Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
W załączeniu schemat - żarzenie 12AX7 i 6AN8 jest zasilane z sekcji transformatora opisanej 5,5V (zmienne). Nominalnie powinno być 6,3V.
Skąd się wziął taki pomysł ?
Jeżeli popatrzymy na zasilacz żarzenia (gałąź w sekcji -19V) V1/V2 (też12AX7) to mamy na 2 lampach połączonych szeregowo 22V (4x5,5V). Czyżby w latach 60 w Japonii produkowano lampy z takim napięciem żarzenia ?
Skąd się wziął taki pomysł ?
Jeżeli popatrzymy na zasilacz żarzenia (gałąź w sekcji -19V) V1/V2 (też12AX7) to mamy na 2 lampach połączonych szeregowo 22V (4x5,5V). Czyżby w latach 60 w Japonii produkowano lampy z takim napięciem żarzenia ?
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Lampy 12AX7 w przedwzmacniaczu gramofonowym, zasilane są obniżonym napięciem stałym, moc wydzielona w grzejniku będzie identyczna jak w przypadku 2x12,6VAC, co do żarzenia pozostałych lamp to niewielkie obniżenie napięcia ułatwia zmniejszenie poziomu przydźwięku (kosztem trwałości, ale wtedy to nie był zbyt wielki problem). Swoją droga mam lampy 5AN8, odpowiedniki 6AN8 żarzone właśnie z 5V.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
"Lampy 12AX7 w przedwzmacniaczu gramofonowym, zasilane są obniżonym napięciem stałym, moc wydzielona w grzejniku będzie identyczna jak w przypadku 2x12,6VAC"
Hm.. czyli Twoim zdaniem można zasilać 12AX7 stałym napięciem 5,5V bez wpływu na parametry lampy ? Trochę "rewolucyjne" podejście.
„co do żarzenia pozostałych lamp to niewielkie obniżenie napięcia ułatwia zmniejszenie poziomu przydźwięku (kosztem trwałości, ale wtedy to nie był zbyt wielki problem”
Czy nie byłoby lepiej wyprostować i odfiltrować te 5,5V i (rezystorem) ustalić 6,3V ?. Takie "niedożarzone" lampy raczej nie osiągają parametrów oczekiwanych przez producenta ?
Przy okazji kolejne pytanie: W zasilaniu lamp mocy zastosowano podwajacz napięcia - czy po nim można wstawić filtr LC ?
Hm.. czyli Twoim zdaniem można zasilać 12AX7 stałym napięciem 5,5V bez wpływu na parametry lampy ? Trochę "rewolucyjne" podejście.
„co do żarzenia pozostałych lamp to niewielkie obniżenie napięcia ułatwia zmniejszenie poziomu przydźwięku (kosztem trwałości, ale wtedy to nie był zbyt wielki problem”
Czy nie byłoby lepiej wyprostować i odfiltrować te 5,5V i (rezystorem) ustalić 6,3V ?. Takie "niedożarzone" lampy raczej nie osiągają parametrów oczekiwanych przez producenta ?
Przy okazji kolejne pytanie: W zasilaniu lamp mocy zastosowano podwajacz napięcia - czy po nim można wstawić filtr LC ?
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
"Wtedy" nie było by lepiej odfiltrować i wyprostować, bo elektrolity i diody były drogie, w przeciwieństwie do typowych lamp, które były tanie.
Co do żarzenia to istotna jest moc grzejnika, która niezależnie od sposobu żarzenia powinna być zachowana, tylko wtedy katoda ma zakładaną temperaturę. Nieistotne czy jest żarzona prądem stałym, przemiennym sinusoidalnym lub przebiegiem okresowym odkształconym (jak np. w przypadku żarzenia kineskopów z transformatora linii). Większość producentów dopuszcza żarzenie 12AX7 zarówno z prądu stałego jak i przemiennego bez żadnych dodatkowych zabiegów.
Ale dokładnie co chodziło konstruktorowi, to chyba już zostanie tajemnicą. Co ciekawsze w innych sprzętach Pioniera, lampy korektora zasilane są tak jak tutaj z prostownika, ale pozostałe już z uzwojenia 6,3V.
Co do prądu stałego, to można to sprawdzić eksperymentalnie, w układzie podmienić 6,3VAC, na 5,5VDC i sprawdzić co stanie się z prądem anodowym....
Co do żarzenia to istotna jest moc grzejnika, która niezależnie od sposobu żarzenia powinna być zachowana, tylko wtedy katoda ma zakładaną temperaturę. Nieistotne czy jest żarzona prądem stałym, przemiennym sinusoidalnym lub przebiegiem okresowym odkształconym (jak np. w przypadku żarzenia kineskopów z transformatora linii). Większość producentów dopuszcza żarzenie 12AX7 zarówno z prądu stałego jak i przemiennego bez żadnych dodatkowych zabiegów.
Ale dokładnie co chodziło konstruktorowi, to chyba już zostanie tajemnicą. Co ciekawsze w innych sprzętach Pioniera, lampy korektora zasilane są tak jak tutaj z prostownika, ale pozostałe już z uzwojenia 6,3V.
Co do prądu stałego, to można to sprawdzić eksperymentalnie, w układzie podmienić 6,3VAC, na 5,5VDC i sprawdzić co stanie się z prądem anodowym....
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Stałe zasilanie żarzenia w przedwzmacniaczu gramofonowym stosowano pewnie ze względu na przydźwięk. Gdyby powstawał w tym miejscu byłby mocno wzmacniany przez pozostała cześć toru.
Nie mam jeszcze tego ustrojstwa u siebie - jak dojedzie to się pobawię.
Zastanawia mnie czy ze względu na mniejsze napięcie żarzenia układ nie zmieniły się punkty pracy lamp (zmiana na 6,3V to spowodować rozjechanie się zakładanych przez konstruktora parametrów)
Nie mam jeszcze tego ustrojstwa u siebie - jak dojedzie to się pobawię.
Zastanawia mnie czy ze względu na mniejsze napięcie żarzenia układ nie zmieniły się punkty pracy lamp (zmiana na 6,3V to spowodować rozjechanie się zakładanych przez konstruktora parametrów)
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Coś tu jest rzeczywiście "pomerdane", lampy końcówki zasilane 6,3Vsk, czyli to samo co przy stałym 6,3Vdc, lampy korektora pomimo możliwości zapewnienia pełnego 25,2Vdc zasilane są napięciem 22Vdc czyli po 2x5,5Vdc na każdy grzejnik, można by jedynie wytłumaczyć typową wartością R87=180R, no ale można było przecież dowinąć kilka zwojów - czyli te obniżenie musiało być celowe, z jedynym sensownym wytłumaczeniem jakim jest redukcja przydźwięku.
Dlaczego jednak lampy przedwzmacniacza zasilane są także napięciem 5,5Vsk, także walka z przydźwiękiem? Przeglądam się schematowi od dłuższej chwili i nie znalazłem nigdzie (może nie widzę) jakiegokolwiek klasycznego sposobu polaryzacji grzejników V3-6, one wiszą w "powietrzu", lampy korektora mają jedną końcówkę umasioną, podobnie jak końcówka. Czyżby potencjometr symetryzujący zbyt drogi? Z drugiej strony, wszystkie triody pracują z małymi prądami anodowymi (nie są "wysilone"), więc chyba praca z żarzeniem poniżej dolnej tolerancji, zbytnio nie wpływała na ich trwałość skoro konstruktor dopuścił do takiej sytuacji? Punkty pracy najwyraźniej zostały policzone dla obniżonego żarzenia, więc raczej nie będą miały zmian innych niż zużycie lampy.
PS. Dławik można dać, ale poziom przydźwięku tego pewnie nie wymaga.
Dlaczego jednak lampy przedwzmacniacza zasilane są także napięciem 5,5Vsk, także walka z przydźwiękiem? Przeglądam się schematowi od dłuższej chwili i nie znalazłem nigdzie (może nie widzę) jakiegokolwiek klasycznego sposobu polaryzacji grzejników V3-6, one wiszą w "powietrzu", lampy korektora mają jedną końcówkę umasioną, podobnie jak końcówka. Czyżby potencjometr symetryzujący zbyt drogi? Z drugiej strony, wszystkie triody pracują z małymi prądami anodowymi (nie są "wysilone"), więc chyba praca z żarzeniem poniżej dolnej tolerancji, zbytnio nie wpływała na ich trwałość skoro konstruktor dopuścił do takiej sytuacji? Punkty pracy najwyraźniej zostały policzone dla obniżonego żarzenia, więc raczej nie będą miały zmian innych niż zużycie lampy.
PS. Dławik można dać, ale poziom przydźwięku tego pewnie nie wymaga.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
No cóż czekam aż dojedzie i wtedy zobaczymy dlaczego tak a nie inaczej.
Swoją droga układ pochodzi z czasów kiedy inżynieria była sztuką i nie polegała na obniżeniu kosztów za pomocą jakości elementów (małe, żółte raczki) a na takim projekcie, który "sprytnie" obniżał koszty bez pogorszenia jakości.
Małe prądy anodowe w triodach to mniejsze szumy i mikrofonowanie, może zimniejsze zarżenie również. W sumie w przedwzmacniaczu są 2x ECC83 a to teoretycznie wzmocnienie po 100 na każdym stopniu.
Swoją droga układ pochodzi z czasów kiedy inżynieria była sztuką i nie polegała na obniżeniu kosztów za pomocą jakości elementów (małe, żółte raczki) a na takim projekcie, który "sprytnie" obniżał koszty bez pogorszenia jakości.
Małe prądy anodowe w triodach to mniejsze szumy i mikrofonowanie, może zimniejsze zarżenie również. W sumie w przedwzmacniaczu są 2x ECC83 a to teoretycznie wzmocnienie po 100 na każdym stopniu.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Obniżone napięcie żarzenia bywa celowym zabiegiem w sprzęcie profesjonalnym, np. woltomierzach lampowych, pikoamperomierzach itp. Obniżenie napięcia żarzenia (a więc i temperatury katody) znacznie zmniejsza parowanie warstwy emisyjnej i dzięki temu może się przyczyniać do zwiększenia żywotności lamp (jednym z głównych kryteriów stwierdzenia zużycia lamp jest wartość inwersyjnego prądu siatki wywołanego przez emisję termoelektronową siatki spowodowaną przez osiadający na siatce materiał odparowany z katody i podgrzany promieniowaniem tejże). Z racji tego, że prądy anodowe są tutaj małe, nie występują negatywne skutki obniżenia napięcia żarzenia (w przypadku lamp mocy takie zabiegi wydatnie skracałoby żywotność lamp).
- jethrotull
- 3125...6249 postów
- Posty: 4013
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Z tego co pamiętam to przedwojenne syntezatory polifoniczne miały napięcie żarzenia mocno obniżone. Duża liczba lamp powodowała, że ich trwałość była krytyczna. Wiadomo, jedna lampa nawali i symfonii już nie zagrasz.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Dorwałem schemat podobnego wzmacniacza z epoki - Sansui 1000.
Tu już jest 6,3V ale faktycznie żarzenie jest symetryzowane. Jedyna zmiana to pre gramofonowe na tranzystorach.
Może faktycznie problem jest w brumach z żarzenia.
Tu już jest 6,3V ale faktycznie żarzenie jest symetryzowane. Jedyna zmiana to pre gramofonowe na tranzystorach.
Może faktycznie problem jest w brumach z żarzenia.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Zabawka przyjechała - przydźwięk minimalny.
Wymaga trochę pracy (potencjometry i styki) co do reszty to jeszcze nie zaglądałem od spodu ale stan ogólny bardzo dobry.
Przy okazji pytanie - nominalnie jest na 8 lub 16 ohm - jak się zachowa na 4 omownym obciążeniu (jest jakieś ryzyko, ze coś się spali?)
Wymaga trochę pracy (potencjometry i styki) co do reszty to jeszcze nie zaglądałem od spodu ale stan ogólny bardzo dobry.
Przy okazji pytanie - nominalnie jest na 8 lub 16 ohm - jak się zachowa na 4 omownym obciążeniu (jest jakieś ryzyko, ze coś się spali?)
- Piotr
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
- Kontakt:
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Najwyżej lampy mocy. No, może coś w zasilaczu. Także luz.dino pisze:est jakieś ryzyko, ze coś się spali?

Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Nie polecam dewastowania 7591, ciężko kupić dobraną kwadrę za mniej niż $$$.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
Akurat tu siedzą 7868.
A tak bardziej poważnie - jakie mogą być skutki bo chce go wypróbować również na 4 omah.
A tak bardziej poważnie - jakie mogą być skutki bo chce go wypróbować również na 4 omah.
Re: Pioneer SA-810 dziwny układ zarzenia
No za dużo to ich nie było - dokładniej jedenZ tego co pamiętam to przedwojenne syntezatory polifoniczne miały napięcie żarzenia mocno obniżone.
