Jado pisze:Zastanawiałem się nad zastąpieniem EBL-ek przez np. AL4 lub coś z tej serii jako bardziej staro wyglądających, ale te lampy są dość drogie (ca 80zł/szt) i dość trudnodostępne. Zdaje się, że elektrycznie (poza żarzeniem) to są równoważne, więc nie musiałbym nic (poza podstawkami) zmieniać. Może kiedyś się coś trafi....
Raczej za jakimiś ruskimi bym się na Twoim miejscu rozglądał, choćby i 6P6S (odpowiednik 6V6).
Dlatego bardziej pasowała by mi idea oddzielnych bloków, nad którymi można by się skupić i je dopracować (czyli się trochę nad nimi pobawić

). Czyli tuner AM...a może kiedyś nawet tuner FM? Ostatnio widziałem na All głowicę lampową....
Lampy novalowe dają większe możliwości takiego wygodnego podziału, gdyż diody detekcyjne są w jednej bańce z pentodą p.cz. (EBF89) a wstępna lampa m.cz. - z pentodą mocy (ECL82, ECL86). Brak jest owej pępowiny wiążącej tuner i wzmacniacz, w postaci diod detekcyjnych w EBL21. Z tego też względu tę ostatnią sytuowało się na chassis zaraz za ostatnim filtrem p.cz., podczas gdy pentoda m.cz. EF22 znajdowała się gdzieś zupełnie z boku.
Tak naprawdę to przy tego rodzaju eksperymentach i tak się robi coś w rodzaju prototypu - jak ładnie wyjdzie to można go obudować i gotowe, a jak gorzej to się robi już nowy, ładny układ docelowy.
Sam nie wiem czy nie będę musiał wykonać
Syrenki od nowa: trochę ciasno robi się w chassis, zwłaszcza trudno będzie upchnąć przełącznik zakresów zawierający nietypowo wielkie cewki. Przełącznik zresztą właśnie
rozbabrałem, zmieniając rozmieszczenie elementów tak aby dał się wbudować do chassis.
No własnie od czasu do czasu "obijały mi się o oczy" jakieś zespoły cewek z radzieckich radiostacji - mogły by być jako dawcy karkasów

Tam na tylach, nieopodal Zbyromexu? Właśnie na tym złomowisku nabyłem karkasy do swojego radia. Są bakelitowe proste cylindryczne przydatne na cewki fal długich i średnich, i gwiaździste żłobkowane (i to w dwóch wykonaniach, różniących się skokiem żłobków!) na fale krótkie - akurat tak jak mi potrzeba skoro mają być dwa podzaresy KF. Podobne karkasy ale wykonane z plexi wyatępują aż w czterech wersjach, ale choć same przez się piękne trochę sztucznie by w towarzystwie loktali wyglądały. Oczywiście, tam też nabyłem posdstawki loktal, tylko roboty było
od pyty z wykonaniem pierścieni mocujących do chassis.
Będę musiał się pod tym kątem na Wolumenie porozglądać. Dziadek w środkowej alejce (ten co ma różne rdzenie ferrytowe) czasami też może coś ciekawego mieć.
Najwięcej radiowych rzeczy ma inny
dziadek, ten z niemal centralnej części placu. Parę tygodni temu nabyłem u niego komplet
syrenkarskch filtrów, p.cz. niestety bez kubków ekranujących. Rdzenie ferrytowe w plastikowych oprawkach okazały się kompletnie zapieczone, musiałem więc dokonać ich
extrakcji za pomocą toluenu. Miałem jednak zapasowe rdzenie, a te którer usunąłem mozna będzie wkleić w oprawki po rdzeniach z "Libry" (te ostatnie mają niepraktycznie małą przenikalność jak na p.cz. AM). Kubki wziąłem z użytych wcześniej filtrów od odbiornika radiokomunikacyjnego, do których płytki z obwodami p.cz. dało się wpasować.
A nie dało by się czasem nawinąć filtrów p.cz. na rdzeniach kubkowych? Mam trochę takowych...
Można, oczywiście na ferrycie odpowiedniego gatunku, oraz ze szczeliną powietrzną i rdzeniem przestrajającym. Do p.cz. AM najodpowiedniejszy byłby ZTCP F-82 ewent. F-605. Przypominam że kubkowe rdzenie występowały w filtrach "Kolibra", co prawda takie filtry bylyby nieprzydantne do lamp, z uwagi na dziesięciokrotnie za dużą pojemność obwodu rezonansowego. No i w przypadku nawijania na kubkach trzeba będzie trochę pokombinować ze sprzężeniem pomięzy poszczególnymi parami obwodów. Możliwości jest kilka: sprzężenie pojemnościowe "od góry" (mały kondensator o pojemności pojedynczyn pF), sprzężenie "Od dołu" (kondensator o pojemności rzędu 20nF), czy sprżężenie indukcyjne za porednictwem dodatkowej kilkuzwojowej cewki na jednym z kubków, włączanej szeregowo z drugą cewką. To ostatnie wydaje się najpraktyczniejsze, mimo komplikacji z wykonaniem samej cewki. Dodatkowo należy pamiętać o zapewnieniu niezawodnej izolacji między uzwojeniami (zwłaszcza włączanymi w anody lamp) a ekranem oraz półprzewodzącym ferrytem. Tu izolacja emaliowa drutu doprowadzeń absolutnie nie wystarczy.
Ręcznie nawijałeś koszykowe? Czyli jednak da się?
Ano wyszło że się da
http://obrazki.elektroda.pl/5492350200_1343336137.jpg
W licę oczywiście zaopatrzyłeś się już w Zbyromexie? Jest w dwóch rodzajach: cieńsza 8x0,03 przydatna do cewki rezonansowej oraz antenowej fal długich (to ten zespół dwóch cewek na pierwszym planie) oraz grubsza 8X0,05 na analogiczne cewki fal średnich oraz cewki heterodyny DF i SF (tę ostatnią widać po lewej). W ostateczności można by tez nią nawijać cewki p.cz., choć tu lepsza byłaby jeszcze grubsza, np. 20X0,05.
Widziałem w książkach opisy nawijania, ale nie próbowałem praktycznie jak to wychodzi. Trzeba każdą warstwę smarować klejem?
Nie smarowałem klejem lecz przesycałem parafiną za pomocą suszarki do włósów. Lica jest na tyle miękka i szorstka (zarówno parafinowana jak i surowa) że ładnie 3ma się w qpie. Równe, prostopadłe boczki można uformować na gorąco: przy pomocy bocznej powierzchni noża.
Licy mam szpulę, więc z materiałem nie było by problemu.
Więc koniecznie kup jeszcze drugą, aby dysponować obydwiema grubościami.
Mam też trochę drutu w bawełnie - tymi drutami łatwiej się nawija, bo się nie ześlizgują zwoje.
Drutem nawija się trochę gorzej, bo jest sztywny. Ma on rację bytu w przypadku cewek DF, o ile jest bardzo cienki. Ale lepiej jest użyć najcieńszej licy, skoro jest dostępna.
Owszem - są dwa silniczki prądu przemiennego - dwufazowe. Co ciekawe powinny być zasilane napięciem o f=400Hz.
Z braku laku dodałem po kondensatorze - żeby przejsc na układ jednofazowy i zasiliłem z normalnego 50Hz poprzez dwa triaki.
Skoro były wykonane na 400Hz - to przy 50Hz należało obniżyć napięcie ośmiokrotnie. Zwykły transformator by się do tego też nadawał. W takim wypadku moment obrotowy pozostałby niezmieniony, natomiast ośmiokrotnie spadłyby obroty, co nie powinno stanowić problemu. Oczywiście, kondensator przesuwający fazę musi być, skoro brak prawdziwego napięcia dwufazowego. Przepuszczanie zaś przez kondensator przebiegu zmasakrowanego uprzednio triakiem mocno mi
śmierdzi.
No i do tego jest jeszcze potencjometr przestrajany równocześnie z rotorem - z jego suwaka można pobierać napięcie informujące o położeniu rotora.
No to trza by wykonać jakiś generator napięcia dwufazowego na lampach (to akurat żaden problem, układy z dwoma integratorami na to pozwalają) i dwa stopnie mocy, najlepiej przeciwsobne. Można też dopuścić tranzystory, niechby to były sowieckie
pety (P215 są
u dziadka z rdzeniami) skoro całe to
ustrojstwo jest sowieckie. Gdyby to były silniki DC-sprawa byłaby prostsza.
Wszystkie płytki kondensatorów są odizolowane od chassis (na ceramice).
Płytki rotora też? Bo jeżeli tak, to możliwości zastosowania radykalnie się poszerzają. Np. heterodynę można wykonać w klasycznym układzie Hartley'a ze sprzężeniem anoda-siatka. Albo i w układzie Colpittsa z jednym tylko kondensatorem zmiennym włączonym między siatkę i anodę, w układzie Clappa itd. Mam taki całkowicie izolowany podwójny transformator zmienny 2X1nF jaki wymontowano w poprzedniej robocie z jakiegoś sowieckiego lampowego generatora akustycznego. Wraz z napędem i tarczą wyskalowaną w zakresie jednej dekady. Użyłem go oczywiście również w generatorze akustycznym, ale "niestety" już na wzmacniaczach operacyjnych JFET. Za to zrobiłem go najlepiej jak to było możliwe: zamiast pospolitego generatora Wiena jakim niechybnie było tamto ustrojstwo wykonałem właśnie taki wspomniany wyżej dwufazowy generator o bardzo małych zniekształceniach (dzięki czteropółówkowemu prostowaniu amplitudy sygnału). Dobrze mi służy przy sprawdzaniu głośników (ma tez jedno wyjście mocy obok dwufazowych wyjść 75 omów), ale jak dotąd nie przypomninam sobie aby jedo dwufazowość kiedykolwiek mi się przydała.
Niestety co do pojemności to nie wiem - ale z tego co pamiętam (jak robiłem doświadczenia z tym kondensatorem), to pojemności mają raczej małe (może własnie ok 200pF) i musiałem je łączyć równolegle.
Może na krótkie fale by się nadały?
Czemu nie, tym bardziej że więcej obwodów strojonych w.cz. przydatnych jest właśnie na falach krótkich, podczas gdy na długich i średnich w zupełności wystarczy jeden. Na tych zakresach moblyby praować właśnie w połączeniu równoległym.
Pojemności byłyby większe, ale płytki statora są wycięte półkoliście od środka i tylko jakiś 1cm płytek rotora zachodzi na płytki statora. Co ciekawe rotor ma kształt symetryczny (nie logarytmiczny).
To niestety wygląda trochę kiepsko. Takie wycięcia miała sekcja heterodynowa kondensatora od 'Kolibra", podczas gdy sekcja anteny ferrytowej miała pełne płytki. Dzięki temu uzyskiwało się dobrą współbieżność na falach średnich bez konieczności stosowania paddingu. Gorzej było w tej sytuacji na falach długich. Nie wiadomo jaka jest współzależność pojemności w Twoim kondensatorze; przydałby się bardzo jak nie miernik małych pojemności - to częstosciomierz cyfrowy którym zmierzyłoby się częstotliwość generatorów próbnych przestrajanych poszczególnymi sekcjmi.
A ta duża sekcja ma znowu podwójnie duże odległości między płytkami, więc pewnie pojemność też nie jest większa.
Pewnie przeznaczony do jakiś wysokich napięć, a sam agregat do nadajnika.
W wypadku użycia go w odbiorniku - pasowałoby użyć jej w heterdynie, z uwagi na mniejszą skłonność do mikrofonowania odległych od siebie płytek.