cirrostrato pisze:ELEWIZOREK52: wódki w latach sześćdziesiątych jeszcze nie piłem (dziś i owszem z przyjemnością, niesamotnie) i cen nie pamiętam ale radzieckie Radio kosztowało sporo poniżej ceny RiK i cena raczej nie miała związku z jakimikolwiek przelicznikami złoty/rubel, wtedy chyba nie o to chodziło dlatego cena była nadzwyczaj przystępna, czytający je pamiętają, że było to pisemko nadzwyczaj treściwe, artykuł wstępny zawsze nawiązywał do towarzy
Zgadzam się całkowicie. Wódkę natomiast smakowali tatusiowie kolegów. Dzięki sprzedanym butelkom koledzy mieli za co kupić interesujące ich tytuły.
fugasi pisze:W, parę dni temu również dowiedziałem się o istnieniu "Horyzontów Techniki dla Dzieci"
Zgadza się. Nie wiem od którego roku się ukazywały ale na początku lat 60tych już je czytałem i jeszcze gdzieś w garażu powinno być parę numerów z tamtych lat.
fugasi pisze:BTW, parę dni temu również dowiedziałem się o istnieniu "Horyzontów Techniki dla Dzieci". Od frycza66 zdaje się. Zajrzałem do biblioteki dziecięcej, tej starej, bo są w mieście trzy, a pani bibliotekarka mi oświadcza że jeszcze w zeszłym roku były w piwnicy stare roczniki "Kalejdoskopu Techniki", podobno następca starszego tytułu, lecz niestety wszystko poszło na szmelc.
Dzieci niech czytają jakieś Czarodziejki, zbierają nalepki itp.
Horyzonty techniki dla dzieci wychodziły również w j. rosyjskim.
Niestety nie wiem czy było to tłumaczenie wersji polskiej (szata graficzna identyczna z naszymi)
Wersję rosyjską mozna znaleźć w sieci. Nawet niedawno gdzieś widziałem.
Oczywiście jakasstrona z końcówką ru.
cirrostrato pisze:..... radzieckie Radio kosztowało sporo poniżej ceny RiK i cena raczej nie miała związku z jakimikolwiek przelicznikami złoty/rubel, wtedy chyba nie o to chodziło dlatego cena była nadzwyczaj przystępna, czytający je pamiętają, że było to pisemko nadzwyczaj treściwe, artykuł wstępny zawsze nawiązywał do towarzysza Ilicza.
Witam.
Ja z owego pisemka zrobiłem kilka fajnych rzeczy np: układ do udziwnienia dżwięku
dla wokalisty w zespole muzycznym, w oparciu o modulator kołowy.
Albo generator pasów/kraty/kropek na TTL do strojenia TVC.
W naszym Radioamatorze pomyłki się zdarzały dość często.
Natomiast w ruskim i czeskim "Radio" o dziwo, nie
Pozdrawiam
a.k.
ORT!!!
Ostatnio zmieniony czw, 16 lutego 2012, 21:25 przez klik, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak pobierałem naukę w technikum elektonicznym Nauczycielka j Rosyjskiego zaprenumerowała(na koszt szkoły) Radzieckie RADIO .Ci których radio interesowało zaczeli uczyć się j. rosyjskiego ja do tych należałem.Miałem rocznki 1962-67 , ale nestety spaliły się w pożarze domu ,nietylko one ale też Elektrit TRANSMARE i wiele innych skarbów. Czy koledzy którzy
w tych latach pobierali naukę spotkali się na warsztatach szkolnych z starymi OR. Była taka akcja prowadzona przez ZURT
"oddasz stare radio nowe kupisz taniej" Te "stare" radia przekazywano szkołom.W mojm technikum rozbieraliśmy te OR
na kawałki lampy mierzyliśmy i segregowaliśmy tak samo z innymi elementami. Była to dobra zachęta do RADIO RETRO.
Ile wspaniałych radioodbiorników zostało zniszczonych!! To też było żródło mojej (spalonej) kolekcj.
W tamtym czasie na "maturę" trzeba było zrobić pracę dyplomową ja robiłem 3. Jedna dla mnie 2 dla kolegów.
Do dziś posiadam pierwsą moją książkę Jak czytaś sch..... Klimczewskiego wyd 1956r.(cena 16 zł) to ta książka wciągneła
mnie w ten zawód i hobby.Do dzisiaj zbieram stare radia i literaturę. Czy ktoś z Kolegów posiada może wszystkie numery
NOWY RADIO-AMATOR od kwiecień 1934? Ja mam wszystkie!!
ankowalik pisze:
Albo generator pasów/kraty/kropek na TTL do strojenia TVC.
Taki generator i ja kiedyś zmajstrowałem. Jakaś pomoc do Rubinów była potrzebna.
W 65 roku będąc w wojsku również chciałem złożyć sobie radyjko. Na przepustce wybrałem się do Łodzi i na Piotrkowskiej kupiłem TG20 - wydałem na niego połowę żołdu, ale radyjko zagrało. Niestety nie zachowało się do tej pory.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Mój dziadek w dawnych czasach w wojsku zbudował radyjko bateryjne lampowe, później było ono w "cywilu". Niestety, radyjko nie przetrwało do dzisiejszych czasów.
Jednym z moich pierwszych układów związanych z radiotechniką był odbiornik długofalowy z diodą germanową, tranzystorze krzemowym i słuchawką Tonsil W-66. Powstało toto w latach 2003-2004.
O ile pamiętam, to chyba któryś z pierwszych numerów lat 80 Radoamatora. Druk robiony był w jeden z najprostszych sposobów, jaki w tym czasie amatorsko dawało się robić. Czyli laminat oklejany był przezroczystą taśmą klejącą, na to przykładało się rysunek druku wykonany na papierze milimetrowym i następnie lancetem wycinane były ścieżki. Później usuwałem niepotrzebną taśmę z laminatu. Wytrawiane następowało w rozcieńczonej mieszaninie kwasów azotowego, solnego i siarkowego (o ile dobrze pamiętam). No i wychodziło to całkiem nie źle. Późniejsze płytki robiłem już inną metodą. Rysunek druku przykładałem do laminatu i zaznaczane były miejsca przeznaczane pod otwory. Następnie wiercenie i piórkiem wraz z rozcieńczoną farbą nitro, malowałem ścieżki. Płytki wychodziły już dużo ładniejsze, ścieżka mogła być już prowadzona również między wyprowadzeniami scalaków. Stare dzieje....
Taśma i lancet - to stąd te proste i pod kątem prostym ścieżki. Może technologia prymitywna ale krawędzie ścieżek wyglądają lepiej od moich malowanych "nowoczesnym" markerem. A ta mikstura do trawienia to istna woda królewska z dopałką (bo kwas siarkowy jeszcze).
jajacek pisze:Jak pobierałem naukę w technikum elektonicznym Nauczycielka j Rosyjskiego zaprenumerowała(na koszt szkoły) Radzieckie RADIO
U mnie w technikum te pisma były na wyposażeniu szkolnej biblioteki. Do tej pory mam parę numerów z pieczęcią szkoły których nie zdążyłem oddać. Dzięki temu się uchowały bo na pewno dawno by już poszły na przemiał.
jajacek pisze:. Była taka akcja prowadzona przez ZURT
"oddasz stare radio nowe kupisz taniej" Te "stare" radia przekazywano szkołom
Nie wiem czy o ta samą akcję chodzi. W latach siedemdziesiątych kiedy była nadprodukcja (!) sprzętu RTV żeby pozbyć się zapasów wprowadzono bonifikatę (chyba 10%) na nowy sprzęt po zdaniu starego. Mając układy w sklepach można było sobie załatwić jeszcze całkiem fajny telewizorek, wystarczyło przynieść sztukę za sztukę. Natomiast to co zostało jechało na zwałkę do Baniochy pod W-wą i tam dopiero obławiali się ci którzy nie mieli wejścia w sklepach. Ile ton miedzi poszło w ten sposób z powrotem do ziemi? Dzisiaj nie do pomyślenia żeby jakiś "nurek" darował najmniejszej cewce. Tam na tej zwałce, ileś metrów pod ziemią jest dopiero magazyn zabytków elektroniki. Może ktoś kiedyś się dokopie.
Baniochy nie znałem, moje eldorado to złom w Karczewie pilnowany przez amatora browara, parę flaszek i Syrenkę ładowałem pod dach (chassis z telewizorów WZT/nie GZT, TG, TWOP,DFZ, rozbite ale kompletne płytki Z23, diody BY238 bo w sklepie stały 80zł!!!! i inne zabawki); budy do Ametysta 1012, kineskopy, przełączniki kanałów i PCB do Z23 były w sklepie na Promenady (trzeba było przelutować elementy z tych rozbitych ale za klika złotych miałem Z23). Przez całe studia do Syrenki lałem ,,turystyczną'' (3zł/l a w CPN 5,50zł/l) za pieniądze zarobione na składakach TV. Ciekawe jakie wspomnienia będą mieli młodzi za 30-40lat...
Kolejne "źródełko" było (lata 70-te) przy ul. Puławskiej za Wyścigami po lewej w kierunku Piaseczna. Na prywatnych hektarach ( teraz stoi tam kupa domów) facet zajmujący się przemiałem plastyku na grzebienie i inne pierdółki, ciężarówkami przywoził z ZRK odrzucone obudowy wszystkiego co wtedy wyrabiano w tych zakładach. Spora cześć tych obudów zawierała różne płytki, rolki, koła zamachowe itp. Był to raj, śrubokręt i kombinerki i samochód wyjeżdżał załadowany. Z jakich powodów zostawały te elementy? Nie wiem, może się nie opłacało wymontowywać? Facet był zadowolony bo miał towar wyczyszczony do żywego plastyku.
Lata 1970-72 (może żle pamiętam?) telewizory oddane na "bonifikatę" do sieci ZURT z okolic W-wy były zwożone do
placówki ZURT w Górze Kalwari.Punkt ten był przy targowisku, co tam się działo w dni targowe można sobie wyobrazić.
Telewizory rozwalano na kawałki oddzielnie lampy kineskopy chasi obudowy.Po drodze "cenne" elementy odzielnie.
Tych telewizorów było tak dużo że z W-wy jeżdziliśmy pomagać 10-12 osób.Nie pamiętam stawki, ale płacono "od sztuki".
Można było nieżle zarobić i jeszcze "zaopatrzyć się w części". Pamiętacie ile kosztowała dioda do zasilacza anodowego
nie pamiętam typu , kostka 1na1 cm jeden róg ściety? Do dzisiaj okienka w garażu mam z plstykowych szyb ochronnych
chyba z Czeskich telewizorów i wiele innych zdobyczy.Młodsi Koledzy dziwią się , ale wtedy zbierało się wszystko co wpadło
w ręce "kiedyś się przyda".Niestety to pozostało mnie do dzisiaj na działce mam pełną komórkę skarbów o co niestety toczę
woję z moją Panią podobnie jest z starymi radiami kiedy przytaszczyłem Bethoveena powiedziała wy......,ale kiedy usłyszała
(a słuch ma doskonały) niech zostanie.
Moje pierwsze radio to:obwód wejściwy z radia Korting dioda DOGxxx.słuchawki no antena ok 30m 3m wyska i dobra ziemia.
Miałem problem jak włączyć DOGaa?Potem dorobiłem wzmacniacz TG3 i TG50 i głośnik z Kortinga grało całkiem przyzwoicie
tym bardziej że do Łaz było 5 km moja antena widziała nadajnik,ale nie bardzo wiedziałem jak regulować siłę głosu, zmniejszałem napięcie zasilania, ale przy 1,5 V grało jeszcze zbyt głośno jak na nocne słuchanie(sprawnośc głośnika z trafem?).Może trochę chaotycznie , ale inaczej nie potrafię . Pozdrawiam.
Ja pamiętam ile kosztowała ta dioda w 1970 ???! Kto pamięta?