Jeżeli chodzi o napięcie przewodzenia diody, dobrym testerem jest miernik cyfrowy. Mój 30- letni Fluke na zakresie omomierza podaje wartość napięcia Uf bezpośrednio w mV przy prądzie 1 mA. Dla diod germanowych typu DOG napięcie to wynosi ok. 0,2 do 0,3V. Nie spodziewałbym się znacznie mniejszej wartości napięcia przewodzenia dla mniejszych prądów, bo charakterystyka diody ulega zakrzywieniu.
Ciekawy jestem czy wstępne spolaryzowanie złącza ułamkiem wolta, podniosło by czułość detektora?
Odbiór na kryształek w dzisiejszych czasach
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
- Lokalizacja: Krosno
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Odbiór na kryształek w dzisiejszych czasach
1mA to nadal ogromnie dużo jak na detektor diodowy zasilające słuchawki. Oczywiście, mam tu na myśli słuchawki radiowe, o impedancji 2-4kohm, a nie telefoniczne o impedancji o rząd wielkości mniejszej, a co dopiero walkmanowe cechujące się impedancją już zdecydowanie głośnikową: 32 a nawet 16ohm.marekb pisze:Mój 30- letni Fluke na zakresie omomierza podaje wartość napięcia Uf bezpośrednio w mV przy prądzie 1 mA. Dla diod germanowych typu DOG napięcie to wynosi ok. 0,2 do 0,3V.
Jeszcze nie tu.Nie spodziewałbym się znacznie mniejszej wartości napięcia przewodzenia dla mniejszych prądów, bo charakterystyka diody ulega zakrzywieniu.
Tak się nieraz robi. Często niejako przy okazji: obejrzyj schemat choćby Kolibra: tam dioda polaryzowana jest w kierunku przewodzenia poprzez obwód ARW. Oczywiście, zasilanie z baterii diody w odbiorniku detektorowym byłoby kuriozalne, tak jak używanie samochodu w roli wózka popychanego ręcznie, z silnikiem uruchomionym tylko po to aby światła się paliły. O wiele lepsze rezultaty osiągnęłoby się zasilając z tej baterii nawet najprostszy jednotranzystorowy wzmacniacz (zwłaszcza reflexowy, podwójnie wykorzystany). Można jednak wykorzystać tranzystor w roli detektora kluczowanego, lansowanego niegdyś w sowieckich radioamatorskich publikacjach. Do bazy doprowadza się podwyższone napięcie w.cz. (ale niewielki prąd a tym samym znikomą moc) z dodatkowego uzwojenia, a prostowanie zachodzi między emiterem a kolektorem, gdzie spadek napięcia (napięcie nasycenia) jest wielokrotnie mniejsze niż napięcie przewodzenia jakiegokolwiek złącza PN. Nie licząc rzecz jasna złącza diody tunelowej. I właśnie takie specjalnie "kiepskie" diody tunelowe, w których efekt tunelowy unawidacznia się przy napięciach niewiele tylko większych od zera (można też uważać je za "kiepskie" diody Zenera o napięciu przebicia bliskim zeru) noszą nazwę diod wstecznych (ros. obraściennyje diody) i bywają stosowane w roli detektorów bardzo małych napięć i to nawet w zakresie mikrofalowym.Ciekawy jestem czy wstępne spolaryzowanie złącza ułamkiem wolta, podniosło by czułość detektora?