Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Witam!
Radio wstępnie uruchomione, tzn wymienione nietrzymające parametrów kondensatory, wymieniony uszkodzony prostownik selenowy, przywrócone do życia głośniki pojemnościowe. Napięcia poprawne i niby wszystko w porządku, ale po pierwszej euforii i podłączeniu oryginalnych głośników okazało się, że przy potencjometrze siły głosu skręconym do zera słychać słabiutko odbieraną audycję. Do tego przydźwięk 100 Hz, niby cichy, ale na dłuższą metę denerwujący i nie do pominięcia. Na razie skupiam się na tym dziwnym przesączaniu się sygnału.
Po wielu próbach sytuacja wygląda tak:
1) zwieranie suwaka potencjometru do masy nic nie daje - nadal słabiutko słychać
2) odłączenie potencjometru od strony C104 (czyli odcięcie od sygnału!) daje taki efekt, że kręcąc potencjometrem od zera robi się w trzech miejscach głośniej (suwak przechodzi koło odczepów?)
Dalsze próby robiłem przy potencjometrze nadal odpiętym od strony C104 i skręconym na minimum:
3) odłączenie przewodu ekranowanego od siatki triody EABC 80 (przy siatce zostaje tylko 10 M do masy) nie dość że nic nie daje, to wtedy dźwięk jest całkiem głośny
Z 2 i 3 wnioskuję, że potencjometr tłumi sygnał na siatce triody EABC80. Tylko skąd ten sygnał tam się bierze?
4) po odłączeniu anody triody EABC 80 nadal (cicho, lecz wyraźnie) słychać - rozróżniam słowa
5) dopiero umasienie tej siatki wycisza głos do zera, lekkie 100 Hz zostaje
6) tak samo jak 5) działa odłączenie siatki triody ECL 82 (lampa nr 5)
EABC 80 wymieniałem i to niczego nie zmieniło. Wszystkie połączenia w okolicy EABC 80, potencjometru siły głosu, układu korekcji barwy dźwięku i obu ECL 82 sprawdziłem wg schematu.
Ma któryś z kolegów jakiś pomysł na kolejną próbę? Moje chwilowo się skończyły.
Pozdrawiam
Radio wstępnie uruchomione, tzn wymienione nietrzymające parametrów kondensatory, wymieniony uszkodzony prostownik selenowy, przywrócone do życia głośniki pojemnościowe. Napięcia poprawne i niby wszystko w porządku, ale po pierwszej euforii i podłączeniu oryginalnych głośników okazało się, że przy potencjometrze siły głosu skręconym do zera słychać słabiutko odbieraną audycję. Do tego przydźwięk 100 Hz, niby cichy, ale na dłuższą metę denerwujący i nie do pominięcia. Na razie skupiam się na tym dziwnym przesączaniu się sygnału.
Po wielu próbach sytuacja wygląda tak:
1) zwieranie suwaka potencjometru do masy nic nie daje - nadal słabiutko słychać
2) odłączenie potencjometru od strony C104 (czyli odcięcie od sygnału!) daje taki efekt, że kręcąc potencjometrem od zera robi się w trzech miejscach głośniej (suwak przechodzi koło odczepów?)
Dalsze próby robiłem przy potencjometrze nadal odpiętym od strony C104 i skręconym na minimum:
3) odłączenie przewodu ekranowanego od siatki triody EABC 80 (przy siatce zostaje tylko 10 M do masy) nie dość że nic nie daje, to wtedy dźwięk jest całkiem głośny
Z 2 i 3 wnioskuję, że potencjometr tłumi sygnał na siatce triody EABC80. Tylko skąd ten sygnał tam się bierze?
4) po odłączeniu anody triody EABC 80 nadal (cicho, lecz wyraźnie) słychać - rozróżniam słowa
5) dopiero umasienie tej siatki wycisza głos do zera, lekkie 100 Hz zostaje
6) tak samo jak 5) działa odłączenie siatki triody ECL 82 (lampa nr 5)
EABC 80 wymieniałem i to niczego nie zmieniło. Wszystkie połączenia w okolicy EABC 80, potencjometru siły głosu, układu korekcji barwy dźwięku i obu ECL 82 sprawdziłem wg schematu.
Ma któryś z kolegów jakiś pomysł na kolejną próbę? Moje chwilowo się skończyły.
Pozdrawiam
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 2 posty
- Posty: 2
- Rejestracja: śr, 8 czerwca 2011, 19:20
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Witam.
Prawdopodobnie w obwodzie siatki lampy EABC 80 odbywa się pasożytnicza detekcja być może za sprawą kondensatora C92 lub C93.
Pozdrawiam.
Prawdopodobnie w obwodzie siatki lampy EABC 80 odbywa się pasożytnicza detekcja być może za sprawą kondensatora C92 lub C93.
Pozdrawiam.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Nie widzę opcji "zmień" przy swoim poście, dlatego piszę tu. Punkt 5 powinien wyglądać tak:
5) dopiero umasienie siatki triody EABC 80 wycisza głos do zera, lekkie 100 Hz zostaje
@ galaxy - nie rozumiem, te kondensatory są po obwodzie dyskryminatora, więc co pasożytniczego mają robić? Tam już ma być m.cz.
5) dopiero umasienie siatki triody EABC 80 wycisza głos do zera, lekkie 100 Hz zostaje
@ galaxy - nie rozumiem, te kondensatory są po obwodzie dyskryminatora, więc co pasożytniczego mają robić? Tam już ma być m.cz.
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
tradytor pisze: 1) zwieranie suwaka potencjometru do masy nic nie daje - nadal słabiutko słychać
Problem spadków napięć m.cz. na przewodach masy. Sprawdź jakość przewodów , może jest naderwany ekran, przewód.
Zważ że ta trioda jest polaryzowana za pomocą prądu siatki. Rezystor siatkowy ma dużą wartość - 10M. To co opisujesz jednoznacznie wskazuje na upływność kondesatorów.tradytor pisze: 2) odłączenie potencjometru od strony C104 (czyli odcięcie od sygnału!) daje taki efekt, że kręcąc potencjometrem od zera robi się w trzech miejscach głośniej (suwak przechodzi koło odczepów?)
Dalsze próby robiłem przy potencjometrze nadal odpiętym od strony C104 i skręconym na minimum:
...
3) odłączenie przewodu ekranowanego od siatki triody EABC 80 (przy siatce zostaje tylko 10 M do masy) nie dość że nic nie daje, to wtedy dźwięk jest całkiem głośny
Z 2 i 3 wnioskuję, że potencjometr tłumi sygnał na siatce triody EABC80.
To co piszesz w p. 3 to winnym jest kondesator C122. Do wymiany - bez sentymentów.
P. 2 - kondesatory w okolicy potencjometru - papierowe do wymiany - C127, C125, C123, C104. Do sprawdzenia C129 (nie powinien to być papierowy, pewnie styrofleks)
Masa..... Pojemności pasożytnicze.tradytor pisze: Tylko skąd ten sygnał tam się bierze?
Do wymiany wszystkie (bez sentymentów!!!!) papierowe kondesatory (podaję te w m.cz.): C113, C132, C134, C140, C141, C117, C118tradytor pisze: 4) po odłączeniu anody triody EABC 80 nadal (cicho, lecz wyraźnie) słychać - rozróżniam słowa
5) dopiero umasienie tej siatki wycisza głos do zera, lekkie 100 Hz zostaje
6) tak samo jak 5) działa odłączenie siatki triody ECL 82 (lampa nr 5)
Do sprawdzenia: (raczej to nie będą papierowe a styrofleksy): C115, C119, C116, C114.
Kondesatory C136 i C139 - bezwzględnie wymień na nowe napięcie 630V lub wyższe!!!! (nie sugeruj się tym co napisano na tych oryginalnych - producent oszczędzał na kosztach - upływność lub przebicie i wysokotonowe głośniki mogą ulec uszkodzeniu.
Ponadto brum - C100 - wymień - możesz dać większej pojemności np. 4u7 - 10u na 350V.
Jedna uwaga w RFN papierowe kondesatory były często zalewane w tworzywie - nie przypominają naszych papierowych. Niech to Ciebie nie zmyli.
Współczesne kondesatory FKP, MKT, MKP - są do druku, mają krótkie wyprowadzenia - radzę zrobić jedno - odetnij wymieniany kondesator pozostawiając jego wyprowadzenia do których dolutujesz nowy kondesator. Szybko. To nie wystawa ma grać. Nie żałuj na kondesatorach - inne podzespoły są znacznie droższe od nich.
Styrofleksy nie dostają upływności.
Ponadto jeśli są jeszcze papierowe w torze p.cz., w.cz., demodulatorów i ARW bezwzględnie wymień.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Racja z tymi sentymentami. I dlatego pierwszy ruch przy tym radiu to była wymiana wszystkich kondensatorów papierowych, bo żaden nie trzymał parametrów - pojemność nawet 3-krotnie większa i koszmarne upływności. Oprócz tego sprawdziłem wszystkie oprócz styrofleksów i wymieniłem.
Z brumem dziwnie o tyle, że jak oglądam napięcie na wyjściu mostka prostowniczego, to jest tam piła 100 Hz, jakieś 3 V p-p., ale za R90 juz jest gładko. Po podmianie elektrolitu na 100 u piła nie znika. Co dziwne, napięcia są poprawne i prądy zasilające też (!). Nie ma nigdzie przeciążenia.
Kolejna ciekawostka - brum widzę na anodach pentod ECL 82 jako zniekształcone 100 Hz. I to się zmienia w piłę (kształtem taką jak na wyjściu mostka) gdy dotykam masą siatkę triody lampy 5. Nie zmienia się amplituda tylko kształt, a brum w głośnikach prawie znika (!). Prawie, bo jak wsadzę ucho w głośnik, to go tam jednak słyszę.
Ekrany sprawdzałem omomierzem - mają masę, zero kontaktu z żyłą, żyły bez przerw. Jeden ekranowany nawet wymieniłem, bo podejrzanie wyglądał.STUDI pisze: Problem spadków napięć m.cz. na przewodach masy. Sprawdź jakość przewodów , może jest naderwany ekran, przewód.
Ale pamiętaj, że odłączyłem od siatki triody wszystko oprócz owego 10 M (czyli żaden z kondensatorów od strony siatki nie był widziany), a wtedy grało i to głośno. Poza tym C122 i tak był na początku wymieniony na styrofleks. Ekran zrobiłem mu z folii miedzianej, dolutowałem drutem srebrzanką do masy i sprawdziłem to umasienie ekranu omomierzem. C127, C125, C123, C104 jak już pisałem - wymienione. Nie sprawdzałem jedynie C129, bo to rzeczywiście styrofleks. Zrobię to wieczorem.STUDI pisze: Zważ że ta trioda jest polaryzowana za pomocą prądu siatki. Rezystor siatkowy ma dużą wartość - 10M. To co opisujesz jednoznacznie wskazuje na upływność kondesatorów.
To co piszesz w p. 3 to winnym jest kondesator C122. Do wymiany - bez sentymentów.
P. 2 - kondesatory w okolicy potencjometru - papierowe do wymiany - C127, C125, C123, C104. Do sprawdzenia C129 (nie powinien to być papierowy, pewnie styrofleks)
Już wymienione.STUDI pisze: Do wymiany wszystkie (bez sentymentów!!!!) papierowe kondesatory (podaję te w m.cz.): C113, C132, C134, C140, C141, C117, C118
Jeśli styrofleksy, to nie sprawdzałem, ale zrobię to.STUDI pisze: Do sprawdzenia: (raczej to nie będą papierowe a styrofleksy): C115, C119, C116, C114.
Też już wymienione, ale głowy nie dam na jakie napięcie, bo wsadziłem je w stare korpusy i napisów już nie widzę. Na pewno nie niżej jak na 350 V.STUDI pisze: Kondesatory C136 i C139 - bezwzględnie wymień na nowe napięcie 630V lub wyższe!!!! (nie sugeruj się tym co napisano na tych oryginalnych - producent oszczędzał na kosztach - upływność lub przebicie i wysokotonowe głośniki mogą ulec uszkodzeniu.
Sprawdzałem go, dla pewności też podmieniłem na 4,7 u bodaj i bez zmian. Zreszta nawet na tym oryginalnym napięcie w tym miejscu jest gładziutkie, oscyloskop pokazuje najwyżej pojedyncze mV tętnień.STUDI pisze: Ponadto brum - C100 - wymień - możesz dać większej pojemności np. 4u7 - 10u na 350V.
Tak, były takie, wyglądały jak cukierki oblane jasną czekoladą. Wymienione na początku, bez litości, bo miały upływność i zawyżoną sporo pojemność.STUDI pisze:
Jedna uwaga w RFN papierowe kondesatory były często zalewane w tworzywie - nie przypominają naszych papierowych. Niech to Ciebie nie zmyli.
Wymienione na początku.STUDI pisze: Ponadto jeśli są jeszcze papierowe w torze p.cz., w.cz., demodulatorów i ARW bezwzględnie wymień.
Z brumem dziwnie o tyle, że jak oglądam napięcie na wyjściu mostka prostowniczego, to jest tam piła 100 Hz, jakieś 3 V p-p., ale za R90 juz jest gładko. Po podmianie elektrolitu na 100 u piła nie znika. Co dziwne, napięcia są poprawne i prądy zasilające też (!). Nie ma nigdzie przeciążenia.
Kolejna ciekawostka - brum widzę na anodach pentod ECL 82 jako zniekształcone 100 Hz. I to się zmienia w piłę (kształtem taką jak na wyjściu mostka) gdy dotykam masą siatkę triody lampy 5. Nie zmienia się amplituda tylko kształt, a brum w głośnikach prawie znika (!). Prawie, bo jak wsadzę ucho w głośnik, to go tam jednak słyszę.
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Może ktoś kiedyś grzebał i pomylił się..... sprawdź zgodność montażu ze schematem.tradytor pisze: Ale pamiętaj, że odłączyłem od siatki triody wszystko oprócz owego 10 M (czyli żaden z kondensatorów od strony siatki nie był widziany), a wtedy grało i to głośno. Poza tym C122 i tak był na początku wymieniony na styrofleks. Ekran zrobiłem mu z folii miedzianej, dolutowałem drutem srebrzanką do masy i sprawdziłem to umasienie ekranu omomierzem. C127, C125, C123, C104 jak już pisałem - wymienione. Nie sprawdzałem jedynie C129, bo to rzeczywiście styrofleks. Zrobię to wieczorem.
I dokładnie oczyść okolice - 10M to niewielki brud, kalafonia itp zmienia punkt pracy.
W tym miejcu nie należy oszczędzać. Ja stosowalem WIM'y - 2kV DC - 600V AC.tradytor pisze: Też już wymienione, ale głowy nie dam na jakie napięcie, bo wsadziłem je w stare korpusy i napisów już nie widzę. Na pewno nie niżej jak na 350 V.
Tak to są RFN'owskie papierowe kondesatory.tradytor pisze: Tak, były takie, wyglądały jak cukierki oblane jasną czekoladą. Wymienione na początku, bez litości, bo miały upływność i zawyżoną sporo pojemność.
[/quote]tradytor pisze: Z brumem dziwnie o tyle, że jak oglądam napięcie na wyjściu mostka prostowniczego, to jest tam piła 100 Hz, jakieś 3 V p-p., ale za R90 juz jest gładko. Po podmianie elektrolitu na 100 u piła nie znika. Co dziwne, napięcia są poprawne i prądy zasilające też (!). Nie ma nigdzie przeciążenia.
Kolejna ciekawostka - brum widzę na anodach pentod ECL 82 jako zniekształcone 100 Hz. I to się zmienia w piłę (kształtem taką jak na wyjściu mostka) gdy dotykam masą siatkę triody lampy 5. Nie zmienia się amplituda tylko kształt, a brum w głośnikach prawie znika (!). Prawie, bo jak wsadzę ucho w głośnik, to go tam jednak słyszę.
Może przechodzi przez pojemności montażowe.
Ostatnio zmieniony pt, 10 czerwca 2011, 09:50 przez _idu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Styrofleksy sprawdzone, nic nie podpada. Wszystko od triody EABC 80 do pentod ECL 82 sprawdzone wg schematu i żadnych błędów. Zakładając, że ja nie popełniam błędów sprawdzając.
Cały czas siatka triody EABC tylko z 10 M do masy, a C113 odpięty od R60, żeby "dziki" sygnał mi nie zagłuszał brumu.
Zmieniłem w zasilaniu 2x50 u na 2x 100 u - piła na wyjściu mostka 2x mniejsza, ale na ucho brum wcale nie jest słabszy. A nawet mam wrażenie, że głośniejszy, ale może miałem już na dziś dość i ucho zawodziło. W każdym razie na C100 (podmieniony na 5 u) napięcie gładkie i 131 V. Prąd przez R95 - 0,95 mA, czyli OK. Jedyne co mi nieco odbiega od wartości nominalnej, to napięcie na katodach pentod ECL 82 - jest 15 - 16 V (w zależności od tego jaka para lamp obsadzona), a nie 18 V, ale bez śmieci. Może ta wartość mieści się w granicach rozrzutu?
No i najważniejsza rzecz jaka dała się zauważyć przy tych 2 razy większych elektrolitach w zasilaniu - po wyłączeniu sieci przez ok. 2s brum nadal jest. Czyli jakieś cholerne sprzężenie, a nie sieć? Ale czemu w takim razie równe 100 Hz? Co prawda nie sprawdzałem czy przez te 2 sekundy to nadal 100 Hz - jutro postaram się jakoś to sprawdzić.
Chassis stoi na boku, skrzynka z głośnikami około 1,5 m dalej, połączenie kablem ekranowanym. Brum na wyraźnym poziomie, ale rośnie przy zbliżaniu ręki do chassis i wraca do poziomu wyjściowego przy dotknięciu chassis. No to przystawiłem do chassis dolna płytę ekranową skrzynki i połączyłem z przewidzianym do tego przewodem masy. Brum lekko cichnie, ale nie do poziomu, który da się zaakceptować. Przy manewrowaniu tą płytą wyszło, że coś mocno mikrofonuje. Stukanie w lampy wykazało o dziwo, że to nie ECL-ki ale EABC 80 i poprzedzająca ją EF 89.
Podsumowując - walczę z przydźwiękiem i "dzikim" sygnałem m.cz. Najdziwniejsze jest to, że on jakimś cudem (siatka ma tylko 10 M do masy) włazi na triodę EABC 80, która go wzmacnia na tyle, że radio gra całkiem głośno (spokojnie słychać w całym mieszkaniu). I oczywiście reaguje na przestrajanie i zmianę zakresów. Gdy połączę siatkę z suwakiem potencjometru siły głosu (ale wejście potencjometru odłączone od C104 czyli od m.cz. z poprzedniego stopnia lub np gramofonu ), to kręcąc potencjometrem przytłumiam bardziej lub mniej siatkę triody EABC 80 i w ten sposób reguluję głośność (ale nie da się zupełnie do zera nawet zwierając suwak do masy), a przy okazji w 3 położeniach barwę dźwięku, bo działają 3 odczepy potencjometru. I teraz jeśli dołączę do wejścia potencjometru sygnał m. cz. z poprzedniego stopnia (czyli teoretycznie przywracam wszystko wg schematu), to na normalne działanie potencjometru z regulacją fizjologiczną "legalnego" sygnału nakłada się regulacja tego "dzikiego" i mam efekt taki, że przy skręconym do minimum potencjometrze siły głosu w głośnikach mam słabiutki dźwięk, a robiąc głośniej zmienia mi się jego barwa, bo nakłada mi się ta "odwrócona" korekcja od tego "dzikiego" sygnału. I efekt tego jest taki, że na cicho nie mam basów, potem kręcąc potencjometrem basy wracają, giną soprany, dalej kręcąc mam już i basy i soprany. I tak do następnego odczepu, gdzie znowu giną basy i historia się powtarza. Właściwie w ten sposób wpadłem na to, że coś tu jest nie tak. Ale co u licha??? Bo gdyby nie ta chora korekcja fizjologiczna, to uznałbym, że brak całkowitego ściszania to może "ten typ tak ma", a brum też niejedno radio ma. Ale coś tu jest naprawdę nie halo.
Mam nadzieję, że obie te zmory mają wspólną przyczynę i że uda się ją wytropić.
Cały czas siatka triody EABC tylko z 10 M do masy, a C113 odpięty od R60, żeby "dziki" sygnał mi nie zagłuszał brumu.
Zmieniłem w zasilaniu 2x50 u na 2x 100 u - piła na wyjściu mostka 2x mniejsza, ale na ucho brum wcale nie jest słabszy. A nawet mam wrażenie, że głośniejszy, ale może miałem już na dziś dość i ucho zawodziło. W każdym razie na C100 (podmieniony na 5 u) napięcie gładkie i 131 V. Prąd przez R95 - 0,95 mA, czyli OK. Jedyne co mi nieco odbiega od wartości nominalnej, to napięcie na katodach pentod ECL 82 - jest 15 - 16 V (w zależności od tego jaka para lamp obsadzona), a nie 18 V, ale bez śmieci. Może ta wartość mieści się w granicach rozrzutu?
No i najważniejsza rzecz jaka dała się zauważyć przy tych 2 razy większych elektrolitach w zasilaniu - po wyłączeniu sieci przez ok. 2s brum nadal jest. Czyli jakieś cholerne sprzężenie, a nie sieć? Ale czemu w takim razie równe 100 Hz? Co prawda nie sprawdzałem czy przez te 2 sekundy to nadal 100 Hz - jutro postaram się jakoś to sprawdzić.
Chassis stoi na boku, skrzynka z głośnikami około 1,5 m dalej, połączenie kablem ekranowanym. Brum na wyraźnym poziomie, ale rośnie przy zbliżaniu ręki do chassis i wraca do poziomu wyjściowego przy dotknięciu chassis. No to przystawiłem do chassis dolna płytę ekranową skrzynki i połączyłem z przewidzianym do tego przewodem masy. Brum lekko cichnie, ale nie do poziomu, który da się zaakceptować. Przy manewrowaniu tą płytą wyszło, że coś mocno mikrofonuje. Stukanie w lampy wykazało o dziwo, że to nie ECL-ki ale EABC 80 i poprzedzająca ją EF 89.
Podsumowując - walczę z przydźwiękiem i "dzikim" sygnałem m.cz. Najdziwniejsze jest to, że on jakimś cudem (siatka ma tylko 10 M do masy) włazi na triodę EABC 80, która go wzmacnia na tyle, że radio gra całkiem głośno (spokojnie słychać w całym mieszkaniu). I oczywiście reaguje na przestrajanie i zmianę zakresów. Gdy połączę siatkę z suwakiem potencjometru siły głosu (ale wejście potencjometru odłączone od C104 czyli od m.cz. z poprzedniego stopnia lub np gramofonu ), to kręcąc potencjometrem przytłumiam bardziej lub mniej siatkę triody EABC 80 i w ten sposób reguluję głośność (ale nie da się zupełnie do zera nawet zwierając suwak do masy), a przy okazji w 3 położeniach barwę dźwięku, bo działają 3 odczepy potencjometru. I teraz jeśli dołączę do wejścia potencjometru sygnał m. cz. z poprzedniego stopnia (czyli teoretycznie przywracam wszystko wg schematu), to na normalne działanie potencjometru z regulacją fizjologiczną "legalnego" sygnału nakłada się regulacja tego "dzikiego" i mam efekt taki, że przy skręconym do minimum potencjometrze siły głosu w głośnikach mam słabiutki dźwięk, a robiąc głośniej zmienia mi się jego barwa, bo nakłada mi się ta "odwrócona" korekcja od tego "dzikiego" sygnału. I efekt tego jest taki, że na cicho nie mam basów, potem kręcąc potencjometrem basy wracają, giną soprany, dalej kręcąc mam już i basy i soprany. I tak do następnego odczepu, gdzie znowu giną basy i historia się powtarza. Właściwie w ten sposób wpadłem na to, że coś tu jest nie tak. Ale co u licha??? Bo gdyby nie ta chora korekcja fizjologiczna, to uznałbym, że brak całkowitego ściszania to może "ten typ tak ma", a brum też niejedno radio ma. Ale coś tu jest naprawdę nie halo.
Mam nadzieję, że obie te zmory mają wspólną przyczynę i że uda się ją wytropić.
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
To jeszcze może być w granicach rozrzutu. Zarówno rozrzut wartości rezystora, jak i parametrów lamp.tradytor pisze:Jedyne co mi nieco odbiega od wartości nominalnej, to napięcie na katodach pentod ECL 82 - jest 15 - 16 V (w zależności od tego jaka para lamp obsadzona), a nie 18 V, ale bez śmieci. Może ta wartość mieści się w granicach rozrzutu?
Większa wartość świadczyłaby o upływności kondesatorów sprzęgających.
Dróg pasożytniczego sprzężenia jest wiele. Po pierwsze problem z masą. Po drugie przez żarzenie, Po trzecie przez zasilanie. Pasożytnicze pojemności to by raczej dały wzbudzenie na wysokich częstotliwościach. Ale może być tak ze wzbudza się na ponadakustycznych ale warunki oscylacja powodują nałożenie jeszcze przebiegu o niskiej częstotliwości.tradytor pisze: No i najważniejsza rzecz jaka dała się zauważyć przy tych 2 razy większych elektrolitach w zasilaniu - po wyłączeniu sieci przez ok. 2s brum nadal jest. Czyli jakieś cholerne sprzężenie, a nie sieć? Ale czemu w takim razie równe 100 Hz? Co prawda nie sprawdzałem czy przez te 2 sekundy to nadal 100 Hz - jutro postaram się jakoś to sprawdzić.
Lampa albo pękniecie w jakimś elemencie jak potencjometr czy rezystor.tradytor pisze: Przy manewrowaniu tą płytą wyszło, że coś mocno mikrofonuje. Stukanie w lampy wykazało o dziwo, że to nie ECL-ki ale EABC 80 i poprzedzająca ją EF 89.
Cały czas podejrzewam że jest gdzieś zły kontakt z masą (chassis). Sygnał przedostaje się od dołu potencjometru i przez elementy korekcji. One mają podbić basy (trójstopniowo, a dla wysokich jest jeden kondesator) - jest to dwójnik RC który normalnie zwiera część ścieżki potencjometru do masy dla średnich i wysokich częstotliwości - jeśli sygnał podchodzi od strony masy to wstrzykiwane są w miejsca na ścieżce oporowej potencjometru średnie i wysokie tony. Czyli musi być gdzieś przerwa w masie.tradytor pisze: Podsumowując - walczę z przydźwiękiem i "dzikim" sygnałem m.cz. Najdziwniejsze jest to, że on jakimś cudem (siatka ma tylko 10 M do masy) włazi na triodę EABC 80, która go wzmacnia na tyle, że radio gra całkiem głośno (spokojnie słychać w całym mieszkaniu). I oczywiście reaguje na przestrajanie i zmianę zakresów. Gdy połączę siatkę z suwakiem potencjometru siły głosu (ale wejście potencjometru odłączone od C104 czyli od m.cz. z poprzedniego stopnia lub np gramofonu ), to kręcąc potencjometrem przytłumiam bardziej lub mniej siatkę triody EABC 80 i w ten sposób reguluję głośność (ale nie da się zupełnie do zera nawet zwierając suwak do masy), a przy okazji w 3 położeniach barwę dźwięku, bo działają 3 odczepy potencjometru. I teraz jeśli dołączę do wejścia potencjometru sygnał m. cz. z poprzedniego stopnia (czyli teoretycznie przywracam wszystko wg schematu), to na normalne działanie potencjometru z regulacją fizjologiczną "legalnego" sygnału nakłada się regulacja tego "dzikiego" i mam efekt taki, że przy skręconym do minimum potencjometrze siły głosu w głośnikach mam słabiutki dźwięk, a robiąc głośniej zmienia mi się jego barwa, bo nakłada mi się ta "odwrócona" korekcja od tego "dzikiego" sygnału. I efekt tego jest taki, że na cicho nie mam basów, potem kręcąc potencjometrem basy wracają, giną soprany, dalej kręcąc mam już i basy i soprany. I tak do następnego odczepu, gdzie znowu giną basy i historia się powtarza. Właściwie w ten sposób wpadłem na to, że coś tu jest nie tak. Ale co u licha??? Bo gdyby nie ta chora korekcja fizjologiczna, to uznałbym, że brak całkowitego ściszania to może "ten typ tak ma", a brum też niejedno radio ma. Ale coś tu jest naprawdę nie halo.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
No właśnie, to mnie też męczyło, bo zauważyłem że masa potencjometru podana jest przez ekran kabla z punktu masy blisko EABC80. I w ogóle na tej samej masie wiszą odczepy i ekran C122. Rysunek A. Nie podobało mi się, że przez ekran mają płynąć jakieś prądy powrotne, bo wtedy prze pojemność ekran - żyła mogłoby się coś przesączać. Zrobiłem więc jak na rys. B - ekran od strony potencjometru odłączyłem i podałem w to miejsce masę z najbliższego punktu chassis. Niestety w niczym to nie pomogło, a brum nawet był ciut bardziej zniekształcony. Spróbowałem więc podać osobnym grubym przewodem masę z tego samego miejsca, co oryginalnie - rys C. I też bez poprawy. Wróciłem zatem do układu oryginalnego.STUDI pisze: Cały czas podejrzewam że jest gdzieś zły kontakt z masą (chassis). Sygnał przedostaje się od dołu potencjometru i przez elementy korekcji. One mają podbić basy (trójstopniowo, a dla wysokich jest jeden kondesator) - jest to dwójnik RC który normalnie zwiera część ścieżki potencjometru do masy dla średnich i wysokich częstotliwości - jeśli sygnał podchodzi od strony masy to wstrzykiwane są w miejsca na ścieżce oporowej potencjometru średnie i wysokie tony. Czyli musi być gdzieś przerwa w masie.
Jednak nawet gdyby to przez ten kabel ekranowany coś właziło na siatkę triody, to po odłączeniu go powinno zniknąć. A ja odłączałem ten kabel od strony triody - i żyłę i ekran. I trioda nadal coś łapała.
Wczoraj wywaliłem w zasilaniu 2x100 u, bo brum na wejściach trafa m.cz. był bardziej zniekształcony. czyli jednak ucho mnie nie myliło. Wróciłem do 2x50.
Na siatce i anodzie triody lampy 5 znalazłem zniekształcone 50 Hz rzędu 10 -30 mV. Zdziwiło mnie to, bo jak już pisałem na anodzie pentody tej lampy jest 100 Hz. To 50 Hz wskazywałoby na żarzenie jako źródło.
Zaś napięcie zasilania na C112 ma jakieś dziwne fluktuacje. Owszem, jest tam resztkowe 100 Hz na poziomie 25 mV p-p, ale ta piła dodatkowo skacze o jakieś następne +- 10 mV, zupełnie przypadkowo. To są minimalne jak na takie napięcie wartości, ale mnie to zastanawia.
Przejrzałem według schematu wszystko między EF 89 a EABC 80 i nic podejrzanego nie znalazłem - wszystko na swoim miejscu.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - odbieram na FM na kawałku drutu, a wskaźnik dostrojenia praktycznie na każdej stacji pokazuje idealne dostrojenie - listki nawet na 0,5 mm zachodzą na siebie. Coś mi tu podpada, bo w tym pomieszczeniu i na tym stole są przeważnie problemy z czystym odbiorem.
I co dziwne - na tych nieco słabszych stacjach, gdzie listki się nie stykają (np 1 mm przerwy) widać modulację m.cz, bo drgają. Nieznacznie, ale zauważalnie. Na silnych wszystko jest tak nasycone, że listki już stoją na max.
Zastanawiam się zatem, czy C103 - 3u nie stracił pojemności. Niby był sprawdzany, ale już głupieję. Sprawdzę wieczorem. Sprawdziłem - dodałem drugie 3 u i bez zmian.
i jeszcze jedna dziwna rzecz wskazująca myślę na tę okolicę - gdy dostroję do stacji i mam czysty odbiór, a oko pokazuje max, to przy ściszonym potencjometrze ten "dziki" dźwięk jest ledwo słyszalny, ale gdy się nieco odstroję - robi się na tyle głośny, że z paru metrów bez problemu go słyszę, tyle, że jest bardziej zniekształcony. Gdy teraz zrobię głośniej potencjometrem, to na odstrojeniu wcale nie jest głośniej niż przy dostrojeniu.
Na anodzie triody EABC 80 jest 30 mV p-p prawie sinusoidy około 11 MHz, czyli pośrednia. Na siatce ponad 6 mV p-p, ale tam raczej sonda zakłóca pomiar. To na FM, zaś przy włączonym AM widać oscylator - zmienia się wraz z przestrajaniem. To wszystko modulowane 50 Hz i jeszcze raz, tym razem pojedynczymi Hz. Na triodach ECLek już "tylko" 50 Hz na poziomie kilkunastu, kilkudziesięciu mV. Pytanie na ile to ma wpływ na to co słychać w głośnikach.STUDI pisze: Dróg pasożytniczego sprzężenia jest wiele. Po pierwsze problem z masą. Po drugie przez żarzenie, Po trzecie przez zasilanie. Pasożytnicze pojemności to by raczej dały wzbudzenie na wysokich częstotliwościach. Ale może być tak ze wzbudza się na ponadakustycznych ale warunki oscylacja powodują nałożenie jeszcze przebiegu o niskiej częstotliwości.
Na koniec odkryłem (co zapewne wszyscy już od dawna wiedzą), że wielkość przydźwięku 100 Hz w zasilaniu stopnia mocy nie ma znaczenia jeśli chodzi o słyszalny brum. Decyduje to czym i jak głęboko to 100 Hz jest modulowane. I tak - co drugi szczyt jest wyższy od sąsiedniego, czyli słychać 50 Hz. Czyli wracam do żarzenia, czyli nic nowego pod Słońcem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Kolejne próby coś pokazały.
Odlutowałem od siatki triody przewód ekranowany idący od potencjometru siły głosu i tym samym siatka miała tylko 10 M do masy. Radio grało całkiem głośno i o to chodziło. Miałem teraz czystego pasożyta w całej mocy. Oscyloskop pokazał na siatce około 30 mV p-p (ale to jest tłumione przez pojemność sondy, więc musi być więcej) - pośrednią 10,7 modulowaną amplitudowo przez m.cz. Rozumiem, że następuje w tym miejscu detekcja siatkowa i dlatego na anodzie mam już całkiem spory sygnał m.cz. Jedyna droga jaką to się może przedostawać na siatkę jest słabo umasiona katoda, która jest wspólna dla połówki detektora stosunkowego i dla diody detektora AM. No i rzeczywiście - na katodzie jest 10-15 mV tej modulowanej pośredniej. No i niby problem zlokalizowany, ale nie wiem jak go rozwiązać. Bo dotykając sondą milimetr po milimetrze (a nawet przesuwając) po masie widzę jak to zakłócenie płynnie się zmienia. Nie ma tak, że metalowy kołnierz podstawki lampy ma dużo tych śmieci, a chassis milimetr dalej już ich nie ma. To się zmienia płynnie, jakbym przesuwał po potencjometrze. I teraz - oczko tego pierścienia masy podstawki jest miejscem, z którego drutem podana jest masa na wewnętrzną rurkę podstawki (a zniej brana masa m.in. dla katody). Z tego samego oczka wychodzi drut (parę centymetrów) podający masę na R46. No a ten drut aż "świeci" - jadę po nim sondą od R46 do owego oczka masy i widzę jak amplituda tych śmieci płynnie maleje. To jest tak silne zakłócenie, że to oczko na pierścieniu jest nim zapaskudzone i najbliższe kilka mm chassis wokoło. Dopiero jakiś centymetr po drugiej stronie EABC 80 na chassis jest spokój. Oglądanie oscyloskopem masy wymaga mocnych nerwów.
Tyle dziś wybadałem. Przybyły 3 pytania.
Jak się tego pozbyć? Jak widać to nie jest kwestia słabego kontaktu pierścienia podstawki z chassis. Mógłbym spróbować umasić R46 w innym miejscu. Tylko wtedy niech mi ktoś powie jakim cudem kiedyś to radio działało prawidłowo w tej konfiguracji? Zakładam, że KJ nie wypuściłaby takiego babola i że nikt nie grzebał przy masach.
Skąd na R46 jest pośrednia FM modulowana amplitudowo, skoro R46 zamyka dla prądu stałego obwód detektora AM?? Czy obwody rezonansowe tego detektora nie powinny zablokować tak wysoką częstotliwość jaką jest pośrednia FM?
Odlutowałem od siatki triody przewód ekranowany idący od potencjometru siły głosu i tym samym siatka miała tylko 10 M do masy. Radio grało całkiem głośno i o to chodziło. Miałem teraz czystego pasożyta w całej mocy. Oscyloskop pokazał na siatce około 30 mV p-p (ale to jest tłumione przez pojemność sondy, więc musi być więcej) - pośrednią 10,7 modulowaną amplitudowo przez m.cz. Rozumiem, że następuje w tym miejscu detekcja siatkowa i dlatego na anodzie mam już całkiem spory sygnał m.cz. Jedyna droga jaką to się może przedostawać na siatkę jest słabo umasiona katoda, która jest wspólna dla połówki detektora stosunkowego i dla diody detektora AM. No i rzeczywiście - na katodzie jest 10-15 mV tej modulowanej pośredniej. No i niby problem zlokalizowany, ale nie wiem jak go rozwiązać. Bo dotykając sondą milimetr po milimetrze (a nawet przesuwając) po masie widzę jak to zakłócenie płynnie się zmienia. Nie ma tak, że metalowy kołnierz podstawki lampy ma dużo tych śmieci, a chassis milimetr dalej już ich nie ma. To się zmienia płynnie, jakbym przesuwał po potencjometrze. I teraz - oczko tego pierścienia masy podstawki jest miejscem, z którego drutem podana jest masa na wewnętrzną rurkę podstawki (a zniej brana masa m.in. dla katody). Z tego samego oczka wychodzi drut (parę centymetrów) podający masę na R46. No a ten drut aż "świeci" - jadę po nim sondą od R46 do owego oczka masy i widzę jak amplituda tych śmieci płynnie maleje. To jest tak silne zakłócenie, że to oczko na pierścieniu jest nim zapaskudzone i najbliższe kilka mm chassis wokoło. Dopiero jakiś centymetr po drugiej stronie EABC 80 na chassis jest spokój. Oglądanie oscyloskopem masy wymaga mocnych nerwów.
Tyle dziś wybadałem. Przybyły 3 pytania.
Jak się tego pozbyć? Jak widać to nie jest kwestia słabego kontaktu pierścienia podstawki z chassis. Mógłbym spróbować umasić R46 w innym miejscu. Tylko wtedy niech mi ktoś powie jakim cudem kiedyś to radio działało prawidłowo w tej konfiguracji? Zakładam, że KJ nie wypuściłaby takiego babola i że nikt nie grzebał przy masach.
Skąd na R46 jest pośrednia FM modulowana amplitudowo, skoro R46 zamyka dla prądu stałego obwód detektora AM?? Czy obwody rezonansowe tego detektora nie powinny zablokować tak wysoką częstotliwość jaką jest pośrednia FM?
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Teoretycznie diody w EABC80 powinny mieć ekrany (katoda typowo jest łączona z masą w!!!).
Bardzo szybko "pozbyto się" lampy EABC80 - bowiem pisano w literaturze że poważnym problemem jest silny przesłuch pomiędzy detektorem a lampa wstępną m.cz.
Dlatego nowocześniejszy valveset to ECC85, ECH81, EBF89/EAF801, ECL86 a nie ECC85, ECH81, EF85/EF89, EABC80 - EL95/EL84
Dodam jeszcze jedno - napięcie na kondesatorze w detektorze stosunku w takim demodulatorze dochodzi do 70V!!!! Prześledź sobie drogi prądów w.cz. po chassis.
Bardzo szybko "pozbyto się" lampy EABC80 - bowiem pisano w literaturze że poważnym problemem jest silny przesłuch pomiędzy detektorem a lampa wstępną m.cz.
Dlatego nowocześniejszy valveset to ECC85, ECH81, EBF89/EAF801, ECL86 a nie ECC85, ECH81, EF85/EF89, EABC80 - EL95/EL84
Dodam jeszcze jedno - napięcie na kondesatorze w detektorze stosunku w takim demodulatorze dochodzi do 70V!!!! Prześledź sobie drogi prądów w.cz. po chassis.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Nie rozumiem co znaczy "katoda typowo jest łączona z masą w". Jeszcze raz proszę, innymi słowami.STUDI pisze:Teoretycznie diody w EABC80 powinny mieć ekrany (katoda typowo jest łączona z masą w!!!).
OK, ale do tego momentu kupa modeli wielu wytwórców miała EABC80. I czy narzekał ktoś np w Beethovenie, że ma przesłuchy?STUDI pisze: Bardzo szybko "pozbyto się" lampy EABC80 - bowiem pisano w literaturze że poważnym problemem jest silny przesłuch pomiędzy detektorem a lampa wstępną m.cz.
Dlatego nowocześniejszy valveset to ECC85, ECH81, EBF89/EAF801, ECL86 a nie ECC85, ECH81, EF85/EF89, EABC80 - EL95/EL84
No właśnie wstępnie prześledziłem i jestem przerażony.STUDI pisze: Dodam jeszcze jedno - napięcie na kondesatorze w detektorze stosunku w takim demodulatorze dochodzi do 70V!!!! Prześledź sobie drogi prądów w.cz. po chassis.
Chodzi Ci o napięcie "stałe" na elektrolicie 2 - 5 uF, używane m.in.do sterowania siatki wskaźnika dostrojenia? No to te kilkadziesiąt V to w ogromnej większości składowa stała, z resztkami m.cz.
A tu jest problem z 10,7 MHz modulowanym amplitudowo niską. Skąd to się u diabła bierze?
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Ciekawe w takim razie, jakim to psim swędem udało się zrobić EBL1 a następnie EBL21/UBL21 że nic mi przynajmniej nie wiadomo aby radia wyposażone w takie lampy cierpiały z racji przesłuchu między anodą pentody mocy (tam jest niemal 200V sygnału!) a diodami detekcyjnymi, skąd przecież sygnał szedł jeszcze z reguły na przedwzmacniacz na triodzie ECH21 a nawet pentodzie EF22. Moźe w EABC80 zaniedbano starannego poprowadznia taśmy łączącej siatkę z pinem, podczas gdy w EBL21 szczególnie starannie odekranowano przynajmniej jedną z diod: tę która miała pracować w detektorze fonicznym, podczas gdy dla diody ARW przesłuchy są mniej krytyczne.STUDI pisze:Teoretycznie diody w EABC80 powinny mieć ekrany (katoda typowo jest łączona z masą w!!!).
Bardzo szybko "pozbyto się" lampy EABC80 - bowiem pisano w literaturze że poważnym problemem jest silny przesłuch pomiędzy detektorem a lampa wstępną m.cz.
I niestety zniknięto przy tym lampowe diody demodulacyjne FM, zastępując je diodami germanowymiDlatego nowocześniejszy valveset to ECC85, ECH81, EBF89/EAF801, ECL86 a nie ECC85, ECH81, EF85/EF89, EABC80 - EL95/EL84

Potwierdzam: na razie uzyskałem 50V; więcej niż 70V bym nie chciał bo tyle wytrzymuje elektrolit jakim dysponowałem. Można było tego uniknąć dołączajac trzecią siatkę pentody EBF89 do minusa tego elektrolita, ale nie chciało mi się komplikować druku. W nowej wersji chyba jednak tak zrobię, przynajmniej zakres poziomu sygnału przy którym oko magiczne żyje się zwiększy.Dodam jeszcze jedno - napięcie na kondesatorze w detektorze stosunku w takim demodulatorze dochodzi do 70V!!!! Prześledź sobie drogi prądów w.cz. po chassis.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
Już myślałem, że znalazłem przyczynę - R52 ("ARW" z detektora stosunkowego do magicznego oka- tu są resztki m.cz.) i R46 (wyjście z detektora AM - tędy przedostaje się 10,7MHz) schodzą się w jednym punkcie i dopiero z niego idzie drut około 3-4 cm do punktu umasienia. Są więc oba składniki potrzebne do uzyskania sygnału zmodulowanego amplitudowo, który zaśmieca masę i wiszącą na niej katodę triody EABC80. I już chciałem oba te rezystory umasić w osobnych miejscach, ale spróbowałem przełączyć radio na Dł. I tu niespodzianka - radio gra dalej, ale już na masach nie ma nigdzie żadnego sygnału zmodulowanego amplitudowo - czysta sinusoida oscylatora. Katoda triody tylko 5 mV tego oscylatora, żadnej modulacji. Siatki nie mogę sprawdzić, bo sonda zakłóca wszystko. To z czego ta trioda EABC80 produkuje m.cz.??? A na anodzie triody czysta m.cz, z głośników czysto i mocno słychać Warszawę I.
Przy okazji zaobserwowałem, że przez obwody detektora AM swobodnie przechodzi pośrednia FM, zaś przy pracy na AM przez obwody detektora stosunkowego bez problemu przełazi oscylator DSK.
I teraz decydujące starcie - odłączyłem od EABC80 obwód detektora stosunkowego (nóżki 1 i 3). Czyli w powietrzu wiszą dwie diody i pracuje tylko trzecia od detektora AM, wspólna katoda dwóch sekcji wisi na masie, zaś trioda ma siatkę dołączoną przez 10 M do masy. I na anodzie nadal jest m.cz i radio gra. Jakim cudem???. Podstawiałem po kolei 3 różne EABC80, w tym jedna NOS, połączenia na nóżkach podstawki sprawdziłem n-ty raz, odłączyłem nawet 3-żyłowy kabel ekranowany z wyjść detektorów na przełącznik prowadzący na potencjometr siły głosu. I bez zmian.
To czy jest inne wytłumaczenie niż takie, że rzeczywiście w EABC 80 są tak wielkie przesłuchy miedzy sekcjami?
Żeby nie było, że ja się tego czepiam dla czepiania. Nie chodzi mi o to, że coś tam ledwo ledwo słychać przy potencjometrze siły głosu skręconym do zera. Przez ten problem mam rozjechaną korekcję fizjologiczną przy sile głosu. Bo ten pasożytniczy sygnał jest dość silny - jeśli siatka triody jest odłączona od suwaka potencjometru, to radio gra głośno. Z dołączonym do siatki suwakiem potencjometru (i dla przejrzystości wejście potencjometru odłączone od czegokolwiek) kręcenie potencjometrem reguluje głośność niemal do zera (bo co prawda w położeniu minimum suwak jest na masie, ale miedzy nim, a siatką jest kondensator dający lekki spadek napięcia m.cz.) i zmienia przy tym barwę dźwięku, ale w sposób nie "fizjologiczny"! I to jest zrozumiałe, bo siatka widzi potencjometr z odczepami od strony suwaka jako jakiś zmienny dwójnik RC. W każdym razie ta pokręcona korekcja sygnału pasożytniczego nakłada się na normalny sygnał przychodzący na potencjometr z detektorów (i odbierany z suwaka jako poddany korekcji fizjologicznej), co w efekcie daje brak basów na najcichszych dźwiękach, potem brak sopranów przy nieco głośniejszych.
I jeśli zatem to wszystko jest skutkiem przesłuchów w EABC 80, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, jeśli powiem, że ten Goldklang taki wyszedł fabrycznie. A idąc dalej - to samo musiałoby się dziać w dziesiątkach modeli odbiorników, w których EABC 80 wykorzystano w ten sam, katalogowy sposób. Paranoja czy co?
Przy okazji zaobserwowałem, że przez obwody detektora AM swobodnie przechodzi pośrednia FM, zaś przy pracy na AM przez obwody detektora stosunkowego bez problemu przełazi oscylator DSK.
I teraz decydujące starcie - odłączyłem od EABC80 obwód detektora stosunkowego (nóżki 1 i 3). Czyli w powietrzu wiszą dwie diody i pracuje tylko trzecia od detektora AM, wspólna katoda dwóch sekcji wisi na masie, zaś trioda ma siatkę dołączoną przez 10 M do masy. I na anodzie nadal jest m.cz i radio gra. Jakim cudem???. Podstawiałem po kolei 3 różne EABC80, w tym jedna NOS, połączenia na nóżkach podstawki sprawdziłem n-ty raz, odłączyłem nawet 3-żyłowy kabel ekranowany z wyjść detektorów na przełącznik prowadzący na potencjometr siły głosu. I bez zmian.
To czy jest inne wytłumaczenie niż takie, że rzeczywiście w EABC 80 są tak wielkie przesłuchy miedzy sekcjami?
Żeby nie było, że ja się tego czepiam dla czepiania. Nie chodzi mi o to, że coś tam ledwo ledwo słychać przy potencjometrze siły głosu skręconym do zera. Przez ten problem mam rozjechaną korekcję fizjologiczną przy sile głosu. Bo ten pasożytniczy sygnał jest dość silny - jeśli siatka triody jest odłączona od suwaka potencjometru, to radio gra głośno. Z dołączonym do siatki suwakiem potencjometru (i dla przejrzystości wejście potencjometru odłączone od czegokolwiek) kręcenie potencjometrem reguluje głośność niemal do zera (bo co prawda w położeniu minimum suwak jest na masie, ale miedzy nim, a siatką jest kondensator dający lekki spadek napięcia m.cz.) i zmienia przy tym barwę dźwięku, ale w sposób nie "fizjologiczny"! I to jest zrozumiałe, bo siatka widzi potencjometr z odczepami od strony suwaka jako jakiś zmienny dwójnik RC. W każdym razie ta pokręcona korekcja sygnału pasożytniczego nakłada się na normalny sygnał przychodzący na potencjometr z detektorów (i odbierany z suwaka jako poddany korekcji fizjologicznej), co w efekcie daje brak basów na najcichszych dźwiękach, potem brak sopranów przy nieco głośniejszych.
I jeśli zatem to wszystko jest skutkiem przesłuchów w EABC 80, to niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, jeśli powiem, że ten Goldklang taki wyszedł fabrycznie. A idąc dalej - to samo musiałoby się dziać w dziesiątkach modeli odbiorników, w których EABC 80 wykorzystano w ten sam, katalogowy sposób. Paranoja czy co?
Re: Schaub-Lorenz Goldklang 58 - gra, a nie powinien
To wynika z jej zastosowania. Nie można zastosować automatycznego minusa triody w obwodzie katody. Chyba że "oleje się dwie diody - na dodatek dwie rożne - jedna wysokoimpedancyjna - detektor AM druga niskoimpedancyjna - dla detektora stosunkowego).tradytor pisze: Nie rozumiem co znaczy "katoda typowo jest łączona z masą w". Jeszcze raz proszę, innymi słowami.
Problem istniał jeśli w literaturze wspominano o jego uciążliwościach. Pomagało nieco dodatkowe ARW dla FM podawane na trzecią siatkę ostatniej lampy p.cz.tradytor pisze: OK, ale do tego momentu kupa modeli wielu wytwórców miała EABC80. I czy narzekał ktoś np w Beethovenie, że ma przesłuchy?
Ale ta amplituda bierze się z amplitudy sygnału p.cz. w detektorze. Samo z siebie nie powstaje tam napięcie.tradytor pisze: No właśnie wstępnie prześledziłem i jestem przerażony.
Chodzi Ci o napięcie "stałe" na elektrolicie 2 - 5 uF, używane m.in.do sterowania siatki wskaźnika dostrojenia? No to te kilkadziesiąt V to w ogromnej większości składowa stała, z resztkami m.cz.
A tu jest problem z 10,7 MHz modulowanym amplitudowo niską. Skąd to się u diabła bierze?
Modulacja AM - normalka w radiu FM lampowym. Szerokość pasma p.cz. uzyskuje się głównie tylko dzięki ograniczaniu przez ostatnią lampę p.cz.