Witam wszystkich kolegów.
Triodę czytam sobie już od dawna, ale dopiero niedawno się zarejestrowałem i postanowiłem przedstawić moją skromną kolekcję. Oraz trochę rozpytać w sprawach serwisowych.
Wiem, że zostanę wyklęty, ale przygodę z lampami zacząłem w wieku lat, prawdopodobnie, dwunastu, kiedy to zbrojny w ulubioną wtedy książkę – ABC naprawy odbiorników radiowych (niestety mi zginęła) oraz w nowy nabytek – lutownicę (pendant do kompletów początkującego elektryka / elektronika / radioamatora, które kupowano mi w Składnicy Harcerskiej, ach co to były za zestawy!) rozebrałem ulubione ruskie radio mojej mamy – Zwiezda w obrzydliwej (jak mi się wtedy wydawało) czerwonej obudowie, które stało sobie i grało w kuchni. Teraz już wiem, co to było http://oldradio.pl/karta_odb.php?nrmod=661. Ten odbiornik nie był w świetnym stanie – obudowa był popękana i odrapana, a żeby zmusić je do pracy należało je, od czasu do czasu, walnąć pięścią z wierzchu. Radio rozebrałem na najdrobniejsze elementy składowe, udało mi się nawet porozwijać cewki. Następnie przystąpiłem do składania, ale jak to zwykle bywa, nic z tego nie wyszło. Albo to radio było coś nie tego, albo monter był do d…
Tym sposobem moja mamunia zmuszona była się nabyć nowe radyjko. Przeglądam teraz ówczesne modele i wychodzi mi na to, że to była Selena Vega – bardzo zacny sprzęt (choć tranzystorowy) – wieczorem i w nocy mogłem odbierać całą masę fajnych stacji i miałem niezłą frajdę z surfowania po skali.
Oczywiście dostałem kompletny zakaz tuningu jakichkolwiek urządzeń elektrycznych / elektronicznych. Co nie przeszkadzało mi montować różnych ‘skomplikowanych’ układów, które można było kupić do samodzielnego montażu w Składnicy Harcerskiej. Największym moim osiągnięciem było zdalne sterowanie do telewizora, jak mi się wydaje, Jowisz. To był gotowy zestaw do montażu, kupiony w sklepie elektronicznym przy ulicy Emilii Plater w Warszawie (jak ktoś jeszcze pamięta – mieli wszystko), Całkiem dobrze działał (pilot, nie sklep), choć miał tylko sterowanie ciszej/głośniej, program niżej/wyżej. Pilot miał cztery guziki, był wielki i zasilany baterią 9V. i to było moje największe osiągnięcie w tej dziedzinie.
Zawsze mnie jednak pociągała elektryka, niż elektronika.
Zaraz potem dostałem po babci czeską radiolę wielkości niewielkiej krowy, która po przytarganiu do domu okazała się całkiem zdemolowana w środku – nie było chassis, ale były kolumny i gramofon działał. Gałki przyklejone klejem do skali, przyciski estetycznie przynitowane czy przykręcone do obudowy. Jak zapodałem wzmacniacz, to nawet głośniki całkiem fajnie grały.
Potem w spadku dostałem dwa radioodbiorniki – polską Ramonę, która stała sobie w piwnicy i angielskiego Busha EBS 63. Ramona okazała się być zardzewiała w środku, obudowę miała rozmoczoną i fornir odpadał, była też mocno brudna. Bush jednak był zawinięty w jakieś szmaty oraz folie i piwnica mu nie zaszkodziła.
Postanowiłem powoli przystąpić do naprawy Ramony. Rozebrałem na części. W środku znalazłem potłuczone lampy oraz zdechłą mysz i tu mam pytanie – wiele razy czytałem, że myszy pogryzły cewki – co w nich takiego było, co one lubiły gryźć? W cewkach, a nie w myszach. Wiecie może?
Następnie przystąpiłem do mycia skali – porządnie, ciepłą wodą z płynem do naczyń – jednym gestem uzyskałem więc całkiem czystą szybę. Słowo daję, że nie wiedziałem, że to tak schodzi. Plakatówka czy co?
To mnie trochę zniechęciło i przyznaję, że mając szkołę na głowie wyrzuciłem cały nabój na śmietnik.
Co do drugiego odbiornika – pamiętam, że była rozmowa iż ten Bush nadawał się tylko do słuchania Wolnej Europy (cztery zakresy krótkich) a w ogóle to trup, który nie działa. A wcześniej też się nie nadawał, bo nie miał 225 kHz. Rzeczywiście – tylko średnie i krótkie.
Przystąpiłem do oględzin. Radio nie grało, bo nie mogło grać. Choć odbiornik wydawał się być kompletny, miał wszystkie lampy, okazał się być tylko całkiem brudny w środku, jednak głośnik był odcięty przy samym trafo, brak przewodu sieciowego, pełno pajęczyn i brudu. W środku, wrzucona luzem, porcelanowa wtyczka z wkręcanymi bolcami. Obudowa w jednym kawałku, miała tylko jakieś biało – zielone wykwity.
Ciekawym patentem jest oświetlenie skali – to zwykła żarówka na gwincie E14.
Przylutowałem pourywane kable, zainstalowałem przewód sieciowy i tę starą wtyczkę, założyłem żarówkę do oświetlenia skali i na tym się skończyło. Obudowę (bez zawartości) potraktowałem wodą z mydłem oraz, po wyschnięciu, pastą polerską do lakierów samochodowych na tarczy do wiertarki i spod brudu i śladów jakiegoś lakieru czy innej cholery, którą skrzynka była pokryta pojawił mi się piękny bakelit. Ślady zacieków niestety zostały. Później w chassis znalazłem kolejne poprzecinane przewody. Wyglądało to na celową robotę, tak jak przy głośniku i kablu sieciowym. Połączyłem ponownie, kable na szczęście były kolorowe i / lub z przewidywalnym przebiegiem, więc nie miałem żadnego problemu. Przejechałem lutownicą po tych lutach, które były łatwo dostępne.
Oraz umyłem tkaninę, pardon, siatkę plastikową na głośniku, która była całkiem czarna. Po myciu odzyskała jaśniejszy kolor a ja zyskałem kolejną odznakę – trochę mi się rozplątała, więc któryś wieczór spędziłem na pleceniu jej z powrotem.
Pamiętam ekscytację związaną z pierwszym ‘odpaleniem’ sprzętu. Radio ożyło. Gra głośno, czysto i bez zniekształceń. Potencjometry od siły i barwy głosu nie trzeszczą. Zauważyłem dziwną rzecz – po maksymalnym ściszeniu radio cichutko gra i w normalnym, nowoczesnym odbiorniku można by ściszyć jeszcze bardziej, a tu się już nie da.
Do tego przeciągnąłem jakieś 30 metrów przewodu PKL do sąsiedniego komina, zarządziłem porządne uziemienie (metalowa obudowa dużej stacji dyskietek przyśrubowana do przewodu i zakopana około pół metra pod ziemią, bezpośrednio pod wylotem rynny – już na pewno będzie mokro) i wtedy tak średnie jak i czwarty zakres krótkich zapełniły się stacjami. Zauważyłem, że najwięcej jest stacji Chińskiego Radia w różnych konfiguracjach językowych, kilka wyraźnych francuskich. Wczoraj słuchałem fajnego koncertu z Niemiec – Deutsche Rundfunk. Magiczne oko działa całkiem nieźle, choć nie tak jasno, jak te, które widziałem. Ale to pewnie wiek. Jest tylko jakiś problem, bo nie da się precyzyjnie dostroić do stacji na stałe, co chwila trzeba lekko przestawić. Ma też jakiś przydźwięk, ale naprawdę daje radę.
Potrzebuję wskazówki kolegów, czym pomalować srebrną farbę, która trochę się starła przy gałce od głośności i przy pokrętle strojenia. Coś, co miałoby jednolity kolor i było łatwe w użyciu.
Radyjko wygląda tak:
Parę miesięcy temu sprawiłem sobie Loewe Opta 32013 – ciekawa skrzynka, bo w całości drewniana. W stanie sklepowym. Nie wiedziałem, że takie można kupić w znanym serwisie na A. Poza lekko podniszczonym lakierem na wierzchu, wygląda na fabrycznie nowe.
Gra ślicznie. Przy maksymalnej głośności trochę charczy, ale zaraz sprawie sobie nową EL84, zobaczymy, czy się coś zmieni. Żaden potencjometr nie trzeszczy.
Również skrzynka ładnie rezonuje. Fantastycznie działa, jak na lata sześćdziesiąte.
Jedyny problem to taki, że skrzynka została zniszczona przez kwiatki na wierzchu, bo ma ciemne ślady po wilgotnych doniczkach. Zima idzie i zamierzam się tym zająć. Jako że radio fabrycznie było lakierowane, zamierzam je oszlifować i polakierować.
To jest moje podstawowe radio, i choć mam z ulubionych stacji tylko Radio Pin (102 MHz), bo dwójka ma już 104,9 MHz i to już za wysoko, to słucham go na co dzień.
Tutaj zdjęcie:
Niedawno sprawiłem zaś sobie wielkie Loewe Opta 2540W z lat 1939/1940. W stanie prawie fabrycznym. Powłoka lakierowa prawie nowa. Na wierzchu jedynie lekki ślad po doniczce, czy czymś takim, ale do niewielkiej roboty.
Na każdym blaszanym kubku nalepiona jest papierowa plomba – żadna nie ruszona. Od spodu obudowy też – jedną tylko przypadkiem przerwałem palcem, jak chciałem obrócić radio. Wystarczy wydmuchać kurz i będzie prawie fabryczne. Sprzedający wymienił tylko przewód sieciowy na nowszy, ale także w oplocie. Ja dodałem jeszcze nowszą wtyczkę, bo stara się rozpadła na kawałki i groziła śmiercią. Na spokojnie poszukam sobie starszej. Radio, po podłączeniu do gniazdka anteny trzymetrowego przewodu, ładnie zagrało Jedynką, jednak magiczne oko, nie dość, że świeciło jednym światłem, to jeszcze nie zmienia się rozmiar listków. Świeci również bardzo słabo. W końcu całość ma trochę lat. Ale postaram się, z czasem, i to poprawić. Radio zbiera sporo zakłóceń. Po podłączeniu do listwy przeciwzakłóceniowej jakby mniej.
Na wszystkich lampach były papierowe plomby, które były przyklejone w poprzek do chassis. Wszystkie lampy Loewe. Rozumiem, że oryginalne.
Musiałem tylko wymienić linkę pomiędzy kondensatorem i ośką. Nie chcę powiedzieć, co zrobiłbym z konstruktorem, ale wymyślenie takiego przebiegu linki to jakieś wariactwo. Spędziłem na tym ze trzy godziny. Kupiłem linkę jubilerską o,45 mm, powlekaną plastikiem w kolorze czarnym i teraz śmiga jak nowa. Następna ciekawostka – strzałka skali przesuwa się odwrotnie do gałki – ale jak czytałem na forum u człowieka, który założył sobie muzeum Loewe Opta (http://www.radiomuseum-bocket.de), w niektórych odbiornikach tak ma być. W tym odbiorniku są trzy linki – jedna napędza kondensator od ośki strojenia, druga od kondensatora napędza strzałkę, a trzecia od przełącznika zakresów z boku napędza wskazówkę zakresów na skali. Prowadzenie linek straszliwie wymyślne, pewnie ciotka konstruktora miała firmę, która sprzedawała kółeczka, na których linki zakręcają. Wymysł szatana.
Strasznie też trzeszczy skokowy przełącznik barwy tonu. Mam nadzieję, że i to naprawię w pewnym momencie.
Obie siostry wyglądają tak:
W związku z tym, że zamierzam sobie sprawić jakiś koncertowy odbiornik do salonu, w stylu fantastycznego Beethovena z kilkoma głośnikami, którego ma kolega, szukam teraz czegoś odpowiedniego. U kolegi taki stoi i padłem na kolana, jak usłyszałem. Coś niesamowitego. Dotychczas słuchałem sobie porządnego zestawu Dual sprzed kilkunastu lat, który i tak gra świetnie, ale ten Beethoven mnie zabił kompletnie.
Na razie i tak druga połowa zabroniła mi kupowania i przynoszenia jakichkolwiek odbiorników radiowych do domu, ale przecież nie musi to być jutro.
W związku z tym, że moje radyja wymagają lekkiego przeglądu mam pytanie – czy jest wśród nas jakiś kolega z Warszawy, który jest sprawniejszy ode mnie i dałby radę, oraz miał czas na podjęcie się takiego przeglądu? W sensownej cenie, bo (chwilowo, mam nadzieję) nie jestem bogaty. Sam mam zbyt małe umiejętności, za mało porządnego sprzętu i kompletny brak cierpliwości na takie zabawy.
pozdrawiam wszystkich, sporo się tu nauczyłem,
Marek
P.S. Oczywiście nie chcę sprzedać żadnego mojego radia. Po co, jak już grają i są prawie całkiem sprawne?
Witam się i chwalę
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 25...49 postów
- Posty: 47
- Rejestracja: pt, 8 października 2010, 22:25
- Lokalizacja: Warszawa
Witam się i chwalę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
pozdrawiam - Marek
P.S. Chciałbym ładnego Pionierka albo Mazura L
P.S. Chciałbym ładnego Pionierka albo Mazura L
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2469
- Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18
Re: Witam się i chwalę
Czarno widzę Twą przyszłość.Zacząłbym od wymiany albo zwolnienia połowicy.Wtedy możesz marzyć o sukcesach.
Renowacja skrzynek drewnianych wymaga wiedzy ,praktyki i miejsca bo zapewne trzeba będzie szlifować powłoki lakiernicze.
Takie kółeczka po doniczkach to poważny problem i niełatwo je zlikwidować.Poczytaj posty kolegi Zagore ,niedoścignionego Mistrza.Wszelkie prace muszą być prowadzone rozważnie bo spieprzyć łatwo a z naprawa trudniej .
Beethoven OK ale proponowałbym np. poszukać Nordmende Othello albo którejś z Sab.Wielkie radia.
Pozdrawiam
Renowacja skrzynek drewnianych wymaga wiedzy ,praktyki i miejsca bo zapewne trzeba będzie szlifować powłoki lakiernicze.
Takie kółeczka po doniczkach to poważny problem i niełatwo je zlikwidować.Poczytaj posty kolegi Zagore ,niedoścignionego Mistrza.Wszelkie prace muszą być prowadzone rozważnie bo spieprzyć łatwo a z naprawa trudniej .
Beethoven OK ale proponowałbym np. poszukać Nordmende Othello albo którejś z Sab.Wielkie radia.
Pozdrawiam
-
- 500...624 posty
- Posty: 569
- Rejestracja: śr, 10 marca 2010, 10:59
Re: Witam się i chwalę
Zgadzam się z Kolega chrzan49 . Beethoven duży fajny, ale trochę przereklamowany( sam posiadam ). Są większe, choć niekoniecznie cięższe radia i graja Super. Nordmende Othello, ale 55 3D(4 lub 5 głośnikowe), też posiadam, pięknie gra, nie wspominając o Sabach. Dodałbym jeszcze Telefunkena Concertino, Opus. Moim zdaniem, i tu narażę się fanom Beethovena są lepsze. O te radia w PRL było trudno, wręcz niemożliwy ich zakup, rożne powody, ale i CENA, produkty NRD były dostępne, choć też drogie, ale był Beethoven i o klasę wyprzedzał pozostałe. Tak czy tak warto go posiadać, ale teraz jego ceny oszalały.
Do malowanie plastikowych elementów są dostępne specjalne farby. Po pomalowaniu wygląda jak nowe, tylko trochę pracy trzeba włożyć .
Do malowanie plastikowych elementów są dostępne specjalne farby. Po pomalowaniu wygląda jak nowe, tylko trochę pracy trzeba włożyć .
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2469
- Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18
Re: Witam się i chwalę
Mam 2 Amati W 1194.Jedno już gra dzięki koledze Marconiemu i Vault Dwellerowi(tfu jak to sie odmienia) a drugie na razie czeka.Doskonałe radia ale jednak te zachodnie jakby ciut lepsze.
Ceny poszły pod sufit bo nareszcie doceniono i coraz mniej.Tak jest ze wszystkim.
Chińska tandeta klepana w setkach milionów NIGDY nie będzie miała wartości.
Saba niedoscigłe marzenie.Połowica już żąda rozwodu i odgraża sie że po mej smierci będzie kontener.Co one maja w głowach.Tak je kochamy a tu prosze jaki szpas!!
Pozdrawiam Kolekcjonerów
Tomasz
PS. Przekroczyłem 250 egzemplarzy głownie vintage niemiecki z lat 70 i niestety transistor is the King.
Ceny poszły pod sufit bo nareszcie doceniono i coraz mniej.Tak jest ze wszystkim.
Chińska tandeta klepana w setkach milionów NIGDY nie będzie miała wartości.
Saba niedoscigłe marzenie.Połowica już żąda rozwodu i odgraża sie że po mej smierci będzie kontener.Co one maja w głowach.Tak je kochamy a tu prosze jaki szpas!!
Pozdrawiam Kolekcjonerów
Tomasz
PS. Przekroczyłem 250 egzemplarzy głownie vintage niemiecki z lat 70 i niestety transistor is the King.
-
- 500...624 posty
- Posty: 569
- Rejestracja: śr, 10 marca 2010, 10:59
Re: Witam się i chwalę
Jeszcze jedna uwaga dotycząca Beethovena, bardzo dużo z nich miało przestrajaną głowicę na dolne pasmo UKF obowiązujące w tym czasie w Polsce.
-
- 25...49 postów
- Posty: 47
- Rejestracja: pt, 8 października 2010, 22:25
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Witam się i chwalę
Wymiany nie planuję. A na zmianę zdania mam swoje metody.chrzan49 pisze:Czarno widzę Twą przyszłość.Zacząłbym od wymiany albo zwolnienia połowicy.Wtedy możesz marzyć o sukcesach.
Renowacja skrzynek drewnianych wymaga wiedzy ,praktyki i miejsca bo zapewne trzeba będzie szlifować powłoki lakiernicze.
Takie kółeczka po doniczkach to poważny problem i niełatwo je zlikwidować.Poczytaj posty kolegi Zagore ,niedoścignionego Mistrza.Wszelkie prace muszą być prowadzone rozważnie bo spieprzyć łatwo a z naprawa trudniej .
Beethoven OK ale proponowałbym np. poszukać Nordmende Othello albo którejś z Sab.Wielkie radia.
Pozdrawiam

Jeśli chodzi o prace przy drewnie to mam trochę doświadczenia i zawsze dawałem radę. Miejsca też mam dużo (w oddzielnym pokoju/komórce trzymam narzędzia i nierozpakowane pudła, głównie z książkami), więc szlifowania się nie boję. Ani innych takich prac.
Lakier na wierzchu skrzynki małego i nowszego Loewe łuszczył się lekko od początku, więc go lekko zeszlifowałem najdrobniejszą watą stalową i delikatnie potraktowałem roztworem kwasku cytrynowego, bo już przeczytałem wcześniej na forum, że żadnym kwasem nie traktować. Już prawie nie ma śladu. Zamierzam go całościowo delikatnie oszlifować, bo fornir jest cieniutki (widać na krawędziach z tyłu), potem zabejcuję i pomaluję półmatowym lakierem.
Napisałem o B., bo widziałem i słyszałem go na żywo. Bardzo mi się podobało. Dzięki za tipa w sprawie Nordmende Othello, poszukam sobie. Z dużą Sabą też nie miałem doświadczeń. Czy polecacie jakieś konkretne modele?
pozdrawiam - Marek
P.S. Chciałbym ładnego Pionierka albo Mazura L
P.S. Chciałbym ładnego Pionierka albo Mazura L
-
- 500...624 posty
- Posty: 569
- Rejestracja: śr, 10 marca 2010, 10:59
Re: Witam się i chwalę
Z Nordmende jeszcze Tannhäuser , bardzo dobrze odbiera, ja mam 57 rocznik 3D.
-
- 125...249 postów
- Posty: 185
- Rejestracja: śr, 30 września 2009, 20:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Witam się i chwalę
Mam pytanie do b. doswiadczonych w materii jakości rodioodbiorników na tym forum:
Czy na tej wysoko przez Was ocenianej półce znajdzie się miejsce dla RFT Stern Berlin Paganini?
Czy to jest dużo niższy poziom?
Takie właśnie radyjko dzisiaj zanabyłem i przymierzam się do jego renowacji i uruchomienia.
Radio jest kompletne, z oryginalną obsadą lamp, skrzynka lekko porysowana, z niezniszczonym lakierem.
Coprawda na kubkach filtrów brak 3 z 4 papierowych plomb, ale nie widać żeby były kręcone (może same odpadły ze starości).
Cena 120,- chyba nie była zbyt wygórowana?
Pozdrawiam - stas2
Czy na tej wysoko przez Was ocenianej półce znajdzie się miejsce dla RFT Stern Berlin Paganini?
Czy to jest dużo niższy poziom?
Takie właśnie radyjko dzisiaj zanabyłem i przymierzam się do jego renowacji i uruchomienia.
Radio jest kompletne, z oryginalną obsadą lamp, skrzynka lekko porysowana, z niezniszczonym lakierem.
Coprawda na kubkach filtrów brak 3 z 4 papierowych plomb, ale nie widać żeby były kręcone (może same odpadły ze starości).
Cena 120,- chyba nie była zbyt wygórowana?
Pozdrawiam - stas2
stas2