W wikipedii o detektorze kryształkowym napisano: Kryształ galeny pracował jako dioda niezbyt pewnie. Złącze powstawało w miejscu styku cienkiego drucika stalowego z kryształem. Drucik osadzony był w manipulatorze umożliwiającym dotykanie nim do różnych miejsc na powierzchni kryształu w poszukiwaniu najbardziej czułych punktów.
No i dobra. Ale dlaczego raz znaleziony punkt nie działał już na zawsze, jak to jest np. w diodzie typu DOG? Złącze wyczerpywało się jak bateria? Z tym że potem, po okresie nieużywania, gdyby igła trafiła znów na ten sam punkt - zdążył się w międzyczasie zregenerować i znów był na jakiś czas dobry?
Kryształek - dlaczego trzeba szukać czułego punktu?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Kryształek - dlaczego trzeba szukać czułego punktu?
Wyczytałem gdzieś że właściwy styk prostujący tworzyła nie galena z metalowym ostrzem, lecz galena z powstającą na niej samorzutnie cienką warstewką tlenku ołowiu którą łatwo było uszkodzić przy byle wstrząsie a nieraz i pękała samoistnie. Trzeba było szukać nowego czułego punktu, gdzie warstwka tlenku zdążyła się już zregenerować.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Re: Kryształek - dlaczego trzeba szukać czułego punktu?
Czyli regeneracja mogła mieć miejsce. O ile samo działanie złącza jest znane to przydałby się jakiś fizyczno-chemiczny opis tego psucia się złącza i regeneracji.
_