Ale to wina producenta który długo zwlekał z nową konstrukcją. A A4000 wypuszczono za późno podobnie jak A1200, A600 było bezsensem. Natomiast genialny CDTV poległ bo pojawił się za wcześnie.... szkoda bo wyprzedził DVD .... ale kaseta VHS wtedy "rządziła".Furman Zenobiusz pisze:Z tym, że A1200 była lepsza od ówczesnych pecetów, raczej się nie do końca się zgodzę.
W pewnym zakresie miała możliwości sporo większe (głównie zastosowania okołotelewizyjne, gry, itp), jednak w kwestii mocy obliczeniowej - no przykro mi, ale tutaj nie było wesoło.
W zasadzie jak wypuszczono A400 był już procesor 68060 ostatni z tej rodziny.
Pazerność zgubiła Amigę - gdyby położono nacisk na ilość sprzedanych maszyn byłoby inaczej.
W A1200 jak ją wypuszczano powinien był być 68030 z 68882 oraz już wbudowane choćby 1MB fast memory.
Brakło wyobraźni tym bardziej ze i Commodore jak i Atari nawet polegli ze swoimi PC-tami.
Tym bardziej szkoda Atari Falcon'a - miał on na pokładzie procesor DSP (i procek 68030). Trzeba było być zdolnym aby dobre konstrukcje pogrzebać na samym starcie tym bardziej ze konkurencja (PC i Intel) oferowała przestarzałą architekturę... Transputery dla Atari ST też jakoś nie potrafiły zdobyć miejsca na rynku.
Owszem bo po to zastosowano koprocesor graficzny aby nie męczyć procesora. Idea z czasów końca lat 70-tych jak powstało Atari 400. Atari 8-bitowe - 1.78MHz a w sumie nie było mniej wydajne niż Spectrum z Z80 taktowanym szybciej.Furman Zenobiusz pisze: Do 486 to nawet nie ma co porównywać, bo byle 386 z 387 na pokładzie będzie szybszy absolutnie we wszystkim, a w operacjach zmiennoprzecinkowych będzie masakrycznie szybszy.
Co do zmiennoprzecinkowych operacji to koprocesory Intela były gorzej niż przeciętne. Jakby było inaczej toby Weitek nie zbijał majątku na swoich koprocesorach. Jak pojawiło się Pentium to było opublikowane porównanie procesora Alpha z Pentium. Podobne zegary (Pentium 266MHz, Alpha 200MHz), kod z Intela emulowany na Alphie był szybszy niż ten sam kod dopalony na Intelu a w przypadku operacji zmiennoprzecinkowych o rząd wielkości szybszy niż na Intelu. Więc ten koprocesor Intela nie był taki super. I nadal nie jest jeśli do obliczeń arytmetycznych coraz częściej wykorzystuje się moc obliczeniowa kart graficznych. Albo kupuje Cray'a jeśli stać.
Zważ że porównujesz Weiteka 387 a nie Intela 387!!!!.Furman Zenobiusz pisze: W czystej mocy obliczeniowej AMD 386 + Weitek 387 oba 40MHz jest porównywalny z 68030+68882/40MHz, a wiem to stąd, że posiadam obie maszyny. Zestaw z 386 to mój pierwszy pecet, do dziś sprawny leży i nabiera wartości kolekcjonerskiej. 68030+882 na pokładzie ma moja A600 (Apollo 630).
Amigę tez można było rozbudowywać - oprócz swojego standardu ZorroII / Zorro III można było korzystać z kart ISA z PC. Niestety błędy decyzyjne doprowadziły do uwalenia konstrukcji - a wystarczyło tylko dać bridge do PCI. Chociaż PC-towe mocno okrojone PCI to była porażka (no po co powstawały dedykowane porty dla kart graficznych m.in. AGP????) - prawdziwe PCI oferowało wysoką wydajność transferu danych. Chunky pixel - można było nie konstruować dedykowanej kości a wykorzystać to co już był ona rynku ( i tak postępowali producenci kart graficznych do Amigi).Furman Zenobiusz pisze: Sprawę ratował fakt, że w tamtych czasach sporo potężnego softu było dla PC niedostępne, dlatego nierzadko widziało się Amigi w zastosowaniach profesjonalnych - jeden z moich znajomych gdzieś do 2002 roku używał nieco rozbudowanej Amigi 1200 w telewizji i montażu video, wyparł ją dopiero pecet z dedykowaną kartą (która wtedy miała cenę 4-cyfrową bliską 5-cyfrowej).[/qyuote]
Takowe karty był też i dla Amigi. Np. Video Toaster. Ale był on poza zasięgiem naszych kieszeni.
Furman Zenobiusz pisze: Tak patrząc w przeszłość, to czasy Amigi zaczęły się kończyć właśnie razem z nadejściem 486 i wczesnych Pentium. Wtedy pecety stały się naprawdę mocno rozszerzalne i mimo że kosztowało to niemało, dało się je łatwo rozbudowywać.