
Pozdrawiam
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
IMO nie ma sensu. Jak kondensator jest mechanicznie uszkodzony tak, że zaczął tracić elektrolit to nawet po zaformowaniu może wylać, bo szczelny już nie jest. I moja praktyka ten fakt potwoierdza - takie uszkodzone kondensatory już nie chciały dobrze działać.OTLamp pisze:Wpadły mi ostatnio dwa "elektrolity" typu mokrego, najprawdopodobniej Philips'a. W górnej części mają kilka przeżartych dziur, jednak mają jeszcze trochę pojemności (elektrolitu), uformowały się łądnie (prąd upływu 0.3mA przy 300V). Uparłem się, aby nie rozbebeszać ich, chciałbym spróbować uzupełnić ubytek elektrolitu, uszczelnić je i uformować. Nie wiem jednak jaki stosowano tam elektrolit. Czy ktoś już próbował takich zabiegów? W książce "Złote lata radia...." piszą o pozyskaniu elektrolitu z innych kondensatorów, zaś w książkach z lat 50 jest tylko wzmianka o "płynach o mało znanym dla radioamatora składzie chemicznym" :roll:
Nieszczelność stanowią przeżarte dziury w górnej części kubka. Połączenie dolne jest szczelne i nieskorodowane, podobnie jak połączenie (zaprasowanie) w górnej części. Przez dziury widać gruby papier (preszpan), po którym widać, że jest lekko nasączony elektrolitem i to jest przyczyną powstania dziur.tszczesn pisze:
IMO nie ma sensu. Jak kondensator jest mechanicznie uszkodzony tak, że zaczął tracić elektrolit to nawet po zaformowaniu może wylać, bo szczelny już nie jest. I moja praktyka ten fakt potwoierdza - takie uszkodzone kondensatory już nie chciały dobrze działać.
W górnej części kondensaotra Philipsa są fabrycznie trzy otwory (nie wiem, czy to o nie chodzi). W każdym razie cieknącego elektrolita mi się już trwale do zycia przywrócić nie udało.OTLamp pisze:Nieszczelność stanowią przeżarte dziury w górnej części kubka. Połączenie dolne jest szczelne i nieskorodowane, podobnie jak połączenie (zaprasowanie) w górnej części. Przez dziury widać gruby papier (preszpan), po którym widać, że jest lekko nasączony elektrolitem i to jest przyczyną powstania dziur.tszczesn pisze:
IMO nie ma sensu. Jak kondensator jest mechanicznie uszkodzony tak, że zaczął tracić elektrolit to nawet po zaformowaniu może wylać, bo szczelny już nie jest. I moja praktyka ten fakt potwoierdza - takie uszkodzone kondensatory już nie chciały dobrze działać.
Tak, to chodzi o nie, tylko trochę się powiększyły na przestrzeni lattszczesn pisze:
W górnej części kondensaotra Philipsa są fabrycznie trzy otwory (nie wiem, czy to o nie chodzi). W każdym razie cieknącego elektrolita mi się już trwale do zycia przywrócić nie udało.
Będzie trzeba w wolnej chwili pokombinować. Elektrolit spróbuje pozyskać ze współczesnego kondensatora. Okazuje się, że (chyba) niektóre współczesne również są typu mokrego (choć konstrukcja pewnie inna). Miałem kiedyś kondensator Siemensa 3100uF/360V, w którym uszkodzony mechanicznie był wentyl bezpieczeństwa. Zanim go uszczelniłem, wyciekło z niego tak na oko około pół kieliszka elektrolitu. Próbowałem stosować różne kleje (distal, poxipol), ale były one wypierane przez elektrolit. Sprawę załatwił Cyjanopan. Muszę poszukać tego kondensatora, choc trochę mi go szkoda psuć, bo ma zadziwiająco małe wymiary w stosunku do pojemności i napięcia znamionowego.Witek pisze:Około 10 lat temu naprawiałem elektrolity philipsa takie jakie były stosowane np. w 33A. W górnych korkach były trzy dziurki z których sączył się elektrolit.
do dyspozycji miałem trzy kondensatory a potrzebne były dwa. Elektrolit pozyskałem z najgorszego z nich, nalewałem strzykawką z grubą igłą w wcześniej przewiercony otworek. Otworki uszczelniłem zalewając kropelką epidiamu. Kondensatorki służą do dziś i nie sączą, trzymając jednocześnie pojemność.
Gdzieś czytałem że elektrolit to boran amonu, ale teraz nie mogę odnaleźć tego źródła i nie mogę potwierdzić.