

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Nie mam CD wiec moge opierac sie tylko na youtube. Te 10% to bym sprobowal pobawic sie w lekki chorus + delikatny flanger i potem delay/reverb ostroznie dozowane bo jak sie przesoli to z pieska Toto zrobi sie jakis wsciekly kundel i juz nie trafisz do Oz. Gwarancji nie daje.Recon pisze:Właśnie to brzmi tak jakoś wielo-śladowo, tak jakby było nałożone kilka ścieżek o różnych latencjach, samo brzmienie mnie nie obchodzi, tylko to, że tak fajnie sypie i się ciągnie... Wiem, że tam jest sporo delaya i reverba, ale coś jeszcze siedzi fajnego i niecodziennego
A rig Lukathera już mam dawno rozpracować i to z różnych epoktutaj użył czegoś innego, i pewno chodzi o robotę już w studio... Inna sprawa, że ten album (z kawałkiem Tears of my own shame) był nagrywany w 90% na żywo z overdubbingiem.
A toto można spokojnie uzyskać właśnie na dopalonym atomie z kilkoma kostkami typu delay chorus i reverbZ tego co się bawiłem, to zauważyłem, że największa tajemnica tkwi w gitarze i głośnikach V30.