Zaczęło się od artykułu Hiragi w gazecie Stereophile - nagle usłyszał kabelki. Przedtem nikt ich nie słyszał, w gazetach nie było też "subiektywnych testów odsłuchowych". Kiedy to było? Zdaje się, że 1977.

Piromanie, dla Ciebie może to być wskazówką w badaniach historycznych: pojawiła się konieczność wykreowania czegoś, co podtrzyma rynek zbytu. Nie można przecieć powiedzieć "nie kupuj nowych klocków, bo nie da się przelicytować tych, co już masz". Poszło to w różnych kierunkach: z jednej strony kolorowe wyświetlacze i inne bajery w produktach dużych firm, z drugiej strony audifilski folklor.

Pozdrawqiam,
Jasiu
Jasiu

Post autor: Jasiu »

Czołem.
OTLamp pisze: Przegladąjąc rozdział dotyczący słuchu i zjawisk z nim związanych zwraca uwagę nasycenie słowa "subiektywne". Niestety nie ma nic o przyspieszajacych się basach, cofających średnicach, kabelkach z miedzi amorficznej, kabelkach rtęciowych itd, choć rozdział o kablach też jest.
Pewnie, że okablowanie ma w technice nagłaśniania podstawowe znaczenie. Masz na przykład stadion, kilometry między mikrofonami i głośnikami, a obok napędzane sterownikami tyrystorowymi reflektory na grube kilowaty. Nie wystarczy Ci jakiś rozdział - potrzeba jeszcze całych lat doświadczenia (i paru całych książek).

Pozdrawiam,
Jasiu
Jasiu

Re: Mam pytanie o absolut

Post autor: Jasiu »

Czołem.
Piroman1024 pisze: Pana aluzja o lekarzu jest nie namiejscu - tyle osób Pan już wysyłał do lekarza/podstawówki że to już nudne jest.
Do lekarza tylko Ciebie. Długo i konsekwentnie nad tym pracujesz.
Wysyłałem jeszcze jedną osobę do podstawówki (obawiam się, że nieskutecznie).
Oprócz Guttena chyba nikogo więcej nigdzie nie wysyłałem. Że czasem nazwę bdzurę bzdurą? No cóż, nie traktuję tega jak ataku na osoby, choć jeżeli zostanę szwarc charakterem - trudno.
Piroman1024 pisze: Mamy więc uściślone że wzmacniacz taki powstał w latach 70/80.
Bardzo proszę o ten model - jest dla mnie to bardzo ważne.
Wcześniej. Pojawiły się raczej w latach 50. W 70/80 było już ich dużo. Jeżli z jakiejś przedziwnej przyczyny musiał bym podać konkretny egzemplarz, który wykonał ogromny skok to pewnie Williamson 1947. Modelu produkcyjnego, który jako pierwszy przekroczył jakąkolwiek zadaną granicę to już pewnie nie da się odnaleźć. Ja w każdym razie nie będę szukał - to robota na lata...

Pozdrawiam,
Jasiu
OTLamp

Re: Mam pytanie o absolut

Post autor: OTLamp »

Jasiu pisze: W 70/80 było już ich dużo.

Otwierając pierwsze z brzegu "Audio Video" z 1986 roku: Dual CV440RC, maksymalna moc wyjściowa 2x200W @ 1kHz, zniekształcenia nieliniowe < 0.005% dla mocy 0.1W-150W, stosunek sygnału do szumu > 100dB. Wzmacniacz polecany szczególnie do współpracy z odtwarzaczami CD, więc wszystkie regulacje dla bajeru są elektroniczne, co mi się nie podoba:(.


Pozdrawiam
gutten
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 275
Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: gutten »

Witam
Jasiu pisze:Przecież wszystko, o czym napisałeś to parametry stricte techniczne (do tego dosyć podstawowe). jeżeli producenci ich nie podają, to już ich (i biednego klienta) problem. Zresztą jest tu trochę pomieszania, bo głębokość sprzężenia zwrotnego to raczej środek do osiągnięcia pewnych celów (parametrów) i ważne jest raczej osiągnięcie tych celów (albo nie), a nie zastosowane po temu środki.
Wysuwanie na tej podstawie wniosków, że "istnieją zjawiska, które tylko ucho może wykryć" Hmmm...
Absolutnie nie wysuwam takiego wniosku (autor jak sądzę również nie). Od początku mojej bytności na forum staram się po prostu wykazać, że słuch i pomiary doskonale się uzupełniają. Owszem, fizyk badający zjawiska akustyczne nie musi (a wręcz nie powinien) brać pod uwagę psychologii odbioru dźwięku bo tym samym wkracza w obcą sobie dziedzinę, która zresztą niczego nie wnosi do jego badań.
Co innego realizator dźwięku, akustyk, stroiciel fortepianów itd. Rezultaty ich pracy zwykle nie są mierzone, ale odbierane "na słuch" i muszą oni wziąć pod uwagę wszelkie konsekwencje z tego płynące. To zresztą rola bardzo niewdzięczna bo czasem trzeba balansować pomiędzy wskazaniami przyrządów pomiarowych a paskudnymi właściwościami słuchu ludzkiego. Stroiciel fortepianów jest tu akurat dobrym przykładem.
Jasiu pisze:Tu chyba nikt nigdy negował sensowności słuchania sprzętu, który ma służyć do słuchania. Byle przeprowadzać to w sensowny sposób. Parę razy była mowa o wątku "nie dajmy się zwariować", tam pisałem dużo na ten temat i naprawdę, szkoda mi czasu by to powtarzać. Postawiłem tam cztery "inżynierskie" tezy. Można prosić?: przeczytaj, napisz czy się z nimi zgadzasz, czy nie, skontruj je dodaj jakieś własne... Nadal nie wiem czy mówimy "na tej samej fali" czy o czymś zupełnie innym. :-?

Wątek przeczytałem już dawno temu, choć z pewnym niesmakiem. Trzeba bowiem dużo samozaparcia, żeby odsiać tam ziarno od plew. Co do Twoich tez inżynierskich: postulat wyeliminowania "psyche" w testach odsłuchowych jest chybiony, podobnie jak sam podany sposób przeprowadzania takich testów.
O ile da się wyeliminować czynnik autosugestii, o tyle zjawisk wynikających z psychologii odbioru dźwięku i fizjologii słuchu już nie. Na osobie przeprowadzającej taki test spoczywa obowiązek uwzględnienia tych zjawisk w procedurze testowej - zaproponowana przez Ciebie zabawa z zamienianiem lamp i rzucaniem kostką w warunkach domowych nie spełnia kryteriów rzetelnie przeprowadzonego eksperymentu.
Organizacją słuchowych testów porównawczych poszczególnych elementów toru audio zajmował się kiedyś dr Kacper Miklaszewki z warszawskiej AM, eksperymentował na studentach i pracownikach (kabelków nie kazał nikomu słuchać :lol: Miałem gdzieś jego artykuł na temat przygotowania i organizacji takiego testu, ale musiałbym się dokopać.
Jasiu pisze:Czy ja dobrze kojarzę, że autor podaje słuchanie jako sposób na niedobrych konstruktorów, którzy nie chcą wszystkiego powiedzieć? Tak przynajmniej wynika z tego cytatu.

Nie, to pełnoprawna część testu. Po sprawdzeniu czy dany wzmacniacz spełnia założenia dobrze zaprojektowanego urządzenia (parametry) wpinamy go w tor w którym będzie pracował i sprawdzamy na zadanym materiale muzycznym (zróżnicowanym) jak wypadają takie cechy jak czytelność obrazu, perspektywa dźwieku, równowaga głośności, barwa, atmosfera itd. Z katalogu, który podaje zwykle dość podstawowe parametry nie wnikając w szczegóły budowy urządzenia i zastosowane rozwiązania konstrukcyjne niewiele się na ten temat dowiemy.
Jasiu pisze: - Samochód idealny to taki, który przenosi dowolny ładunek w dowolne miejsce w zerowym czasie bez dostarczania energii z zewnątrz.
- Idealny wzmacniacz akustyczny to urządzenie, które przenosi z wejścia na wyjście wzmocniony sygnał elektryczny (tu dwie wersje)
a) bez zniekształceń i dostarczania energii z zewnątrz
b) co najwyżej ze zniekształceniami niesłyszalnymi przez człowieka.
Czy któraś wersja Cię przekonuje :?: :-) Może zupełnie coś innego?

Dość pojemne te definicje. Nasuwa się wniosek, że założenia samochodu idealnego spełnia zarówno maluch jak i maybach :)
Jasiu pisze: Różnica między techniką motoryzacyjną a audio jest taka, że w tej pierwszej nikt nie próbuje wciskać, że większa prędkość Ferrari wynika z czerwonego lakieru.

Każdy, kto kupował żonie auto dobrze wie, że najważniejszą cechą samochodu przesądzającą o jego właściwościach jezdnych i użytkowych jest kolor. Miałbyś odwagę polemizować? :lol:

Pozdrawiam
Gutten
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Mam pytanie o absolut

Post autor: Piroman1024 »

Jasiu pisze:Czołem.

Do lekarza tylko Ciebie[...]
Jestem niezmiernie zaszczycony :)
Jasiu pisze: Wcześniej. Pojawiły się raczej w latach 50. W 70/80 było już ich dużo. Jeżli z jakiejś przedziwnej przyczyny musiał bym podać konkretny egzemplarz, który wykonał ogromny skok to pewnie Williamson 1947. Modelu produkcyjnego, który jako pierwszy przekroczył jakąkolwiek zadaną granicę to już pewnie nie da się odnaleźć. Ja w każdym razie nie będę szukał - to robota na lata...

Pozdrawiam,
Jasiu
Przecierz ja nie pytałem o przełomowe konstrukcje tylko o wzmacniacz idealny , no chyba że Williamson z 1947r spełni warunki takiego wzmacniacza.

Zgadzam się z Pana definicją AKUSTYCZNEGO wzmacniacza idealnego tylko:
Ad.a)Jak to bez dostarczania energii z zewnątrz - chodzi o energię fal elektromagnetycznych które mogłyby wyindukować słyszalne zakłócenia cz co?
Ad.b)Z tą definicją się w zupełności zgadzam - o taki wzmacniacz mi chodziło.

:arrow: OTLamp
Dzięki za podanie tego modelu.
Rozumiem że spełnia powyższe warunki(te z definicji).
"Mathematics is the language of nature"
Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Piroman1024 »

Witam.
Nie chcę się już więcej kłócić - wiem że mam racje(bez względu na to co ktoś napisze po tym stwierdzeniu).
Wiem że na tym świecie są osoby o których zdolnościach sie nawet fizjologom nie śniło :D(dobry przykład geniusze)
Nie można temu zaprzeczyć.
Nawet na Discovery pokazywali jakiegoś faceta co to sobie dowolnie 'wykręcał' kończyny(z punktu medycyny to niemożliwe - ale zobaczyli i musieli uwierzyć) i innych jeszcze dziwniejszych - wszyscy Ci ludzie są skrajnymi mutantami(wszyscy jesteśmy - nikt nie jest dokładną kopią swoich rodziców - losowe błędy genetyczne).
Odróżnianie lamp różnych producentów to pestka - co do kabli nie jestem pewien.
Zdaję sobie sprawe że moje poglądy są skrajnie radykalne - ale dalej uważam że "Zmysły człowieka nie są poznane do końca"(Jeżeli ktoś uważa inaczej jest odtwórczy,regresyjny i jest brakującym ogniwem w teorii ewolucji[niestety lekarz tu nie pomorze]).

P.S.
Dodam jeszcze że słuch mozna 'wyćwiczyć' tak jak intelekt - czy ktoś się wsłuchiwał kiedyś w muzykę tak aby usłyszeć kiedy wokalist(k)a bierze wdech.
Sądze że większość osób nie zwróciła na to uwagi ale ja ostatnio tak.
Mój audiogram jest bardzo słaby - kiedy byłem mały petarda wybuchła mi koło ucha i od tego momentu mam 'ubytek' na jednym uchu.
Mimo wzystko słuszę na dobrych nagraniach kiedy ten wdech nastepuje - kwestia koncentracji uwagi.

Pozdrawiam.
"Mathematics is the language of nature"
gutten
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 275
Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: gutten »

No i mamy kolejny wątek, który zawędrował w rejony "Archiwum X" :x
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Piroman1024 »

To nie żadne "Archiwum X' tylko rzeczywistość której niektórzy nie widzą lub nie chcą widzieć i tyle.
Ktoś napisał że 90% obrazu świata jest wytworem mózgu - owszem bez odpowiedniej interpretacji świat byłby jak obraz Picassa(rozmazana plama bez żadnego znaczenia).
Łatwo to zrozumieć prubująć 'nauczyć' komputer rozpoznawania/analizowania obrazu lub dźwięku.
"Mathematics is the language of nature"
Ross
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36

Post autor: Ross »

.
Ostatnio zmieniony ndz, 8 marca 2009, 22:40 przez Ross, łącznie zmieniany 1 raz.