
Trafo ma mieć dużą przekładnię (żebym mógł użyć małych lamp), stanęło na 60:1, a w związku z proponowaną dużą indukcją uzwojenia pierwotnego, zacząłem 'produkować' transformator z 10,000 zwojów uzwojenia pierwotnego i 167 wtórnego. Tyle mniej więcej powinno się (teoretycznie) zmieścić na jednoczęściowym karkasie EI48 z uzwojeniami jedno na drugim, oba drutem 0.1. To niestety czysta teoria, bo w praktyce szybko okazało się, że tyle nie wejdzie - albo mój drut nie trzyma wymiarów, albo mimo dokładnego nawijania zwój przy zwoju pozostają gdzieś mikroszczeliny, bo na każdej kolejnej warstwie mam około 15 zwojów straty. Poza tym musiałem robić przekładki z cieńkiej folii, bo żebym nie wiem jak gały wytężał nie dałem rady inaczej równo układać zwojów.
Prawdopodobnie docelowo transformator wejdzie mi o jeden 'rozmiar' większy - wymiar ograniczony jest obudową którą już posiadam, tak więc uzwojeń także wejdzie więcej.
No i tu zasadnicze pytanie - czy takie ilości zwojów uzwojenia pierwotnego (sugeruję się wynikami otrzymanymi z dostępnego w sieci arkusza - przenoszenie niskich częstotliwości) - nie będą miały jakichś skutków ubocznych ?
Oraz drugie pytanie - czy wielkim grzechem będzie nawinięcie transformatora 60:1 i eksperymentownie trochę z różnymi lampami (ciągła moc wyjściowa będzie na pewno poniżej 50mW, pewnie zwykle poniżej 5mW), czy też lepiej od razu wybrać docelowe lampy w ciemno i do nich nawinąć trafo ?
W końcówkach oczywiście będzie po jednej lampie (lub połówce lampy) na kanał.