STUDI pisze:Ale dla naszego przemysłu znacznie większym kosztem były dodatkowe elementy niż większy popyt na baterie (paluszki - tanie w produkcji, w porównania z bateriami 6F25. Gdyby podzespoły były tanie to może wtedy wyższy priorytet miałoby zużycie energii. A tak to na odwrót.
Telewizorek zastanawiał się dlaczego w Kolibrze zastosowano wzmacniacz z transformatorem Td48 zamiast takiego MINI-MAXA mojej konstrukcji. Poza względami energetycznymi niewątpliwie zadecydował o tym brak miejsca (oczywiście przy założeniu że w tamtych latach ktoś inny mógł wpaść na pomysł podobnego wzmacniacza). Tylu elementów biernych (w tym i
kolibrowskich przecież rezystorów jakie zastosowałem) nie zmieściłoby się na miejscu zajętym przez transformatorek.
Tranzystory w tedy był bardzo drogie.
No i to jest niewątpliwie kolejny powód. Pamiętajmy zresztą że KC interweniowało, aby skrócić wzmacniacz m.cz. Kolibra o jeden tranzystor. Też odnoszę wrażenie że Telewizorek mógł się mylić przytaczając relacje cenowe: 20zł za tranzystor, 110zł za Td48. Może znacznie już później, w latach 70-tych, gdy tranzystory się znacznie bardziej rozpowszechniły, a Td48 był nadal produkowany (niebawem otrzymał nowy, mylarowy karkas w miejsce bakelitowego i oznaczenie Td-451) z przeznaczeniem głównie do studyjnych wzmacniaczy mikrofonowych (objęty głębokim sprzężeniem zwrotnym, zwłaszcza przy zastosowaniu wzmacniaczy operacyjnych, innymi słowy pracujący na wirtualne zwarcie - miał zaskakująco wysokie parametry).
Ponadto nie produkowaliśmy tranzystorów npn. Import nawet z "bratnich" krajów był problemem. Dodam zę moce przerobowe TEWY były niewystarczające - często spotykane tranzystory SFT w miejsce naszych....
Chyba też obowiązywała
derektywa, że nawet jak jakieś importowane elementy są dopuszczone do zastosowania - to tylko takie jakie sami potrafimy produkować. Stąd w Kolibrach stosowano
syfy w miejsce TG40, TG39, TG5 i TG50, ale import tranzystorów npn takich jak 102NU... z Czechosłowacji czy
pety z ZSSR nie wchodził w grę. Zmieniło się to dopiero w epoce Gierka, i przejawiło poprzez zastosowanie komplementarnych
acetek w kaseciakach MK... oraz
adetek w magnetofonach ZK rodziny Grundiga.
Masz rację, ale w ZSRR mieli do dyspozycji więcej tranzystorów, mogli je dobierać w grupy itd... Im było łatwiej.
Na TG5 i TG50 można było odwzorować wzmacniacz dwutransformarorowy o takiej optymalnej strukturze jaką zachwalałem bez większego trudu. Regulacji i dobierania takie wzmacniacze raczej nie wymagały (z wyjątkiem dobrania w parę tranzystorów końcowych co i u nas czyniono), przy czym w "Ałmazach", "Selgach", "VEF-ach", "Planetach" itd termistory potrzebne nie były, jako że źródłem napięcia odniesienia dla polaryzacji stopnia mocy było napięcie baza-emiter pierwszego tranzystora wzmacniacza napięciowego, a więc już uzależnione od temperatury w pożądany sposób. Termistor występował w którymś z "Sokołów", gdzie takiego pomysłowego rozwiązania jak w odbiornikach wymienionych wyżej nie zastosowano. Po prostu, w epoce Czara konstruktorzy myśleli jeszcze zbyt szablonowo, aby wykombinować taki niekonwencjonalny układ jak w Seldze.